Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: YouTube

Recenzja: "Dekalog Nawałki" Marcina Feddka. Jeżeli nie oczekujecie wielkich kulis, nie będziecie rozczarowani

Autor: Przemysław Michalak
2017-03-14 20:20:01

Marcin Feddek to jedyny dziennikarz spoza PZPN, który miał dostęp za kulisy reprezentacji. Adam Nawałka pozwalał mu zostawać na każdym treningu i wtajemniczał w swoje sekrety, dlatego w zasadzie tylko komentator Polsatu Sport mógł napisać książkę o biało-czerwonych po Euro 2016. I zrobił to. Jak mu wyszło?

Zacznijmy nietypowo, czyli od minusów. Trudno nie odnieść wrażenia, że "Dekalog Nawałki" wydawnictwa SQN mógłby być co najmniej o kilkadziesiąt stron krótszy. Wystarczyło powycinać trącące banałem wypowiedzi selekcjonera i zawodników, które były przytaczane przy każdej okazji. W wielu przypadkach wystarczyłyby dwa zdania streszczenia tego, co mówili kadrowicze czy trener i wiedzielibyśmy tyle samo. Chwilami takie cytaty zajmowały więcej niż całą stronę, bywało to męczące. Ze względu na duże ograniczenia czasowe, książkę czytałem sobie na kilkadziesiąt rzutów, małymi fragmentami i nawet wtedy odczuwałem znużenie napotykając na takie fragmenty. Tym bardziej musi je odczuwać czytelnik połykający całą lekturę w jeden lub dwa wieczory. 

W ostatnich latach polscy czytelnicy byli rozpieszczani przez rynek wydawniczy tytułami, w których na wierzch wychodziło wiele brudów, pikantnych smaczków i generalnie faktów, które nie wszyscy chcieliby upubliczniać. Jeżeli oczekujecie takich wstawek w tej książce, obejdziecie się smakiem, bo po prostu ich nie ma. Wszystko jest ukazane z jednej strony, korzystnej dla sztabu i reprezentantów. Nawet jeśli autor wiedział lub widział coś innego, zostawił to dla siebie. Trudno jednak, żeby było inaczej. Feddek robiąc coś wbrew Nawałce (zapoznał się z treścią przed wydaniem) zamknąłby sobie drzwi do dalszej współpracy, a przecież nie taki przyświecał mu cel. 

Mimo wszystko jednak "Dekalog Nawałki" ma sporo plusów. Feddkowi udała się rzecz, którą - tak sądzę - uważał za najważniejszą: pokazał etapy rozwoju tej reprezentacji, całą genezę jej postępów. Czytelnik dowie się, z jakimi trudnościami zmagano się na początku (na pierwszych treningach ćwiczono piłkarski elementarz) i jak krok po kroku je pokonywano, dochodząc do poziomu dającego ćwierćfinał Euro 2016. Nawałka od początku wiedział, w jaki sposób chce budować tę drużynę i co trzeba zrobić, żeby osiągnąć swoje cele. 

Wspominałem, że nie znajdziecie w książce żadnych sensacji, ale to nie znaczy, że nie ma ciekawych anegdot. Są i to wcale nie tak mało. Przykłady? Tomasz Brzyski stracił w oczach Nawałki już wtedy, gdy podczas wyprawy na skałkę wspinaczkową nie podjął wyzwania. Michał Kucharczyk i Karol Linetty na mecz z Gruzją w Warszawie (4:0) byli przewidziani do pierwszego składu, ale fatalnie prezentowali się podczas ostatniego treningu i selekcjoner w ostatniej chwili zmienił zdanie. Artur Sobiech od początku obozu poprzedzającego EURO sprawiał wrażenie, jakby nie wierzył w wygranie rywalizacji z Mariuszem Stępińskim i nie dał żadnych argumentów za swoją kandydaturą. Bardzo ciekawie przedstawiono również, jak opracowano stałe fragmenty przed wygranym spotkaniem z Niemcami. Gol Arkadiusza Milika na 1:0 był efektem perfekcyjnie zrealizowanego schematu, nie było w tym żadnego przypadku. To tylko pierwsze z brzegu przykłady. 

Jeżeli zatem nastawicie się przede wszystkim na tematy dotyczące taktyki i sposobu myślenia Adama Nawałki, który ten z czasem wszczepił swoim podopiecznym, nie powinniście być rozczarowani. Trzeba też oddać autorowi, że jak na kogoś, kto na co dzień nie przelewa swoich myśli na papier, książka jest całkiem dobrze napisana. Wyszła przyjemna lektura na bardzo przyjemne tematy. Żaden inny dziennikarz (nawet Łukasz Wiśniowski z Łączy Nas Piłka) nie widział wielu rzeczy, które zobaczył Marcin Feddek, a że chodzi o najlepszy okres dla naszego futbolu reprezentacyjnego od kilku dekad, już samo to sprawia, że dla kibica to w zasadzie lektura obowiązkowa. 

 

Ocena www.2x45.info (1-6): 4,5.

 


KOMENTARZE

;