
Autor zdjęcia: socceroos.com.au
Występ Australii w Pucharze Azji? Generalnie zawód. Przedstawiamy pięciu wygranych i przegranych Socceroos
Socceroos po szokującym błędzie indywidualnym znaleźli się za burtą Pucharu Azji wcześniej, niż ktokolwiek śnił w snach o obronie tytułu sprzed czterech lat. Już o świcie (ćwierćfinał kończył się o 4 rano czasu piątego kontynentu) zabrano się w mediach i internecie do wiwisekcji nad kadrą zielono-złotych. Przed Grahamem Arnoldem postawiono spory stos prac domowych o tym, jak jego drużyna nie mogła odnaleźć drogi do siatki rywala przez 210 minut serii finałowej. Turniej w Zjednoczonych Emiratach Arabskich powiedział sporo o tym, w jakim miejscu na futbolowej mapie świata znajduje się Australia. Mnóstwo nadziei, skromna liczba goli i zmiana warty w jedenastce, która na starcie Pucharu pojawiła się w mocno przetrzebionym kontuzjami składzie. Niektórzy z zawodników nie muszą jednak uznawać wyjazdu do Emiratów za nieudany.
WYGRANI ZAWODNICY AUSTRALII W PUCHARZE AZJI
Chris Ikonomidis
Talent, o którym wszyscy jeszcze usłyszymy w Europie. Młoda strzelba Perth Glory - klubu idącego po mistrzowski tytuł Australii. Pierwszy mecz grupowy zaczął jeszcze na ławce rezerwowych, by po wejściu w drugiej połowie z impetem rozgościć się w podstawowej jedenastce na resztę turniejowych zmagań. Ze składu zdołał odkleić doświadczonego Robbiego Kruse'a z niemieckiego Bochum. 23-latek cieszył oko kreatywnością na przodzie i chęcią do gry, a jeszcze rok temu mógł zniknąć w rezerwach Lazio Rzym. W Emiratach wyglądał na mieszkańca lewej flanki Australii na lata, choć mogą się z tym nie zgodzić Daniel Arzani i Martin Boyle, gdy tylko wyleczą wszystkie urazy. Ikonomidis ukończył turniej z czterema asystami i golem, co w pewnym momencie dało mu drugie miejsce wśród zawodników, którzy wzięli udział przy największej ilości goli. Przed nim był tylko idący po króla strzelców Almoez Ali z Kataru. Nie będzie żadnego zaskoczenia, gdy okaże się, że 23-latek nie dotrwa do końca 3-letniej umowy z Perth. W klubie powinni już teraz przemyśleć etat dla kogoś, kto będzie tylko odbierał telefony z pytaniami o Ikonomidisa.
***
Awer Mabil
Kolejny beneficjent plagi kontuzji w kadrze zielono-złotych. Doskonale wiedział, co zrobić z otrzymaną szansą. 23-latek zdobył jedną trzecią bramek Socceroos na turnieju, a ta przeciwko Syrii z miejsca została nominowana na jedno z trafień fazy grupowej. Przy każdym dotknięciu piłki defensorzy rywali przełączali się na tryb czujnej uwagi. Jego odświeżająca bezpośredniość w grze był haustem świeżego powietrza na prawym skrzydle Australii. 23-letni skrzydłowy FC Midtjylland po każdym trafieniu wykonywał charakterystyczny gest, by wysłać sygnał osobom z depresją i chorobami psychicznymi. Współtwórca organizacji dla uchodźców Barefoot to Boots pokazywał, by nie zamykać się przed bliskimi, bo czasem pomoc jest tuż obok. Symbol młodego zawodnika odbił się szerokim echem w australijskich mediach społecznościowych.
***
Jackson Irvine
Etatowy gracz Hull City może nie porywał indywidualnymi akcjami, ale sprawił, że Graham Arnold dokonał znaczącej korekty w podstawowej jedenastce Australii. Irvine o miejsce w środku pola rywalizował z Massimo Luongo, dobrym znajomym z Championship i tamtejszego Queens Park Rangers. Solidny występ z ławki przeciw Jordanii sprawił, że starcie z Palestyną zaczął od pierwszej minuty i nie zszedł z boiska już do końca przygody Australii w Emiratach. Wypada zwrócić uwagę na niezłą grę głową i umiejętność gaszenia pożarów w drugiej linii. Przydałoby się jednak więcej kreatywności u Irvine'a, ponieważ długimi momentami odbijał się przy zetknięciu z solidniejszymi w obronie rywalami. Jeśli pomocnik Hull City będzie częściej widziany w wyjściowym składzie Australii, to już wiadomo, gdzie należy szukać początków wykuwania się zaufania u selekcjonera.
***
Rhyan Grant
Żaden przedstawiciel A-League nie wyrósł na turnieju tak, jak Rhyan Grant na prawej obronie Defensor Sydney FC błyskawicznie odnalazł się na zwolnionej przez Josha Risdona pozycji, którą zawodnik musiał oddać przez kłopoty z pachwiną. Grant wszedł w połowie meczy otwarcia i nie musiał już oglądać się za siebie. Zagrał w każdej minucie turniejowych zmagań Australii. Ilość pracy, jaką wykonał na obu krańcach linii defensywnej, zgasiła wszystkich krytyków jego fryzury a'la „czeski piłkarz”. Graham Arnold dość niespodziewanie odnalazł długoterminowe rozwiązanie kłopotów z odnalezieniem łącznika między defensywą a prawym skrzydłem Australii.
***
Mat Ryan
Po mistrzostwach świata w Rosji, gdy z dalszego reprezentowania zielono-złotej koszulki wycofali się Tim Cahill i Mile Jedinak, spodziewano się, że poszukiwania lidera przeciągną się w czasie. Nie było to jednak konieczne. Lider stał już między słupkami. Każdy, kto śledził Premier League, nie musiał się przejmować konkursem jedenastek w pierwszym meczu Australii w fazie finałowej. Mat Ryan według Four Four Two był czwartym bramkarzem Premier League w zeszłym sezonie pod względem współczynnika udanych interwencji (70,1%). Miniony sezon zagrał zresztą od deski do deski, co zdarzyło się tylko 9 zawodnikom. Dwa obronione rzuty karne z Uzbekistanem sprawiły, że Socceroos znaleźli się na plecach Ryana w ćwierćfinale. Golkiper Brighton & Hove Albion przez cały czas trwania turnieju zapewniał uspokajającą obecność przy linii bramkowej. Jego interwencje jak obroniony rzut wolny z Jordanią czy wygranie pojedynku sam na sam z Eldorem Szomurodowem sprawiały, że ręce same składały się do oklasków i to na stojąco. Filar Australii przynajmniej do następnego mundialu.
PRZEGRANI ZAWODNICY AUSTRALII W PUCHARZE AZJI
Graham Arnold
Gdy selekcjoner na konferencjach odmieniał słowo „dumny” przez wszystkie przypadki, to w domach Australijczyków wyczuwało się wszechobecne rozczarowanie nad spakowaniem bagaży po ćwierćfinale. Kibice zdążyli się już przyzwyczaić do nagłówków, gdzie ich reprezentację określało się jako prawdziwą siłę w azjatyckim futbolu. Trudno dziś dziwić się odmiennej perspektywie przeciętnego fana po meczach z Jordanią, Uzbekistanem i Emiratami, gdzie Socceroos nie zdołali znaleźć drogi do siatki. Dwa ostatnie państwa przed tegorocznym Pucharem Azji nigdy jeszcze nie strzeliły gola australijskiemu bramkarzowi! Minimalizm w golach i plaga kontuzji mocno uderzyły w pozycję Socceroos, jednak nie jest to jeszcze postój na stacji „Panika”. Wszystko powinno wrócić do normy, gdy takie gwiazdy jak Aaron Mooy, Martin Boyle i rewelacyjny 19-latek Daniel Arzani na dobre opuszczą poczekalnie klubowych gabinetów lekarskich. Sympatia opinii publicznej chwilowo została zawieszona nad kadrą Socceroos, a kolejną okazją na jej przywrócenie bedą już kolejne eliminacje do mundialu.
***
Robbie Kruse
Jak trwoga, to do pomocnika Bochum. Opinia publiczna często wątpi w jego wkład, jednak w ćwierćfinale Kruse pokazał, że wciąż ma coś do zaoferowania drużynie. Okazało się, że w chwilach prawdziwego testu wszystkie drogi i tak prowadzą do 30-letniego Kruse'a, który pamięta jeszcze okazałe zwycięstwo 6:0 nad Uzbekistanem w półfinale Pucharu Azji 2011. Nie był to jednak udany turniej dla zawodnika, który wśród fanów zielono-złotych coraz częściej pełni rolę bohatera memów. To prawdopodobnie nie jest jeszcze koniec obecności pomocnika Bochum w reprezentacji, ale minione rozgrywki w Emiratach można uznać za przełomowe w jego międzynarodowych występach. Nowe pokolenie nie tylko puka już do drzwi kadry, ale nawet zdążyło wypchnąć Kruse'a ze składu na czas fazy grupowej.
***
Jamie Maclaren
Kłopoty z pachwiną Andrew Nabbouta wywindowały napastnika Hibernian (po turnieju przeniósł się do Melbpurne City) do roli jedynego nominalnego atakującego w ekipie Grahama Arnolda. Na papierze wszystko sugerowało, że kibice zobaczą odrodzonego Maclarena. Rzeczywistość okazała się mniej sympatyczna i przyniosła tylko pytania o faktyczną wartość zawodnika na arenie międzynarodowej. Maclaren na liście strzelców zapisał się tylko w wygranym 3:0 meczu z Palestyną. Przez większość 375 minut, jakie spędził na murawach turniejowych stadionów, frustrował niewykorzystanymi okazjami i oderwaniem od akcji kreowanych przez tercet Mabil – Rogic – Ikonomidis. Nieobecność Maclarena w trakcie spotkań powodowała ogromną wyrwę na przodzie. Lepsze wrażenie pozostawił po sobie jego zmiennik, Apostolos Giannou, jednak selekcjoner ustawienie z dwójką napastników przetestował dopiero w ostatnim spotkaniu, gdy przez brak Toma Rogicia musiał przejść na mało kojarzone z Socceroos ustawienie 4-2-2-2.
***
Milos Degenek
Pech obrońcy Crveny Zvezdy (obecnie już saudyjskie Al-Hilal) polegał na tym, że ludzie jego udział w Pucharze Azji najprawdopodobniej zapamiętali przez 5 sekund awarii na linii noga – mózg, która przypieczętowała wylot Australii w turnieju. Gdyby nie kosztowna pomyłka Degeneka w podaniu do bramkarza, wykorzystana przez Aliego Mabkhouta, to zawodnik zebrałby całkiem solidne noty za współpracę z Trentem Sainsburym na środku obrony, a nawet za zastąpienie defensora PSV na czas pauzowania za kartki. Warto docenić zachowanie Degeneka po meczu, gdy nie ukrywał się przed dziennikarzami i przyjął na siebie winę za porażkę.
***
Josh Risdon
Podczas mundialu w Rosji zebrał znakomite recenzje po grupowych starciach Australii z Francją, Danią i Peru. W tamtych meczach zapewnił sobie nieusuwalne prawo do powołania na kolejne turnieje z udziałem Socceroos. Dla postronnych obserwatorów jego obecność w kadrze mogła dziwić przy fatalnej dyspozycji, jaką prezentuje jego macierzysty klub w A-League, jednak ogrom pracy, jaką wykonywał podczas zgrupowań ujęłaby każdego selekcjonera. Dobra passa skończyła się już w pierwszym meczu grupowym z Jordanią, gdy w przerwie musiał zejść z urazem pachwiny. Pech Risdona dostał nawet konkretne imię i nazwisko (patrz: Rhyan Grant).
***
Materiał powstał we współpracy z portalem Socceroos.pl.