Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Adrian Lenart/arkowcy.pl - strona kibiców Arki Gdynia

Arka w finale PP jak Legia w grupie LM - niby sukces, ale nawet trudno się cieszyć. Arka - Wigry 2:4 (video)

Autor: Przemysław Michalak
2017-04-04 20:31:29

Rewanż miał być formalnością, a niewiele brakowało do katastrofy. Arka Gdynia po wygranej 3:0 w Suwałkach, na własnym stadionie przegrała z Wigrami 2:4, przez co do finału Pucharu Polski raczej się przecisnęła niż przeszła.

Pierwsza połowa w wykonaniu gospodarzy była absolutnie beznadziejna. Zasłużenie przegrywali 0:2, a powinni nawet wyżej, ale Michał Marcjanik wybił piłkę z linii bramkowej po strzale Omara Santany. Wigry dwukrotnie w tym meczu trafiały po akcjach zaczynających się od wyrzutu z autu. Finalne uderzenia Damiana Kądziora i wspomnianego Santany były naprawdę najwyższej próby.

Arka tuż po zmianie stron dostała prezent od sędziego, bo tak trzeba nazwać rzut karny za rzekome zagranie ręką Kamila Zapolnika. Powtórki wskazują, że przyjął piłkę na klatkę piersiową, a jeśli nawet było jakieś muśnięcie nieodpowiednią częścią ciała, to zupełnie niezamierzone i przypadkowe. Pierwszoligowiec nie załamał się jednak, błyskawicznie zdobył trzecią bramkę i cały czas prezentował się lepiej niż faworyt.

Tak naprawdę skórę drużynie Grzegorza Nicińskiego kapitalnym strzałem z rzutu wolnego uratował Dominik Hofbauer, choć trzeba też przyznać, że dwa razy w innych sytuacjach znakomicie interweniował Hieronim Zoch.

Emocje do samego końca zapewnił Pavels Steinbors, który w 79. minucie popełnił niezrozumiały błąd. Łotysz nie widział, że ma za plecami Damiana Kądziora, spokojnie wypuścił piłkę do wybicia, ale zawodnik gości mu ją zabrał i strzelił do pustej bramki.



Wigry postawiły wszystko na jedną kartę i nawet strzeliły piątego gola, lecz sędzia go nie uznał. W tym wypadku wydaje się, że słusznie (minimalny spalony).

Tak czy siak zespół z Suwałk zasługuje na wielkie brawa, bo biorąc pod uwagę przebieg pierwszego meczu, nie miał prawa nawet nawiązać walki. Arka mimo awansu tylko się dobiła i potwierdziła, że znajduje się w poważnym kryzysie. Do finału PP weszła jak Legia do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Niby wielki sukces, ale osiągnięty w takich okolicznościach, że nawet nie wypada się mocniej cieszyć. Patrząc na drabinkę gdynian, droga do finału była autostradą - ani razu nie musieli się mierzyć z innym przedstawicielem Ekstraklasy.  

Arka Gdynia - Wigry Suwałki 2:4 (0:2)
0:1 - Kądzior 21'
0:2 - Zapolnik 45 k'
1:2 - Szwoch 50 k'
1:3 - Santana 52'
2:3 - Hofbauer 64'
2:4 - Kądzior 79'

Arka: Pavels Steinbors - Damian Zbozień, Michał Marcjanik, Przemysław Stolc, Marcin Warcholak - Marcus Da Silva (41' Luka Zarandia), Dominik Hofbauer, Yannick Kakoko (46' Michał Nalepa), Mateusz Szwoch, Dariusz Formella - Rafał Siemaszko (79' Josip Barisić). 

Wigry: Hieronim Zoch - Artur Bogusz (78' Damian Gąska), Maciej Wichtowski, Rafał Remisz, Miłosz Kozak - Damian Kądzior, Omar Santana (81' Adam Ryczkowski), Rafał Augustyniak, Mateusz Radecki, Kamil Zapolnik -  Kamil Adamek. 

 

Sędzia: Wojciech Myć (Lublin).
Żółte kartki: Stolc, Hofbauer, Barisić, Steinbors - Zapolnik, Santana. 

 


KOMENTARZE

;