Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Twitter ŁKS Łódź

Carlos Moros Gracia nowym stoperem ŁKS-u! „Pod względem charakterystyki przypomina Lindelofa”

Autor: Mariusz Bielski
2019-12-20 15:00:23

Juraszek łapiący zasłużoną czerwoną kartkę w 10. minucie meczu. Rozmus prokurujący karnego. Rozwandowicz pakujący swojaka… A to wszystko w przeciągu jednego meczu! Trudno o lepszy dowód na to, jak bardzo ŁKS potrzebuje wzmocnień w obronie. Spytajcie byle kibica łodzian, każdy odpowie wam, że zatrudnienie paru konkretnych defensorów to mus, jeśli chociaż chce się marzyć o utrzymaniu.

Ostatnio ptaszki ćwierkały na twitterze, że pierwszym zimowym wzmocnieniem dla Rycerzy Wiosny ma być Maciej Dąbrowski, który w bieżącym sezonie zaledwie trzy razy podniósł cztery litery z ławki Zagłębia Lubin. Odrzut, powiecie, ale z jakim doświadczeniem! Na niego pewnie ostrzyli sobie ząbki, gdy na swoich social mediach ŁKS poinformował, że ma niebawem ogłosić pozyskanie nowego zawodnika.

Co zresztą stało się, aczkolwiek przynajmniej na razie prognozy się nie sprawdziły. Nowym nabytkiem łodzian jest bowiem niejaki Carlos Moros Gracia. 26-letni stoper podpisał umowę na półtora roku z opcją przedłużenia o kolejny sezon. Hiszpan trafia na al. Unii 2 za darmo po tym jak skończył mu się kontrakt w zespole GIF Sundsvall, które właśnie spadło z Allsvenskan [w Szwecji gra się systemem wiosna-jesień – przyp. red.]

Szybko więc reaguje Krzysztof Przytuła na niewątpliwe potrzeby drużyny, która w tym momencie robi za czerwoną latarnię Ekstraklasy. Znając go, zapewne dogadał przyjście obrońcy już jakiś czas temu, stąd też takie szybkie ogłoszenie transferu. Chociaż może jest w tym też drugie dno? Na zasadzie… Okej, poinformujmy o ściągnięciu Carlosa jak najszybciej, by nieco uspokoić kibiców? Niektórzy z nerwów o utrzymanie już poobgryzali paznokcie do łokci i trudno im się dziwić, skoro ich ukochany szoruje brzuchem o dno ligi.

I skoro jego obecni zawodnicy szczególnie w obronie spisują się tak beznadziejnie. Z kronikarskiego obowiązku przypomnijmy – mówimy o najgorszej defensywie w Ekstraklasie, która puściła w bieżących rozgrywkach aż 37 goli. Nikt nie traci też tylu bramek po stałych fragmentach (13). Z kolei 48 stworzonych okazji do zdobycia bramki przeciwko łodzianom to 3. najgorszy wynik w lidze. Ma to też odzwierciedlenie w ocenach, które wystawiamy wszystkim zawodnikom w skali 1-10:

Sobociński – 3,58
Rozwandowicz – 4,00
Juraszek – 3,63

Dramat, który chyba najlepiej obrazuje jak wielkie nadzieje w tej chwili zaczynają być pokładane w Carlosie Morosie Gracii.

No właśnie, co tak właściwie o nim wiadomo? Patrzymy w CV i… No nie jest zbyt imponująco. Co prawda Hiszpan przeszedł wszystkie szczeble futbolu juniorskiego w barwach Valencii, ale gdy tylko osiągnął wiek seniorski, odszedł do Atletico Saguntino – drużyny z Tercera División, która jest tamtejszym czwartym poziomem rozgrywkowym. Następny wpis w jego piłkarskim życiorysie to dwa lata spędzone w zespole Temple Owls. Nic wam to nie mówi? Nic dziwnego. – W maju 2015 roku mierzący 183 cm wzrostu piłkarz przeniósł się do Stanów Zjednoczonych, co miało związek z rozpoczęciem przez niego nauki na Uniwersytecie w Filadelfii. Równocześnie Carlos został zawodnikiem uniwersyteckiego zespołu Temple Owls i już w drugim sezonie wybrano go kapitanem tej drużyny – czytamy w oficjalnym komunikacie opublikowanym na oficjalnej stronie ŁKS-u.

No i w końcu trzy lata spędzone w GIF Sundsvall, w najwyższej lidze szwedzkiej, czyli wreszcie jakimś sensownym poziomie. Wielkich sukcesów co prawda święcić tam nie mógł, ponieważ mówimy raczej o tamtejszym średniaku, który jak już wspomnieliśmy, w tym sezonie spadł z ligi. Niezbyt to napawające optymizmem wobec Hiszpana, aczkolwiek z drugiej strony Carlos ponoć nie jest aż takim ogórkiem na jakiego wygląda. – Nowy podopieczny Kazimierza Moskala w ubiegłym roku został wybrany do jedenastki sezonu szwedzkiej ekstraklasy przez firmę dostarczającą i analizującą dane statystyczne na potrzeby Allsvenskan – to kolejny fragment z artykułu o stoperze na oficjalnej stronie ŁKS-u.

Żeby poznać Morosa bliżej, o opinię poprosiliśmy Daniela Kristoffersona ze szwedzkiej gazety Expressen. – Do Sundsvall przyszedł w trakcie sezonu 2017 i w zasadzie niemal od razu wywalczył sobie miejsce w wyjściowej jedenastce, którego nie oddał przez dwa i pół roku. Latem 2019, po odejściu Linusa Halleniusa, został wybrany kapitanem drużyny i pełnił tę funkcję do końca sezonu. Najbardziej komfortowo czuł się w trzyosobowym bloku defensywnym, w którym najczęściej ustawiany był na boku, jako pół-prawy środkowy obrońca. Nie boi się piłki, potrafi ją wyprowadzić, a także uczestniczyć w konstruowaniu akcji ofensywnych z własnej połowy. W tym aspekcie stylem przypomina trochę Victora Lindelöfa z Manchesteru United. Choć nie jest najwyższy, potrafi dobrze grać głową, w ten sposób strzelił między innymi ważnego gola w zwycięskim meczu z Kalmar. Jeśli chodzi o słabsze strony, czasami zdarzało mu się gubić krycie oraz zachowywać zbyt pasywnie przy próbach odbioru piłki. Jego odejście z Sundsvall spowodowane było przede wszystkim nieoczekiwanym spadkiem klubu do Superettan – opowiada ekspert.

No i wszystko byłoby fajnie, gdyby nie fakt, że rysuje nam się obraz zawodnika o cechach zbliżonych do tych posiadanych przez obecnych zawodników ŁKS-u. Podobne walory i wady, które dałoby się przypisać także Sobocińskiemu czy Rozwandowiczowi, nie sądzicie? Rodzi się więc pytanie, czy na pewno ten typ zawodnika jest potrzebny drużynie? Z jednej strony to logiczne, że brany jest facet pasujący do obranej przy al. Unii filozofii futbolu. Z drugiej naturalny pozostaje strach kibiców, iż te same błędy będą nadal popełniane wiosną, tylko przez innego gracza.

No ale też nie zrozumcie nas źle, nie skreślamy chłopaka odgórnie. Aktualnie po prostu trudno nie być sceptycznym wobec wszystkiego co się dzieje wokół łódzkiego klubu. Fanom z biało-czerwono-białej części łodzi nie pozostaje nic innego jak tylko wierzyć, że tym razem Krzysztof Przytuła lepiej trafi z transferami niż latem.

– Chcemy zamknąć kadrę do 6 stycznia – zapowiedział działacz na łamach Przeglądu Sportowego. Wychodzi na to, że dla nas będzie to ciekawy okres świąteczno-noworoczny, a dla dyrektora sportowego i innych zarządców ŁKS-u wyjątkowo pracowity.


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się