Autor zdjęcia: Patryk Zajega
Mistrz Polski miał mieć łatwo, ale nie aż tak. Goście górą w meczu pełnym absurdu. Wisła Kraków - Piast 1:2
Problemy Wisły Kraków są wszystkim znane, dlatego można było zakładać, że pojedynek z wracającym do formy mistrzem Polski będzie z gatunku tych bardzo trudnych. Po końcowym gwizdku na Reymonta najbardziej rozczarowali się, którzy wierzyli w zwycięstwo „Białej Gwiazdy”, bo krakowianie zagrali bardzo słabo. Wynik mocno nie odzwierciedla tego co działo się na boisku, bo Piast miał bardzo dużo sytuacji do zdobycia bramek, a gospodarze poza uderzeniem Niepsuja i kilkoma szarpnięciami byli bezradni.
Wspomniana już bezradność Wisły najbardziej uwidoczniła się w pierwszej połowie spotkania, w której mistrzowie Polski kontrolowali wydarzenia boiskowe i właściwie gdyby nie zmarnowali kilku sytuacji, napisalibyśmy, że robili na murawie co chcieli. Chaotyczne próby Macieja Sadloka i Michała Maka nie dawały „Białej Gwieździe” nic pod bramką Frantiska Placha. Nawet liczba oddanych strzałów była mizerna, nie wspominając o celnych, których po prostu nie odnotowano.
Piast bardzo dobrą pozycję na boisku zawdzięczał skutecznej postawie w defensywie. Drużyna Waldemara Fornalika bardzo dużo zyskiwała dzięki ustawieniu formacji, które bardzo ściśle współpracowały ze sobą, co pozwalało szybko odzyskiwać piłkę od przeciwnika. Tak współpracująca drużyna, z doskonale funkcjonującym środkiem pola mogła z łatwością wyprowadzać szybkie kontrataki. Zwłaszcza jeśli z przodu ma się Jorge Felixa i Gerarda Badię, wspartych skrajnymi obrońcami i Sebastianem Milewskim. Na wolnych i słabo zwrotnych Marcina Wasilewskiego i Lukasa Klemenza taka taktyka była bardzo skuteczna.
Piast bardzo dobrze radził sobie zwłaszcza przy stałych fragmentach gry, dzięki którym zdobyli bramki w tym meczu. Mistrzowie Polski zarówno w pierwszej połowie jak i po przerwie strasznie zawodzili przy finalizacji swoich szybkich ataków (poniższa kontra z końcówki spotkania przejdzie chyba do historii Ekstraklasy), dlatego dobrze, że w rezerwie były te okazje ze stojącej piłki. Swoją drogą w takiej grze bardzo dobrze czuje się Piotr Parzyszek, który dwukrotnie wykończył podanie od swojego kolegi, a miał przecież szansę na hat-tricka.
Kontra Piasta 4 na 2, do tego bramka pusta, bo Buchalik nie zdążył wrócić. Nie było gola. Ok, był, ale ze spalonego, wstyd pozostaje taki sam. pic.twitter.com/rqOP6vbc71
— Przemysław Michalak (@PrzemysawMicha2) October 18, 2019
Zawodnicy Wisły Kraków mieli dwa momenty w drugiej połowie, kiedy odżyli i w ich grze widać było pozytywny impuls. Pierwszy to oczywiście kontaktowe trafienie Davida Niepsuja, który ładnie złamał akcję do środka i uderzeniem z dystansu pokonał Placha. Problem z prawym obrońcą gospodarzy jest taki, że 20 minut później, mając na koncie żółtą kartką odwalił taką symulkę, że aż żal o tym pisać. W dobie VAR trzeba mieć jaja jak Louis van Gaal, albo nierówno pod słońcem, aby robić takie rzeczy. Stąd tak niska nasza ocena jego występu, mimo zdobytej bramki.
Co za bezczelna symulka XD #WISPIA pic.twitter.com/F4fq5k9j2F
— Michał Rączka (@majkel1999) October 18, 2019
Tym drugim momentem jest właśnie wyrzucenie Niepsuja z boiska, bo Wisła Kraków w końcówce stworzyła sobie dwie sytuacje pod bramką Piasta. Problem w tym, że nie były to okazje stuprocentowe i też wynikały raczej z nieuwagi gości niż znakomitej akcji gospodarzy.
Ostatecznie Wisła skończyła ten mecz z jednym celnym strzałem i właśnie to, a nie sam wynik najlepiej świadczy o tym spotkaniu. Mistrz Polski miał mieć łatwo, ale chyba sami podopieczni trenera Fornalika byli zaskoczeni ile wolnej przestrzeni otrzymali na boisku i jakie okazje gospodarze pozwalali kreować przyjezdnym. Źle się dzieje w Wiśle Kraków, a jeśli popatrzymy w terminarz i nałożymy na to formę z dzisiejszego meczu… to powodów do optymizmu naprawdę nie widać.
Wisła Kraków – Piast Gliwice 1:2 (0:1)
0:1 – Parzyszek 25’ asysta Kirkeskov
0:2 – Parzyszek 50’ asysta Hateley
1:2 – Niepsuj 57’ asysta Silva
Wisła: Buchalik (4) – Niepsuj (3), Wasilewski (4), Klemenz (2), Sadlok (4) – Mak (5), Boguski (3), Pawłowski (3) (81’ Chuca – bez oceny), Silva (5) (64’ Burliga – 5) – Brożek (3), Drzazga (3) (46’ Zdybowicz – 4).
Piast: Plach (5) – Rymaniak (5), Malarczyk (6), Korun (5), Kirkeskov (6) – Hateley (6), Milewski (6) (87’ Mokwa – bez oceny) – Badia (5) (67’ Tuszyński – 4), Sokołowski (3), Felix (5) – Parzyszek (8) (81’Steczyk – bez oceny).
Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).
NOTA OD www.2x45.info: 4.
Żółte kartki: Niepsuj, Wasilewski, Burliga – Milewski, Rymaniak.
Czerwona kartka: Niepsuj (w 78. minucie za drugą żółtą).
Widzów: 16 932.
Piłkarz meczu: Piotr Parzyszek.