Autor zdjęcia: Maciej Gilewski/jagiellonia.pl - oficjalna strona Jagiellonii Białystok
Przepychanki i prowokacje na pierwszym planie, Odjidja-Ofoe nie wytrzymał. Jagiellonia - Legia 0:0
Zacieraliśmy ręce na szlagierową niedzielę z Ekstraklasą, tymczasem najpierw dostaliśmy pokojową demonstrację w Poznaniu (nikt nie będzie trafiony), a później festiwal boiskowych przepychanek i prowokacji w Białymstoku. Jagiellonia właśnie w taki sposób zniwelowała atuty Legii, zwłaszcza jej lidera.
Vadis Odjidja-Ofoe jeszcze nigdy nie miał tak ciężkiej przeprawy w Ekstraklasie. Belg od pierwszego gwizdka sędziego znajdował się na celowniku Jacka Góralskiego, któremu w razie potrzeby pomagali koledzy. Góralski ze swojej roli wywiązywał się świetnie, choć to wrażenie nieco psują momenty mało pasujące do wizerunku pomocnika "Jagi" - na przykład wtedy, gdy udawał, że został przez Vadisa ostrzej sfaulowany. Na początku Odjidja jeszcze jakoś sobie radził i miewał przebłyski, ale w drugiej połowie zgasł zupełnie. Skupił się już bardziej na wojowaniu z rywalami i w końcu zasłużenie dostał drugą żółtą kartkę za uderzenie ręką w twarz Góralskiego. Mógł nawet opuścić murawę kilka minut wcześniej po odepchnięciu reprezentanta Polski. Michał Probierz bez wątpienia wyciągnął wnioski z gładkiej porażki Lecha przy Łazienkowskiej.
Odcięcie Vadisa od gry to jedno, gorzej dla Legii, że nikt z jego kolegów nie przejął pałeczki. Pojedyncze przebłyski notowali Guilherme czy Miroslav Radović, ale to było zdecydowanie za mało. Zawiódł Kasper Hamalainen, który w pierwszej połowie po akcji Adama Hlouska uderzył niecelnie w bardzo dobrej sytuacji. W zasadzie to była jedna z dwóch dobrych okazji gości. Tuż przed przerwą Guilherme wymienił podania z Radoviciem i strzelił bardzo mocno, tyle że wyraźnie obok słupka.
Jagiellonia mogła prowadzić po poślizgnięciu się Artura Jędrzejczyka. Piłkę przejął Fedor Cernych, który jednak strzelał z ostrego kąta zamiast wycofać do wbiegających kolegów. Szansę po rzucie rożnym miał także zamykający Ivan Runje, ale kopnął nad poprzeczką.
"Jaga" mogła wygrać w 65. minucie. Cillian Sheridan dobrze się zastawił, ale zamiast odegrać na lewo do zupełnie nieobstawionego Arvydasa Novikovasa, wybrał znajdującego się po przeciwnej stronie Cernycha. Litwin też znalazł się w dogodnej sytuacji, ale komfort był już mniejszy i strzelił nieznacznie nad bramką. Później nawet Sheridan trafił do siatki, uczynił to jednak z ewidentnego spalonego.
Mimu kilku momentów na granicy przyzwoitości, generalnie zespół z Białegostoku zaimponował konsekwencją taktyczną. Legia chyba nie spodziewała się aż takiej agresji ze strony piłkarzy Probierza. Koniec końców jednak ten remis zdecydowanie bardziej ją urządza. Nadal jest liderem i to wciąż ona rozdaje karty, a można zakładać, że najtrudniejszy mecz już za nią.
Jagiellonia Białystok - Legia Warszawa 0:0
Noty w skali 1-6 (nota wyjściowa 2,5).
Jagiellonia: Kelemen (2,5) - Burliga (2,5) (58' Novikovas - 2), Runje (3,5), Guti (3,5), Tomasik (3) - Frankowski (3,5), Góralski (4,5), Romanczuk (3), Vassiljev (2,5) (84' Świderski - bez oceny), Cernych (2,5) (79' Chomczenowskyj - bez oceny) - Sheridan (2,5).
Legia: Malarz (2,5) - Jędrzejczyk (2,5), Dąbrowski (3), Pazdan (3,5), Hlousek (3,5) - Guilherme (3) (90' Kopczyński - bez oceny), Jodłowiec (2,5), Moulin (2,5), Hamalainen (1,5) (80' Necid - bez oceny), Odjidja-Ofoe (1,5) - Radović (2) (62' Nagy - 2,5).
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).
NOTA od www.2x45.info: 5.
Żółte kartki: Burliga, Romanczuk, Runje - Moulin, Odjidja-Ofoe, Jędrzejczyk.
Czerwona kartka: Odjidja-Ofoe (87. minuta, Legia, za drugą żółtą).
Widzów: 22 394.
Piłkarz meczu: Jacek Góralski.