Autor zdjęcia: Jonathan Romaniuk/Sport Media PL
Myśląc jak Adam Nawałka. Dlaczego Mateusz Klich nadal nie dostaje powołań do reprezentacji?
Chyba największą kontrowersją zagranicznych powołań Adama Nawałki na mecz z Rumunią jest kolejna nieobecność Mateusza Klicha. Wielu kibiców nie może zrozumieć, dlaczego w kadrze znajduje się od dawna będący poza składem PSG Grzegorz Krychowiak, a brakuje piłkarza co tydzień grającego po 90 minut w Eredivise. Też się nad tym porządniej zastanowiliśmy, próbując wniknąć w tok myślenia Adama Nawałki. Przy spokojnej analizie jego decyzja staje się bardziej jasna.
Klich bez wątpienia świetnie odnajduje się w Eredivisie. Był kluczową postacią PEC Zwolle i teraz chyba jeszcze więcej znaczy dla Twente Enschede, z którym w sezonie zasadniczym zajął siódme miejsce. Polak po przejściu do Twente nie rozegrał tylko jednego meczu z powodu kary za żółte kartki. W pozostałych przypadkach raz zdarzyło się, że nie dotrwał na boisku do końca. Pięciokrotnie zakładał nawet kapitańską opaskę. Jego pozycja jest tam niepodważalna.
Do tego ogródka można jednak wrzucić kilka kamyczków. Po pierwsze - Klich nadal jest piłkarzem bardziej atakującym niż broniącym, a w tym sezonie w hołdującej ofensywie holenderskiej ekstraklasie gole strzela wyłącznie z rzutów karnych. Aż do 27. kolejki trzeba było czekać na jego pierwszą asystę (obecnie ma ich na koncie cztery). To mało, zważywszy że nieraz wykonuje stałe fragmenty.
Mimo to naszym zdaniem najważniejszy problem tkwi gdzie indziej. Dość łatwo dostrzec, że Nawałka rzadko sięga po pomocników nie gwarantujących mu wysokiej intensywności gry, również bez piłki. A wydaje się, że Klich głównie z powodu niedostatków na tym polu nie zrobił kariery w Niemczech - przy dwóch podejściach do Wolfsburga nawet nie udało mu się zadebiutować, na dłuższą metę okazał się również za słaby na drugoligowe Kaiserslautern (na zbytnią fizyczność 2. Bundesligi narzekał też Robert Pich). Z piłkarzy o takiej charakterystyce na najważniejsze mecze - i to na chwilę - zaufanie zyskał jedynie Sebastian Mila. Filip Starzyński musiał się zadowolić miłymi chwilami w sparingu z Finlandią i jedną minutą na Euro 2016. To tłumaczyłoby, dlaczego Nawałka nigdy nie powołał Mateusza Cetnarskiego, który w poprzednim sezonie Ekstraklasy prezentował się znakomicie - zwłaszcza w rundzie jesiennej.
I chyba to jest swego rodzaju przekleństwo Klicha. W defensywie da selekcjonerowi mniej niż Grzegorz Krychowiak, Karol Linetty, Krzysztof Mączyński czy Tomasz Jodłowiec, natomiast w ofensywie więcej do zaoferowania zawsze będą mieli Piotr Zieliński lub wycofany Arkadiusz Milik. Mówiąc krótko: nie ma za kogo go wstawić. Nawet jeśli teraz na ławce pozostanie Krychowiak, pewniakami do gry będą Mączyński, Linetty i Zieliński. W odwodzie pozostaną jeszcze ligowcy Damian Dąbrowski i Jacek Góralski, którzy swoje pierwsze małe egzaminy zdawali.
Wyjściowe ustawienie środka pola w ostatnich jedenastu meczach reprezentacji (od Euro 2016):
Czarnogóra (el. MŚ): Mączyński, Linetty - Zieliński
Słowenia (towarzysko): Krychowiak, Góralski - Mączyński
Rumunia (el. MŚ): Krychowiak - Linetty, Zieliński
Armenia (el. MŚ): Krychowiak - Zieliński
Dania (el. MŚ): Krychowiak - Zieliński
Kazachstan (el. MŚ): Krychowiak - Zieliński
Portugalia (Euro 2016): Krychowiak, Mączyński
Szwajcaria (Euro 2016): Krychowiak, Mączyński
Ukraina (Euro 2016): Krychowiak, Jodłowiec - Zieliński
Niemcy (Euro 2016): Krychowiak, Mączyński - Milik
Irlandia Północna (Euro 2016): Krychowiak, Mączyński - Milik
Analizując zestawienie środka pola we wszystkich meczach biało-czerwonych od Euro 2016, łatwo dojdziemy do wniosku, że jedynym sprzyjającym momentem do przetestowania Klicha było listopadowe spotkanie towarzyskie ze Słowenią. Nawałka wyjściowo postawił na trzech zawodników o charakterystyce raczej defensywnej i to był zły pomysł, Mączyński jako pomocnik bardziej wysunięty zawiódł. Skoro nawet wtedy as Twente nie został wezwany na kadrę, nie powinien sobie robić nadziei również w perspektywie kolejnych miesięcy - chyba że zacznie być znacznie efektywniejszy w grze do przodu lub po prostu zmieni klub na lepszy i tam nie przepadnie.
Niewykluczone, że Nawałka zdążył się już do Klicha zrazić. W okresie od marca do września 2014 roku cztery razy wystawił go w pierwszym składzie i za każdym razem się rozczarowywał - nawet po wygranym 8:0 meczu eliminacyjnym z Gibraltarem. Jeśli tak, ma teraz dużo argumentów. Gdyby dziś dla spełnienia oczekiwań opinii publicznej powołał urodzonego w Tarnowie piłkarza, ten i tak przyjechałby tylko na wycieczkę...