W jaki sposób zmarnował czas będąc w Koronie? Na czym polegał brak logiki w przygotowaniu fizycznym w Kielcach? Jaki „prezent” na święta sprawił mu klub? Czy zgadza się z tym, że w Pogoni miał problemy mentalne? Wolałby pójść do Wieczystej, czy ponownie spróbować sił za granicą? Jakie ma zarzuty wobec siebie? Czy powrót do Polski był błędem? Jaka jest jego rola w Piaście? O tym i o wielu innych sprawach opowiedział nam Michał Żyro, piłkarz Piasta Gliwice. Zapraszamy!
Gdy zaczynał w 2015 roku pracę jako agent, był najprawdopodobniej najmłodszy w Polsce w tym zawodzie, miał wówczas 21 lat. Pierwszy przeprowadzony przez niego transfer był jednak nie w ojczyźnie, a w Finlandii, gdzie przenosił... Libańczyka z Litwy. W tej chwili jego agencja jest rozpoznawalna na polskim rynku, a sam przedstawia się jako agent pierwszoligowy. Z Romanem Skorupą, właścicielem RSport Agency, rozmawiamy o transferach podczas pandemii, o kulturze współpracy w Kazachstanie i na Węgrzech, o spaniu w Pizza Apartmanach, o dogadywaniu się ze swoim zawodnikiem za pomocą tłumacza, o Diego Żivuliciu i o Petterim Forsellu. To przekrojowa rozmowa o pracy międzynarodowego menedżera.
Jest niemal zawsze uśmiechnięty. Lubi wypić piwo, ale tylko małe. Mieści w sobie niezliczone pokłady empatii i pozytywnego nastawienia do życia. Ma o dziesięć lat starszą od siebie żonę, która wygląda młodziej niż on. Ich związek zaczął się od… pogrzebu. Przez siedem lat spędzonych w Piaście nigdy nie szukał innego klubu. Gerard Badia opowiedział nam, co mówił Szabanowowi, gdy podnosił go z murawy na Łazienkowskiej, na którym stadionie Ekstraklasy z wyjątkiem swojego czuje się najlepiej, a także czym będzie się zajmował po zakończeniu kariery.
Ponad 30 tysięcy ludzi na wrocławskim stadionie to wydarzenie niecodzienne. Ba, przez dziewięć sezonów gry Śląska na tej arenie tylko pięć razy udało mu się przyciągnąć przynajmniej taką publiczność. Nikt zatem nie miał wątpliwości, że spotkanie z Legią to będzie prawdziwe święto.
„Kiedy wygrywają są Trójkolorowymi, kiedy nie – są zwykłą hołotą” Eric Cantona. Wyniki, które konfrontują społeczeństwo z jego lękami. Wspólne świętowanie pod francuską flagą po zwycięstwach i rozłam po porażkach kończący się ulicznymi burdami. Będzie to tekst o piłkarskiej reprezentacji Francji, której zróżnicowanie etniczne i kulturowe powoduje, że jej zwycięstwa i porażki odzwierciedlają losy całego francuskiego społeczeństwa.
Widowisko pompowane od kilku tygodni. Dwie, zdawać by się mogło, atrakcyjne pod względem sportowym drużyny. Jedna czekała na zdobycie Pucharu Polski 9 lat, druga cztery razy dłużej. Wielka mobilizacja kibiców, oczekiwanie na coroczne święto polskiego futbolu. W czwartkowe popołudnie to wszystko, razem z historycznym sukcesem Lechii, zeszło na drugi plan przez organizacyjną żenadę, jaką zaserwował nam PZPN.