Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: www.2x45.info
$banner.

Frankowski do Serie A? Amerykanin blisko Śląska. Duża kasa dla młodzieżówki za awans do finału

Autor: zebrał Przemysław Michalak
2017-06-22 14:39:11

Czwartkowa prasa idzie tropem najwyraźniej obowiązującym w tygodniu: objętościowo tak sobie, ale są materiały, na które warto rzucić okiem.

"PRZEGLĄD SPORTOWY"

"Chievo zainteresowane Frankowskim"


Polska młodzieżówka nie zachwyca w Euro U-21, ale z pewnością jeden, z polskich piłkarzy może okazać się wygrany. To skrzydłowy Przemysław Frankowski. Piłkarz Jagiellonii, w mistrzowskim turnieju zaprezentował się na tyle solidnie, by zwrócić uwagę przedstawicieli Chievo Werona obserwujących Euro. Mało tego, z naszych informacji wynika, że 14. zespół poprzedniego sezonu Serie A szykuje ofertę za jagiellończyka. Włoski klub musiałby wyłożyć za reprezentanta biało–czerwonej młodzieżówki około 1 miliona euro. „Franek” od trzech sezonów występuje w Jadze, a ostatni był w jego wykonaniu bardzo dobry. 

Więcej TUTAJ

***

"Amerykanin blisko Śląska. We Wrocławiu marzą o 40-milionowym budżecie"

Dean Johnson, amerykański przedsiębiorca z branży deweloperskiej od lat mieszkający w Belgii, ma coraz większe szanse na przejęcie klubowych akcji Śląska Wrocław. O zakup Śląska starają się także Grzegorz Ślak, "grupa Mariusza Klimka" oraz "grupa Andrzeja Kuchara".

Rezygnacja Michała Probierza w staraniach o przejęcie – jako współudziałowiec i menedżer drużyny – władzy w Śląsku oznacza, że oferta grupy biznesmenów skupionych wokół Andrzeja Kuchara nagle stała się mniej atrakcyjna, choć nigdy nie miała ona wysokich notowań w ratuszu. Probierzowi nie podobało się, że Śląsk dokonuje ważnych zmian w kadrze drużyny przed rozstrzygnięciem przetargu (miasto sprzedaje 54,5 proc. akcji) i w związku z tym padła nawet konkretna propozycja, by transakcję sfinalizować dopiero zimą, ale miasto kategorycznie ją odrzuciło.
 
Więcej TUTAJ

***

"Zamiast studniówki - zgrupowanie. Łukasz Moneta nie przegapił swojej stacji"


Ta sama pozycja i sposób gry. Do tego nazwiska związane z pieniędzmi. Łukasz Moneta i Kamil Grosicki mają wiele wspólnego, więc po dobrym występie i strzeleniu gola Szwecji (2:2) przez tego pierwszego naturalnie pojawiły się porównania do drugiego. Lewoskrzydłowych łączy również gra w Legii, choć kariera młodzieżowego reprezentanta Polski w zespole z Warszawy zakończyła się na dwóch meczach w ekstraklasie.

A zaczęła od problemów w... związku. Był styczeń 2014 roku, Moneta od lata występował w rezerwach ekipy z Ł3. Kilka tygodni wcześniej upewnił się, że na początku przygotowań będzie mógł towarzyszyć swojej dziewczynie Karolinie na jej studniówce. – Nie ma problemu, nie mamy nic zaplanowanego na ten termin – usłyszał od trenera drugiego zespołu Dariusza Banasika.

Tyle że szkoleniowiec sam nie był w planach władz klubu. W grudniu drużynę ekstraklasy objął Henning Berg, trzecioligową – Jacek Magiera. – Drugie zajęcia po przerwie zimowej, trener Magiera wchodzi do szatni i mówi, że kilku chłopaków poleci do Turcji z jedynką. Myślę sobie: „Luz, i tak się przecież nie załapię”. Trener czyta listę, czyta i nagle słyszę: „Łukasz Moneta”. Zrobiłem wielkie oczy. Był poniedziałek, w środę wylot. A w piątek studniówka – opowiada piłkarz.

Po treningu zadzwonił do Karoliny.
– Lecę do Turcji na zgrupowanie z pierwszym zespołem – powiedział Łukasz.
– Kiedy? – zapytała.
– Od środy.
– Aha, fajnie – odparła i rozłączyła się.
– Oj, bardzo się obraziła. Nie potrafiła zrozumieć, że nie mogłem odmówić. Cisza trwała dobrych kilka dni, ale potem po tłumaczeniach znajomych zmieniła zdanie. Wciąż jesteśmy razem, więc udało się przetrwać ten kryzys – wspomina skrzydłowy młodzieżówki. Po rozmowie z dziewczyną zatelefonował do starszego brata. Łukasz miał paszport w domu rodzinnym w Brzeziu, więc tego samego dnia wsiadł w pociąg, po trzech godzinach wysiadł w Katowicach, gdzie czekał na niego Mateusz z dokumentem. Po kilkunastu minutach młodszy z rodzeństwa wracał do Warszawy. W stolicy był przed 22, nazajutrz rano leciał do Turcji.

Więcej TUTAJ

***

"Komentator Sky Sports: Polacy mają szansę przy rzutach rożnych"

1. CZY ANGLIKOM CHCE SIĘ GRAĆ?

Podstawowe pytanie o Anglię w młodzieżowych turniejach jest zawsze takie same: czy piłkarze mają charakter i żądzę zwycięstwa? Dawno temu zastanawialiśmy się nad tym, czy starczy im umiejętności, teraz obawiamy się o zaangażowanie. Wielu uważa, że młodzi zawodnicy w Premier League zarabiają za dużo i za szybko. Myślę, że w drugiej połowie meczu ze Słowacją piłkarze rozwiali te obawy.

2. NA KOGO ZWRÓCIĆ UWAGĘ?

Tammy Abraham przeciwko Słowacji pokazał siłę w walce z dwoma świetnymi stoperami. Poza tym stanowi wspaniałą broń przy kontratakach. Jordan Pickford w przyszłości na pewno będzie bramkarzem dorosłej reprezentacji. Jeśli w przyszłym sezonie dobrze odnajdzie się w Evertonie, ta szansa może nadejść bardzo szybko. Kluczowym zawodnikiem w polu jest James Ward-Prowse. Bardzo dobrze wykonuje stałe fragmenty gry, to lider tego zespołu. On i Nathan Redmond ocierają się już o kadrę A.

Więcej TUTAJ


"SPORT"


"Michał Globisz: Scenariusz wciśnięty w marzenia"

ŁUKASZ ŻUREK: - Należy pan do tych, którzy wierzą, że kadra Marcina Dorny podąży szlakiem Legii Warszawa z Ligi Mistrzów? Najpierw pierwsza bramka, potem pierwszy punkt i wreszcie pierwsze zwycięstwo…
MICHAŁ GLOBISZ:
- Podobnie jak w życiu, w piłce wszystko może się wydarzyć. Jeśli mówimy, że futbol jest nieprzewidywalny, to trzeba pamiętać, że… futbol młodzieżowy jest nieprzewidywalny tym bardziej. Remis w meczu Słowaków ze Szwedami i nasze zwycięstwo w odpowiednich rozmiarach da nam awans. Tyle że to scenariusz wciśnięty w marzenia. Szanse na jego realizację w mojej ocenie nie są wielkie. Wygrać z Anglią będzie trudno, mimo że nie jest to rywal z najwyższej półki.

- Anglicy nie zrobili na panu dobrego wrażenia w dwóch pierwszych potyczkach grupowych?
MICHAŁ GLOBISZ:
- Generalnie nie rzucili mnie na kolana. Nie schodzą wprawdzie poniżej pewnego poziomu, ale nie jest to jakaś nadzwyczajna drużyna. Zresztą to dotyczy również dorosłej reprezentacji, dlatego tak trudno jej na przestrzeni ostatnich lat o medale mistrzostw świata czy Europy. Mówimy o drużynie, która nie ma w swoich szeregach indywidualności. Jej siła opiera się głównie na cechach wolicjonalnych i wspaniałej grze w powietrzu. Na murawie natomiast dominuje prosta piłka, by nie powiedzieć schematyczna. Ale należy pamiętać, że Anglia to Anglia.

- W naszym przypadku również sporą rolę odgrywają cechy wolicjonalne. Nie brakuje przy tym głosów, że drużyna prezentowałaby się lepiej, gdyby nie kierował nią tak grzeczny i skryty w sobie trener…
MICHAŁ GLOBISZ:
- Sam na pewno na taki głos bym się nie zdobył. Nie tylko dlatego, że muszę być lojalny wobec innych trenerów. Marcina Dornę znam osobiście i wiem, że to poukładany szkoleniowiec, wykonujący bardzo dobrą robotę. Świadczy o tym przede wszystkim 3-4. miejsce w mistrzostwach Europy U-17, wywalczone przed pięcioma laty. Być może potrzeba mu większego stażu, jeśli chodzi o pracę ze starszym rocznikiem zawodników. To, że jest grzeczny, nie oznacza, że jest złym trenerem. Ważne, czy cieszy się u piłkarzy autorytetem i czy potrafi stworzyć z nich drużynę. A co się stanie, jeśli ten zespół wejdzie do półfinału i sięgnie po medal? Za wcześnie na kategoryczne oceny pod adresem szkoleniowca. Uważam, że opinia zawarta w pytaniu jest krzywdząca dla trenera drużyny, która jeszcze walczy o wszystko.

Więcej TUTAJ

***

"Będzie dyrektor sportowy w Podbeskidziu. Ale kto?"

W ostatnim czasie pojawiło się kilka kandydatur. Jeszcze w zeszłym roku mówiło się, że stanowisko może objąć Adrian Sikora, który obecnie pełni w klubie funkcję szefa skautingu, a niedawno, jako... czynny piłkarz Kuźni Ustroń, świętował ze swoim zespołem awans do IV ligi. Wszystko wskazuje jednak na to, że były napastnik bielskiego klubu nadal będzie pełnił swoją dotychczasową funkcję.

Dyrektorem sportowym Podbeskidzia nie zostanie też raczej Marek Sokołowski. Od dawna mówiło się, że kiedy były kapitan „Górali” zakończy karierę, to nadal będzie pracował w klubie i może objąć wspomniane stanowisko. Sprawa jednak w ostatnich miesiącach przycichła. Tymczasem wiosną zaczęto mówić o Andrzeju Rybarskim. To były trener Górnika Łęczna, gdzie jeszcze wcześniej pracował jako asystent Jurija Szatałowa. Szkoleniowiec ten pochodzi z pobliskiego Żywca, co może okazać się jego atutem.

Więcej TUTAJ


"SUPER EXPRESS"


"Euro U-21: Duża kasa dla reprezentantów Polski za finał!"


Z informacji uzyskanych przez „Super Express” wynika, że zespół Dorny dostanie milion złotych do podziału za awans do decydującego meczu w Krakowie. To nie jest motywacja last minute, kwotę ustalono jeszcze przed rozpoczęciem finałów na polskich boiskach. Pewnie niejeden się zaśmieje, bo awans Polski wisi na włosku, ale… życzymy PZPN, aby musiał sięgnąć po te pieniądze i premie wypłacić.

Więcej TUTAJ
 


KOMENTARZE

;