var W2T_AdImage_autostart = false; var W2T_AdImage_startWith = "#mainpic3 img";
Naprawdę długo musieliśmy czekać na taki występ polskiego zespołu w europejskich pucharach. Lech Dariusza Żurawia zagrał ofensywnie, bez kompleksów, a przecież przeciwnikiem był faworyt grupy. Nic dziwnego, że internet zasypało pozytywnymi komentarzami. Zebraliśmy najciekawsze, chociaż najważniejszy jest jeden wątek: Jakub Kamiński już w listopadzie w reprezentacji Jerzego Brzęczka!
To był naprawdę ciekawy mecz do oglądania również dla postronnego widza i trzeba podkreślić, że nie tylko Benfica, ale i Lech to widowisko stworzył. Wysoki poziom spotkania przełożył się na noty, które wystawiliśmy zawodnikom "Kolejorza". Naszym zdaniem w mniejszym lub większym stopniu zawiodło czterech graczy, ale jednak przeważają ci, którzy zaprezentowali się udanie.
Lechu, takiego chcieliśmy cię zobaczyć. Odważnego, ofensywnego, grającego kombinacyjnie. Po prostu – nie ulegającego temu, co zrobi rywal. Kolejorz grał swoje, przegrał 2:4, ale pozostawił bardzo pozytywne wrażenie, które mamy nadzieje zaprocentuje w kolejnych meczach.
Niełatwej misji obrony honoru naszej piłki podjął się Lech Poznań. I choć cudów się nie spodziewamy, to na pewno przyjemnie będzie zobaczyć, jak polski klub prezentuje się w dość poważnym towarzystwie. Nad Lechem i innymi smaczkami, które czekają nas w tym sezonie Ligi Europy pochyliliśmy razem z naszymi kolegami z firmy Betsson.
Gdy dwa lata temu Lech Poznań kupił Pedro Tibę, ten szybko stał się hitem, a przecież przed pięcioma laty łączono go także z Piastem. Ekstraklasa musiała więc na niego poczekać, ale Portugalczyk szybko udowodnił, że było warto.
- Teraz poszukamy kogoś, kto przywiąże się do klubu, a nie będzie myślał jedynie o koncie bankowym - tak pożegnał twórcę największych sukcesów Benfiki w ostatnich latach, dyrektor komunikacji, Joao Gabriel. Jeśli takich słów używa osoba, do której obowiązków należą dyplomacja i powściągliwość w wyrażaniu opinii, to najlepiej pokazuje to, jak bardzo swoją ówczesną decyzją, Jesus wyprowadził z równowagi czerwono-białą część Lizbony. Dla kibiców, Jezus z miejsca stał się Judaszem.
W poniedziałkowej prasie klasycznie najwięcej pomeczówek, wybraliśmy jednak kilka ciekawych felietonów oraz długi tekst o śledztwie w sprawie historycznej bramki Ernesta Wilimowskiego. Ekstraklasa tym czasem szuka złotego środka na dogranie ligi w czasach koronawirusa.
– Liczymy na pragmatyzm trenera Michniewicza – powiedział Robert Podoliński, komentujący mecz, na jego początku. – Skupiliśmy się na tym, żeby być zdyscyplinowani taktycznie. Dzisiaj ważny jest wynik, nie styl – dowodził w przerwie Kapustka. Nam się wydaje, że zamiast praktycznego podejścia i mierzenia sił na zamiary zobaczyliśmy co najwyżej bylejakość i strach.
Drużyna Dariusza Żurawia zdecydowanie najbardziej podobała nam się spośród wszystkich naszych reprezentantów w pucharach. Odwaga, przebojowość, ofensywne zacięcie i brak kompleksów. Lech Poznań w eliminacjach momentami nie przypominał zespołu z Ekstraklasy i chociaż z aktualnym liderem ligi belgijskiej poznaniacy mieli najtrudniejszą przeprawę, to poradzili sobie. W głównej mierze dzięki Filipowi Bednarkowi.
Czwartkowy mecz IV rundy eliminacji Ligi Europy z Legią Warszawa to dla Qarabag FK nie tylko szansa na awans do fazy grupowej Europa League, a także prawie 3 mln euro premii z tego tytułu. To także niespodziewanie okazja na PR-owe potwierdzenie praw do terenów Górskiego Karabachu, o który w ostatnich dniach znów nasilił się konflikt między Armenią a Azerbejdżanem.
Ostatni mecz w Polsce rozegrał 2 czerwca 2017 roku – od tego czasu Ryota Morioka związał się z belgijskim futbolem i do tej pory zwiedził już trzy tamtejsze kluby. Przeżył wzloty, upadki, ale teraz bezsprzecznie jest na fali wznoszącej. Czego możemy się w dzisiejszym starciu z Lechem po Japończyku spodziewać? Jakie są mocne strony jego i całego Charleroi?
Dlaczego Arvydas Novikovas odszedł z Legii? I czy według Litwina pretensje warszawskich kibiców są uzasadnione? Jakie jest nastawienie polskich klubów przed decydującymi meczami w eliminacjach do Ligi Europy? O tym, jak również o transferze Sebastiana Musiolika do Pordenone w czwartkowej prasie.
Dudelange, Spartaki Trnawa, Dunajskie Stredy, Stjarnany, Żalgirisy Wilno - czas skończyć kojarzyć polską piłką z tymi wpadkami i odesłać je do lamusa. Czas wprowadzić jakiś zespół do europejskich rozgrywek po czterech latach. Czas przypomnieć o sobie Europie.
Za nami mecze trzeciej rundy kwalifikacji do Ligi Europy. Trzeba przyznać jedno – sypnęło niespodziankami. Z rozgrywkami pożegnały się między innymi Besiktas JK, Stade Reims czy FK Rostów, spore problemy z rywalami miał AC Milan czy Tottenham Hotspur. Przed szansą na historyczny sukces stoi farerski KI Klaksvik.
Było całkiem spore grono osób, które martwiło się o termin zmiany trenera Legii. Kilka dni przed bardzo ważnym meczem w eliminacjach Ligi Europy? Mało czasu, aby poukładać drużynę, poznać zespół, wypracować cokolwiek… Ale może to i dobrze, że tak się stało? Zwłaszcza, iż rywal, Drita, nie był z najwyższej półki.