Autor zdjęcia: lechpoznan.pl - oficjalna strona Lecha Poznań
Nicklas Barkroth piłkarzem Lecha Poznań, a Legia Warszawa wydaje... oświadczenie, że nigdy go nie chciała
Lech Poznań sfinalizował piąty transfer przed nowym sezonem. Czteroletni kontrakt podpisał sześciokrotny reprezentant Szwecji Nicklas Barkroth. W mediach temat wypłynął w niedzielne popołudnie i niespodziewanie zrobiło się olbrzymie zamieszanie.
Wszystko przez to, że "Kolejorz" w rywalizacji o tego piłkarza miał uprzedzić Legię Warszawa. Mateusz Borek na Twitterze na początku wręcz ogłosił jego przejście do "Wojskowych", natomiast Maciej Henszel z "Przeglądu Sportowego" napisał, iż Legia chciała go już zimą, ale wtedy nie było zgody Szwedów na sprzedaż, a teraz telefon ze stolicy został wykonany do zawodnika za późno. Był on już zdecydowany na Poznań.
Wieść o tym, że Lech mógł pozyskać kogoś, kogo Legia też rozważała najwyraźniej tak zabolała przy Łazienkowskiej, że... wydano oficjalne oświadczenie. Poniżej pełna treść.
Im bliżej inauguracji nowego sezonu, tym coraz więcej medialnych spekulacji transferowych. Padają kolejne nazwiska piłkarzy, którymi ma interesować się Legia. Poprosiliśmy o komentarz prezesa Dariusza Mioduskiego.
- Przede wszystkim chcę jasno powiedzieć, że nie było tematu transferu Nicklasa Barkrotha. Nigdy nie był nawet na żadnej naszej liście - powiedział prezes.
Należy pamiętać, że w przeciwieństwie do Lecha Poznań i Jagiellonii Białystok, które rozpoczynają rywalizację w Lidze Europy UEFA już 29 czerwca, Legia nie musi się spieszyć z kompletowaniem kadry. - Jesteśmy dobrze przygotowani do tego okienka transferowego, mamy listę zawodników, z którymi rozmawiamy. Pojawiają się plotki i spekulacje, ale w większości nie mają one nic wspólnego z rzeczywistością - dodał Mioduski.
Priorytetem dla klubu jest wyjaśnienie sytuacji Vadisa Odjidji Ofoe i Guilherme. - Staramy się zatrzymać Vadisa, rozmawiamy z Gui. Naszym celem na letnie okienko transferowe jest wzmocnienie zespołu, a nie uzupełnienie - powiedział prezes.
Skomentujemy to następująco: tak jak w Lechu kiepsko udawali Greka przy staraniach o Vamarę Sanogo, tak teraz Legia mało przekonująco mydli oczy. Prawdopodobieństwo, że dwa poważne źródła niemalże w tym samym momencie tak bardzo się pomyliły jest znikome. Oczywiście niekoniecznie Barkroth z obu stron otrzymał konkretne oferty, bo wtedy faktycznie wybranie Lecha wyglądałoby dziwnie, ale naprawdę trudno uwierzyć, że mistrzowie Polski w ogóle nie podjęli tematu i nigdy nie mieli go nawet na swojej liście. W to po prostu nie wierzymy. Znów widzimy, jak wielka jest rywalizacja między dwójką polskich potentatów, a przyznanie, że ci drudzy mogli nam kogoś podebrać to najwidoczniej największa potwarz. Gdyby jeszcze Legia regularnie dementowała medialne doniesienia, ale jeśli nas pamięć nie myli, to pierwsze takie oświadczenie od czasów dyrektorowania Marka Jóźwiaka...
Co do samego Barkrotha, można zakładać, że stanie się ważną postacią poznańskiego zespołu. - Barkrotha znamy od bardzo dawna. Zauważyliśmy go już w 2010 roku podczas meczu kadr U19 i przez kilka lat śledziliśmy jego postępy. To piłkarz o profilu idealnie pasującym do "Kolejorza", był jednym z naszych największych priorytetów na to okienko transferowe - mówi dla lechpoznan.pl wiceprezes Piotr Rutkowski.
Nowy nabytek klubu z Bułgarskiej został najmłodszym debiutantem w historii szwedzkiej ekstraklasy. Miał wtedy zaledwie 15 lat, 7 miesięcy i 14 dni. Potem oczekiwanej furory nie zrobił, w pewnym momencie wylądował nawet w drugiej lidze szwedzkiej, ale odzyskał równowagę. W sezonie 2016 rozegrał dla Norrkoeping 22 mecze ligowe, strzelił cztery gole i zaliczył osiem asyst. W trwającym sezonie Allsvenskan zdążył wystąpić 13 razy (dwie bramki, trzy asysty).
To drugie podejście Barkrotha poza ojczyzną. Wiosnę 2012 roku spędził na wypożyczeniu w Uniao Leiria. W dziesięciu meczach portugalskiej ekstraklasy zaliczył jedną asystę, ale za to spektakularną.
Jakość transferów dopiero ocenimy, ale trzeba przyznać, że Lech sprawnie przeprowadził zakupy przed I rundą eliminacji Ligi Europy. Udało się zakontraktować pięciu nowych piłkarzy, każdy na papierze wygląda przynajmniej solidnie, a z dotychczasowego składu zdążył odejść tylko Maciej Wilusz.