Autor zdjęcia: Patryk Zajega Images

Znakomita seria Pasów trwa! Jaga zmarnowała nawet karnego. Cracovia - Jagiellonia 1:0

Autor: Bartosz Adamski
2019-02-24 20:49:26

Trener Michał Probierz tydzień temu po meczu z Legią Warszawa mówił, że z Jagiellonią Białystok jego podopiecznych może czekać jeszcze trudniejsze zadanie, ale Cracovia nie musiała grać tak widowisko jak przy Łazienkowskiej, by zwyciężyć z trzecim zespołem w tabeli. "Pasy" po prostu grały pragmatycznie, były lepsze i przedłużyły swoją serię zwycięstw do siedmiu.

W zasadzie całą pierwszą połowę tego spotkania można zamknąć jednym słowem: nuda. Jeśli napisalibyśmy, że nie działo się nic, to nawet byśmy za bardzo nie przesadzili. W zasadzie dwie godne odnotowania sytuacje mieliśmy w 30. i 39. minucie. Najpierw do siatki trafił Mateusz Wdowiak, ale sędzia Szymon Marciniak dopatrzył się spalonego u Airama Cabrery, który dogrywał do 22-letniego skrzydłowego. Zaś w drugiej akcji Hiszpan znakomicie podał do Sergiu Hanki, ale Rumun przeniósł piłkę nad poprzeczką.

Od początku drugiej połowy Cracovia zaatakowała odważniej i na gola musieliśmy czekać tylko trzy minuty. Najpierw jeszcze strzał Wdowiaka odbił Grzegorz Sandomierski, ale po rzucie rożnym bramkarz Jagiellonii Białystok już skapitulował. Do siatki pierwszy raz w tym sezonie trafił Ołeksij Dytiatjew.

To jednak nie ukraiński stoper był tego dnia najlepszym zawodnikiem "Pasów", a Airam Cabrera. 31-letni hiszpański napastnik był bardzo aktywny, świetnie antycypował obrońców "Jagi", a przy odrobinie szczęścia miałby tego dnia co najmniej trzy asysty. Udowodnił, że napastnik wcale nie musi trafić do siatki, żeby prezentować się bardzo dobrze. Podań Cabrery nie wykorzystywał zwłaszcza Wdowiak, który w kolejnym spotkaniu wyglądał naprawdę nieźle, ale znów był nieskuteczny.

Podopieczni Michała Probierza ogółem w drugiej odsłonie oddali jeszcze kilka groźnych strzałów. W słupek przymierzył chociażby Damian Dąbrowski, niewiele pomylił się Cornel Rapa, nad bramką piłkę przeniósł Michal Siplak. Sytuacji krakowianie mieli sporo, oddali w sumie szesnaście strzałów, ale zaledwie dwa celne.

A Jagiellonia? Daleko jej było do dobrej dyspozycji. Jedyną dogodną szansę na gola miał Stefan Scepović, który podszedł do rzutu karnego po faulu Michała Helika na Martinie Pospisilu. To był raczej miękkie przewinienie, ale takie, które z pewnością sędzia Szymon Marciniak uzasadni. Kontrowersja może była, ale i tak nie wpłynęła na losy meczu, bo Serb spudłował nad bramką. Poza tą okazją Michal Pesković raczej nie musiał się szczególnie wysilać i zanotował już siódme czyste konto w jedenastym meczu. Niebywała statystyka.

W białostockiej ekipie zawiedli praktycznie wszyscy ofensywni zawodnicy. Martin Kostal bał się wchodzić w pojedynki, Pospisil do momentu wywalczenia karnego był praktycznie niewidoczny, Arvydas Novikovas pojawiał się tylko zrywami, Jesus Imaz przez 20 minut nie dał rady nic zaprezentować, a Scepović... No cóż, pisaliśmy przy jego transferze, że sporym ryzykiem jest opieranie się w ataku tylko na młodziutkim Patryku Klimali i nieobliczalnym Serbie. Póki co na wiosnę liczba strzelonych przez nich goli wynosi okrągłe zero.

 

 

 

Tym samym Cracovia wygrała już siódmy mecz z rzędu, co jest bardzo dawno niespotykaną serią w Ekstraklasie. A drużyna prowadzona przez Ireneusza Mamrota przegrała dopiero drugi raz w sezonie na wyjeździe. Nie wykorzystała jednak szansy dogonienia Legii, a gospodarze dzisiejszego spotkania zbliżyli się już do białostoczan na trzy punkty.

Cracovia - Jagiellonia Białystok 1:0 (0:0)
1:0 - Dytiatjew 48' asysta Dimun

Jak padła bramka:
1:0 - Hanca zacentrował w pole karne z rzutu rożnego, piłka odbiła się od Dimuna i trafiła do Dytiatjewa, który z bliska pokonał Sandomierskiego.


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się