Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: spox.com
$banner.

Lukas Raeder na testach w Lechii Gdańsk. Rozegrał trzy mecze dla Bayernu i... zaliczył jedną asystę

Autor: Przemysław Michalak
2017-03-25 21:54:12

Lechia Gdańsk pozyskując na rundę wiosenną Dusana Kuciaka zapewniła sobie spokój w bramce na najbliższe miesiące, ale latem i tak będzie musiała sprowadzić przynajmniej jednego piłkarza na tę pozycję. Już zaczęła poszukiwania.

W sobotnim sparingu z A-klasowym Jeziorakiem Iława, wygranym aż 11:0, drugą połowę rozegrał 23-letni Lukas Raeder. Siłą rzeczy trudno go było ocenić, bo nie musiał się wysilać.

Niemiec ocierał się o wielki futbol w Bayernie. Przeszedł podobną drogę jak Manuel Neuer, bo Schalke zamienił na monachijski klub. Oczywiście znajduje się kilka półek niżej w hierarchii, na dodatek chodziło wtedy o transfer juniorski. Raeder miał jednak swoje pięć sekund radości. W sezonie 2013/14 rozegrał trzy mecze w pierwszym zespole Bayernu. 12 kwietnia 2014 w przerwie spotkania z Borussią Dortmund (przy stanie 0:1) zmienił kontuzjowanego Neuera. Ostatecznie on i koledzy przegrali 0:3, skapitulował po strzałach Marco Reusa i Jonasa Hofmanna.

W następnej kolejce Raeder rozegrał już pełne 90 minut z Eintrachtem Brunszwik. Zachował czyste konto (wygrana 2:0), a na dodatek zaliczył asystę przy golu Mario Mandzukicia z końcówki. Wcześniej, 16 kwietnia, stanął też między słupkami w Pucharze Niemiec (5:1 z Kaiserslautern). W efekcie, mimo że zaczął występować już po zapewnieniu sobie końcowego triumfu, w CV może pełnoprawnie zapisać sobie tytuł mistrza Niemiec.



Na tym jego granie się zakończyło, ale wobec kontuzji Toma Starke siedział jeszcze na ławce w Lidze Mistrzów w rewanżowym starciu z Manchesterem United oraz w zakończonych klęską spotkaniach z Realem Madryt, a także w wygranym finale Pucharu Niemiec z BVB (kolejne trofeum na konto).

Nie ulegało wątpliwości, że Raeder na dłuższą metę nie jest bramkarzem na miarę Bayernu. Nie przedłużono z nim kontraktu i musiał szukać nowego pracodawcy. Ostatecznie został piłkarzem Vitorii Setubal. Miał w niej zastąpić Pawła Kieszka, który akurat odszedł do Estoril. - Usiadłem do stołu z Matthiasem Sammerem. Powiedział mi, że Pep Guardiola na trzeciego bramkarza chce kogoś z doświadczeniem międzynarodowym. Stało się dla mnie jasne, że zostawanie w Monachium nie ma sensu i trzeba wykonać następny krok. Rozmawiałem z kilkoma niemieckimi klubami, ale najlepsze perspektywy rozwoju przedstawiła mi Vitoria - tłumaczył później.



Przez pierwsze dwa lata Raeder grał w miarę regularnie, na wszystkich frontach uzbierał łącznie 32 mecze. W tym sezonie jednak poszedł w zupełną odstawkę, z jego usług nie skorzystano nawet w krajowych pucharach. - Tutaj bardzo patrzy się na liczby. Jeżeli drużyna w meczu z silnym rywalem straci cztery czy pięć goli, zawsze winny jest bramkarz, nawet jeśli żaden strzał nie był do wyjęcia. Podejście do gry na tej pozycji jest inne niż w Niemczech. Muszę to zaakceptować, ale uważam, że golkiper musi mieć trochę zaufania i swobody co do popełnienia błędu - komentował. 

Jego pobyt w Setubal trudno uznać za imponujący, ale to wciąż bramkarz rozwojowy, który nie powinien mieć wielkich wymagań. Lechia szuka nowych twarzy między słupki, bo niewykluczone, że mający umowę jedynie do czerwca Dusan Kuciak poszuka latem kolejnych wyzwań, a już wcześniej Torino zapewniło sobie usługi Vanji Milinkovicia-Savicia. Sam Oliver Zelenika nie wystarczy, zwłaszcza że Chorwat jesienią pozostawał bez klubu i ma co nadrabiać. 



KOMENTARZE

;