Dzisiejszy przegląd newsów zdominowali trenerzy. Krótko mówiąc – może być naprawdę ciekawie!
Beznadziejny w tym sezonie Lech, rozpędzona Legia, oba zespoły z nieszczelnymi defensywami, Pekhart superstrzelcem, prestiżowe starcie o dużej temperaturze… W teorii ten mecz miał wszystko, aby zostać niezłym widowiskiem. W praktyce wyszło niezłe męczenie buły.
Jeśli chodzi o samą grę, to była jedna z najlepszych odsłon Podbeskidzia Bielsko-Biała na wyjeździe w tym sezonie. Podopieczni Roberta Kasperczyka świetnie ułożyli sobie ten mecz, prowadzili od 8. minuty, ale w drugiej połowie ani nie potrafili wykorzystać swoich okazji, ani nawet nie dowieźli choćby remisu. Piąty raz obejmują prowadzenie w delegacji i piąty raz wracają bez zwycięstwa.
Janusz Góra na przedmeczowej konferencji prasowej Lecha Poznań z Legią Warszawa zdecydował się plewić same komunały, nie przedstawił żadnych konkretów. Nie spodziewamy się więc, żeby były asystent Dariusza Żurawia wywrócił wszystko do góry nogami na mecz z liderem tabeli, ale... w sumie czemu miałby nie dokonać paru istotnych zmian? Nie ma przecież absolutnie nic do stracenia. Widzimy bowiem kilka kwestii, które tymczasowy trener Lecha jest w stanie usprawnić.
Przyzwyczailiśmy się do tego, że w klasykach Legii Warszawa z Lechem Poznań więcej jest emocji niż faktycznej gry w piłkę. Ale nie jest to regułą, od której nie ma odstępstw. Zdarzały się bowiem w ostatniej dekadzie spotkania pomiędzy tymi dwoma zespołami, które wspominamy z dużym sentymentem. Była nie tylko ognista atmosfera na boisku, ale również sporo jakości, piękne bramki i niespodziewane zwroty akcji. Wspominamy te naszym zdaniem najciekawsze starcia!
Pierwsze skojarzenie, gdy zestawiamy ze sobą Bośnię i Hercegowinę oraz Ekstraklasę? Oczywiście Semir Stilić. Solidnych Bośniaków u nas ogółem nie brakowało, byli jeszcze m.in. Miroslav Covilo, Zvonimir Kożulj czy Adnan Kovacević, więc w tym trzymilionowym kraju można znaleźć zawodników, którzy są w stanie wyróżniać się w naszej lidze, i wcale nie trzeba płacić za nich kroci. Widzimy kolejnych, którzy mogliby podążyć śladem powyższej czwórki.
Spotkanie Śląska z Lechią było meczem o wysoką stawkę, albowiem oba zespoły biją się o miejsce na podium. Ostatecznie skończyło się na podziale punktów, choć okazji do przechylenia szali na czyjąś korzyść nie brakowało.
Warta - Stal? Co tu dużo mówić, mecz który wbił nas w fotel. Niestety, nie ze względu na emocje, lecz ich brak, zwłaszcza w pierwszej połowie, kiedy trudno było powstrzymać się przed zaśnięciem. Po końcowym gwizdku czuliśmy się wytyrani jak po całym dniu w robocie, i to z nadgodzinami. Tak straszny był to paździerz.
Pogoń zrobiła swoje. Wygrała mecz, który musiała wygrać, utrzymała przewagę nad Rakowem, zachowała czyste konto, więc generalnie jedyny powód do zmartwień to kontuzje Adriana Benedyczaka i Alexandra Gorgona. Radosław Sobolewski może takich drobnych problemów Koście Runjaiciowi tylko pozazdrościć.
Maciej Skorża już oficjalnie podpisał dwuletni kontrakt z Lechem Poznań. W meczu z Legią jeszcze nie zasiądzie na ławce trenerskiej, ale to nie znaczy, że ma wolne – wręcz przeciwnie. Czeka go sporo pracy, by poznańską lokomotywę z powrotem wyprowadzić na dobre tory.
Robert Lewandowski w zeszłym roku był po prostu najlepszy. Nie miał sobie równych nie tylko wśród sportowców w Polsce, ale i nie znalazł się na świecie bardziej wartościowy piłkarz od niego. Indywidualnie oraz w piłce klubowej osiągnął już niemal wszystko. Do pełni szczęścia brakuje mu tylko jednego – sukcesu reprezentacyjnego. O ten jednak będzie trudno. Cholernie trudno.
Zdecydowanie bardziej wolę napastnika słabszego, ale takiego, który regularnie gra w klubie i strzela gole, niż lepszego, który wcale nie pojawia się na boisku. Dlatego właśnie uważam, że w obecnej sytuacji reprezentacji Polski bardziej by się przydał Karol Świderski albo nawet Kamil Wilczek niż Arkadiusz Milik.
To, że na koniec 2020 roku mamy komplet rozegranych spotkań w Ekstraklasie trzeba traktować jako sukces i powód do radości. Można się czasem wyśmiewać z poziomu naszej ligi, dostarcza nam ona wiele materiału do szydery, ale bez niej byłoby trudno psychicznie przetrwać te skomplikowane dwanaście miesięcy. Była wytchnieniem. Z reguły nie można się przy niej nudzić, przeważnie nas zaskakuje, choć... po rundzie jesiennej więcej rozstrzygnięć przyjąłem na chłodno niż ze zdziwieniem.
Najbliższy weekend – podobnie jak kilka ostatnich dni – upłynie pod znakiem El Clasico, czyli starcia dwóch odwiecznych rywali: Realu Madryt i FC Barcelony. Podobny pojedynek obejrzymy też w naszej lidze, bowiem Lech Poznań zagra z Legią Warszawa. W środku tygodnia czekają nas natomiast rewanżowe spotkania Ligi Mistrzów i Ligi Europy, w tym bardzo ciekawie zapowiadający się mecz Paris Saint-Germain z Bayernem Monachium.