var W2T_AdImage_autostart = false; var W2T_AdImage_startWith = "#mainpic3 img";
Porto – urokliwe portugalskie miasto położone nad Oceanem Atlantyckim. Druga co do wielkości metropolia w państwie (ustępuje Lizbonie) rok w rok przyciąga turystów swoją magią i zapierającymi dech w piersiach widokami. To tutaj rozpoczyna się portugalskie życie Włodzimierza Podstawskiego, ojca Tomasa, który wraz z wybranką swojego serca, Portugalką Marią, postanawia założyć rodzinę.
W kolejnej części z archiwum 2x45 przypominamy reportaż z niższych lig. Mąż grający trener, żona prezes - czy to się może udać? Otóż tak.
Choć świat ogarnia fala upałów, to w Łęcznej pogoda jest sympatyczna. Ładnie i słonecznie. I nagle — jak przysłowiowy grom z jasnego nieba — lunął deszcz. Nie był to taki deszczyk, który nawilża łaknącą ziemię. To była ulewa. Wielkie zimne krople rozbijały się o nasze głowy i za nim dotarliśmy na stadion Górnika Łęczna, byliśmy kompletnie przemoczeni. Co by nie mówić, przed turniejem eliminacyjnym do Ligi Mistrzyń w Glasgow, mistrzyniom Polski trafiła się naprawdę angielska pogoda.
Są piłkarze, dla których rekordy strzeleckie oznaczają gole w najlepszych ligach na świecie i wyścig o Złotego Buta. Są też tacy, którzy co tydzień spędzają kilka godzin w drodze i kilka kolejnych na przejściu granicznym, by rozegrać mecz na siódmym poziomie polskich rozgrywek i tam demolować rywali, pakując im hurtowe ilości goli. Sześć w jednym meczu? Nie ma problemu. Siedem? Też da się zrobić. Poznajcie Tarasa Bałabucha, który poprzedni sezon zakończył z 63 bramkami w A-klasie.
W ostatnich latach praktycznie nie było Litwinów, którzy po przejściu z A Lygi do Ekstraklasy prezentowaliby co najmniej niezły poziom, więc nawet świetne występy na tym poziomie nie muszą być gwarancją powodzenia w polskiej lidze. Mimo wszystko wyszukaliśmy zawodników, którzy bardzo wyróżniają się na Litwie i warto ich przynajmniej obserwować. Mają bowiem predyspozycje, by odwrócić zły trend.
20 lat. 20 długich lat angielscy kibice czekali na sukces swojej reprezentacji podczas wielkiej imprezy. Anglicy jeszcze niczego nie wygrali, jednak nie zmienia to faktu, że półfinał mundialu jest największym sukcesem angielskiej reprezentacji od czasów Euro z 1996 roku. Głównym architektem tego sukcesu jest Gareth Southgate. Miły gość w eleganckiej kamizelce, który dotychczas był głównie kojarzony z tego, że podczas wyżej wspomnianego Euro przestrzelił decydującego karnego w półfinale przeciwko Niemcom. Dziś ten "nice guy" nie tylko niespodziewanie dotarł z angielską kadrą do półfinału mundialu, ale przełamał także trwającą od 1990 roku klątwę rzutów karnych, wygrywając serię jedenastek przeciwko Kolumbii. Poznajcie Garetha Southgate’a, selekcjonera reprezentacji Anglii.
Łotewska piłka leci na łeb na szyję w kierunku miana europejskiego outsidera, ale akurat futbol młodzieżowy stoi na niezłym poziomie. To właśnie wśród młodzieżowców należy głównie poszukiwać kandydatów do transferu do Ekstraklasy lub I ligi. Jest to jednak na tyle słaba liga, że nawet bardzo wyróżniający się zawodnicy mieliby problem, żeby przebić się w Polsce. Mimo wszystka kilka interesujących nazwisk znaleźliśmy.
Literatura piłkarska. Brzmi górnolotnie, może nawet oksymoronicznie. Jak się prezentuje rynek książek futbolowych w Polsce? Czy fani mają co czytać? Czego ludzie chcą się dowiedzieć z książek? Zapytaliśmy ekspertów.
W cyklu Z archiwum 2x45 czas na imprezę mistrzowską. Jak to było z tym mundialem w Rosji?
Kiedy dziesięć lat temu Zbigniew Drzymała dobił targu z Józefem Wojciechowskim, licencja Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski trafiła do Polonii Warszawa. Klub z niespełna 15-tysięcznego miasteczka wylądował w niższych ligach, z których bez powodzenia próbował piąć się w górę przez kolejne lata. Nagromadzenie problemów doprowadziło nawet do tego, że w pewnym momencie drużyna seniorów przestała w ogóle istnieć. W 2017 roku powstała na nowo, startując od B-klasy pod nazwą Nasza Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski. Na koncie ma już pierwszy awans i kolejne ambitne plany. Jak w realiach ósmej ligi odradza się klub, który kilkanaście lat temu ogrywał Herthę Berlin i Manchester City?
Gdyby trafił do Polski dziś, w erze wszechobecnych mediów społecznościowych, szybko stałby się co najwyżej urokliwą ciekawostką. Tak jak inni zawodnicy, którzy ponad treningi stawiają imprezy i alkohol. Dwadzieścia lat temu nic nie stało jednak na przeszkodzie, by prowadzenie niesportowego trybu życia łączyć z dobrymi występami na boiskach ekstraklasy. Co więcej o ancymona walczyły nie tylko czołowe kluby naszej ligi. Był o kilka kroków od przenosin do Realu Madryt, wpadł w oko skautom Feyenoordu, straszył Fabiena Bartheza, a mecz na Camp Nou w Barcelonie rozpoczął w wyjściowym składzie. Moussa Yahaya. Pamiętacie go?
Było ich trzech, w każdym z nich inna krew, a połączyły ich dwie rzeczy – znakomity występ na EURO 2016 we Francji oraz brak powołania na MŚ 2018 w Rosji. Pozostanie w domu nie dziwi, bo ostatni okres dla każdego z nich był kiepski. Dlaczego tak się stało?
Dziś w cyklu z archiwum 2x45 przypominamy sytuację Dawida Surmy i dramat piłkarza jaki ciągnął się od 2016 roku. Zapraszamy.
Dwa duże kluby, oba ciągle na szlaku ku odbudowie i nawiązaniu do lat obfitujących w trofea. Będące bezpośrednimi rywalami do gry w europejskich pucharach w kolejnym sezonie. Miejscem spotkania miasto, którego tempo życia po godzinie szesnastej dyktuje futbolu. Przywiązanie i dobrowolne podporządkowanie swojego wolnego czasu pod terminarz ligi – tak wyglądało moje wyobrażenie o Zabrzu. I chyba nie przestrzeliłem.
U progu XXI wieku pojawiali się i znikali, jak Józek w piosence zespołu „Bajm”, zaś rozwścieczeni kibice krzyczeli: nie darujemy wam tego sezonu. Później obywało się już bez ekscesów i oskarżeń, bo absolutni debiutanci, mając bzika na punkcie Ekstraklasy, chcieli się nią jak najdłużej nacieszyć. Dopiero Sandecja Nowy Sącz na gościnnych występach w Niecieczy podważyła ten, wydawało się, już stały porządek rzeczy. Choć po przyzwoitym początku sezonu niejeden fan biało-czarnych mógł zanucić „pewność mam, że dziś mi nie uciekniesz”, nowosądeczanie po 11 miesiącach ponownie wpadli w I-ligowe sidła.