Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: www.2x45.info
$banner.

Malarz: Krytykują Legię, a każdy chciałby w niej grać. Mihalik od razu na sprzedaż? Bednarek zarobi ponad milion rocznie

Autor: zebrał Przemysław Michalak
2017-06-29 14:10:33

Czwartkowa prasa nie rzuca na kolana, ale dla kilku tekstów trzeba do niej zajrzeć. Wybraliśmy dziewięć materiałów z czterech źródeł.

"PRZEGLĄD SPORTOWY"

"Malarz: Ludzie mają kompleks Legii. Krytykują, choć każdy chciałby w niej grać"


(...) - Powiedział pan, że wszystko zaczęło iść w dobrym kierunku, gdy do klubu wrócił trener Jacek Magiera. Ligowcy jednak nie docenili jego osiągnięć, wybierając go dopiero trzecim szkoleniowcem w ekstraklasie. Trenerem sezonu okrzyknęli Macieja Bartoszka.
ARKADIUSZ MALARZ
: - Gdy to usłyszałem, najpierw było zaskoczenie, niedowierzanie. Nie ujmując trenerowi Bartoszkowi osiągnięć, nie zdobył on mistrzostwa, tylko wszedł do ósemki, pracował przez pół roku. Natomiast trener Magiera dokonał rzeczy wielkich. Zremisował z Realem, awansował do kolejnej rundy Ligi Europy odrobił straty i wygrał ligę. Dlatego to on zasłużył na tytuł. Niestety wydaje mi się, że ludzie mają kompleks Legii, Warszawy. Wszyscy ją krytykują, a w rzeczywistości każdy chciałby w niej grać.

 - Pierwsze rozczarowanie czekało na pana w kwietniu, gdy nasi ligowcy, w anonimowej ankiecie Canal Plus wybrali pana najbardziej przereklamowanym bramkarzem ligi.
ARKADIUSZ MALARZ:
- Nie czuję się słaby, a słowo przereklamowany właśnie z takim zawodnikiem mi się kojarzy. Zapracowałem na transfer do Legii, przychodząc na Łazienkowską musiałem ciężko trenować, by wskoczyć do bramki. Jeżeli ktoś myśli, że Michał Żewłakow ściągnął sobie kolegę, by mieć z kim napić się kawy, to się grubo myli. Z Michałem praktycznie się nie widujemy, częściej rozmawiamy przez telefon. On ma swoją pracę, ja swoją, widzimy się, gdy wejdzie po meczu do naszej szatni. Dlatego ten wybór był dla mnie dziwny, szczególnie, że aż 54 procent ankietowanych wskazało właśnie na mnie. Może miał na to wpływ także fakt, że moja żona pracuje w telewizji? Może to, że gram w Legii? Może w lidze nie jestem ulubieńcem, ale od razu mi się kojarzy tekst z PitBulla: „A co ja jestem zupa pomidorowa, żeby mnie wszyscy lubili?” Dla mnie najważniejsze jest, że mam mistrzowski medal.

Więcej TUTAJ

***

"Mihalik wykupiony po to, żeby go sprzedać?"


Michał Probierz, obejmując posadę trenera Cracovii, zapowiedział, że w lecie dojdzie w drużynie do dużych zmian. Z naszych informacji wynikało, że prezes Janusz Filipiak obiecał mu na transfery milion euro, czyli około czterech milionów złotych.

Dlatego gdy we wtorek Pasy wykupiły Jaroslava Mihalika ze Slavii Praga za 850 tysięcy euro wydawało się, że krakowianie na słowackiego skrzydłowego wydali już niemal wszystkie przeznaczone na transfery pieniądze. Okazuje się jednak, że wcale tak nie musi być. Choć Probierz podkreśla, że chciałby wydobyć potencjał z Mihalika, niekoniecznie będzie miał ku temu okazję. Całkiem możliwe, że najwyższy transfer w historii Cracovii okaże się tylko inwestycją i Słowak jeszcze raz w tym okienku zmieni klub. Do takich ustaleń miało ponoć dojść jeszcze przed Euro U-21. Zainteresowanie skrzydłowym wykazują kluby włoskie. Przy Kałuży liczą, że zainkasują za 23-latka około 1,2 mln euro, co sprawiłoby, że na całej transakcji zarobią w granicach 400 tysięcy euro.

Więcej TUTAJ

***

"Bartłomiej Pawłowski walczy o wiarygodność. Ostatnia szansa w Ekstraklasie?"


(...) Spośród wszystkich piłkarzy, których pozyskało Zagłębie, Pawłowski jest jedynym, którego długości kontraktu lubinianie nie podali w oficjalnym komunikacie. - Trzy lata - odpowiada "PS" prezes Zagłębia Robert Sadowski pytany termin ważności umowy 25-letniego skrzydłowego. Według naszych informacji nie jest to jednak "sztywny" kontrakt do 30 czerwca 2020 roku, a umowa 1+2, w której uruchomienie opcji przedłużenia jest uzależnione od liczby minut na boisku. - Nie jest tak, natomiast my traktujemy ją jak trzyletnią. Szczegóły to wewnętrzne sprawy spółki - dodaje szef miedziowego klubu.

Więcej TUTAJ

***

"Święte miejsce promocji talentu. Southampton - nowy klub Bednarka"

(...) Z perspektywy Bednarka najważniejsza jest, rzecz jasna, defensywa. Przyjrzyjmy się, jak wyglądała z bliska linia obrony Świętych w minionych rozgrywkach. 48 straconych bramek, 14 meczów z czystym kontem (tylko Tottenham, Chelsea i MUTD więcej), bezradność przy stałych fragmentach gry (aż 17 goli rywali po wolnych i rożnych). Nowy trener, Mauricio Pellegrino, będzie musiał zdecydowanie poprawić te statystyki. Ale to nie koniec. Drużyna musi zacząć grać bardziej widowiskowo. mecze z udziałem Świętych, szczególnie te przed własną publicznością, bywały męczące, widzowie oglądali tylko 38 bramek, co było drugim najgorszym wynikiem po Old Trafford.

Ale paradoksalnie to właśnie w starciu z ekipą Manchesteru United stworzyli jedno z najciekawszych widowisk w sezonie, w finale Pucharu Ligi na Wembley, w którym Święci przegrali, nie bez kontrowersji, 2:3. Dotarcie do finału krajowego pucharu po 14 latach nieobecności to najlepsze, co spotkało fanów w przeciętnym sezonie, a w kwestii europejskich pucharów – wręcz kompromitującym (nie wyszli z grupy).

Progres – to ulubione, obok zysku, słowo właścicieli Southampton. Przywykli do tego w ostatnich latach, a klub przeszedł długą i wyboistą drogę od dnia, kiedy miałem okazję odwiedzić grającego tam Marka Saganowskiego. Zawsze jednak na Wyspach Brytyjskich był dużą marką. Ostatnie sezony pokazują dobitnie, że kurs, który obrano, sprawdził się w bojowych warunkach. Wystarczy wspomnieć, że poza ostatnim sezonem ligowym w każdym z poprzednich sześciu poprawiali swoją pozycję. Puel zaburzył rytm, za co zapłacił posadą.

Więcej TUTAJ

***

"Nacjonalista przy komputerze gwiazdą Hiszpanii. Kolejny krok - transfer do Realu"

(...) Do tej pory więcej uwagi wywoływał jednak Twitter Ceballosa niż jego forma boiskowa. Zasłynął z kilku głośnych ćwierknięć. O najodważniejsze pokusił się, kiedy podczas finału Pucharu Króla w 2012 roku między Barceloną a Athletikiem kibice wygwizdali hymn Hiszpanii.

– Niesamowicie się wstydzę po tym wygwizdaniu hymnu. Na trybuny powinna spaść bomba, żeby zabić te wszystkie katalońskie i baskijskie psy – napisał. Innym razem nastolatek beształ bezpośrednio Gerarda Pique oraz Cesca Fabregasa, którzy robili sobie zdjęcia z flagą Katalonii po zdobyciu mistrzostwa. – Nie macie wstydu robić sobie zdjęcia z waszą flagą poza Katalonią? – pytał, oznaczając obu piłkarzy Barcelony.

Zresztą gdyby w porę ktoś zabrał mu dostęp do klawiatury, dzisiaj mógłby nawet być piłkarzem wicemistrza Hiszpanii, który mocno interesował się Ceballosem. Przekreśliło go jednak odkopanie jego internetowej przeszłości. Pique odpowiedział mu, że jest zbyt mało inteligentny, by pojąć ironię. Ceballos natomiast dalej szalał w najlepsze: krytykował Ikera Casillasa, życzył Katalończykom śmierci, odwoływał się do czasów generała Franco czy nazywał innych zawodników „gównem”.

Więcej TUTAJ


"SPORT"

"Kamil Vacek może wrócić do Ekstraklasy"

(...) Okazuje się, że sytuacja stała się jeszcze jaśniejsza po zakończeniu sezonu w Izraelu. Maccabi postanowiło trochę „przewietrzyć” szatnię, a klub rezygnuje z wielu obcokrajowców. Działacze usiedli do rozmów w sprawie polubownego rozwiązania kontraktu lub wypożyczenia czeskiego zawodnika. Z tego powodu losem piłkarza zainteresowały się kluby z Czech i Polski. Według naszych informacji o Vacku myśli przede wszystkim Jagiellonia, która wciąż nie znalazła następcy Konstantina Vassiljeva, oraz Cracovia. Sytuację pomocnika śledzić ma także... Piast, ale oczekiwania zawodnika co do przyszłych zarobków są bardzo wysokie.

Więcej TUTAJ

***

"Pomocnik Miedzi na celowniku klubów elity"

(...) Kilka klubów ekstraklasy interesuje się defensywnym pomocnikiem Miedzi, 21-letnim Damianem Rasakiem. - Trener Nowak rozmawiał z nim i potwierdził, że widzi w nim lidera zespołu – powiedział Andrzej Dadełło. - Zaproponowaliśmy Damianowi podwyżkę, bo stał się bardzo ważnym zawodnikiem Miedzi i uważam, że na nią zasługuje. Wiemy jednak, że bardzo zabiega o niego kilka klubów z ekstraklasy, które są w stanie zapłacić za niego cenę rynkową. Chciałbym, żeby Damian został w Miedzi, ale nikogo nie będziemy zatrzymywać wbrew jego woli.

Więcej TUTAJ


"SUPER EXPRESS"


"Bednarek z pensją na ponad milion euro rocznie"

(...) Bednarek poleciał do Anglii w poniedziałek wieczorem, w towarzystwie menedżera Tomasza Magdziarza. To nie żaden rekonesans czy testy sportowe, wszystko jest już uzgodnione, a piłkarz miał tylko pokazać, że jest zdrowy. A jako że nie miał problemów z urazami, transfer w żaden sposób nie mógł być zagrożony. Około 6 milionów euro, które dostanie Lech, to transferowy rekord Ekstraklasy, jeszcze nigdy polski klub nie dostał takich pieniędzy. Również Bednarek będzie miał bardzo dobry kontrakt. Według naszych informacji piłkarz może liczyć na około 1,2 mln euro rocznie, czyli ponad 5 milionów złotych za sezon. To około 430 tysięcy zł miesięcznie i niecałe 14 tysięcy zł dziennie.

Więcej TUTAJ


"RZECZPOSPOLITA"


"Szczepłek: Sąd nad Dorną"

(...) Więcej niż o piłkarzach mówi się o błędach trenera. Też mam wrażenie, że Dorna niektórym zaufał ponad miarę, a innych nie dowartościował. Ale to, co w meczu z Polską pokazali Anglicy, powinno wbić w fotele działaczy PZPN, którzy zajęli lożę stadionu w Kielcach. Anglicy zrobili nam wykład, na czym polega szkoła futbolu. Między nimi a nami była przepaść. Tam każdy piłkarz wiedział, co ma robić, u nas było 11 absolwentów różnych szkół, którzy nie mieli wspólnego języka.

21–23 lata to niebezpieczny wiek, junior marzy i walczy, młodzieżowiec już kalkuluje. Każdy reprezentant Polski ma agenta, pilnującego często bardziej swoich niż jego interesów. Każdy chciałby zarabiać jak Robert Lewandowski, mieć tatuaże jak Kamil Grosicki, samochód jak Wojciech Szczęsny, żonę jak Łukasz Skorupski, futro jak Grzegorz Krychowiak i spędzać wakacje na Bora-Bora. Czasami trening schodzi na plan dalszy, a refleksja przychodzi za późno. Dla tych bogatych chłopców selekcjoner jest bardziej wychowawcą niż trenerem. Właśnie przegrali prowadzeni przez Marcina Dornę uczącego ich także kultury i uczciwości. To smutne, ale nie aż tak bardzo jak porażka z trenerem, którego horyzonty kończą się na linii autowej.

Więcej TUTAJ


KOMENTARZE

;