
Autor zdjęcia: Własne
Cecherz: Krytykują Wieczystą z zazdrości. Tomczyk: Nie chcieliśmy brać 2. napastnika na siłę. Starzyński: Nie myślę o powołaniu
Dlaczego ludzie zazdroszczą Wieczystej? Czemu Raków ostatecznie nie sprowadził kolejnego napastnika? Czy Starzyński wciąż myśli o powołaniu do reprezentacji? Te i inne wątki w dzisiejszej prasie, zapraszamy.
PRZEGLĄD SPORTOWY
„Mozolna odbudowa”
„To starcie mogłoby być więc także ozdobą Champions League. Dotąd te drużyny mierzyły się zresztą tylko w najważniejszym z klubowych pucharów. Stoczyły pięć dwumeczów, aż czterokrotnie triumfowała ekipa z Italii, za to w ostatnim starciu dostała baty (2:3 i 0:4 w 2010 roku). To był początek zmierzchu wielkiego Milanu, odtąd jeszcze przez kilka lat zwykle odpadał właśnie w 1/8 finału LM, a od 2014 roku nie zakwalifikował się do tych rozgrywek. Nawet w Lidze Europy zawodził, dziś zaczyna walkę, by pierwszy raz w tych rozgrywkach, po obecną nazwą, dojść do ćwierćfi nału. Kryzys Manchesteru United nie był aż tak głęboki jak Milanu, więc przynajmniej w LE odnosił sukcesy, raz nawet wygrał te rozgrywki (w 2017 roku), a w poprzedniej edycji doszedł do półfinału, co oczywiście dla fanów pamiętających epokę Fergusona jest marnym pocieszeniem.”
Więcej TUTAJ
***
„Trudna lekcja Polaka”
„Jan Bednarek nie będzie miło wspominał spotkań z drużynami z Manchesteru. Starcie z Manchesterem United okazało się jedną z największych klęsk w jego karierze, 0:9, teraz jego drużyna uległa Manchesterowi City 2:5. To czwarta porażka w czwartym starciu z ekipami z tego miasta, Southampton straciło w nich łącznie 18 goli. Bednarek w tych meczach oczywiście wystąpił, w tym sezonie wychodził w pierwszym składzie we wszystkich spotkaniach swojej ekipy. Na szczęście dla niego więcej już starć z drużynami z Manchesteru w tym sezonie nie będzie.”
***
„Bohater drugiego planu”
„Co ciekawe, Plach bramkarzem został z przypadku. Historia jakich wiele, nic specjalnego. Ot, trener juniorów MŠK Žilina nie miał kogo postawić między słupkami i palcem wskazał najwyższego. – Wypadłem całkiem nieźle, wszyscy mnie chwalili – wspominał w rozmowie z nami Słowak. Ze zmiany pozycji najbardziej ucieszył się dziadek piłkarza Piasta, też František. Jak się później okazało, Plach po seniorze rodu odziedziczył nie tylko imię, ale i talent do łapania piłki. W latach 60. dziadek zawodnika gliwickiego klubu bronił barw Żyliny. I robił to na tyle dobrze, że większość starszych kibiców do dziś pamięta jego interwencje. – Gdy idziemy ulicą, mnie mało kto poznaje, a jego wszyscy pozdrawiają, niektórzy się nawet kłaniają. Mówią mu, że pamiętają mecz z Fiorentiną albo słyszeli o nim od rodziców. Mam wrażenie, że każdy w Żylinie zna mojego dziadka – opowiadał Plach.”
Więcej TUTAJ
***
„Kapitan już nie taki pewny”
„Tracone bramki były winą także Jędrzejczyka, który ostatnio był w zdecydowanie słabszej formie, co mecz przytrafi ały mu się błędy, choćby z Wisłą Płock (5:2), kiedy jego stratę wykorzystał Filip Lesniak (strzelił gola). Były reprezentant Polski nie był już tak pewny na boisku, jak jesienią, dlatego jego nieobecność wcale nie okazała się wielkim kłopotem. Pytanie więc: kto zagra w kolejnych meczach? Jak informuje portal legia.net, 33-letni obrońca wrócił już do normalnych treningów. Ma być gotowy na sobotnie starcie z Wartą Poznań. Tylko że wcale nie musi to oznaczać powrotu do składu. We Wrocławiu półprawym stoperem był Juranović i wypadł na tej pozycji bardzo dobrze. Po lewej stronie zagrał Szabanow, który w spotkaniu z Piastem popełnił dwa bardzo kosztowne błędy (był zamieszany w obie stracone bramki), ale już w niedzielę zaprezentował się dobrze.”
Więcej TUTAJ
***
„Nowy atakujący nie jest niezbędny”
„Musieliśmy działać dość dynamicznie. Ostatecznie sprowadziliśmy Kubę Araka z Lechii Gdańsk. Rozważaliśmy kilkanaście kandydatur. Było wielu napastników, którzy mogli do nas trafić. Do żadnego z nich nie byliśmy jednak w stu procentach przekonani. Cieszymy się, że Kuba dołączył do drużyny. Uważam, że jesteśmy zabezpieczeni na tej pozycji. Są też inni nasi piłkarze, którzy mogą grać na szpicy, jeżeli zajdzie taka potrzeba. Generalnie szukanie „dziewiątki” było potrzebą chwili po tym, jak tak dobrą propozycję dostaliśmy za Oskara. Nie chcieliśmy go blokować. W Azji dostał bardzo dobry kontrakt, którego nie miał u nas i trudno by mu było o taką umowę w Polsce. Dlatego uznaliśmy, że dokonamy takiego ruchu – dodaje Tomczyk.”
Więcej TUTAJ
***
„Czekają na Nalepę”
„W spotkaniu ze Stalą (1:0) zastąpił go Mario Maloča. Chorwat zagrał także z Podbeskidziem. W Mielcu udało się przetrwać ostrzał bramki Kuciaka, ale już w starciu z Góralami zabrakło szczęścia. Brak Nalepy jest mocno odczuwalny. W tym sezonie 28-latek opuścił pięć ligowych spotkań, trzy z nich kończyły się przegraną Lechii, jeden wygraną, raz udało się zremisować. Stoper trenuje indywidualnie, ale raczej nie będzie brany pod uwagę przez Stokowca na najbliższe spotkanie. Rywalem Lechii będzie Wisła, w której Nalepa stawiał pierwsze kroki w seniorskiej piłce. Jesienią jego trafi enie dało gdańszczanom wyrównanie, a Biało-Zieloni wygrali przy Reymonta (3:1). W sobotę zabraknie także Josepha Ceesaya, który również trenuje indywidualnie.”
Więcej TUTAJ
***
„Przemysław Cecherz: Wieczysta śladami Legii”
Czy w Polsce spotkaliście się z nutką zazdrości, a może złośliwości, że Wieczysta „żyje na bogato”?
Na pewno. Pod filmikami, które zamieszczał klub z naszego pobytu, pojawiły się złośliwe komentarze, typu „w głowach się poprzewracało”. W Krakowie są firmy z wieloma latami historii, jak na przykład Hutnik, lecz nie mają podobnych możliwości jak my, więc część kibiców uwierało, że stać akurat Wieczystą. Stąd zazdrość. Ale nie przejmujemy się, co kto napisał i powiedział. Robimy swoje. A co do odbioru naszego wyjazdu do Emiratów, znajomi trenerzy czy moi byli piłkarze odnosili się bardzo pozytywnie.
Ok, ale pozostając jeszcze chwilę przy komentarzach, natknąłem się na taki, iż Wieczysta ma tak mocny skład, tak rządzi w swojej lidze, że równie dobrze mogłaby zorganizować obóz w Zakopanem, a nie Dubaju, a i tak w cuglach awansuje. Przypomnę, że w czternastu meczach ugraliście komplet punktów, a bilans bramkowy wynosi: 114–6.
Ależ oczywiście! Mogliśmy nigdzie nie jechać, ale jeśli coś się traktuje profesjonalnie, jeżeli jest konkretny plan, jeżeli klub jest należycie prowadzony, to na „partyzantkę” nikt się nie zgodzi. Mamy możliwości, dlatego trenujemy w najlepszych, dostępnych dla nas warunkach. I realizujemy swój plan. Dysponujemy najlepszymi piłkarzami, których w danym momencie planowaliśmy sprowadzić. A nie powiedziałem, że nie trafią do nas jeszcze lepsi... Jednak krok po kroku. Uważam, że rozwijamy się w dobrym kierunku. A że warunki ku temu świetne, to chyba nie jest problem?
Jednak nie lepiej było oszczędzić pieniądze i Dubaj odpuścić?
A dlaczego mamy oszczędzać? Prezes ma swoją filozofię, a w nią wpisuje się sensowne wydawanie pieniędzy. Gdyby nie było go stać na Dubaj, nie polecielibyśmy. Nikt nie brał chwilówki na akcję „zastaw się, a postaw się”. O mądre wydawanie pieniędzy przez właściciela klubu jestem spokojny.”’
Więcej TUTAJ
SPORT
„Rezerwowi mają znaczenie”
„Ostatnie mecze to wręcz ogromny wkład rezerwowych. Oczywiście główną postacią jest wspomniany Tiago Alves. Portugalczyk zdobył trzy bramki w trzech kolejnych meczach, w których wchodził z ławki rezerwowych. I każde jego trafienie oznaczało zwycięstwo. Dzięki skuteczności Tiago gliwiczanie dopisali sobie sześć punktów w ekstraklasie i zapewnili awans do półfinału Pucharu Polski. Sami nazwaliśmy go dżokerem z Coimbry, do czego sam zainteresowany się odniósł. - Jeśli mam być szczery, nie uważam się za dżokera. Jestem jedynie kolejnym piłkarzem w zespole. Pracuję na to, by pomagać drużynie w osiąganiu dobrych wyników, staram się dokładać cegiełkę do zwycięstw i w ostatnich meczach to mi się udało. Z tego powodu jestem bardzo szczęśliwy – mówił Portugalczyk.”
***
„Wychodzenie na prostą”
„Teraz na drodze Kolejorza stanie Piast, a po nim do Poznania zawita Jagiellonia. Trener Żuraw nie będzie w tych spotkaniach dysponował optymalną kadrą. Wprawdzie nikt nie musi pauzować za kartki, ale kilku piłkarzy zmaga się z urazami. Od dłuższego czasu z treningów wyłączeni są Nika Kaczarawa, Tymoteusz Klupś, Filip Wilak i Antonio Milić. Chorwat na razie pracuje z fizjoterapeutami i czeka na ostateczną diagnozę, lecz przed jej postawieniem musi przejść dodatkowe badania. We wtorek piłkarze Lecha wrócili do treningów i pracują na pełnych obrotach. W tym gronie są również Lubomir Szatka, który był już w meczowej 20 w spotkaniu z Portowcami, a także szwedzki napastnik Mikael Ishak. - Trenował już normalnie, ale nie czuł się jeszcze na tyle pewnie, by mógł być brany pod uwagę przy ustalaniu składu na mecz z Pogonią, ale na następne spotkanie będzie gotowy na 100 procent - powiedział Dariusz Żuraw.”
***
„O Górniku, Indiach i Lidze Mistrzów”
„W FC Goa Angulo zarabia sporo. Klub z Indii zdecydowanie przebił innych, chcących pozyskać skutecznego napastnika po tym, jak latem nie przedłużył kontraktu z Górnikiem. Za nim 21 meczów, ale to nie koniec grania. Te bardzo ważne spotkania dopiero przed nim, a wszystko rozpocznie się w połowie kwietnia. - Jesteśmy pierwszym klubem z Indii, który zakwalifikował się do Azjatyckiej Ligi Mistrzów. Z jednej strony nie mamy więc nic do stracenia, ale z drugiej jest świadomość, jak wielu kibiców będzie nas obserwować. W Indiach mieszka przecież prawie 1,5 miliarda mieszkańców - przypomina Igor Angulo. W grupie E rywalem FC Goa będzie irański Persepolis FC, katarski Al-Rayyan oraz zwycięzca z pary Al-Wahda (ZEA) - Al-Zawraa (Irak).”
***
„Kielecki zaciąg rośnie w siłę”
„W niedzielę od początku zagrali m.in. Daniel Szelągowski i Wiktor Długosz, a w 30 minucie na murawie zameldował się także Iwo Kaczmarski. Jak na razie tylko ten ostatni nie miał okazji zadebiutować w ekstraklasie w barwach Rakowa. Długosz rozegrał w niej z kolei 7 minut. Możliwe, że efektowny lob pozwoli 20-latkowi częściej występować w meczach o punkty. Szelągowski z kolei dość często dostaje szanse. Ma już 12 występów, a 2 spotkania Pucharu Polski rozpoczynał w wyjściowym składzie. Biorąc pod uwagę fakt, że w ostatnich tygodniach spory spadek formy zaliczył David Tijanić, można się spodziewać, że młodzieżowiec będzie otrzymywał jeszcze więcej okazji do gry. Jedynym jego problemem jest konkurencja.”
***
„Bila, czyli bezcenny”
„Biliński jest dla Podbeskidzia bezcenny. Jego 8 trafień z 20, jakie strzeliło Podbeskidzie, to 40 procent goli „górali” w tym sezonie. W ekstraklasie bardziej od bramek jednego piłkarza uzależniona jest tylko Legia Warszawa. Tomasz Pekhart, autor 15 z 34 bramek dla lidera, odpowiada za 44 procent zdobyczy stołecznego zespołu. Ponadto Kamil Biliński, od dłuższego czasu, toczy korespondencyjny pojedynek o miano najskuteczniejszego Polaka w ekstraklasie z Jakubem Świerczokiem z Piasta Gliwice. Obecnie obaj napastnicy mają po tyle samo goli. O tym jak ważne są bramki doświadczonego napastnika, niech świadczy zamieszczona tabela. Wynika z niej, że gdyby nie bramki 33-latka, to Podbeskidzie miałoby... połowę punktów mniej niż ma teraz. Oznaczać mogłoby to tylko jedno. 10 ostatnich kolejek nie upłynęłoby pod Klimczokiem pod znakiem walki o utrzymanie w ekstraklasie, ale byłoby pożegnaniem z elitą.”
***
„Punkt za punktem”
„Wyglądaliśmy słabo, gdy byliśmy przy piłce – przyznał trener Wisły Kraków. - Ale w obronie graliśmy bardzo dobrze, nasz pressing stosowaliśmy jak należy, jednak nie realizowaliśmy założeń taktycznych przy własnym posiadaniu piłki. Nie zmienialiśmy strony, graliśmy zbyt długo na jednym skrzydle. Trzeba jednak pamiętać, że Górnik to dobra drużyna, co utrudniało sprawę. Można więc powiedzieć, że krakowianie, którzy muszą się borykać z plagą urazów, kontuzji i chorób, mieli przedsmak tego, co czeka ich w sobotę w Gdańsku, gdzie w roli gospodarzy wystąpi Lechia, która także w tym roku zdobyła 11 punktów i również od 5 meczów cieszy się serią spotkań bez porażki.”
***
„Sędzia pomógł Odrze”
„Kluczowa dla losów zaległego meczu 17. kolejki była 55 minuta. Kapitan Odry Mateusz Kamiński sfaulował w polu karnym Dominika Kuna. Do ustawionej na 11 metrze piłki podszedł Paweł Tomczyk. Jego uderzenie z „wapna”, a także dobitkę, w świetnym stylu obronił Mateusz Kuchta. Tomczyk trafił do siatki dopiero po drugiej dobitce. Sędzia nie uznał tego gola, odgwizdując zagranie ręką napastnika Widzewa, ale w rzeczywistości piłka odbiła się nie od niego, lecz... pomocnika gospodarzy Rafała Niziołka! Można by rzec, że stołeczny arbiter Piotr Urban wypaczył zatem rezultat. - Ja piłki ręką nie dotknąłem. Zdobyłem prawidłową bramkę, ale powinienem to już uczynić w pierwszej próbie, bezpośrednio z rzutu karnego. Szkoda, bo przeważaliśmy, byliśmy lepsi, dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce. Brakło kropki nad „i” - smucił się Tomczyk”
***
„Dwucyfrowa motywacja”
„Ulga. Jej wyrazem był wskazujący palec położony na ustach. - To był gest skierowany pod adresem tych wszystkich, którzy we mnie nie wierzą i już mnie skreślili – dodaje Damian Nowak. - „Uciszyłem” ich i pokazałem, że potrafię zdobywać bramki. To jest mój cel, gdy wychodzę na boisko. Po to trenuję i dla niego przychodzę do klubu, żeby poćwiczyć w siłowni przed treningiem, a po jego zakończeniu jeszcze zostaję, żeby jeszcze popracować. Czasem sam, a czasem z młodymi bramkarzami, albo naszą młodzieżą, która dodatkowo może poćwiczyć dośrodkowania i zagrania, a koncentruję się na finalizacji akcji. Po rundzie jesiennej, w której strzeliłem jednego gola, chyba sam byłem najbardziej niezadowolony z takiego dorobku i dlatego po krótkim zimowym odpoczynku wziąłem się do bardzo solidnej pracy, żeby poprawić swoje statystyki. Mam na swojej domowej tablicy zapisaną liczbę bramek, która dałby mi wiosną satysfakcję. Jeszcze jej nie zdradzę, ale powiem tylko, że jest dwucyfrowa.”
***
„Bez kapitana”
„Po piątkowym meczu żaden z zawodników nie narzekał na kontuzję, więc w tym tygodniu wszyscy przystąpili do treningów w pełnej gotowości. We wtorek sztab szkoleniowy zafundował piłkarzom podwójne zajęcia - rano był trening na boisku, po południu w siłowni. W pozostałe dni tygodnia zaplanowano po jednym treningu dziennie. Najbliższym przeciwnikiem zespołu trenera Skrobacza będzie „czerwona latarnia” tabeli, czy Resovia. W tym spotkaniu nie zagra kapitan zespołu Szymon Matuszek, który w minionej kolejce po raz ósmy zawarł znajomość z żółtą kartką i musi pauzować w jednej kolejce. Czy absencja tego zawodnika to problem dla szkoleniowca „Miedzianki”, czy też fakt bez większego znaczenia? - To się dopiero okaże po meczu - powiedział Jarosław Skrobacz. - Ale musimy być przygotowani na takie rzeczy, jak kontuzje zawodników, czy kartki. To ryzyko wkalkulowane w prowadzenie zespołu. Teraz musimy się zastanowić, kto zastąpi Szymona i jak zagrać bez niego.”
SUPER EXPRESS
„Filip Starzyński: Dwa dobre mecze to za mało na powołanie”
„Jesteś w stanie wytłumaczyć huśtawkę formy Zagłębia w tym roku? Początek był słaby, a teraz siedem goli w dwóch meczach z trudnymi rywalami.
Źle zaczęliśmy, to fakt, przed którym trudno się bronić. Nasze wyobrażenia na temat startu wiosny były zupełnie inne. Przede wszystkim nasza gra nie wyglądała tak, jak byśmy tego chcieli. Wynik może być różny, ale my graliśmy bez stylu. Siedziało nam to w głowach. Trudno było zobaczyć światełko w tunelu po tych pierwszych trzech meczach. W naszej drużynie była jednak wiara. Zimą trenowaliśmy bardzo dobrze i czekaliśmy na efekty tej pracy. Moment przełomowy nadszedł. Wygraliśmy z Cracovią i mam nadzieję, że to poniesie nas jeszcze dalej. Mamy drużynę o dużej jakości. Stać nas na dużo lepszą grę niż na początku roku.
Przejęcie kadry przez Paula Sousę to dla ciebie nowy bodziec w grze?
Nie liczę na nic, nie miałem ostatnio żadnych myśli o kadrze i na razie nie mam, bo muszę wrócić do formy na dłuższy czas. Dwa mecze to za mało. One mi były potrzebne i Zagłębiu też, ale chcę, by nasza forma się ustabilizowała. Na tym mi najbardziej zależy.”
Więcej TUTAJ