var W2T_AdImage_autostart = false; var W2T_AdImage_startWith = "#mainpic3 img";
Jedni pozostawali przyćmieni przez kolegów z drużyny, drudzy nadawali się tylko do przemiału, a jeszcze inni nie zdążyli wejść w rytm meczowy. Teraz prezentują się znacznie lepiej i w wielu przypadkach aż przyjemnie patrzeć na postęp, jaki uczynili. A mamy w Ekstraklasie kilku takich. Żeby nie było, kolejność przypadkowa!
Kadra Lechii może nie jest przesadnie długa i bogata, ale ma to do siebie, że nigdy wszyscy zawodnicy nie będą zadowoleni ze swojej pozycji w klubie. Co jest akurat normalne, ale ostatnie tygodnie pokazują, nawet pojedyncze zawitanie do wyjściowej jedenastki dla większości będzie stanowiło problem.
Zarówno Lechia, jak i Wisła Kraków wygrywały w tym sezonie tylko z beniaminkami, więc dzisiejsze spotkanie przybrało charakteru pewnej weryfikacji. Gdańszczanie wygrali zasłużenie, bo wystrzegali się karygodnych błędów, nie mieli pecha, ale przede wszystkim - przez cały mecz prezentowali względnie równy, dobry poziom sportowy.
Od dobrych kilku dni fala protestów związanych z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego dotyczącym aborcji się nasila. Ludzie wychodzą na ulice w całej Polsce, przesyłają słowa wsparcia, a co za tym idzie – angażują się również ludzie sportu, piłkarze i kibice. Ale nie wszystkim to się podoba.
Lechia pokazała dzisiaj dwie twarze. Najpierw nieestetyczną i nieskuteczną, a później ofensywną, zgraną, ale… również nieskuteczną. W efekcie zremisowała z Zagłębiem 1:1, które było z kolei jednostajnie żenujące. Ale to wystarczyło, by zdobyć punkt i wdrapać się na pozycję wicelidera Ekstraklasy.
Spodziewaliśmy się, że ten mecz może wyglądać różnie, zwłaszcza po tak długiej przerwie. I w sumie obraz gry nas nie zaskoczył, bo to Lechia prowadziła grę, ale zaskoczyło nas to jak bardzo mimo to bezpłciowa była w ofensywie. Pogoni zagroziła może raz, a klarownej sytuacji do zdobycia bramki się nie dopatrzyliśmy. Portowcy dobrze zabezpieczali tyły, a z przodu pragmatyzm wystarczył, by z Gdańska wywieźć komplet punktów.
Mecz Lechii z Pogonią będzie o tyle ciekawy, że pokaże nam, jak bardzo przedłużona przerwa może wpłynąć na zawodników i ich dotychczasowe najsilniejsze strony. Ci pierwsi ostatni mecz grali trzy tygodnie temu, drugim dziś stuknął równo miesiąc.
Potężna dawka informacji w dzisiejszej prasie, przede wszystkim jeśli chodzi o tematy ligowe. W "Przeglądzie Sportowym" przeczytamy wywiady ze Zbigniewem Bońkiem, Tymoteuszem Puchaczem, czy Arturem Płatkiem, w "Sporcie" jest rozmowa z Markiem Papszunem, a to wszystko okraszone nadchodzącą kolejką i tematami okołowirusowymi. Zapraszamy!
Przed na ligowy weekend, ale w piątek wyjątkowo nie mieliśmy meczów Ekstraklasy. Zdecydowanie najgłośniej było jednak za sprawą Kamila Grosickiego, który na finiszu okna transferowego w Anglii prawdopodobnie zamienił klub na Nottingham Forest. Potwierdzenie powinno być w sobotę. A co więcej? Nowy kontrakt Jarosława Kubickiego, Airam Cabrera oficjalnie w Płocku. Kacper Przybyłko natomiast chce do reprezentacji Polski.
Mocnego wywiadu portalowi Weszło udzielił Łukasz Masłowski, były dyrektor sportowy Wisły Płock oraz Widzewa. Przejechał się między innymi po właścicielach klubu, ich wizji oraz Martynie Pajączek, obecnej prezes RTS-u. Ponadto prezes Górnika Zabrze podsumował okienko transferowe, a Leszek Ojrzyński może niebawem wrócić do pracy.
Lechii niektóre rzeczy wychodzą całkiem nieźle, na przykład mecze derbowe z Arką Gdynia, czy ostatnio Puchar Polski, ale są też takie, którymi chwalić się nie wypada. Jedną z nich są procesy sądowe, które gdańszczanie notorycznie przegrywają, a najświeższy przykład to ten Sławomira Peszki sprzed kilku dni.
Miniony weekend w Ekstraklasie można nazwać dziwnym, bo nie dość, że przełożono dwa niedzielne mecze, to jeszcze pierwszą poważną wpadkę zanotował Górnik Zabrze. Indywidualnie najwięcej powodów do radości mają Flavio Paixao i Mateusz Mak. Bramki obydwu były kluczowe do odniesienia zwycięstw Lechii i Stali, a sami należą do czołowych strzelców w lidze.