
Autor zdjęcia: Patryk Zajega Images
Wszędobylski Boguski, prezenty Głowackiego. "Kolejorz" omal nie zawalił sprawy. Lech Poznań - Wisła Kraków 2:1
Lech Poznań koniec końców wypełnił zadanie i pokonał Wisłę Kraków, ale z "wielkiej czwórki" wypadł chyba w niedzielę najsłabiej. Podopieczni Nenada Bjelicy mieli dużo szczęścia, że nie skończyło się inaczej, a w drugiej połowie wyraźnie uginali się pod presją tego meczu.
"Biała Gwiazda" długimi fragmentami sprawiała lepsze wrażenie niż gospodarze, mimo że szybko przegrywała 0:2. Decydowała klasa Radosława Majewskiego i szybkość Macieja Makuszewskiego, któremu prezent w nie swoim stylu sprawił Arkadiusz Głowacki. Wydawało się zatem, że Lech ma to spotkanie ustawione.
Minęło jednak parę minut i plamę dał Matus Putnocky. Słowacki bramkarz wyszedł poza pole karne, ale w zasadzie nie próbował nawet sięgnąć piłki, tylko wpadł na Wołodymyra Kostewycza, z czego skorzystał Rafał Boguski. Piłkarz ten był wszędobylski, non stop nękał niepewną defensywę poznaniaków, pokazywał się do podań i dochodził do sytuacji. Wykorzystał jedną, choć powinien więcej. Powody do łapania się za głowę miał szczególnie wtedy, gdy Jan Bednarek nie zrozumiał się z Putnockim, nikt z tej dwójki nie ruszył do piłki i wystarczyło dobrze przymierzyć. Nie udało się.
Po zmianie stron Lech zdecydowanie spuścił z tonu, wyrównanie wisiało w powietrzu. Najbliżej szczęścia był Semir Stilić - po jego strzale z rzutu wolnego piłka odbiła się od wewnętrznej strony słupka i wyszła w boisko. W słupek w doliczonym czasie trafił również Boguski, ale zagrożenie było znacznie mniejsze, zawodnik gości próbował raczej dogrywać do kolegów ustawionych na wprost przed bramką.
Nie najlepiej było też z atmosferą. Schodzącego Dawida Kownackiego żegnały gwizdy własnych kibiców. Odejście młodego napastnika będzie chyba z korzyścią dla wszystkich stron.
Lech ma ten komfort, że wygrana w ostatniej kolejce daje mu pewne podium i występy w europejskich pucharach, tyle że jedzie do Białegostoku na starcie z Jagiellonią. Obie drużyny mogą się pocieszać, że Lechia zmierzy się na wyjeździe z Legią, więc to będący obecnie czwarty w tabeli zespół z Gdańska wyjściowo jest w najgorszej sytuacji.
Lech Poznań - Wisła Kraków 2:1 (2:1)
1:0 - Majewski 9' asysta Kownacki
2:0 - Makuszewski 21'
2:1 - Boguski 27' asysta Załuska
Jak padły bramki:
1:0 - Kownacki zagrał do Majewskiego, a ten mając dużo miejsca przed polem karnym precyzyjnie uderzył przy słupku.
2:0 - Głowacki nie trafił czysto w piłkę przy próbie wycofania do Załuski, z czego skorzystał Makuszewski. Pomocnik Lecha minął bramkarza i dopełnił formalności.
2:1 - Wybicie Załuski, wychodzący Putnocky zderzył się z Kostewyczem i w efekcie Boguski musiał strzelić do pustej bramki.
Noty w skali 1-6 (nota wyjściowa 2,5).
Lech: Putnocky (2) - Kędziora (3), Bednarek (2), Wilusz (3) (46' Nielsen - 2,5), Kostewycz (2,5) - Makuszewski (4), Tetteh (2,5), Gajos (2) (58' Trałka - 2), Majewski (3,5), Jevtić (3) - Kownacki (2,5) (78' Robak - bez oceny).
Wisła: Załuska (3,5) - Bartkowski (3,5), Głowacki (1,5), Gonzalez (2,5), Spicić (3) - Małecki (2) (68' Bartosz - 2,5), Uryga (2) (63' Stilić - 2,5), Llonch (3), Brlek (2,5), Boguski (3,5) - Ondrasek (2) (75' Brożek - bez oceny).
Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).
NOTA od www.2x45.info: 3,5.
Żółte kartki: Kędziora - Spicić, Bartkowski, Głowacki, Gonzalez.
Widzów: 19 373.
Piłkarz meczu: Maciej Makuszewski.