Autor zdjęcia: Mateusz Czarnecki
Ankieta świąteczno-noworoczna. Szymon Matuszek: Święta to okazja na odcięcie od piłki. Każdy czegoś takiego potrzebuje
Co prawda jesteśmy już po wigilii, ale skoro święta trwają, to lecimy z kolejną ankietą. Tym razem przepytaliśmy Szymona Matuszka, piłkarza Górnika Zabrze, który zapewne ucieszył się, że nie zadzwoniliśmy, by rozmawiać o piłce. - Raczej jest tak, że ja rozmów o futbolu nie zaczynam, ale jak ktoś zagada, no to możemy porozmawiać - mówi, chętnie odpoczywając w Boże Narodzenie od piłki.
Prezenty kupowane z wyprzedzeniem czy gonitwa na ostatnią chwilę?
Z roku na rok się człowiek uczy. Bywało tak, że biegałem po prezenty jeszcze 23 grudnia. Ale jest coraz lepiej, czasem z tydzień upominki są już gotowe.
Święty Mikołaj nie istnieje. Był szok, gdy się pan dowiedział?
Nie pamiętam dokładnie kiedy sobie to uświadomiłem. Uważam jednak, że jako dziecko warto jak najdłużej z taką myślą żyć i dzieciom wpajać jak najdłużej, iż ktoś taki rzeczywiście jest. Ma to w sobie pewną świąteczną magię.
Boże Narodzenie spędzam...
Zawsze w rodzinnym gronie. Można sobie miło odpocząć od pracy, czeka się na to cały rok, bo zwykle nie ma czasu na takie spotkania.
Ulubiona potrawa?
Moczka.
Czego mogłoby zabraknąć na stole?
Trudno mi powiedzieć, bo na święta zawsze robi się takie potrawy, których na codzień się nie podaje, więc potem człowiek je z ochotą. Nie wiem, ja przez kilka świątecznych dni jadam te wszystkie rzeczy... Taki karp na przykład to jest bardzo niedoceniana ryba! Może postawię nie tyle na konkretną potrawę, co jeden element - moim zdaniem na wigilijnym stole mogłoby nie być pieczywa.
Pomoc w przygotowaniach świątecznych czy raczej opcja "nie przeszkadzam"?
Pomagam, jak najbardziej. Mi często przypada choćby krojenie wszelakich bakalii do wspomnianej moczki. Przy sprzątaniu robimy podział i każdy ma się czym zająć. W zasadzie od ostatniego meczu jestem w stu procentach do dyspozycji! Nie to, żeby ktoś mnie zmuszał, bo samemu fajnie jest mieć jakiś wkład w przygotowywaniu świąt. Od niedzieli wspomagałem żonę, a jeszcze wcześniej robiłem mniejsze rzeczy typu pieczenie ciastek.
Czy uczestniczy pan w pasterce?
Uczęszczam. Trochę jeździmy, w tym roku święta były u nas, za rok u teściów, ale przede wszystkim tam, skąd pochodzę jest bardzo fajna pasterka. Świetny klimat. A w tym roku... Jeszcze nie wiem, z żoną jakiegoś winka byśmy się napili, są dzieci, więc zobaczymy (rozmawialiśmy 22.12). Zazwyczaj jednak biorę udział. Myślę, że zaliczyłem z 90%! To jedyna taka msza w roku, więc warto pójść.
Święta spędza pan z piłką, rozmawiając o niej z bliskimi i oglądając Premier League?
Zdecydowanie nie. U nas telewizor zawsze jest wyłączony, a już zwłaszcza nie ma mowy o wrzucaniu kanałów sportowych. W pogawędkach trudno to całkowicie wyeliminować, wiadomo że każdy z rodziny coś chce się dowiedzieć. Raczej jest tak, że ja rozmów o futbolu nie zaczynam, ale jak ktoś zagada, no to możemy porozmawiać. Ogólnie staram się trochę odciąć. Chyba każdy czegoś takiego potrzebuje, zależnie od zawodu. Tak wyszło, iż akurat ja odpoczywam od piłki.
W świętach najbardziej lubię...
Takie rodzinne ciepło i to, że możemy zobaczyć się i spędzić miło czas razem.
A czego pan nie lubi w świętach?
Tego, że przeważnie nie ma śniegu (śmiech). Wymarzona rzecz, wtedy atmosfera wokół Bożego Narodzenia jest dużo lepsza. No niestety aura ostatnio nie dopisuje. Oprócz tego mógłbym jeszcze dorzucić telewizor właśnie. W tle niech lecą kolędy.
Najlepsze wydarzenie w kończącym się roku?
Może to jak zakończyliśmy rok z drużyną, odbiliśmy się po słabej serii. Dzięki 3:0 z Jagiellonią każdy pojechał na święta do domu ze spokojniejszą głową.
A najgorsze?
Trudno powiedzieć, na szczęście nic strasznego się nie wydarzyło.
W nowym roku chciałbym...
Aby wszyscy w mojej rodzinie byli zdrowi. Z dobrym zdrowiem we wszystkim jest łatwiej.
Uwaga, na koniec kontrowersyjne pytanie! Sylwester zakrapiany czy całkowicie na trzeźwo?
Zakrapiany. Święta i sylwester to zwieńczenie roku spędzane z rodziną i znajomymi. Kiedy jak nie wtedy, skoro potem najbliższy trening jest za 8-9 dni? Każdy zna swoje granice, a według mnie to jest właśnie taki czas, kiedy można sobie na to zakrapianie pozwolić.