Autor zdjęcia: Youtube / Górnik TV
Angulo zabawił się w Poznaniu, Kolejorz na deskach! Poznaniacy mogą zaraz wypaść z pierwszej ósemki. Lech - Górnik 0:3
Degrengolada Lecha Poznań trwa. Na Bułgarską przyjechał teraz Górnik Zabrze, czyli zespół, który przed tą kolejką zajmował czternaste miejsce w tabeli, był drugą najsłabiej punktującą na wyjazdach drużyną w Ekstraklasie i... wpakował "Kolejorzowi" trzy sztuki. Znów znakomicie zaprezentował się zmierzający po koronę króla strzelców Igor Angulo, który strzelił dwa gole, a przy trzecim zanotował asystę.
Czy to, co wydarzyło się piątkowego wieczora w Poznaniu jest szokiem? Może lekkim zaskoczeniem. Zmierzyły się dwa zespoły, które w ostatniej kolejce poległy, ale jeśli mielibyśmy wybrać spośród nich drużynę, która lepiej zaprezentowała się przeciwko swojemu rywalowi, wskazalibyśmy na Górnik Zabrze. Teraz goście może nie byli faworytem, ale na pewno nie stali na straconej pozycji.
I podopieczni Marcina Brosza na boisko przy Bułgarskiej wyszli bez bojaźni. Już w 12. minucie powinni objąć prowadzenie, ale Giannis Mystakidis zmarnował świetną kontrę i niedokładnie podał do Waleriana Gwilii przy akcji 2 na 1, dzięki czemu Robert Gumny wybił piłkę. Za kilka minut z dystansu spróbował zaś Gwilia, ale Jasmin Burić był na posterunku.
W Lechu najwięcej wiatru robił Maciej Makuszewski, ale znów nie było z tego żadnych liczb. 29-letni skrzydłowy dwa razy uderzał, ale w obu przypadkach skutecznie radził sobie Martin Chudy, który tym razem był dobrze dysponowany.
Górnik zobaczył, że nie ma się czego obawiać i w końcu trafił do siatki po bardzo ładnej akcji. Świetnym otwierającym podaniem popisał się Mystakidis, cudowną piętką Thomasa Rogne nawinął Jesus Jimenez, a dzieła dokończył Igor Angulo.
Co jednak zaskakujące, po przerwie "Kolejorz" niemal całkowicie zgasł. Trener Adam Nawałka nie decydował się na zmiany, a jego podopieczni nie potrafili wyklarować żadnej ciekawej sytuacji z gry. Zresztą - ze stałego fragmentu również. Wyglądali o tak:
Dla takich zagrań oglądam Ekstraklasę... 😅#LPOGÓR #Ekstraklasa pic.twitter.com/mjr1dmNKer
— Filip Kłos (@FilipasFCB) 15 marca 2019
Zabrzanie tymczasem po godzinie gry włączyli wyższy bieg. Najpierw jeszcze po znakomitym podaniu Jimeneza pojedynek z Angulo wygrał Burić, ale za chwilę bośniacki bramkarz skapitulował po rzucie rożnym i główce Borisa Sekulicia.
Zespół z Poznania nie rzucił się do szaleńczego odrabiania strat. Dalej grał jednostajnie, nudno i mało konkretnie. Po jedynej w miarę składnej akcji przestrzelił Timur Żamaletdinow, który zmienił bezbarwnego Christiana Gytkjaera. Potem jeszcze z dystansu wprost w Chudego uderzył Piotr Tomasik. I to by było na tyle.
Górnik tymczasem jeszcze dobił gospodarzy w 86. minucie. Na strzał zza pola karnego zdecydował się Angulo, piłka przeleciała pomiędzy nogami Vujadinovicia i wpadła do siatki. To chyba było najlepsze podsumowanie dyspozycji poznańskich zawodników. Można było ich pokonać jakkolwiek.
No cóż, problem w Poznaniu nie jest już duży, a wręcz potężny. Lech ma zaledwie trzy punkty przewagi nad dziewiątą Koroną Kielce i poważnie musi zacząć się obawiać, czy ta przewaga wystarczy do końca fazy zasadniczej. Za chwilę może się okazać bowiem, że "Kolejorz" wyląduje w grupie spadkowej i jeszcze raz zagra z Górnikiem, który właśnie odskoczył od przedostatniej Wisły Płock.
Lech Poznań - Górnik Zabrze 0:3 (0:1)
0:1 - Angulo 41' asysta Jimenez
0:2 - Sekulić 67' asysta Angulo
0:3 - Angulo 86' asysta Sekulić
Jak padły bramki:
0:1 - Mystakidis znakomitym podaniem wypuścił Jimeneza, ten piętką w polu karnym odegrał do Angulo, a hiszpański snajper wykończył akcję.
0:2 - Gwilia wrzucił piłkę z rzutu rożnego, na krótkim słupku przedłużył ją Angulo, a akcję zamknął Sekulić i nie dał szans Buriciowi.
0:3 - Angulo przymierzył z dystansu, piłka przeleciała między nogami Vujadinovicia i zaskoczyła Buricia.