Jeszcze nie tak dawno wielu kibiców piłki nożnej wyśmiewało tych twierdzących, że Paris Saint-Germain jest faworytem do wygrania Ligi Mistrzów. 2020 rok nie przestaje zaskakiwać, bo pośród czterech najlepszych drużyn Europy jest nie jedna, a dwie występujące w Ligue 1. Czy możliwe jest, abyśmy w niedzielę oglądali francuski finał?
W serwisie Netflix od kilku dni dostępny jest film “Anelka: Piłkarz niezrozumiany”. Materiał nie przejdzie z pewnością bez echa, bo porusza wiele interesujących kwestii. Co najważniejsze jednak, pobudza do refleksji i pozostawia w głowie kilka pytań.
Sensacja stała się faktem! Olympique Lyon nie zatrzymał się i po wyeliminowaniu Juventusu odesłał do domu również Manchester City. Pep Guardiola i jego zespół kończy więc kolejny sezon na ¼ finału Ligi Mistrzów. I co trzeba przyznać, całkiem zasłużenie. Bo Francuzi nie wygrali fartownie, ale dzięki mądrej i dobrze zorganizowanej grze, popartej aż trzema trafieniami.
Jeżeli w kluczowym meczu Ligi Mistrzów, zostawiasz na ławce tak ważnych graczy jak Jeff-Rene Adelaide i Thiago Mendes, a w bój posyłasz nieopierzonego w tak poważnych starciach 20-latka, to znak, że musisz naprawdę w niego wierzyć. I Rudi Garcia mocno zaufał Maxence Caquerecie. A ten absolutnie nie zawiódł.
Pierwszy mecz finałowego turnieju Ligi Mistrzów w Lizbonie przyniósł ogromne emocje. W meczu PSG z Atalantą Bergamo było absolutnie wszystko, poza jednym - kopciuszek nie utarł nosa faworyzowanym bogaczom.
Tuż przed dokończeniem rywalizacji w Lidze Mistrzów, Paris Saint-Germain zanotowało idealną rozgrzewkę w postaci dwóch finałów krajowych pucharów. I mimo że rywalizacje z Saint-Etienne i Lyonem udało się wygrać, to było nad czym pracować przed dzisiejszym meczem z Atalantą.
O honor całej Italii i o największe klubowe osiągnięcie. Tak w największym skrócie można streścić, o co zagra Atalanta Gian Piero Gasperiniego z PSG w dzisiejszym ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Zasadne pozostaje pytanie: jak do tego doszło?
Olympique Lyon jest już o krok od historycznego wydarzenia. Klubowi temu grozi pierwsza od 25 lat nieobecność w europejskich pucharach. Jedynym wyjściem, aby kontynuować znakomitą passę jest… triumf w Lidze Mistrzów. Francuski zespół walczy więc o uratowanie zmarnowanego sezonu oraz pieniądze, które pozwolą wypełnić dziurę w budżecie po stratach spowodowanych pandemią koronawirusa.
Choć co jakiś czas pojawiały się plotki o powrocie Kamila Glika do Torino, to jeszcze kilka miesięcy temu nikt nie spodziewał się, że filar reprezentacji Polski zamieni AS Monaco na beniaminka Serie A. I choć Benevento chce wrócić do elity z przytupem, to nie da się ukryć, że taki ruch może zaskakiwać, ale jednocześnie uspokoić kibiców kadry Jerzego Brzęczka.
Po 135 dniach przerwy powracają piłkarskie emocje na francuskich boiskach. Już dzisiaj odbędzie się finał Pucharu Francji, w którym Paris Saint-Germain zmierzy się z AS Saint-Etienne. Zdecydowanym faworytem jest ekipa Thomasa Tuchela, ale zeszłoroczna edycja turnieju pokazała, że wszystko jest możliwe.
Większość europejskich rozgrywek już zakończyła sezon. Nie oznacza to jednak, że w telewizji zabraknie futbolowych emocji. W weekend zmagania zakończą piłkarze pierwszej i drugiej ligi, a w środku tygodnia rozegrają pierwsze mecze barażowe o awans. Do tego w piątek rozstrzygnie się, kto zdobędzie Puchar Polski. Z czołowych lig europejskich w grze pozostała jeszcze Serie A.
Podczas gdy wszystkie ligi wróciły już do normalności i nadrabiają stracony czas na rozstrzygnięcie rozgrywek, Francuzi siedzą i zawijają w te sreberka, bo sami nie mogą uczestniczyć w zabawie. A skoro bawicie się bez nas, to zabieramy nasze zabawki z piaskownicy i radźcie sobie sami. Tak, proszę państwa, w 2020 roku żaden z zawodników nie otrzyma Złotej Piłki!
Przygotowania francuskich klubów do otwarcia nowego sezonu trwają w najlepsze, ale w Monaco postanowili, że coś jednak było za spokojnie. Po siedmiu miesiącach pracy z klubu zwolniony został Robert Moreno, który nie spełniał oczekiwań pokładanych w nich przez władze. Co poszło nie tak i czy następca, którym prawdopodobnie zostanie Niko Kovac, zdoła w krótkim czasie ogarnąć bajzel w księstwie?
W ostatnim czasie kluby Ligue 1 uczyniły poważne starania, aby jak najlepiej wzmocnić swoją kadrę przed zbliżającym się sezonem. Padło kilka rekordów transferowych sprawiając, że kibice nie mogą już doczekać się 22 sierpnia, czyli daty startu nowych rozgrywek. Podobnie jest z beniaminkami, a mianowicie RC Lens i FC Lorient, które chcą pójść śladami Stade Reims czy Nimes Olympique i w pierwszym sezonie po powrocie nie tylko się utrzymać, ale może nawet być blisko najlepszej dziesiątki w stawce.
Piłkarskie emocje wracają do kolejnych krajów, choć nadal głównie bez kibiców. Mimo to w rankingu ponownie króluje Ekstraklasa.