Autor zdjęcia: Patryk Zajega Images
Morioka z Bilińskim dali WKS-owi utrzymanie, "Pasy" były bezradne. Pawełek z interwencją sezonu? Śląsk - Cracovia 2:0
Sobotnie spotkanie we Wrocławiu zapowiadane było jako pojedynek wagi lekkiej: obie drużyny były bliskie utrzymania w Ekstraklasie i tylko kataklizm mógł spowodować odwrócenie sytuacji o 360 stopni. Jednak zespołem, któremu najbardziej zależało dziś na zwycięstwie był Śląsk. Podopiecznym Jana Urbana do zapewnienia sobie ligowego bytu brakowało trzech punktów, a okoliczności tylko im sprzyjały. W końcu do województwa dolnośląskiego przyjechała Cracovia, która na 19 ostatnich wyjazdowych pojedynków wygrała tylko raz.
Przed pierwszym gwizdkiem sędziego Frankowskiego wydawało się, że wszystkie najlepsze karty są w rękach trenera Urbana. Jego drużyna grała przed własną publicznością (gdzie zwyciężyła w dwóch ostatnich meczach) w dodatku z zespołem, który unika delegacji jak diabeł święconej wody. Były opiekun warszawskiej Legii musiał jedynie popracować nad koncentracją swoich zawodników, którzy najwięcej goli tracą w pierwszym kwadransie gry.
Musimy przyznać, że trener Urban odrobił swoją pracę domową. Jego podopieczni bezbłędnie przetrwali niebezpieczny dla nich okres meczu i konsekwentnie realizowali taktykę znaną z ostatnich pojedynków wrocławian. Gospodarze zazwyczaj chętnie oddają inicjatywę przeciwnikowi, aby w odpowiednim momencie odebrać mu futbolówkę i szybko przenieść ją pod bramkę rywala. Kluczowe role w tym schemacie taktycznym odgrywają Ryota Morioka i Kamil Biliński – mózg zespołu i jego najlepszy strzelec.
Pierwszą bramkę w tym spotkaniu wrocławianie zdobyli właśnie po akcji wspomnianej dwójki wspartej znakomitym ofensywnym włączeniem się Kamila Dankowskiego. Trójka wymienionych zawodników na tyle szybko rozegrała piłkę, że obrońcy Cracovii mogli jedynie oglądać, jak Biliński umieszcza ją w siatce Grzegorza Sandomierskiego. Podopieczni Jana Urbana nie spoczęli na laurach i po strzelonym golu starali się pójść za ciosem. Bardzo dobrze dysponowany Morioka często wykorzystywał wolne przestrzenie między formacjami „Pasów”, z czego korzystali jego koledzy, którzy z łatwością wymieniali z nim piłkę. Pasywność obrońców gości wpłynęła na obraz i wynik tego spotkania: gospodarze mimo niższego procentu posiadania piłki, stworzyli sobie więcej groźnych sytuacji pod bramką rywala.
Piłkarze Cracovii mocni byli głównie w statystykach. Krakowianie oddali najwięcej strzałów (w tym celnych), ale większość z nich nawet nie zjeżyła włosów na karku Mariusza Pawełka. Tylko w jednej sytuacji goście z województwa małopolskiego zmusili bramkarza wrocławian do wzmożonego wysiłku, ale ten ofiarnie wybronił trzy próby przeciwnika. W tej akcji świetna postawa krytykowanego zazwyczaj golkipera praktycznie zamknęła ten mecz. Budziński nadal próbował swoich szans uderzeniami z dystansu, ale o jakości tych strzałów niech świadczy to, że Pawełek łapał je ze stłuczonym łokciem.
Cracovia w kolejnym meczu wyjazdowym dała popis bezradności oraz bezproduktywności, ale piłkarze Jacka Zielińskiego mają w nosie wynik tego spotkania i rezultaty pozostałych pojedynków. „Pasy” podobnie jak Śląsk zapewniły sobie utrzymanie w Ekstraklasie i mogą już myśleć o wakacjach.
Śląsk Wrocław – Cracovia 2:0 (2:0)
1:0 - Biliński 13’ asysta Dankowski
2:0 - Morioka 35’ asysta Madej
Jak padły bramki:
1:0 - Morioka z głębi pola znakomitym prostopadłym podaniem wypatrzył Dankowskiego, który wystawił piłkę Bilińskiemu, a ten pokonał Sandomierskiego.
2:0 – Na prawym skrzydle świetną indywidualną akcją popisał się Madej, odegrał do Morioki, który skorzystał z pasywnego krycia Polczaka i pokonał bramkarza rywali.
Śląsk: Pawełek (4) – Dankowski (3,5), Celeban (3), Pawelec (3), Augusto (3) (71’ Lewandowski – 3) – Kovacević (3), Madej (3,5) (88’ Stjepanowić – bez oceny) – Engels (3), Morioka (4,5), Pich (3) – Biliński (4) (90’ Zwoliński – bez oceny).
Cracovia: Sandomierski (2,5) – Wójcicki (2,5) (26’ Brzyski – 2), Polczak (1,5), Wołąkiewicz (2), Jaroszyński (2) – Dąbrowski (2,5), Budziński (3) – Szczepaniak (2,5), Steblecki (2,5) (61’ Vestenicky – 2,5), Jendrisek (2,5) (76’ Adamczyk – bez oceny) - Piątek (2,5).
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń)
NOTA od www.2x45.info: 4,5
Żółte kartki: Augusto, Kovacević – Wołąkiewicz, Piątek, Jendrisek, Budziński
Widzów: 11 861
Piłkarz meczu: Ryota Morioka