Autor zdjęcia: gornikzabrze.pl
Dominacja gospodarzy nieudokumentowana zwycięstwem. Matras przypomniał się Miedziowym. Zagłębie Lubin - Górnik 1:1
Zagłębie Lubin miało dzisiaj komfortową okazję, aby polepszyć swoją sytuację w tabeli. Na potknięcie Korony Kielce piłkarze Bena Van Daela mogli zareagować trzema punktami w rywalizacji z Górnikiem Zabrze. Miedziowi dominowali na boisku, ale nie potrafili udokumentować tego zdobytymi bramkami. Ostatecznie drużyny zanotowały remis, z którego zdecydowanie bardziej zadowolony był defensywnie nastawiony Górnik.
Trudno powiedzieć coś pozytywnego o pierwszej połowie. Emocje jak na grzybach. Pierwsze minuty to minimalna przewaga Górnika, potem częściej atakowali gospodarze. Podopieczni Marcina Brosza grali swoje, czyli czekali na błąd przeciwnika i szybkie wyprowadzenie kontry. W obliczu takiej postawy zabrzan, Zagłębie było zmuszone prowadzić grę, ale wyglądało to podobnie jak w poprzednich spotkaniach. Od dużej liczby nieporadnych ataków mogło nam się zakręcić w głowie.
Jedna sytuacja zakończyła się jednak umieszczeniem piłki w siatce. Bartłomiej Pawłowski precyzyjnym strzałem pokonał Martina Chudego, lecz arbiter dopatrzył się (słusznie) pozycji spalonej u Jakuba Maresa, który absorbował uwagę bramkarza. Poza tym, nie zdziwiliśmy się jak przełączyliście na derby Trójmiasta, ale tam też mecz stał na podobnym poziomie.
Bida z nędzą. Kolejna w odstępie kilku dni w naszej lidze. W drugiej połowie działo się to samo, co kilkanaście minut wcześniej, czyli w zasadzie niewiele. Taktyka obu drużyn się nie zmieniła, a przyjezdni pierwszy celny strzał zanotowali po godzinie gry.
Kompletnie nic nie wskazywało na to, że to Górnik otworzy rezultat spotkania. To Zagłębie było lepsze, jednak lubinianie mieli problem z ostatnim podaniem, które stworzyłoby konkretne zagrożenie pod bramką Chudego. Miedziowi grali zbyt wolno, zbyt przewidywalnie i w kluczowych momentach zbyt niedokładnie, by wygrać te spotkanie.
Górnika na prowadzenie wyprowadził Mateusz Matras, czyli piłkarz wypożyczony z Zagłębia Lubin. Należy podkreślić dobry mecz 28-latka, który poza golem wykonywał świetną robotę w defensywie, dzięki czemu zasłużył na wysoką ocenę. Na wyrównanie jednak nie trzeba było długo czekać, bo Pawłowski ponownie umieścił piłkę w siatce, tym razem odbyło się to zgodnie z przepisami i arbiter uznał trafienie.
Ten mecz był tak słaby jak anegdoty Macieja Terleckiego. Z przebiegu spotkania, remis wywieziony z Lubina to bardzo dobry rezultat dla Górnika, ale nie był to najlepszy mecz podopiecznych Marcina Brosza. Trener Ben Van Dael na najbliższych treningach musi się skupić na ofensywie swojego zespołu, bo ta od kilku spotkań wygląda marnie.
Zagłębie Lubin – Górnik Zabrze 1:1 (0:0)
0:1 - Matras 79’
1:1 - Pawłowski 83’ asysta Jagiełło
Jak padły bramki:
0:1 – Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkarza trafiła na piąty metr, gdzie świetnie ustawiony był Mateusz Matras. Z najbliższej możliwej odległości 28-latek pokonał Konrada Forenca.
1:1 – Filip Jagiełło dośrodkował piłkę w pole karne z prawej strony, na jedenastym metrze czekał niekryty Bartłomiej Pawłowski, który wpakował futbolówkę do siatki.
Zagłębie: Forenc (2,5) – Czerwiński (2,5) (70’ Tosik – 2), Guldan (3), Dąbrowski (2,5), Oko (2) – Jagiełło (3), Slisz (3) – Pawłowski (3), Starzyński (2,5), Dziwniel (2) (82’ Dziwniel – bez oceny) – Mares (1,5).
Górnik: Chudy (2,5) – Sekulić (2,5), Wiśniewski (3), Bochniewicz (2,5), Gryszkiewicz (2) – Matras (3) – Mystakidis (2) (64’ Zapolnik – 2,5), Gwilia (2) (57’ Ambrosiewicz – 2,5), Żurkowski (2), Jimenez (1,5) (90’ Arnason – bez oceny) – Angulo (2).
Sędzia: Łukasz Szczech (Warszawa).
NOTA od www.2x45.info: 5.
Żółte kartki: Oko, Dziwniel – Zapolnik.
Widzów: 3 319.
Piłkarz meczu: Mateusz Matras.