Tak się jakoś dziwnie składało, że w ostatnim czasie cele Cracovii determinowały mecze z Legią Warszawa. Czy zatem po triumfie w Superpucharze Polski z mistrzami Polski, szykują się lepsze dni dla kibiców Pasów?
Parę ładnych lat temu minister Joanna Mucha popisała się wiedzą z polskiej piłki nożnej pytając, kto właściwie wybrał drużyny do meczu o Superpuchar Polski. Dziś, biorąc pod uwagę kaszanę prezentowaną przez obie ekipy, ironicznie zadawaliśmy sobie to samo pytanie.
Meczów o Superpuchar Polski nie darzy się przesadną estymą. Chociaż ich stawką jest trofeum, to traktuje się je w kategorii zła koniecznego i niepotrzebnego obowiązku do odbębnienia. Bo przecież zdarzały się lata, gdy nie grano o Superpuchar i świat się od tego nie zawalił, piłka wciąż się kręci. Nie ma co oczekiwać, że w tym roku podejście do tego meczu w ujęciu całościowym nagle się zmieni, ale wydaje się, że jednej z zamieszanych stron może zależeć trochę bardziej. Chodzi o Cracovię, której nawet sukcesik niezbyt imponującego kalibru jest wizerunkowo bardzo potrzebny.
W piątkowej prasie mamy całkiem sporo ciekawych materiałów. Waldemar Fornalik odpowiada Parzyszkowi na jego (absurdalne?) zarzuty i mówi o tym jak mistrzostwo zmieniło jego piłkarzy. Radosław Kucharski analizuje słaby start Legii i to jak się do niego przyczynił, mówi też o planach na kolejne okno transferowe i młodzież. W końcu Damian Kądzior mówi o swoich losach w kadrze i pierwszych tygodniach w Eibarze. Poza tym – rozmówka z Boguszewiczem, tekst o kontuzji Osyry czy Sergiu Hance, który chce zostać… Polakiem!
Miniony weekend znowu obfitował w przełożone spotkania, ale nie zabrakło ciekawych meczów. Górnik Zabrze znowu zanotował wpadkę, Kamil Biliński dał wygraną Podbeskidziu. Świetny początek sezonu nadal notuje Marcin Cebula.
Miniony weekend w Ekstraklasie można nazwać dziwnym, bo nie dość, że przełożono dwa niedzielne mecze, to jeszcze pierwszą poważną wpadkę zanotował Górnik Zabrze. Indywidualnie najwięcej powodów do radości mają Flavio Paixao i Mateusz Mak. Bramki obydwu były kluczowe do odniesienia zwycięstw Lechii i Stali, a sami należą do czołowych strzelców w lidze.