function onFinishedPlaying() { $("#footerAdvert").remove(); } $(document).ready(function() { setTimeout("onFinishedPlaying()", 15000);


Autor zdjęcia: Mateusz Czarnecki

Arkadiusz Malarz nie pojechał z Legią na obóz. To już jego definitywny koniec przy Łazienkowskiej?

Autor: Bartosz Adamski
2019-01-07 17:35:14

Problemy Arkadiusza Malarza w Legii Warszawa rozpoczęły się mniej więcej wraz z przyjściem Ricardo Sa Pinto. Wcześniej 38-letni golkiper miał pewne i niepodważalne miejsce w składzie, został zresztą wybrany najlepszym bramkarzem minionego sezonu, ale teraz spuścił z tonu i portugalski szkoleniowiec najpierw postawił na Radosława Cierzniaka, a następnie na Radosława Majeckiego. Teraz z kadry na zgrupowanie w Portugalii wypchnął go nawet 17-letni Cezary Miszta.

Początkowo Arkadiusz Malarz w kadrze na zgrupowanie w Portugalii był awizowany przez portal legia.net. Miał lecieć razem z Radosławem Cierzniakiem, Radosławem Majeckim i Cezarym Misztą. Ostatecznie jednak Legia Warszawa w dniu rozpoczęcia obozu za pośrednictwem oficjalnej strony internetowej poinformowała, że dla 38-letniego golkipera zabraknie miejsca.

I ta sytuacja idealnie podsumowuje ostatnie miesiące Malarza w Legii. Miniony czas był dla niego bardzo trudny prywatnie ze względu na śmierć rodziców i teściowej. W klubie jednak układało się wszystko po jego myśli. Miał niepodważalne miejsce w składzie, a wiosną popisywał się wieloma świetnymi interwencjami, w znacznej mierze doprowadzając Legię do tytułu mistrzowskiego.

Na początku tego sezonu nikt by nawet nie pomyślał, że były golkiper m.in. Panathinaikosu Ateny może stracić miejsce w składzie. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że prezentował się przeciętnie. Wielkie błędy mu się nie zdarzały, ale nie potrafił już tak spektakularnie pomagać kolegom jak czynił to w poprzedniej kampanii.

Zauważył to nowy trener bramkarzy, Ricardo Pereira, który polecił Ricardo Sa Pinto, by postawił na Cierzniaka. I ten prezentował się solidnie, ale doznał kontuzji, dzięki czemu Malarz wrócił na chwilę do składu. Był to jednak powrót tylko na dwie kolejki, gdyż w Pucharze Polski swoją szansę wykorzystał Majecki i pozostał w podstawowej jedenastce aż do końca jesieni.

 

 

 

Końcówka minionego roku była zatem dla doświadczonego bramkarza równią pochyłą, której finiszem na początku stycznia stał się brak wyjazdu na obóz. W zasadzie jest to jednoznaczne z tym, że w Legii miejsca dla niego już nie ma.

Spekulowało się o ostatnio o zainteresowaniu m.in. Górnika Zabrze, ale Malarz deklarował pozostanie w Warszawie, ponieważ chciał podjąć jeszcze raz rywalizację. W obecnej sytuacji wydaje się jednak, że szans na grę nie dostanie, bo spadł dopiero na czwarte miejsce w hierarchii bramkarzy.

Z pewnością dla niego tak gwałtowny regres jest niespodziewany, ale powiedzmy sobie wprost - warszawianie w świetle kiepskiej kondycji finansowej klubu muszą odmłodzić skład, by zacząć zarabiać dobre pieniądze z transferów, a mając w składzie Majeckiego po prostu trzeba było pokazać go światu. Choć bez wątpienia sposób rozstawania się z Malarzem pozostawia wiele do życzenia. Jakby nie patrzeć, jest zasłużonym dla klubu zawodnikiem, a takich powinno się szanować szczególnie i godnie się z nimi obchodzić. Czy tak w ostatnich miesiącach postępuje z 38-latkiem Legia? Mamy spore wątpliwości.


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się