Autor zdjęcia:
"Futbol obnażony" - grał w Premier League, teraz anonimowo zdradza sekrety. Jak dotąd nr 1 w tym roku!
"Futbol Obnażony. Szpieg w szatni Premier League" to jak dotąd najciekawsza piłkarska pozycja, która w tym roku ukazała się w Polsce - a raczej dopiero się ukaże, gdyż oficjalną premierę zaplanowano na 19 marca nakładem wydawnictwa Sine Qua Non.
Autorem książki jest anonimowo piszący piłkarz, który do niedawna grał w Premier League. Od 2011 roku jego teksty ukazują się w "Guardanie", co potem dało książkę. W końcu będzie ona dostępna w naszym języku. Powstały dziesiątki teorii, kim jest ten facet (funkcjonuje nawet osobna strona: whoisthesecretfootballer.co.uk), ale jak na razie nie doszło do ujawnienia się. Mniejsza z tym.
Lektura jest bardzo ciekawa, gdyż w sporej mierze odsłania to, co nas najbardziej interesuje: kulisy. Nigdy nie pojmowałem sensu wydawania cukierkowych biografii, w których głównie wspomina się kolejne mecze i w kółko powtarza te same banały, które przez lata serwowało się w wywiadach. Nie brakuje takich tytułów, niejeden z was pewnie wiele razy się z nimi męczył. W "Futbolu Obnażonym" autor skupia się przede wszystkim na trenerach, kibicach, mediach, taktyce, sławie, agentach, pieniądzach i wybrykach zawodników. Często podpiera to przykładami, choć w wielu przypadkach nie może rzecz jasna wymieniać nazwisk. Szkoda, lecz nie wpływa to na odbiór całości.
Książka ta w zasadzie... podtrzymuje wszystkie stereotypy, które krążą na temat piłkarskich gwiazd. Przepych aż do przesady, łatwe kobiety, szalone imprezy, koncentracja na kasie - to naprawdę dotyczy może nie wszystkich, ale znaczną część tego towarzystwa. Autor jako jeden z niewielu ma w życiu szersze horyzonty, choć momentami jednak zawodowa solidarność chyba nie pozwalała mu do końca trzeźwo spoglądać na niektóre sprawy i jego argumenty bywały niezwykle zabawne. Coś z jak z felietonami Radosława Matusiaka na Weszło, który piórem posługuje sie dość sprawnie, ale jest coraz bardziej trywialny i wszystkie swoje teksty zaczyna sprowadzać do tego, jak ciężko mają nasi ligowi kopacze, zarabiający nieraz dziesiątki tysięcy złotych miesięcznie.
Przykład? Jego zdaniem Jose Mourinho pokazał klasę i dużo zyskał w oczach drużyny, gdy wściekł się na przedstawicieli Samsunga, którzy przed planowaną sesją zdjęciową nie dali piłkarzom... żadnych darmowych gadżetów. Oczywiście sponsor pod presją zapewnił wkrótce siatki pełne sprzętu, ale pokazało to, jak żenujące jest często podejście do życia największych gwiazd. Zarabiają kosmiczne pieniądze, a mimo to wiele rzeczy dostają za darmo lub półdarmo, więc po pewnym czasie uznają to za oczywistość.
Rozbrajające są też analizy na temat pieniędzy, chociażby taka kwestia: "Piłkarze nie mają żadnego moralnego obowiązku wobec finansów klubu. Jeśli w klubie zaczną się ciężkie czasy albo, co gorsza, klub zbankrutuje, to pech, ale to nie nasza wina". Zapomniał tylko dodać, że finanse klubu w dużej mierze zależą od postawy piłkarzy na boisku. Futbol to jedna z niewielu dziedzin na świecie, gdzie można kompletnie nie wywiązać się ze swoich zobowiązań (dobra gra, dobre wyniki) i mimo to otrzymywać pieniądze, jakby się wszystko zrealizowało, bo tak zapisano w kontrakcie. Równie płytko ujęto wpływ kibiców na klubowe budżety i polemikę z teorią, że to oni utrzymują piłkarzy. Autor stwierdza, że przecież wpływy z biletów to średnio zaledwie 25 procent wszystkiego w angielskich klubach. Zupełnie pominął fakt, że kibice oglądają też mecze w telewizji i internecie i to z tego są największe pieniądze. Wszyscy sponsorzy chcą iść tam, gdzie jest duże zainteresowanie towarem, czyli ligą. Bez widzów na trybunach i przed TV każde rozgrywki świata stałaby się ligą zakładową, nie licząc co najwyżej kilku arabskich. Warto o tym pamiętać.
Takie momenty nie zmieniają faktu, że ogólnie piszący to wszystko człowiek wykazuje się dobrym zmysłem obserwacji i sporą błyskotliwością w opisywaniu swoich wrażeń. Jest przy tym szczery, zatem nie miejcie złudzeń:
- piłkarze przeważnie w wywiadach mówią tylko to co muszą i nic więcej
- wielu piłkarzy notorycznie zdradza żony za ich cichym przyzwoleniem, bo trudno byłoby im zrezygnować z luksusu
- nie brakuje zawodników celowo zmieniających kluby co roku, gdyż dzięki temu zarabiają na odszkodowaniu od poprzedniego pracodawcy i zgarniają bonusy za podpis od nowego
- w wielu klubach nieformalnie rządzi dany agent, który nawet jeśli nie ma umowy z jakimś piłkarzem, to bez jego "wmieszania się" w transfer bardzo trudno coś zrobić
O agentach jest cały rozdział z pytaniami internautów (swoją drogą, ciekawe, że chociażby po tym nie zidentyfikowano autora), na które odpowiada jeden z przedstawicieli tej branży w Premier League. Oczywiście anonimowo. Poruszane są również tematy czysto piłkarskie, znajdziecie ciekawe przemyślenia odnośnie taktyki i pewnych utartych przekonań powtarzanych w mediach, które nijak mają się do praktyki.
Dużą zaletą książki jest bardzo dobre tłumaczenie, całość czyta się naprawdę wartko, a to podstawa. Wiele książek będących hitami za granicą, u nas straciło na jakości właśnie przez drętwy przekład. Czeka was ponad 250 stron przyjemnej i interesującej lektury, po której szacunek do piłkarskich krezusów raczej nie wzrośnie... Polecam!
Ocena od www.2x45.info (1-6): 5,5.
2x45 na 2x45 na