
Autor zdjęcia: Marcin Bulanda / PressFocus
Jedno miejsce, chętnych masa, a ścisk coraz większy. Kto uzupełni TOP 4 Ekstraklasy?
Do końca sezonu zostały tylko cztery kolejki i co nieco o końcowym układzie tabeli można już powiedzieć. Na przykład to, że w najgorszej sytuacji w kontekście walki o utrzymanie znajduje się Podbeskidzie, Legia ma autostradę do mistrzostwa, skład podium jest już praktycznie przesądzony. Tylko co z tym czwartym miejscem?
Bije się o nie prawie 1/3 ligi, bo akurat w tym rejonie tabeli ścisk jest większy niż na Openerze przed pandemią. Może się okazać, że nie da ono niczego poza poczuciem satysfakcji i moralnym zwycięstwem, bo też nie jest powiedziane, iż Arka Gdynia nie może po raz kolejny sprawić niespodzianki i tym razem pokonać Raków w finale Pucharu Polski. Tym niemniej, kalkulacje najlepiej zostawić sobie na inną okazję, a teraz po prostu walczyć, bo eliminacje do Europa Conference League w optymistycznym wariancie (czyli zwycięstwa częstochowian) są na wyciągnięcie ręki aż dla pięciu klubów. Reszta też może powalczyć, ale zespoły z miejsc 4-8 dzieli obecnie albo bilans bramkowy, albo tylko dwa punkty (casus Warty Poznań).
Co więcej, puchary dla znacznej części tych klubów nie są niczym codziennym w ostatnich latach. No, może poza Piastem Gliwice, który w dwóch ostatnich sezonach do eliminacji się dostał, a wcześniej udała mu się ta sztuka w 2016 i 2013 roku. Ale inni? Śląsk – ostatni występ w 2015 roku. Lechia – w 2019 roku pierwszy raz od 36 lat posmakowała Europy i to jedynie na chwilę. Zagłębiu udało się awansować w 2016 roku i nawet dojść do trzeciej rundy, ale to był tylko epizod. Żeby pamiętać poprzednie ich występy trzeba cofnąć się o 9 lat, a późniejszych nie było wcale. Warta Poznań byłaby natomiast absolutnym debiutantem na arenie międzynarodowej.
Chętnych sporo, a miejsce (ewentualnie) tylko jedno. To jak wygląda sytuacja na ten moment i kto jest na najlepszej pozycji wyjściowej?
8. WARTA POZNAŃ – 36 PUNKTÓW
Mecze do końca:
Jagiellonia (D)
Pogoń (W)
Śląsk (D)
Cracovia (W)
Warta jest w o tyle wygodnym położeniu, że oczekiwania wobec niej są zerowe. To znaczy – jeśli nie wskoczy do TOP 4 każdy przyjmie to jako zwykłą, niezaskakującą informację. Ale gdyby się udało, efekt byłby skrajnie różny. Nie zapominajmy jednak, że dwa punkty straty do całej reszty – mając 4 kolejki do końca – to nie jest nic. A jeśli w kolejnych meczach z wyżej notowanymi zespołami (Pogoń) lub bezpośrednimi rywalami do 4. lokaty (Śląsk) podopieczni Piotra Tworka będą podkładać sobie tyle kłód pod nogi, ile w spotkaniu z Rakowem, to nie wróżymy sukcesu. Co nie znaczy, że wynik Warty w tym sezonie – jakikolwiek by on nie był – nie będzie powodem do świętowania. Wręcz przeciwnie!
7. ZAGŁĘBIE LUBIN – 38 PUNKTÓW
Mecze do końca:
Piast (D)
Śląsk (W)
Pogoń (D)
Wisła Płock (W)
Czy forma lubinian jest ustabilizowana? Za wcześnie by mówić o tym z pełnym przekonaniem, bo obok trzech zwycięstw z rzędu stoją również trzy porażki z rzędu, potem dwa zwycięstwa i kolejno 4 mecze bez kompletu punktów. Sinusoida jak się patrzy. Nie damy więc ręki uciąć, że dobry trend nie zmieni się w pasmo klęsk, zwłaszcza, że na rozkładzie są teraz trzy drużyny plasujące się wyżej od „Miedziowych”. Co może cieszyć? Odblokowanie się Samuela Mraza, skuteczność Patryka Szysza, niezła forma Filipa Starzyńskiego oraz brak katastrofy w tyłach po tym, jak miejsce w składzie stracił Lorenco Simić. Najbliższe mecze odpowiedzą nam na kilka pytań, a najważniejsze jest: o co tak naprawę walczy Zagłębie Lubin? O spokojne utrzymanie czy jednak o puchary?
6. LECHIA GDAŃSK – 38 PUNKTÓW
Mecze do końca:
Legia (D)
Wisła Płock (W)
Cracovia (D)
Jagiellonia (W)
Zmora Lechii, czyli końcówka sezonu. Już się zdawało, że Piotr Stokowiec zdołał tę ekipę na dobre wyciągnąć z kryzysu, aż tu nagle od trzech spotkań nie udało się wygrać. A mecz z Lechem był w wykonaniu gdańszczan po prostu cieniutki. Plany pokrzyżował też wirus żołądkowy, na który cierpią Tobers, Saief i Makowski, czyli podstawowi gracze gdańszczan. Coś, na co trener nie ma wpływu, ale bądźmy szczerzy – zwalanie całej winy na brak trzech zawodników nie jest poważne, jeśli powaznie myślisz o udziale w pucharach. Plusem dla Lechii jest natomiast terminarz – poza spotkaniem z Legią, które i tak odbędzie się w Gdańsku, w pozostałych trzech biało-zieloni będą faworytem. Rywale nie są w wybitnej formie, tylko kwestia, jak to wykorzystać i sprawić, by finisz wreszcie był szczęśliwy?
5. ŚLĄSK WROCŁAW – 38 PUNKTÓW
Mecze do końca:
Raków (W)
Zagłębie (D)
Warta (W)
Stal (D)
Od momentu przejęcia Śląska przez Jacka Magierę wrocławianie zanotowali dwa remisy i dwa zwycięstwa, w tym ostatnie z Podbeskidziem wywalczone rzutem na taśmę, w szalonych okolicznościach. Gra też się poprawiła, zwłaszcza jeśli chodzi o środek pola, który za Laviczki był niemal martwy. Czy to wystarczy na TOP 4? Gdyby Śląsk powtórzył wyniki z poprzedniej rundy, zdobyłby w czterech meczach siedem punktów, ale zadanie wcale nie będzie łatwe. Raków? Trzy zwycięstwa z rzędu. Zagłębie? To samo plus ciężar gatunkowy związany z derbami, których Śląsk nie wygrał od lutego 2019 roku. No i Stal, która może w ostatniej kolejce mieć jeszcze nóż na gardle, jeśli będzie iść łeb w łeb z Podbeskidziem.
4. PIAST GLIWICE – 38 PUNKTÓW
Mecze do końca:
Zagłębie (W)
Podbeskidzie (D)
Raków (W)
Wisła Kraków (D)
No i na koniec Piast, który w środę poległ w meczu Ekstraklasy pierwszy raz od 22 lutego, ale nie zmienia to faktu, że comeback Waldemara Fornalika nie przestaje być imponujący. Pytanie brzmi, czy wystarczy mu paliwa, by dojechać do końca na najwyższych obrotach? Nie sprzyja temu na pewno kontuzja Bartosza Rymaniaka, ale poza tym? Gliwiczanie, mimo tej jednej porażki, prezentują chyba najrówniejszą formę na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy, więc trudno nie traktować ich poważnie w tym wyścigu o miejsce tuż za podium. Jeśli Jakub Świerczok w najbliższych czterech meczach powtórzy to, co robił na przełomie rundy jesiennej i wiosennej (strzelił 5 goli z tymi samymi rywalami), to o wynik Piasta będziemy spokojni.