
Autor zdjęcia: Marcin Bulanda / PressFocus
W beznadziejnym stylu, ale „Nafciarze” postawili ważny krok w stronę utrzymania. Górnik 0:2 Wisła Płock
Wielkie przełamanie Wisły Płock. Po 9 meczach bez zwycięstwa „Nafciarze” wreszcie zdołali wygrać. Co prawda tylko z Górnikiem, który wiosną gra bardzo, bardzo słabo, ale kiedy za plecami jest gorąco, to klasa rywala nie ma żadnego znaczenia. Liczą się tylko 3 punkty, które pozwolą „Nafciarzom” głęboko odetchnąć. W końcu to bardzo duży krok w kierunku utrzymania, co z tego, że postawiony w beznadziejnym stylu.
- Mecz Górnika z Wisła wyglądał dokładnie tak… jak można sobie wyobrazić mecz tych drużyn w aktualnej formie. Jedno wielkie męczenie buły, żółwie tempo, strzałów celnych tyle, co kot napłakał. Zabrzanie niby prowadzili grę, ale trudno powiedzieć, że zdominowali rywali i narzucili swój styl. Ot, Wisła po prostu starała się przede wszystkim nie stracić i unikać głupich błędów, co finalnie jej się udało. Nie był to pomysł efektowny, ale skoro przyniósł dobry rezultat, to nie będziemy się czepiać.
- Błędów nie uniknęli za to piłkarze Górnika. Przy pierwszym golu dla Wisły nie popisał się Wiśniewski, który poślizgnął się, choć nikt go nie naciskał, i mimo szybkiego powrotu za uciekającym Tuszyńskiem, nie zdołał naprawić swojej pomyłki. Napastnik Wisły trochę się zamotał, ale i tak zdołał pokonać Chudego, co uczcił cieszynką a’la Cristiano Ronaldo. Wiadomo, jeśli strzelasz 5 goli w sezonie, masz prawo czuć się jak król całej galaktyki.
Przy golu numer 2 nie popisała się cała defensywa gospodarzy. Zaczęło się od wrzutu autu Zbozienia w kierunku Urygi, do kapitana Wisły doskoczyło aż 3 obrońców Górnika, ale i tak nie zdołali zgarnąć piłki. Ta spadła finalnie pod nogi niekrytego Szwocha, który bez problemu pokonał Chudego. Wniosek? „Górnicy” sami prosili się o stratę gola i te prośby zostały spełnione.
- Być może wynik końcowy wyglądałby inaczej, gdyby napastnicy Górnika robili to, co z reguły robią zawodnicy w tej pozycji, czyli strzelali gole w dobrych sytuacjach. Tymczasem i Krawczyk, i Boakye koncertowo zmarnowali swoje okazje. Ten drugi to zresztą specjalny przypadek - nie dość, że kolejny raz nie trafił do siatki, to jeszcze wygłupił się w taki oto sposób.
Boakye z najlepszą akcją od przyjścia do Ekstraklasy. #GÓRWPŁ pic.twitter.com/76Ipj9kic9
— Oskar Mochnik (@Oskar_M04) April 24, 2021
No cóż, Wisła naprawdę nie musiała zagrać wielkiego meczu, aby zdobyć w Zabrzu 3 punkty.
Górnik Zabrze 0:2 Wisła Płock (0:0)
1:0 - 61’ Tuszyński (asysta Kocyła)
2:0 - 81’ Szwoch (asysta Uryga)
Górnik: Chudy 5 - Kubica 3, Wiśniewski 3, Gryszkiewicz 3 - Pawłowski 4 (72’ Wojtaszek - bez oceny), Ściślak 3 (46’ Boakye - 2), Prochazka 3 (72’ Michalski - bez oceny), Nowak 4, Janza 3- Jimenez 4, Krawczyk 3 (72’ Rostowski - bez oceny)
Wisła: Kamiński 5 - Zbozień 5, Rzeźniczak 5, Uryga 6, Tomasik 5 - Kocyła 6 (62’ Pyrdoł - 4), Rasak 4, Lagator 4, Szwoch 6, Susnjara 2 (46’ Tuszyński - 6) - Lewandowski 2 (46’ Michalski - 4)
Sędzia: Damian Sylwestrzak
Nota: 4
Żółte kartki: Ściślak, Kubica, Boakye - Kocyła, Lagator, Zbozień, Uryga
Piłkarz meczu: Mateusz Szwoch