function onFinishedPlaying() { $("#footerAdvert").remove(); } $(document).ready(function() { setTimeout("onFinishedPlaying()", 15000);


Autor zdjęcia: własne

W Wiśle widać już dno, ale krakowscy kibice nieustannie dolewają wody

Autor: Bartosz Adamski
2018-11-28 22:00:00

Tym razem nie będę ganił czy krytykował, bo wydarzyła się ostatnio pozytywna sytuacja, o której należy pisać. Nasze środowisko dziennikarskie rzadko chwali kibiców, ale tym razem trzeba. Po prostu imponuje mi to, co robią w ostatnim czasie fani Wisły Kraków.

Kibice Wisły Kraków to bardzo specyficzna grupa. Cokolwiek nie napisze się pozytywnego lub negatywnego o ich klubie - od razu komentują, panuje poruszenie. Chcą mieć kontrolę nad każdym słowem napisanym na temat "Białej Gwiazdy". I choć nie zawsze się z nimi zgadzam, jak choćby przy okazji ataku na Szymona Jadczaka, któremu za ujawnienie procederu związanego nawet z "Miśkiem" powinni nawet podziękować, to ich po prostu cenię. Myślę, że tak oddanych fanów chciałby mieć każdy klub.

Kiedyś modny na wypracowaniach z polskiego był temat "czym jest dla Ciebie patriotyzm?". Odpowiadałem na to pytanie chyba co roku - począwszy od czwartej klasy podstawówki, kończąc aż na liceum. Uwierzcie, że takie pytanie wywoływało niesamowite pokłady kreatywności. Bo czym obecnie może być patriotyzm, skoro w powszechnym mniemaniu jednoznacznie kojarzy się z wzięciem broni w dłoń i walką za ojczyznę?

Uważam, że na zbliżony z patriotyzmem lokalnym temat fenomenalnie odpowiadają teraz kibice Wisły. Gdyby w encyklopedii znaleźć hasło "fanatyzm sportowy", można by tam umieścić opis ich ostatnich działań na rzecz klubu i to wystarczyłoby za całą definicję.

To oni ratują swój klub. O ile kiedyś, gdy Wiśle układało się jeszcze w miarę dobrze, Marzena Sarapata odpowiadała pozytywnie na każdą prośbę o wywiad, o tyle od czasu emisji programu o "Miśku" w Superwizjerze staje się dla mediów coraz bardziej niedostępna. Ostatnio odmówiła rozmowy w cztery oczy Gazecie Krakowskiej, zaznaczając, że odpowie tylko mailowo. To, trzeba przyznać, zrobiła wyczerpująco, choć nie sposób zauważyć, że po prostu obecnemu zarządowi brakuje już odwagi, by stanąć przed fanami i powiedzieć: "zawaliliśmy".

Chwała TS Wisła za to, że w czasach, gdy klub stanął na skraju upadku po rządach Jakuba Meresińskiego, oni podjęli się próby ratowania "Białej Gwiazdy". Jednocześnie było wiadomo, że nie mają pieniędzy, by ciągnąć taki stan rzeczy przez dłuższy czas. Były rozmowy z Paulem Bragielem, pojawiały się śmieszne oferty z Niemiec czy ostatnio z Anglii, próby przejęcia podjęło się kilku lokalnych biznesmenów. Ale wciąż Wisły sprzedać się nie udało. I ja w pełni rozumiem, że nie chcą jej oddawać byle komu, co świadczy o tym, że klub nie jest im obojętny. A to akurat dobra wiadomość dla krakowskich fanów, bo ryzyko, że pojawi się kolejny Meresiński, jest niwelowane.

Na razie Wisła tkwi w półśrodkach, ale że ciągle utrzymuje się na powierzchni, największa w tym zasługa kibiców. Byłem bardzo ciekaw ich reakcji po meczu z Arką Gdynia. Gdyby ktoś spojrzał na sam wynik, z pewnością byłby zniesmaczony. Ale z przebiegu gry widać było, że zawodnicy z Krakowa chcieli, walczyli, starali się, tylko byli nieskuteczni.

Dlatego wielkie brawa dla kibiców, że zareagowali w taki sposób. Mimo że była to noc z poniedziałku na wtorek - a więc dzień roboczy - ponad 100 fanów zjawiło się przed czwartą rano, by podziękować zawodnikom za grę. Takie zachowania trzeba chwalić.

Ale nawet nie o same wsparcie słowem chodzi, a o finansowe. W tym aspekcie kibice Wisły też są niesamowici. Powstałe niedawno stowarzyszenie Socios zorganizowało zbiórkę pieniędzy na kontrakty dla zawodników. To tak niespotykane wydarzenie, że nawet zagraniczni piłkarze po prostu muszą w takich chwilach czuć, w jak ważnym klubie się znaleźli. Nie ma lepszego sposobu na okazanie wielkości klubu niż takie inicjatywy oddolne, organizowanie przez kibiców. A nie zapominajmy, że takich akcji w ostatnich latach fani Wisły przeprowadzili sporo, że wspomnę chociażby akcje #12Bohater czy #WislaTylkoPrzyReymonta, które zakończyły się sukcesem.

 

 

 

Ostatnio po Twitterze latał raport niemieckiej agencji, która w 2009 roku wyliczyła, że Wiśle kibicuje bagatela 6,5 miliona osób. Nie wiem, jak doszli do takich danych, ale pewne jest, że "Biała Gwiazda" jest rozpoznawalna w całej Europie. Nawet, jeśli teraz zainteresowanie spadło wobec gorszych wyników, to wciąż potencjał marketingowy ma ogromny.

Dlatego szczerze wierzę, że Wisła nie będzie skazana na grę od IV ligi i znajdzie się w końcu poważny inwestor, który znów wyprowadzi klub na salony. Stosunek do Wisły mam neutralny, tak jak do każdego innego klubu w Polsce, ale tak wielkiej historii nie można zmarnować. Za dużo już było takich przypadków, nawet w nieodległej historii, by doprowadzić do kolejnego. Miejsce "Białej Gwiazdy" jest w Ekstraklasie. I to w jej górnej połówce.


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się