Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Joanna Polonius/www.2x45.info

Od 1% szans na awans do wielkiej fety. Marcin Brosz zaryzykował wiosną i dziś pije szampana

Autor: Norbert Skórzewski
2017-06-04 15:56:50

12 kwietnia. Górnik Zabrze przegrywa u siebie w zaległym meczu 23. kolejki I ligi z Zagłębiem Sosnowiec 1:2. Tym sposobem goście wraz z Chojniczanką Chojnice umacniają się na prowadzeniu w tabeli, gospodarze z kolei mogą już powoli żegnać się z awansem. W pewnym momencie Paweł Mogielnicki z 90minut.pl daje im jeden procent szans na awans.

4 czerwca. Górnik Zabrze po bardzo dobrym meczu w Puławach z tamtejszą Wisłą przyklepuje awans i pokazuje, że niemożliwe nie istnieje (a na pewno nie w tej lidze). Dwa miesiące temu miał nad sobą w tabeli odpowiednio Chojniczankę Chojnice, Zagłębie Sosnowiec, GKS Katowice, Miedź Legnicę, Wigry Suwałki, Olimpię Grudziądz i Sandencję Nowy Sącz. Na koniec sezonu wyprzedzili go tylko "Sączersi", z którymi Zabrzanie świętują awans.

Awans, który - dodajmy - przyszedł w wielkich bólach. Po spotkaniach z 2016 roku Górnik stratę do miejsca premiowanego awansem miał taką samą jak przewagę nad miejscem barażowym (osiem punktów). Nikt o zdrowych zmysłach w Zabrzu nie myślał o awansie. Po 12 kwietnia - jak już wspominaliśmy - w promocję wierzył chyba tylko pan Leon od kogutów. Kolejne mecze nie przekonywały - udało się pokonać Bytovię Bytów, ale potem przyszedł remis z Wigrami Suwałki i porażka z Chrobrym Głogów. Jednak to, co wydarzyło się później, niewątpliwie przejdzie do historii zabrzańskiej piłki.

6:1 z Chojniczanką Chojnice,
4:2 ze Stomilem Olsztyn,
1:0 z GKS-em Katowice,
2:1 ze Zniczem Pruszków,
4:0 z Podbeskidziem Bielsko-Biała,
1:0 z Wisłą Puławy.

Seria sześciu zwycięstw z rzędu, która przechyliła szalę awansu na korzyść Górnika Zabrze. Powrotu do Ekstraklasy nie byłoby bez dwóch kluczowych postaci - trenera Marcina Brosza i napastnika Igora Angulo. Szkoleniowiec biało-niebiesko-czerwonych już w zeszłym sezonie pokazał, że wie, na czym ta praca polega. Świetnie spisywał się prowadząc Koronę Kielce, gdzie zdołał utrzymać zespół pomimo fatalnej sytuacji kadrowej. Ogarnął bałagan i stworzył drużynę, z którą naprawdę trudno było wygrać (na wiosnę dwanaście meczów z rzędu bez porażki). Dodatkowo Korona straciła w tamtym sezonie tyle samo goli co wicelider z Gliwic. Oczywiście nie spotkało się to z aprobatą zarządu, który pożegnał się z Broszem, ale akurat w przypadku kielczan jakoś niespecjalnie nas to dziwi. Ważne jest co innego - świetna praca trenera Brosza to nie przypadek. Już wtedy pokazał, że potrafi zrobić coś z niczego. Ze słabego kadrowo zespołu stworzył maszynkę nie do pokonania.

Widzimy tutaj analogię. Teraz przecież także odsunął od składu wielu starszych zawodników, co, przynajmniej na papierze, Górnika na pewno nie wzmocniło. Z zespołem pożegnała się nawet ikona klubu Adam Danch. W pewnym momencie pachniało delikatną desperacją, budowaniem gruntu pod nowy I-ligowy sezon. Ostatecznie skończyło się awansem, na który zapracowali w dużej mierze młodzi. Aby nie być gołosłownym - z Wisłą Puławy od pierwszej minuty na boisku pojawiło się aż pięciu młodzieżowców. Jednym z nich był bramkarz Tomasz Loska. Naszym zdaniem malutki symbol tych wszystkich zmian. Zimą wrócił z wypożyczenia z Rakowa Częstochowa i wygrał rywalizację z doświadczonym Grzegorzem Kasprzikiem. Wskoczył na samym początku rundy, miejsca nie oddał do samego końca.

Poza tym Brosz jest specjalistą od awansów. Wchodził do wyższej ligi z Polonią Bytom, Koszarawą Żywiec i Piastem Gliwice. Teraz uczynił to samo z Górnikiem.

Wspominaliśmy także o Igorze Angulo. 32 mecze, 17 goli, 5 asyst, król strzelców I ligi. Robi wrażenie. Jeżeli Górnik nie wywalczyłby awansu, on i tak w Ekstraklasie musiałby zagrać. Ma naprawdę bardzo dobre przyśpieszenie, świetnie gra głową (pomimo zaledwie 183 cm wzrostu) i - jakkolwiek nie byłoby to oklepane - piłka go szuka. Potrafi też cofnąć się do drugiej linii i pomóc w rozegraniu. Ma co prawda już 33 lata, ale w Ekstraklasie na pewno nie będzie odstawał od większości napastników. Co więcej - ten sezon to nie jednorazowy wystrzał. Spójrzcie, jak wyglądały jego statystyki w poprzednich pięciu sezonach:

2011/2012: 30 meczów, 7 bramek, 2 asysty dla Realu Union w Segunda B (3. poziom rozgrywkowy),
2012/2013: 33 mecze, 13 bramek, 5 asyst dla Realu Union w Segunda B (3. poziom rozgrywkowy),
2013/2014: 21 meczów, 9 bramek dla Enosis Paralimni w cypryjskiej First Division,
2014/2015: 30 meczów, 14 bramek dla Apollonu Smyrnis w greckiej Football League (2. poziom rozgrywkowy),
2015/2016: 25 meczów, 8 bramek, 3 asysty dla Platanias Chania w greckiej Super League.

Bez niego tego awansu by nie było.

Runda wiosenna pokazała, że Górnik zasłużył na grę w przyszłym sezonie w Ekstraklasie. Jest to także dobra wiadomość dla ligi. Zaryzykujemy kontrowersyjne stwierdzenie, że zamiana Górnika Łęczna na Górnika Zabrze nie zmniejszy średniej frekwencji na stadionach Ekstraklasy. Poziom też się nie obniży, a i szansę dostanie na pewno znacznie młodsza drużyna. 


KOMENTARZE

;