Autor zdjęcia: Patryk Zajega Images
Gra w otVARte karty na korzyść Pasów. Zabrzanie próbowali, ale na staraniach się skończyło. Górnik – Cracovia 0:1
Bardzo dobre widowisko zgotowały nam drużyny Górnika Zabrze i Cracovii w piątkowy wieczór. Mecz od pierwszej do ostatniej minuty toczony był w niezwykle dużej intensywności. Choć bramek nie padło wiele, kibice nie mieli prawa narzekać na emocje. Również z uwagi na sędziego Wojciecha Mycia, który nie dostosował się do poziomu spotkania.
Od samego początku widać było, że obie ekipy nie będą kalkulowały na boisku i jedyne, co interesuje obu trenerów, to zwycięstwo swoich ekip. Lepiej spotkanie rozpoczęła Cracovia, była zdecydowanie konkretniejsza pod bramką drużyny gospodarzy.
W 7. minucie pierwszy sygnał podopiecznym Marcina Brosza wysłał Filip Piszczek, który po podaniu Janusza Gola niecelnie główkował na bramkę Martina Chudego. Nie minęła minuta, a kolejny groźny strzał posłał Diego Ferraresso.
Górnik długo szukał konkretów w swojej grze, te po raz pierwszy zobaczyliśmy w 11. minucie. Szymon Żurkowski posyła świetne podanie do Jesusa Jimeneza, napastnik Górnika wychodzi sam na sam z Michalem Peskoviciem, przenosi futbolówkę nad bramkarzem, lecz piłka ostatecznie nie trafia do bramki. Urazu w tym starciu doznał słowacki bramkarz, lecz nie musiał opuszczać murawy. Po chwili przerwy wrócił do gry.
Drugi kwadrans należał do drużyny gospodarzy. W 27. minucie szczęścia próbował Giannis Mystakidis, ale piłka poszybowała ponad bramką. Chwilę później Walerian Gwilia popisuje się rewelacyjnym prostopadłym podaniem do Igora Angulo, najlepszy strzelec Górnika przegrywa jednak pojedynek z Peskoviciem, który końcówkami palców paruje piłkę na słupek. W 36. minucie Mystakidis podaniem znajduje Angulo, znów strzał na bramkę i znów nieskutecznie.
Im dalej w las, tym coraz większą bolączką Górników była ich skuteczność. 38. minuta i słaby strzał sprzed pola karnego Mystakidisa. 45. minuta i Angulo marnuję kolejną świetną sytuację, pomimo odgwizdania pozycji spalonej przez napastnika.
Pod koniec pierwszej połowy na moment przebudziła się Cracovia. Piszczek przeprowadził indywidualną akcję, poradził sobie z dwójką rywali i ostatecznie został sfaulowany przed polem karnym. Rzut wolny wykonywał Airam Cabrera, ale strzelec pierwszej bramki nie nastawił odpowiednio celownika.
Po przerwie mecz znów nabrał świetnego tempa, choć pod obiema bramkami częściej jednak hulał wiatr niż piłka. Dogodnych sytuacji brakowało, ale wtedy wkroczył sędzia Wojciech Myć i postanowił skraść cały spektakl dla siebie. W 54. minucie w polu karnym Cracovii pada Sekulić, który był faulowany przez Janusza Gola. Po analizie VAR sędzia Myć, który był idealnie ustawiony i miał całą sytuację jak na dłoni, postanawia anulować rzut karny i żółtą kartkę dla pomocnika.
Kolejna sytuacja z VAR-em miała miejsce w momencie w 74. minucie podczas starcia Szymona Żurkowskiego z Michalem Siplakiem. Doskonale było widać, że Żurkowski szukał kontaktu i zdecydował, że zbłaźni się i wyskoczy jak rażony piorunem, byle tylko naciągnąć sędziego na rzut karny. Co robi sędzia Myć? Wskazuje na wapno, a później szybko z decyzji się wypisuje i jak gdyby nigdy nic, gramy dalej.
Śmieszniejszego padolino dawno nie widziałem. #Żurkowski chłopaki, wstyd.https://t.co/DZmCTlAIeI #GORCRA pic.twitter.com/he2aC5d315
— Hubert Michnowicz (@Hubert_Michno) 29 marca 2019
Naprawdę warto by było, aby sędzia Myć wraz z kolegami odpoczął w następnej kolejce od sędziowania. To nie pierwszy mecz, gdy brakuje mu, a choćby najmniejsza pierdoła sprawdzana jest na VAR-ze.
Końcówka spotkania to istna męczarnia obu zespołów. Widać było, jak wiele sił kosztowało to spotkanie zawodników. Ostatnią akcję przeprowadził Airam Cabrebra w 88. minucie, kiedy podawał w pole karne do Dimuna, który gdyby nie potworne zmęczenie, to przypieczętowałby zwycięstwo Cracovii.
Po ostatnim gwizdku zawodnicy obu zespołów padli na murawę i długo się z niej nie podnosili. Cena zapłacona za intensywne spotkanie była wysoka i choć wiele bramek w Zabrzu nie padło, to możemy być zadowoleni z jakości tego spotkania. Cracovia jest już praktycznie pewna miejsca w czołowej ósemce Ekstraklasy, przed Górnikiem mordercza walka o utrzymanie.
Górnik Zabrze – Cracovia 0:1 (0:1)
0:1 Cabrera 19’, asysta Piszczek
Jak padła bramka:
0:1 - Janusz Gol wrzuca piłkę w pole karne, Filip Piszczek przedłuża podanie głową do Airama Cabrery, a hiszpański snajper Cracovii wyprowadza drużynę na prowadzenie.
Górnik: Chudy (2,5) – Arnarson (2,5), Wiśniewski (2,5), Suarez (2) (46’ Bochniewicz - 2,5), Sekulić (2,5) – Matuszek (2,5) (75’ Wolsztyński - bez oceny), Żurkowski (2,5), Gwilia (3,5) – Mystakidis (2) (63’ Baidoo - 2), Jimenez (2) – Angulo (2)
Cracovia: Peskovic (3) – Ferraresso (2,5), Helik (3), Dytjatiew (2,5), Siplak (3) – Gol (3,5), Dimun (2,5), Hanca (2), Hernandez (3) (75’ Dąbrowski - bez oceny) – Piszczek (3) (63’ Rapa - 2,5), Cabrera (3,5) (90’ Strózik - bez oceny)
Sędzia: Wojciech Myć (Lublin)
NOTA od www.2x45.info: 2
Żółte kartki: Sekulić, Matuszek, Żurkowski, Gwilia – Siplak, Hanca, Ferraresso, Gol
Widzów: 13.431
Piłkarz meczu: Airam Cabrera