var W2T_AdImage_autostart = false; var W2T_AdImage_startWith = "#mainpic3 img";

Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Aleksandra Mulier

II liga: Górnik wygrywa w debiucie Smudy. Ruch po zmianie trenera idzie jak burza. Dwa mecze odwołane (video)

Autor: Łukasz Kościelniak
2018-11-13 17:30:01

Choć za oknami pogoda typowo jesienna, to piłkarze II ligi w miniony weekend rozpoczęli już rundę wiosenną. Trzeba dodać, że w okrojonym składzie, bo mecze Rozwoju Katowice z Elaną Toruń i Olimpii Elbląg z Widzewem Łódź zostały odwołane z powodu protestu policji i co za tym idzie - brakiem odpowiedniego zabezpieczenia spotkań. Na ławce trenerskiej Górnika Łęczna zadebiutował Franciszek Smuda i jego drużyna po bramce z rzutu karnego w doliczonym czasie gry pokonała Gryf Wejherowo. Pod wodzą Marka Wleciałowskiego odżył Ruch Chorzów, który wygrał drugi mecz z rzędu – tym razem pokonał Siarkę Tarnobrzeg. Bezbramkowym remisem zakończyło się starcie Skry Częstochowa z Radomiakiem Radom.

Jako pierwsi w sobotnie popołudnie na boisko wybiegli piłkarze Stali Stalowa Wola i ROW-u 1964 Rybnik. Na ławce trenerskiej gości debiutował Jacek Trzeciak. ROW 1964 już w 9. minucie wyszedł na prowadzenie, gdy po zamieszaniu w polu karnym do własnej siatki trafił Fryderyk Stasiak. Po rzucie rożnym goście mogli podwyższyć wynik, ale w 30. minucie jeden z zawodników trafił tylko w poprzeczkę.

W 61. minucie Stal doprowadziła do wyrównania. Znów korner, znów w roli głównej Stasiak, ale tym razem trafił już do właściwej bramki. W 75. minucie dobrą okazję do zdobycia bramki miał Robert Tkocz, ale piłka po jego uderzeniu z rzutu wolnego poszybowała nad poprzeczką. Tym samym mecz zakończył się remisem 1:1.

Stal Stalowa Wola – ROW 1964 Rybnik 1:1 (0:0)
Fryderyk Stasiak 62’ – Fryderyk Stasiak 9’ (s).

Stal: Konefał – Waszkiewicz, Janiszewski, Stasiak, Sobotka – Mistrzyk (46’ Łętocha), Mroziński, Stelmach, Dadok (85’ Jopek), Trąbka – Dziubiński.

ROW 1964: Rosa – Janik, Krotofil, Jary, Jaroszewski – Tkocz (90’ Kunat), Bukowiec, Zawadzki, Dzierbicki (70’ Koch) – Spratek (62’ Mazurek), Brychlik (46’ Okuniewicz).

***

Ciekawy mecz rozegrano w Częstochowie – miejscowa Skra podejmowała Radomiaka Radom. Obydwie drużyny notowały ostatnio zwycięstwa, więc tym bardziej chciały w sobotę przedłużyć passę. Już w 6. minucie gola dla gości mógł zdobyć Rafał Makowski, ale jego strzał trafił jedynie w słupek. W 19. minucie świetną paradą po strzale Meika Karwota popisał się Łukasz Krzczuk. Kilka minut później w podobnej sytuacji swój kunszt pokazał Mateusz Kochalski, który odbił uderzenie Damiana Nowaka.

Drugą połowę od ataków rozpoczął Radomiak. W 53. minucie z rzutu wolnego uderzył Karwot, ale piłkę pewnie wyłapał Krzczuk. Kilkadziesiąt sekund później świetną sytuację miał Maciej Filipowicz, który minął rywali, wbiegł w pole karne i mając przed sobą jedynie golkipera nie trafił nawet w światło bramki. W 82. minucie z dystansu uderzył Leandro, Krzczuk odbił niefortunnie piłkę i ta o mały włos nie wpadła do bramki. W doliczonym czasie gry piłkę meczową miała Skra, ale Maciej Buławski w idealnej sytuacji nie zdołał pokonać Kochalskiego.

Skra Częstochowa – Radomiak Radom 0:0

Skra: Krzczuk – Jurek, Błaszkiewicz, Holik, Obuchowski – Napora (88’ Niedbała), Zalewski, Olejnik, Nocoń (83’ Siwek), Kieca (90’ Buławski) – Nowak.

Radomiak: Kochalski – Jakubik, Klabnik, Świdzikowski, Grudniewski – Leandro, Makowski, Karwot (89’ Rolinc), Filipowicz (65’ Szuprytowski), Luz (72’ Mikita) – Sokół (90’ Kaput).

***

W Pruszkowie miejscowy Znicz podejmował Resovię Rzeszów. Gospodarze chcieli wykorzystać zmęczenie beniaminka, który w ubiegłą środę grał w Pucharze Polski z Lechią Gdańsk i zainkasować cenny komplet punktów. W 11. minucie z dystansu uderzył Marcin Rackiewicz, ale piłka poszybowała nad poprzeczką. Dwie minuty później odpowiedział Bartłomiej Buczek, ale dobrze interweniował Piotr Misztal. W 22. minucie Resovia objęła prowadzenie. Do dośrodkowania z boku boiska najwyżej wyskoczył Paweł Haas i pokonał Misztala. Kilka chwil później było już 0:2. Beniaminek wyprowadził szybką kontrę, którą na gola mocnym uderzeniem zamienił Kamil Antonik. W 36. minucie drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Buczek. To nie wpłynęło jednak na losy spotkania w pierwszej odsłonie.

Gospodarze zmotywowani wyszli z szatni – niektórzy aż za bardzo, czego efektem była czerwona kartka dla Marcina Bochenka w 48. minucie. W 61. minucie dobrze po strzale jednego z graczy gospodarzy zachował się Wojciech Daniel, a kilka chwil później od straty bramki uratowała go poprzeczka. W 72. minucie z ostrego kąta przestrzelił Rackiewicz. W doliczonym czasie gry świetną okazję mieli goście, ale piłka po rykoszecie trafiła w słupek. Dodatkowo drugą czerwoną kartkę w doliczonym czasie gry obejrzeli gospodarze – chodzi o Adriana Małachowskiego, który został ukarany drugą żółtą kartką.

Znicz Pruszków – Resovia Rzeszów 0:2 (0:2)
Paweł Haas 22’, Kamil Antonik 27’.

Znicz: Misztal – Bochenek, Budek, Długołęcki, Rackiewicz – Zagórski (46’ Szymański), Małachowski, Kocot, Machalski (54’ Chałas), Kubicki (46’ Tarnowski) – Zjawiński.

Resovia: Daniel – Geniec, Domoń, Zalepa, Mikulec (90’ Feret) – Antonik (88’ Twardowski), Frankiewicz, Kaliniec, Hass (66’ Pyrdek), Ogrodnik (75’ Kantor) – Buczek.

***

W Bełchatowie miejscowy PGE GKS mierzył się z Pogonią Siedlce. Ekipa Artura Derbina chciała wykorzystać słabą formę siedlczan w ostatnim czasie i zbliżyć się do prowadzących w tabeli drużyn. Przez większość część pierwszej połowy nie działo się nic wartego uwagi. W 39. minucie akcję stworzyli gospodarze, strzał Emile Thiakane odbił Piotr Smołuch, a fatalną dobitką popisał się Bartosz Biel.

Drugą połowę lepiej rozpoczęli goście – w 48. minucie Pawła Lenarcika zaskoczył Adrian Paluchowski. W 65. minucie świetną okazję na podwyższenie wyniku zmarnował Adam Pazio. To zemściło się kilka minut później, gdy po rzucie rożnym do siatki trafił Biel. Więcej w tym spotkaniu już się nie wydarzyło i ostatecznie obydwie drużyny musiały zadowolić się podziałem punktów.

PGE GKS Bełchatów – Pogoń Siedlce 1:1 (0:0)
Bartosz Biel 74’ – Adrian Paluchowski 48’.

PGE GKS: Lenarcik – Sierczyński, Michalski, Magiera, Szymorek – Biel, Czajkowski, Ryszka, Mularczyk (86’ Tylec), Thiakane – Bartosiak.

Pogoń: Smołuch – Pazio, Wichtowski, Margol, Brągiel – Bochnak, Mosiejko, Wiktoruk (90’ Krawczyk), Rybski (90’ Guedes), Mójta (68’ Garyga) – Paluchowski (81’ Walków).

***

Przed tygodniem w szalonych okolicznościach trzy punkty zdobyła Olimpia Grudziądz, która pokonała lidera – Widzewa Łódź 3:2. W sobotę gospodarze mieli teoretycznie łatwiejsze zadanie, bo mierzyli się ze słabo spisującymi się w ostatnich tygodniach Błękitnymi Stargard. Początek był wyrównany, a gospodarze pierwszą okazję stworzyli sobie w 20. minucie – z rzutu wolnego uderzył Robert Ziętarski, ale dobrze w bramce zachował się Mariusz Rzepecki. Kilka minut później Olimpia już prowadziła. W pole karne wbiegł Mateusz Marzec, wyłożył piłkę Aghwanowi Papikjanowi, a ten bez problemu skierował ją do siatki. Błękitni szybko jednak odpowiedzieli – 180 sekund później do siatki gospodarzy trafił Piotr Kurbiel. Tuż przed przerwą znów bramkę strzelili podopieczni Mariusza Pawlaka – Przemysław Kita wyłożył futbolówkę Konradowi Handzlikowi, a ten z bliska pokonał Rzepeckiego. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy nieodpowiedzialnie zachował się Bartosz Śmietanko, który obejrzał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę.

W 55. minucie szansę na drugiego gola miał Papikjan, ale dwukrotnie interweniował golkiper Błękitnych. W 73. minucie siły na boisku wyrównały się – drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką ukarany został Junpei Shimmura. To wykorzystała Olimpia, a dokładnie Marzec, który w 80. minucie ustalił wynik tego pojedynku.

Olimpia Grudziądz – Błękitni Stargard 3:1 (2:1)
Aghwan Papikjan 28’, Konrad Handzlik 40’, Mateusz Marzec 80’ – Piotr Kurbiel 31’.

Olimpia: Muzyk – Ciechanowski, Nakrosius, Witasik, Wawszczyk – Marzec (86’ Kamiński), Śmietanko, Ziętarski, Handzlik (59’ Poręba), Papikjan (69’ Kaczmarek) – Kita (83’ Hirsz).

Błękitni: Rzepecki – Patrzykąt, Baranowski, Błyszko, Gawron (89’ Napora) – M. Kwiatkowski (90’ Sitkowski), Shimmura, Karmański (83’ Orłowski), Cywiński, A. Kwiatkowski (89’ Ostrowski) – Kurbiel.

***

Na zakończenie sobotnich pojedynków Ruch Chorzów podejmował przy ul. Cichej Siarkę Tarnobrzeg. Pierwsze minuty należały do gospodarzy, którzy nie potrafili jednak stworzyć większego zagrożenia pod bramką Krystiana Krupy. W 24. minucie szybką kontrę zainicjowali goście, ale strzał Krzysztofa Ropskiego odbił Kamil Lech.

Więcej ciekawego działo się w drugiej odsłonie meczu. W 50. minucie Pawło Miahkow podał do Michała Walskiego, ale ten trafił wprost w Krupę. Dziesięć minut później groźnie uderzał jeden z graczy Siarki, ale znów na posterunku był Lech. W 70. minucie zdrzemnęła się defensywa gości, piłka trafiła do Piotra Giela, a ten w sytuacji sam na sam pokonał Krupę. Siarka rozpaczliwie ruszyła do ataku i w doliczonym czasie gry została jeszcze raz skarcona przez Ruch. Po nieudanym dla gości rzucie rożnym piłkę przejął Walski, przebiegł z nią całe boisko i w sytuacji sam na sam trafił w Krupę, ale na miejscu był wprowadzony kilka minut wcześniej Jakub Kowalski, który precyzyjnym uderzeniem ustalił wynik spotkania.

Ruch Chorzów – Siarka Tarnobrzeg 2:0 (0:0)
Piotr Giel 70’, Jakub Kowalski 90+4’.

Ruch: Lech – Duriska, Obst, Kulejewski, Miahkow – Mandrysz (58’ Wdowik), Urbańczyk, Walski, Bogusz (86’ Balicki), Podgórski (86’ Kowalski) – Kędziora (66’ Giel).

Siarka: Krupa – Głaz, Nadolski, Bierzało, Duda, Woźniak – Płatek (85’ Kubowicz), Galara (77’ Maik), Sitek, Świderski (59’ Gębalski) – Ropski.

***

Jedynym niedzielnym spotkaniem była rywalizacja w Łęcznej, gdzie miejscowy Górnik podejmował Gryfa Wejherowo. Mecz był interesujący głównie ze względu na debiut na ławce gospodarzy byłego selekcjonera reprezentacji Polski, Franciszka Smudy. Początek meczu należał jednak do gości, którzy już w 6. minucie przy odrobinie szczęścia mogli wyjść na prowadzenie. Z minuty na minutę przewagę zdobywali gospodarze, którzy w 29. minucie otworzyli wynik. Kamil Pajnowski zagrał w pole karne, piłka spadła pod nogi Pawła Wojciechowskiego, który z bliska pokonał Dawida Lelenia. Gryf mógł wyrównać pięć minut później, ale dwukrotnie Piotr Kołc nie zdołał pokonać Patryka Rojka.

W 61. minucie do siatki ponownie trafił Wojciechowski, ale sędzia Grzegorz Kawałko nie uznał gola, ponieważ jego zdaniem chwilę wcześniej piłkę ręką zagrał Mohamed Essam. Rozkojarzenie Górnika wykorzystali goście – Kamil Włodyka ruszył z piłką, zagrał do Dawida Rogalskiego, a ten precyzyjnym uderzeniem sprzed pola karnego pokonał Rojka. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się remisem, w 93. minucie gospodarze wyprowadzili kontrę, a w polu karnym Jakuba Zagórskiego sfaulował Adrian Machol. Do jedenastki podszedł Patryk Szysz i pewnym uderzeniem dał zwycięstwo swojej ekipie.

Górnik Łęczna – Gryf Wejherowo 2:1 (1:0)
Paweł Wojciechowski 29’, Patryk Szysz 90+3’ (k) – Dawid Rogalski 61’.

Górnik: Rojek – Zagórski, Markowski, Midzierski, Pajnowski (51’ Pisarczuk) – Korczakowski (72’ Chrzanowski), Sasin, Łuszkiewicz, Essam (81’ Dzięgielewski), Szysz – Wojciechowski.

Gryf: Leleń – Brzuzy, Wicki, Kołc, Liberacki (46’ Chwastek) – Włodyka, Machol, Koziara, Czychowski (89’ Goerke), Ryk (90’ Bury) – Rogalski.



KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się