
Autor zdjęcia: Mateusz Czarnecki
Odrodzony Łukasz Zwoliński liderem klasyfikacji strzelców chorwackiej ekstraklasy. Odnalazł swoje miejsce na ziemi?
Chyba mało kto spodziewał się takiego obrotu spraw po tym, gdy wielce krytykowany w ostatnim czasie za brak skuteczności Łukasz Zwoliński tego lata postanowił wyjechać z kraju i podpisał kontrakt z HNK Goricą. Ruch ten jak się okazuje był bardzo dobry i 25-letni napastnik z przytupem zaczął sezon imponując skutecznością.
Jak dobrze wiadomo, Pogoń Szczecin ma dosyć dobrą szkółkę młodzieży, z której co jakiś czas wychodzą bardzo utalentowani zawodnicy i są wprowadzani do pierwszego zespołu. Jednym z nich swego czasu był właśnie Łukasz Zwoliński, który w wieku 19 lat zadebiutował w barwach Pogoni jeszcze, gdy ta występowała w I lidze. Jego prawdziwa kariera seniorska zaczęła się jednak od dwóch wypożyczeń. Najpierw totalnie nieudanego do Arki Gdynia, gdzie nie udało mu się strzelić żadnego gola w całej rundzie wiosennej, a następnie do Górnika Łęczna, w którym dostał większe zaufanie i w 22 występach na poziomie pierwszoligowym 8-krotnie wpisywał się na listę strzelców. W lepszym dorobku bramkowym w końcówce rundy wiosennej Zwolińskiemu przeszkodziła kontuzja wykluczająca go na kilka tygodni.
Po powrocie do „Portowców” widać było postęp w grze Zwolińskiego, dzięki czemu bardzo łatwo wywalczył sobie pierwszy skład i zaczął stawiać swoje pierwsze kroki na boiskach ekstraklasy. Efektem było 20 strzelonych goli na przestrzeni dwóch sezonów 14/15 i 15/16. W tzw. międzyczasie dobrymi występami zwracał na siebie uwagę zarówno czołowych klubów z Polski, jak i m.in. tureckiego Bursaporu. Sam zawodnik jednak ostatecznie nie zdecydował się na wyjazd z Polski mimo bardzo kuszącej olbrzymiej podwyżki zarobków.
Niestety od następnej kampanii coś się w Zwolińskim na dobre zacięło. Bardzo mało zostało z tego skutecznego napastnika, któremu wiele radości sprawiała gra w klubie ze swojego miasta. Kibice na dodatek zaczęli coraz mniej przychylnie patrzeć na jego popisy. Na początku 2017 roku po zawodnika zgłosił się Śląsk Wrocław, wypożyczając go na rundę wiosenną i wierząc, że zmiana otoczenia okaże się lekiem na dużą nieskuteczność. Niestety tam także Zwoliński totalnie zawiódł, ani razu nie wpisując się na listę strzelców i kończąc rundę z zaledwie jedną asystą.
Zeszły sezon w Pogoni pogłębił fatalną sytuację Zwolińskiego, który stawał się obiektem drwin ze strony wielu kibiców. Tego lata na ratunek przyszedł beniaminek chorwackiej ekstraklasy - HNK Gorica, w której solidny sezon na zapleczu zaliczył Michał Masłowski.
25.8.2018 Łukasz Zwoliński z golem
— lars (@lars_L87) 25 sierpnia 2018
Liga Chorwacka HNK Gorica 2:0 NK Rudeš#lukaszzwolinski #polacyzagranicą pic.twitter.com/83aK5QvVAP
Klub z Goricy w chorwackiej piłce funkcjonuje od niedawna. Początki sięgają 2009 roku, gdy po upadku NK Radnik zdecydowano, by założyć nowy klub, który zacznie swoje zmagania od trzeciej ligi. HNK Gorica jednak nie ma żadnego powiązania z Radnikiem i jest całkowicie odrębnym tworem.
W pierwszym swoim sezonie w historii Gorica awansowała do drugiej ligi, którą rok później wygrała, zdobywając promocję do najwyższej klasy rozgrywkowej. Niestety jednak ostatecznie władze chorwackiej piłki nie przyznały klubowi licencji i przez kilka następnych lat Gorica musiała dalej pracować na wymarzony awans. Udało się to dopiero w poprzednim sezonie, w którym po emocjonującej końcówce zaledwie o jeden punkt udało się wyprzedzić NK Varazdin.
Od początku debiutanckiego sezonu w 1. NHL na gwiazdę zespołu wyrasta właśnie Łukasz Zwoliński, który już 4-krotnie wpisał się na listę strzelców w pięciu występach i na chwilę obecną jest liderem klasyfikacji strzelców w lidze.
Liga chorwacka 🇵🇱 💪
— Paweł Zwoliński (@p_zwolinski) 25 sierpnia 2018
Z fb @eklasaTrolls#PrvaHNL pic.twitter.com/tqTlKFB6VZ
Gorica gra ustawieniem z jednym napastnikiem, lecz patrząc na rywalizację i formę Zwolińskiego zakładamy, że przez cały sezon będzie podstawowym zawodnikiem. Najlepszym potwierdzeniem progresu u 25-letniego napastnika jest fakt, że w dwóch ostatnich sezonach nie udało mu się strzelić więcej niż jednego gola w lidze.
Wiele wskazuje, że "Zwolak" odnalazł swoje miejsce na ziemi. Jasne było, że nos do strzelania bramek ma, najistotniejszą kwestią było właściwe podejście. Zmiana klimatu w Polsce nie pomogła, ale przy zmianie kraju wszystko już funkcjonuje jak należy. No cóż, oby tak dalej.