Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Patryk Zajega Images

Ekstraklasa. Szczęsny: Kuciak najlepszy w historii. Urban: Będzie gigantyczna przebudowa. Bjelica: Zamknięcie transferów blisko

Autor: Przemysław Michalak
2017-06-04 02:58:39

Liga Mistrzów swoją drogą, ale to była przystawka przed daniem głównym tego weekendu, czyli walką o mistrzostwo Polski.

"Szczęsny: Kuciak najlepszym bramkarzem w historii Ekstraklasy"

Maciej Szczęsny w "Przeglądzie Sportowym" niesamowicie chwali Dusana Kuciaka, obecnie reprezentującego barwy Lechii Gdańsk. - Największym atutem czwórki walczącej o tytuł są bramkarze. Najwyżej z nich cenię Dusana Kuciaka. Dla mnie to trochę niespodzianka – końcówkę w Legii miał słabą, jak na to co w tym klubie prezentował wcześniej. Momentami był jej najlepszym bramkarzem od kilku dekad. Jednak pod koniec pobytu  popełnił wiele błędów, był nerwowy. Koledzy mu niespecjalnie pomagali, a on wyglądał, jakby w głowie miał tylko zagraniczny transfer. Kiedy wyjechał do Hull City i w Anglii mu się nie powiodło pod względem sportowym, bo nie przebił się do składu, byłem sceptyczny i pełen wątpliwości związanych z jego powrotem do Polski - przyznaje Szczęsny.

 - Zastanawiałem się, na jakim poziomie koncentracji i głodu zwycięstw przyjedzie. A on mi zaimponował. Broni pewniej niż w najlepszym okresie w Legii. To najlepszy bramkarz, jakiego polska liga widziała w historii. Mocne stwierdzenie. Doceniam Józka Młynarczyka i wielu innych bramkarzy, ale nie jestem pewien, jak „chłopcy sprzed lat” radziliby sobie we współczesnym futbolu, który jest inną dyscypliną niż ta, w którą grałem ja, Józek czy Jacek Kazimierski. Nie wiem, co Kuciak pokaże w niedzielę, do dziś jest dla mnie najlepszym bramkarzem jakiego ekstraklasa widziała - dodaje były reprezentant  Polski.

źródło: Przegląd Sportowy

***

"Urban: Czeka nas gigantyczna przebudowa"

Trener Śląska Wrocław, Jan Urban w rozmowie ze Sport.pl zapowiada, iż latem należy spodziewać się olbrzymich zmian kadrowych w drużynie. - Razem z Adamem Matyskiem będziemy robić swoje. Mam jeszcze rok kontraktu, więc muszę budować zespół. Właściwie to ten proces trwa od meczu z Cracovią. Szczerze mówiąc już w styczniu wiedziałem, że czeka nas gigantyczna przebudowa. Teraz umowy wygasają dwunastu zawodnikom, a pół roku temu kończyły się kolejnym dziesięciu. To nienormalne. Ale w takich kryzysowych warunkach musimy dawać sobie radę - powiedział.

 - Kiedy pierwszy raz przychodziłem do Legii, dołączyło do nas siedmiu czy ośmiu nowych zawodników. Ale takiego wyzwania, jak we Wrocławiu, jeszcze nie miałem. Może się okazać, że wymienimy ponad połowę zespołu. Ale nie przejmuje mnie to. Wiesz o czym myślę? Że z tym nowym zespołem nie będziemy musieli patrzeć już w dół, na strefę spadkową. Śląsk w przyszłym sezonie pogra o coś więcej. Tak czuję. Naprawdę - przekonywał Urban. 

źródło: sport.pl

***

"Obrońca z II ligi w Piaście"

20-letni stoper Siarki Tarnobrzeg, Bartosz Waleńcik zasili szeregi Piasta Gliwice. W ostatnim sezonie II ligi rozegrał on 34 mecze i strzelił dwa gole.

źródło: Twitter

***

"Ebebenge: Bez Hasiego nie byłoby Odjidji czy Moulina"

- Zatrudnienie zagranicznego trenera to trudna i niejednoznaczna kwestia w Ekstraklasie. Pracowałem z Henningiem Bergiem, Stanisławem Czerczesowem i Besnikiem Hasim. Trzeba było znaleźć synergię, realne połączenie pewnych trybów i procesów. To ogromne wyzwanie. Obcokrajowiec nie zna specyfiki klubów i ligi. To zajmuje czasu, a nie każdy jest pojętnym uczniem. Trener Czerczesow ze względu na doświadczenie, charyzmę, niebywałą mądrość był świadom wyzwań i aktywnie podchodził do wyzwań. Rosjanin w odpowiednim czasie rozbrajał bomby. Z kolei Berg odcisnął piętno, które bywa widoczne do dziś. Pewne rozbieżności pomiędzy kluczowymi ludźmi potrafią powodować pewien rozjazd - mówił Dominik Ebebenge, który był gościem "Magazynu Ekstraklasy".

- Z doświadczenia pracy z trenerem Jackiem Magierą, widzę, jak ogromną przewagę posiadają na starcie polscy szkoleniowcy. Rozstaliśmy się z Czerczesowem, którego drużyna polubiła, a on sam wyprowadził nas z kłopotów i wprowadził na szczyt. Trener Hasi i jego tryb pracy nie pozwolił zespołowi zresetować głów. W porównaniu z Rosjaninem, byli zupełnie różnymi ludźmi. Tryby się nie ścierały, a Albańczyk dysponował przetrzebioną kadrą po mistrzostwach Europy. Sam klub mógł zrobić znacznie więcej z timingiem w pewnych sprawach - opowiadał Ebebenge.

- W Legii nie byłoby Odjidji-Ofoe czy Moulina, gdyby nie obecność Hasiego. Taki trener uwiarygodnił nasz projekt. Rozmowy z Belgiem były trudne. Za pierwszym razem nie było porozumienia. Przyszedł jednak potem moment burzy mózgów. Spotkaliśmy się jeszcze raz, obie strony pokazały elastyczność i transfer został sfinalizowany. Vadis dostrzegł perspektywę gry w europejskich pucharach oraz nowoczesny klub w fajnym mieście i zdecydował się na Legię. Zimą Odjidja-Ofoe miał ofertę z MLS. Odbudował się, wrócił na wysoki poziom i mógł odejść dalej, zarabiać znacznie większe pieniądze. Powiedział jednak, że umówił się z nami przynajmniej na rok i zależy mu na zdobyciu mistrzostwa. Zachował się bardzo w porządku, a jak będzie latem? Zależy to od tego, jak podejdzie do tego klub. Taki zawodnik na pewno będzie miał możliwość transferu do dobrego klubu - stwierdził.

- Robiliśmy wiele rzeczy dla dobra klubu i mam pewną satysfakcję. Cieszę się, że dołożyłem do tego cegiełkę. Musimy się nauczyć, by nie ferować wyroków o nowych zawodnikach tak szybko. Vadis Odjidja-Ofoe czy Maciej Dąbrowski nie byli po transferze przygotowani do gry w stu procentach. Może to też wina klubu, że tak zostali wprowadzeni. Muszę zaapelować do ekspertów czy kibiców, by patrzeć na to symetrycznie. Jeśli ktoś mówił, że Vadis czy Maciek się do niczego nie nadają, to wypadałoby takiemu graczowi oddać potem honor - dodał Ebebenge.



źródło: ekstraklasa.tv/legia.net

***

"Magiera: Od nas zależy wszystko"

- Jesteśmy w bardzo dobrej dyspozycji. Myślimy pozytywnie i mocno pracowaliśmy, by być w tym miejscu, w którym jesteśmy. Drużyna wykonała świetną robotę odrabiając tyle punktów, a teraz wszystko od nas zależy. Chcemy być sobą i zdobyć tytuł mistrza Polski. Nigdy nie możemy sobie pozwolić, by być w złej dyspozycji. Zawsze musimy wygrywać i zdobyliśmy w poprzednich miesiącach sporo punktów. To już jednak historia. Liczy się to, co będzie w niedzielę. Mamy świadomość, że to dla nas najważniejsza konfrontacja. Ale też każdy poprzedni mecz był najważniejszy. Inaczej, nie byłoby możliwości walczyć teraz o tytuł. Dawno w historii polskiej piłki nie było takiej sytuacji, by cztery zespoły do końca walczyły o mistrzostwo. Liczymy jednak, że poniesie nas publiczność. Kibice mogą strzelić gola, który da nam pierwsze miejsce. To będzie radość dla całej Warszawy - stwierdził Jacek Magiera na konferencji prasowej przed meczem z Lechią.

- Lechię będę oceniał na odprawie przedmeczowej. Szanujemy rywali z Gdańska i podchodzimy do spotkania skoncentrowani. Wśród przeciwników nie brakuje graczy, którzy zostawili wiele zdrowia grając dla Legii. Mamy swoje założenia, chcemy dobrze zagrać i wygrać. Lechia jest w czubie tabeli od początku sezonu, a niedzielny mecz zadecyduje o tym, kto będzie się cieszył, a kto nie - odpowiadał na pytania dziennikarzy szkoleniowiec "Wojskowych".  

- Nie ma szans na występ Michała Kucharczyka, który w poniedziałek przeszedł artroskopię. „Kuchy” jest jednak cały czas z nami, choć przez 3-4 tygodnie nie będzie mógł normalnie trenować. Michał jest z nami, wspiera cały zespół i taka atmosfera w drużynie mi się bardzo podoba. W piątek otworzyliśmy trening dla dzieci. To najbardziej wymagająca grupa, przed którą niczego nie ukryjemy. To dla nas normalne zajęcia, mamy pewne założenia do zrealizowania, a młodzież doda nam trochę energii. Potem przyjdzie czas na wielkie skupienie. Kilka tysięcy osób na trybunach świadczyć będzie o tym, że stołeczny klub ma wielu kibiców, którzy wierzą w swój zespół - powiedział Magiera.  

- Nie pamiętam stresu, jaki towarzyszył przy pierwszym mistrzostwie piętnaście lat temu. Zawodnik i trener inaczej podchodzą do takich wyzwań. Obecnie nie czuję wielkiego stresu. Cieszę się, że jestem w tym miejscu i możemy w tym uczestniczyć. Zaczynając pracę liczyliśmy, że czerwiec zwieńczy naszą pracę. Presja jest wszędzie, ale chcemy być sobą i robić to, co robimy najlepiej - dodał szkoleniowiec. 

źródło: legia.net

***

"Bjelica: Jesteśmy bliscy zamknięcia transferów"

- Chcemy wygrać, bo wiemy, że tylko zwycięstwo może dać nam mistrzostwo. Nie ma żadnych kalkulacji, jedziemy po trzy punkty i zobaczymy co się wydarzy w Warszawie - powiedział szkoleniowiec Lecha Poznań, Nenad Bjelica na konferencji prasowej przed spotkaniem z Jagiellonią Białystok.

W niedzielę lechici zagrają ostatnie spotkanie w sezonie 2016/17. Jeśli drużyna Bjelicy uplasuje się na ligowym podium, już za trzy tygodnie zagra pierwsze mecze w kwalifikacjach do europejskich pucharów. Oznacza to bardzo krótkie urlopy, a przede wszystkim okres przygotowawczy. Przygotowania do nowego sezonu będą inne niż zwykle. Mamy rekordowo krótki okres przygotowawczy i nie ukrywam, że to problem. To nic jednak, że Kędziora, Kownacki i Bednarek pojadą na mistrzostwa Europy, ponieważ będą inni zawodnicy. Jak powiedziałem już wcześniej, jesteśmy bardzo blisko zamknięcia transferów. W klubie wszyscy pracują nad tym, żeby kadra była dobrze przygotowana do europejskich pucharów - zapewnia szkoleniowiec Lecha.

O tym jak będzie wyglądał jednak okres przygotowawczy zadecydują wyniki ostatniej kolejki. W walce o mistrzostwo kraju, a także europejskie puchary są jeszcze cztery drużyn. - Musimy być skoncentrowani na sobie. Nie możemy myśleć o tym, co będzie w Warszawie. Jesteśmy absolutnie skoncentrowani na spotkaniu w Białymstoku - mówi Bjelica.

W ostatnim tygodniu media skupiały się głównie na sytuacji w szatni Kolejorza. Przed spotkaniem Lecha Poznań z Wisłą Kraków opaskę kapitańską otrzymał Tomasz Kędziora, który w tej roli zastąpił Łukasza Trałkę. - Decyzje, które podjąłem nie są niczym dziwnym. To są normalne sytuacje i mamy dużo konfrontacji w drużynie. Nie wszystko oczywiście było powiedziane w mediach. Mieliśmy dyskusje pozytywne, konstruktywne i to jest dobre dla zespołu. Konfrontacje są bardzo ważne. Nie jestem osobą, która ich unika. Z drużyną, z moją żoną, z każdym. Taki jest mój styl pracy - mówi szkoleniowiec Kolejorza. - To jest normalne u każdego trenera: jeden piłkarz gra więcej, inny mniej. Na przykład u innych szkoleniowców Maciej Wilusz nie łapał się do składu, a u mnie jest podstawowym piłkarzem - dodaje.

Szkoleniowiec Lecha na początku swojej pracy w klubie ze stolicy Wielkopolski zapewniał, że z tą drużyną mógłby awansować do Ligi Mistrzów. Po prawie dziewięciu miesiącach podtrzymuje swoje zdanie. - Już powiedziałem, że z tym zespołem mogę awansować do Ligi Mistrzów. To lepsza drużyna niż Austria Wiedeń, z którą zakwalifikowałem się do fazy grupowej. Nie moglibyśmy wygrać tych rozgrywek, ale myślę, że w porównaniu do zespołu z Wiednia, mam lepszą drużynę.

źródło: lechpoznan.pl

***

"Bednarek: Trałka nadal jest liderem drużyny"

Przed lechitami ostatnie spotkanie w sezonie 2016/17. W niedzielę podopieczni Nenada Bjelicy zmierzą się w Białymstoku z Jagiellonią. Lech ma jeszcze szansę, by wywalczyć mistrzostwo Polski, jednak nie wszystko jest w ich rękach. Jan Bednarek zapowiada, że lechici wciąż będą walczyć o najwyższe cele.

- Myślę, że jest to wykonalne. Gdyby tak nie było, to nie jechalibyśmy do Białegostoku i zostalibyśmy w Poznaniu. Przygotowujemy się do spotkania jak najlepiej, dajemy z siebie wszystko na treningach. Szlifujemy ostatnie akcenty i mam nadzieję, że w dobrych humorach wrócimy do Poznania - mówi.

W obecnym sezonie Jagiellonia jest dla Lecha wyjątkowo niekorzystnym przeciwnikiem. Kolejorz podejmował białostoczan dwukrotnie - w lipcu ubiegłego roku uległ w Poznaniu 0:2, natomiast w grudniu przegrał 1:2. Lechici chcieliby zrewanżować się w decydującym momencie sezonu. - Tak się składało, że z tą drużyną traciliśmy punkty, ale teraz o tym nie myślimy. Skupiamy się nie na tym, że gramy z Jagiellonią, ale by dawać z siebie wszystko. Nie myślimy o tym, że przegraliśmy z nimi dwa poprzednie spotkania, tylko o tym, że musimy teraz wygrać - podkreśla Bednarek.

Wśród zawodników Jagiellonii obrońcę Lecha najbardziej interesują rzecz jasna napastnicy - Fedor Cernych i Cillian Sheridan. Litwin zdobył w tym sezonie 12 bramek, jednak ostatnią z nich w marcu. Pałeczkę najskuteczniejszego przejął sprowadzony zimą Irlandczyk. Jego dorobek wynosi 8 goli. Bednarek docenia klasę przeciwników, jednak ma sposób na ich powstrzymanie. - Cernycha znam z czasów wspólnej gry w Łęcznej, a Sheridana wciąż obserwujemy. Myślę, że to dobrzy, wysokiej klasy napastnicy, są bardzo mobilni. Myślę jednak, że jeśli wszystko dobrze zaplanujemy to krzywdy nam nie zrobią - twierdzi młodzieżowy reprezentant Polski.

21-letni defensor odniósł się także do medialnych doniesień o rzekomym konflikcie w szatni Lecha. Bednarek zapewnia, że w zespole panuje dobra atmosfera, a żadnego konfliktu nie ma. - O szczelności szatni decyduje to, jakie informacje pojawiły się w mediach i jak sprzeczne były one z prawdą. Jedynym faktem jest to, że Trałka nie ma opaski kapitana, ale na to nie patrzymy. Łukasz nadal jest liderem drużyny, tylko nie ma opaski. Osobiście dużo mu zawdzięczam - jest kolegą na boisku i prywatnie, często mi pomaga. Jeśli chodzi o atmosferę w zespole to wszystko jest w normie. Wyjaśniliśmy sobie wszystko, co było nie tak - mówi Bednarek.

Bednarka zapytano również o wybory personalne w ostatnich tygodniach. Defensor przypomina, że o kształcie składu na spotkania decyduje wyłącznie jedna osoba - szkoleniowiec. - Trener Bjelica jest szefem i to on decyduje, kto gra, kiedy gra i jak gra. My jesteśmy wykonawcami jego zadań. Taka jest nasza praca. Nie możemy się zastanawiać nad wyborami, tylko myśleć o tym, by grać jak najlepiej w tym zestawieniu - podkreśla obrońca.

źródło: lechpoznan.pl

***

"Nowak: Chcemy nagrodzić samych siebie"

Niedzielny mecz na stadionie przy ul. Łazienkowskiej da ostateczną odpowiedź, które miejsce na koniec sezonu zajmie Lechia. Gdańszczanie mają szansę na sięgnięcie po tytuł mistrzowski (w przypadku wygranej w stolicy i remisu w meczu Jagiellonia Białystok – Lech Poznań), lub zajęcie miejsca na podium. W najbardziej czarnym ze scenariuszy biało-zieloni rozgrywki ukończą na czwartej pozycji w tabeli. 

Mimo wysokiej stawki spotkania trener Piotr Nowak przekonuje, że jego piłkarze są spokojni. - W szatni nie ma „nakręcania się”, nie ma spekulowania, jest tylko koncentracja na pracy. Mamy swój plan na to spotkanie, w którym mamy szansę na sięgnięcie po mistrzostwo Polski. Włożyliśmy w cały sezon zasadniczy i fazę finałową dużo wysiłku i chcemy się za to wszystko móc nagrodzić. A nie ma lepszego uczucia niż to, które towarzyszy zawodnikowi w momencie podnoszenia pucharu za zdobycie mistrzostwa. Za każdym razem to smakuje wyjątkowo, czy to po raz pierwszy, czy dwudziesty. To nigdy się nie nudzi. Dlatego nie mam potrzeby dodatkowego motywowania piłkarzy. Każdy z nich już pewnie poukładał sobie to wszystko w głowie, każdy z nich zna najlepiej swoje emocje i moje słowa niewiele tu pomogą. Czasem lepiej jest powiedzieć mniej, niż za dużo - stwierdził Nowak. 

Rywal Lechii w walce o mistrzostwo jest wyjątkowo mocny. - Legia to przecież wciąż aktualny mistrz Polski, mający w składzie wielu świetnych doświadczonych piłkarzy, którzy potrafią grać w meczach z dużą presją i o dużą stawkę. My jednak w naszych ostatnich spotkaniach pokazaliśmy, że znaleźliśmy właściwy bilans między piłką nastawioną tylko na ofensywą, a tą skupiającą się na defensywie. I to przyniosło nam dobre wyniki. Postaramy się zachować to także w naszej grze w niedzielę w Warszawie - dodał.

źródło: lechia.pl

***

"Grosicki: Jagiellonia jeszcze nie jest w stanie od razu godnie zastępować sprzedanych"

- Zazwyczaj tak było, że po dużym sukcesie Jagiellonia w kolejnym sezonie musiała walczyć o utrzymanie. Tak już jest. Jagiellonia nie jest jeszcze na tyle silnym klubem, jeśli chodzi o budżet, żeby była w stanie od razu godnie zastąpić sprzedanych zawodników. To nigdy nie jest łatwe, ale podoba mi się rozwój tego klubu i myślę, że kibicom również. Wiadomo, że piłka to również biznes, a Jagiellonia żyje z transferów. Fajnie jednak, że Jaga przetrwała tę zimę bez osłabieni, jeszcze się wzmocniła i teraz do ostatniej kolejki walczy o mistrzostwo. O to w tym wszystkim chodzi – tłumaczył Grosicki, który nie był w stanie wytypować rozstrzygnięć niedzielnej rywalizacji o mistrzostwo Polski i europejskie puchary - mówi oficjalnej stronie Jagiellonii jej były zawodnik Kamil Grosicki.

- Ciężko cokolwiek przewidzieć. Nie pamiętam, kiedy ostatnio cztery zespoły walczyły do końca o tytuł. Legia jest w najlepszej sytuacji, ale gra z Lechią, która również walczy o mistrzostwo. Jagiellonia mierzy się z kolei z Lechem, więc będzie bardzo ciekawie. Jutro będę oglądał mecz z trybun i trzymał kciuki za Jagiellonię - dodał reprezentant Polski.

źródło: jagiellonia.pl

***

"Zając rozwiązał kontrakt z Sandecją"

Tomasz Zając rozwiązał za porozumieniem stron kontrakt z Sandecją Nowy Sącz. Piłkarz, którego zimą wypożyczono z Korony Kielce, rozegrał zaledwie cztery mecze w I lidze. 

źródło: sandecja.com.pl


KOMENTARZE

;