W całej Białorusi przez wiele lat nie było na niego mocnych. Miał pieniądze, posiadłości, ekskluzywne jachty i warte dziesiątki tysięcy dolarów zegarki. Samej góry sięgały też jego polityczne koneksje. Z Aleksandrem Łukaszenką długo żył w specyficznej biznesowo-finansowej symbiozie – jeden gwarantował ochronę i nietykalność, drugi regularnie okazywał pieniężne wsparcie. I to w bardzo pokaźnych rozmiarach, bo Juryj Czyż do pewnego momentu był najwspanialszym dzieckiem reżimu Łukaszenki, które dzięki odrobinie sprytu i biznesowej intuicji wdrapało się na szczyt krajowej listy najbogatszych. Układ, w którym przegrani nie istnieli, nie mógł jednak przetrwać. Potężne imperium biznesmena dziś chwieje się w posadach i lada chwila runie. Podobnie jak runęły marzenia Czyża o zbudowaniu wielkiego Dynama Mińsk. Klubu, który dostał w prezencie od państwa, i który państwo odebrało, gdy z właściciela nie dało się już zedrzeć choćby kopiejki.
Stawiamy dolary przeciwko orzechom, że prędzej udałoby się znaleźć Bursztynową Komnatę, Złoty Pociąg czy Świętego Graala niż Polaka, który dałby sobie radę w La Lidze. W XXI wieku mieliśmy w sumie jednego – Grzegorza Krychowiaka. Poza tym same niewypały i mało przyjemne historie typu Dudka, Pawłowski czy Wilk. Miejmy jednak nadzieję, że Damian Kądzior pójdzie drogą defensywnego pomocnika, a nie pozostałych wymienionych.
Znamy już komplet półfinalistów tegorocznej edycji Ligi Europy. Do Manchesteru United i Interu Mediolan dołączyła Sevilla FC oraz Szachtar Donieck. Ci pierwsi po niezbyt ciekawym pojedynku wygrali z Wolverhampton Wanderers, a drudzy wysoko rozbili FC Basel.
Dziś w rankingu zdecydowanie więcej aspektów pozasportowych, co nie oznacza, że poziom absurdu spadł. Co to to nie.
Kolejny tydzień i kolejny zawodnik, który ma na koncie mecz w dziwnym zgrupowaniu kadry w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Przypadek Wojciecha Gollii jest jednak wyjątkowy: przed EURO 2016 we Francji Adam Nawałka szukał czwartego stopera i chociaż media stawiały na zawodnika NEC Nijmegen selekcjoner postawił na kogoś innego.
W obliczu przeciętnych występów Mickeya van der Harta, Lech Poznań postanowił sprowadzić do klubu nowego bramkarza. Dziwić może jednak wybranek „Kolejorza”, bo Filip Bednarek również przyjdzie z ligi holenderskiej, a w ostatnim czasie nie był gwiazdą Eredivisie. Swojego zespołu zresztą też.
Bardzo burzliwy czas nastał w Lokomotiwie Moskwa. Rosyjski klub od dłuższego czasu targany jest wewnętrznymi konfliktami, które uwydatniła przerwa związana z epidemią koronawirusa, ale zamiast je gasić, notorycznie dolewa oliwy do ognia. Ostatni ruch, czyli zmiana trenera na miesiąc przed wznowieniem Premier Ligi, to absurd wzbogacony pierwiastkiem rosyjskości. Bo przecież, jeśli dobrze sobie radzisz, to musisz zrobić wszystko, by zniechęcić do siebie kibiców i rozmontować sprawnie funkcjonują drużynę tuż przed najważniejszymi meczami. Nie wiemy, na którym miejscu Lokomotiw skończy obecny sezon, ale patrząc na aktualne zamieszanie, raczej nie liczylibyśmy na powalający wynik.
Dziś – co nikogo nie powinno dziwić – w prasie sporo bundesligowych treści, w tym wywiady z piłkarzami, którzy niegdyś grali na niemieckich boiskach. Ale to nie wszystko. Łącznie wybraliśmy dla Was 13 artykułów z 4 źródeł.
Doping w sporcie to zjawisko, które już dawno przestało zaskakiwać. W porównaniu z innymi dyscyplinami w futbolu skandale dotyczące stosowania niedozwolonych środków szczęśliwie zdarzają się stosunkowo rzadko, ale niestety nie jest tak, że w ogóle ich nie ma. Najnowsza afera dotyczy Artioma Biesiednia, napastnika Dynama Kijów, któremu UEFA właśnie wlepiła roczną dyskwalifikację. A wszystko przez fenylopiracetam, czyli środek opracowany prawie 40 lat temu dla… radzieckich kosmonautów.
Wtorkową prasę zdominowały rozmowy z Ireneuszem Mamrotem oraz tematy finansowania polskich klubów przez samorządy. Co poza tym?
- Bo w Szkocji gra się na zasadzie „kopnij i biegnij” - tak Franciszek Smuda tłumaczył, dlaczego nie przyjąłby oferty od rzekomo zainteresowanego nim Celticu.
Miejscem krwawej rzezi była nieduża dacza pod Pietuszkami. Rodzaj obrażeń jasno wskazywał na brutalne zabójstwo - obie kobiety zginęły od strzału w głowę. Była też trzecia ofiara. Mężczyzna z dwoma ranami szyi, którego sprawcy najwyraźniej błędnie uznali za zmarłego i nie dobili. To on, podczołgawszy się ostatkiem sił do telefonu, wezwał na daczę policję.
Czysto piłkarsko nadal niewiele się dzieje, co nie oznacza, że nie ma powodów do śmiechu. Te czerpaliśmy w ostatnim tygodniu głównie ze wschodu.
Piłka nożna kojarzy nam się przede wszystkim z radością, emocjami, walką na boisku. Nie brakuje jednak scen i zdarzeń, które nigdy nie powinny się wydarzyć, i o których chcielibyśmy jak najszybciej zapomnieć. Dwanaście lat temu do dużego dramatu doszło podczas meczu ligi chorwackiej.
Aż 9 z 16 klubów Eliteserien zdecydowało się na tak zwany permittering, czyli tymczasowe zwolnienie swoich zawodników, trenerów i pracowników administracyjnych. Sprawa jest o tyle skomplikowana, że nie wszystkim przysługuje zasiłek, a włodarze potrzebują pomocy prawnej, bo w tej dżentelmeńskiej umowie jest zbyt dużo niepokojących dziur.