Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: fcviktoria.cz

ESA: Prochazka z Viktorii Pilzno trafi do Rakowa? Cabrera i Sobota nie przyjdą do Śląska. Guarrotxena odszedł z Pogoni

Autor: zebrał Paweł Łopienski
2019-12-31 02:54:14

Poniedziałek przyniósł nam sporo wieści transferowych. O Filipa Starzyńskiego powalczą trzy kluby, Airam Cabrera i Waldemar Sobota nie trafią do Śląska Wrocław, z kolei Raków stara się pozyskać podstawowego piłkarza Viktorii Pilzno. Poznaliśmy wczoraj nowego trenera Jagiellonii, ale zaskakującym wydaje się być fakt, że białostoczanie byli dogadani ze... Svenem-Goeranem Erikssonem. To nie żart. Więcej najnowszych informacji w naszym przeglądzie wydarzeń Ekstraklasy!

„Starzyńskiego chcą trzy kluby”

Ofensywny lider Zagłębia już w styczniu będzie miał prawo podpisać obowiązujący od przyszłego sezonu kontrakt z dowolnym klubem. Na brak ofert nie może narzekać. Chce go Jagiellonia Białystok, ale w decydującej rozgrywce najbardziej liczą się lubinianie i Lechia Gdańsk. W przypadku Miedziowych, negocjacje w sprawie nowego kontraktu będzie prowadził nowy prezes klubu, Artur Jankowski, a nie Michał Żewłakow, który w poniedziałek zdecydował o zakończeniu współpracy.

Lechia próbowała sprowadzić Starzyńskiego już przed obecnym sezonem, jednak wówczas w grę wchodził tylko transfer gotówkowy i Miedziowi podyktowali cenę zaporową.

Źródło: Przegląd Sportowy

***

„Raków sięgnie po doświadczonego piłkarza Viktorii Pilzno?”

Jak możemy dowiedzieć się z poniższego tweeta, Raków Częstochowa złożył ofertę za Romana Prochazkę, który w tym sezonie zagrał w 12 meczach w barwach Viktorii Pilzno. Propozycja została odrzucona, ale polski zespół ma ponowić próbę ściągnięcia defensywnego pomocnika w styczniu.

 

 

Źródło: Twitter

***

„Iker Guarrotxena rozwiązał kontrakt z Pogonią”

Iker Guarrotxena odchodzi z Pogoni Szczecin. Kontrakt Hiszpana z klubem został rozwiązany za porozumieniem stron.

 

 

Źródło: Pogoń Szczecin

***

„Nie ma tematu Cabrery w Śląsku, Sobota nie wróci zimą do Wrocławia”

Marcin Torz porozmawiał z Dariuszem Sztylką i na Twitterze podzielił się nowymi wiadomościami. Śląsk Wrocław nie rozmawia z Airamem Cabrerą, z kolei utrzymuje kontakt z Waldemarem Sobotą. Nie ma jednak szans na to, aby skrzydłowy zimą wrócił do polskiej Ekstraklasy. Nie ma też co liczyć na wysoką aktywność wrocławian w trakcie najbliższego okna transferowego.

 

 

Źródło: Twitter

***

„Pavel Vrba był pierwszy wyborem Jagiellonii”

Tomasz Włodarczyk uraczył nas na Twitterze ciekawostką, a mianowicie Pavel Vrba był pierwszym wyborem Jagiellonii do zastąpienia Ireneusza Mamrota. Ustalono też warunki ze Svenem Goranem Erikssonem (o czym będzie poniżej). Co do tego pierwszego - białostocki klub zaspał kilka dni, bowiem zanim nawiązali kontakt z Vrbą, ten był już umówiony z Łudogorcem Razgrad, z którym związał się tuż przed świętami.

 

 

Źródło: Twitter

***

„Kulesza: Sven-Goeran Eriksson zgodził się u nas pracować”

„Co zdecydowało o wyborze Petewa?  

Cezary Kulesza: Dwa aspekty. Sposób prowadzenia drużyny i jego cechy charakterologiczne. Otrzymałem od menedżerów mnóstwo ofert. Czasem jedno nazwisko polecane było przez 3-4 agentów. Uznałem ostatecznie, że właściwym człowiekiem jest Petew.   

Sposób prowadzenia drużyny i cechy charakterologiczne? W jaki sposób pan zweryfikował te walory?

To nie jest oczywiście tak jak z piłkarzem. Trenera nie wezmę na testy, nie siądę z boku i nie zobaczę, co potrafi. Wszystko zweryfikuje czas. Ale uważam, że zrobiłem dobry wywiad środowiskowy i mam poczucie, że dokonałem słusznego wyboru. Inna sprawa, że lepsi szkoleniowcy kosztują więcej i na chwilę obecną są poza naszymi możliwościami finansowymi.

Z kim Petew rywalizował w końcowej fazie rekrutacji?

Ze Svenem Goranem Erikssonem.

Chodzi o byłego selekcjonera reprezentacji Anglii czy to niebywała zbieżność personaliów?

Tak, to były szef angielskiej kadry. Przebywa obecnie w Panamie. Wiedzieliśmy, że jest na rynku wolny. Połączyliśmy się z nim i rozpoczęliśmy rozmowy. Przebiegały od samego początku pomyślnie. Eriksson wiedział, w jakich realiach finansowych funkcjonuje polska Ekstraklasa. Doszliśmy do porozumienia jakiś tydzień temu. Nie chcieliśmy o tym głośno mówić, bo wiadomo, że takie rzeczy lubią ciszę.       

Wychodzi na to, że Petew ma coś, czego nie ma Erikssson...

Zdecydował fakt, że lepiej zna specyfikę polskiej ligi i sądzimy, że szybciej się do niej przystosuje. Poza tym Eriksson w lutym skończy już 72 lata. Oczywiście jest i było wielu trenerów, którzy w podobnym wieku pracowali na wysokim poziomie. Wiem, że pan Eriksson świetnie się trzyma - dwa razy dziennie chodzi na siłownię i wygląda jak na swój wiek znakomicie. Postawiliśmy jednak na szkoleniowca młodszego.  

Szwed się nie pogniewał?

Umowa między nami były jasna - mimo że warunki kontraktu mieliśmy ustalone, decyzyjność zostawiliśmy po naszej stronie. Przeprosiliśmy, podziękowaliśmy i sprawa została kulturalnie załatwiona. Teraz nadchodzi czas Petewa”.    

Więcej TUTAJ

Źródło: Interia.pl

***

„Skóraś może wrócić do Rakowa”

Jak doniósł na Twitterze Maciej Wąsowski, Michał Skóraś rozpocznie przygotowania do rundy wiosennej z Lechem, ale jeśli nie przekona do siebie sztabu szkoleniowego Kolejorza, to prawdopodobne jest jego ponowne wypożyczenie do Rakowa Częstochowa.

 

 

Źródło: Twitter

***

„Pyrdoł chciał przedłużyć kontrakt z ŁKS-em”

– Media informują, że trafi do Legii? Niech idzie. Proszę kontaktować się z przedstawicielami stołecznego klubu – powiedział Krzysztof Przytuła dla sport.tvp.pl. To drażliwy temat, a poznać to można po zachowaniu dyrektora sportowego ŁKS-u, który nie chciał wdawać się w rozmowy na temat skrzydłowego, jak i jego negocjacji dotyczących kontraktu w Łodzi. To drażliwy temat.

Z informacji portalu wynika, że Pyrdoł bardzo pozytywnie nastawiał się na rozmowy kontraktowe i akceptował propozycje nowych umów. Osoby z otoczenia piłkarza przekonują, że oferty warunków ze strony klubu za każdym razem się zmieniały.

Źródło: sport.tvp.pl

***

„Kolejni chętni po Podolskiego”

Górnik Zabrze z pewnością chciałby zobaczyć Lukasa Podolskiego występującego w jego barwach. Ściągnięcie tego zawodnika może być jednak dosyć trudne. Jak donosi "Koelner Stadt-Anzeigers", piłkarzem zainteresowani są również 1.FC Koeln, Chicago Fire, a także meksykańskie CF Monterrey i brazylijskie Flamengo. Przypomnijmy, 34-latkowi wraz z końcem stycznia kończy się kontrakt z japońskim Vissel Kobe.

 

 

Źródło: Koelner Stadt-Anzeigers

***

„Suljić może dołączyć do Panathinaikosu”

Pamiętacie Asmira Suljicia? Powinniście, bowiem jeszcze kilka dni temu był zawodnikiem Zagłębia Lubin. Jak się okazuje, piłkarz ten szybko może znaleźć nowy klub, a według Macieja Kaliszuka i jego informacji z Grecji, 28-latek jest blisko Panathinaikosu.

 

 

Źródło: Twitter

***

„Nie ma porozumienia TS Wisły z piłkarską spółką Białej Gwiazdy”

Jak nieoficjalnie dowiedziała się Gazeta Krakowska, nie ma zbliżenia stanowisk w sprawie przejęcia od Towarzystwa Sportowego Wisła Kraków akcji Wisły SA przez Jakuba Błaszczykowskiego, Tomasza Jażdżyńskiego oraz Jarosława Królewskiego. Na chwilę obecną nie ma nawet wyznaczonego żadnego spotkania w tej sprawie ani na dziś, ani na jutro. Datą graniczną przejęcia piłkarskiej spółki miał być koniec 2019 roku.

Źródło: Gazeta Krakowska

***

„Petew: Mój zespół musi stanowić jedność”

Iwajło Petew w poniedziałek został zatrudniony na stanowisku szkoleniowca Jagiellonii Białystok. Poniżej najciekawsze wypowiedzi, których udzielił 44-letni Bułgar na łamach oficjalnej strony klubu.

„Podoba mi się to miejsce. Uważam, że drużyna ma bardzo dobre zaplecze szkoleniowe. To, co do tej pory zobaczyłem, pozwala na podnoszenie poziomu zespołu. Sądzę, że drużyna ma wszystko, co niezbędne, by walczyć o wyższe cele. W mojej ocenie zespół ma spory potencjał, a moją rolą będzie, aby go rozwinąć. Najwięcej zawsze zależy od samych piłkarzy. Na pewno niczego nie osiągniemy bez ciężkiej pracy. Zawodnicy muszą zrozumieć, że naszym zadaniem jest zrobienie wszystkiego, co w naszej mocy, by klub był z nas zadowolony, a nasze możliwości stałe rosły.

Zdaję sobie sprawę z oczekiwań. Mogę powiedzieć, że jeśli wszyscy chcą jak najlepszej wersji swojej drużyny, to ja chcę tego dwa razy bardziej. Jestem pierwszy raz w Polsce i chce pokazać się z jak najlepszej strony. Nie ma innej możliwości. Jestem tu po to, aby sprawić, żeby Jagiellonia z roku na rok robiła krok do przodu. Tego nie osiągnie się jednak rozmawianiem, a ciężką pracą.

Wszyscy ci wielcy trenerzy bez względu na preferowany styl pracy i gry mówią jedno. Zespół musi stanowić jedność. Wszyscy piłkarze muszą pracować nad stworzeniem kolektywu. Bez niego jest trudno o sukcesy. Wielkie drużyny mają indywidualności, które w pojedynkę mogą zadecydować o losach meczu. W naszych warunkach siłą zawsze jest kolektyw, bez którego nie ma mowy o sukcesie w długofalowym ujęciu. Może uda się wygrać kilka spotkań, ale nie osiągnie się niczego wielkiego na dłuższą metę”.

Źródło: Jagiellonia Białystok

***

„Citko: Pięć milionów euro to adekwatna cena do umiejętności Niezgody”

„Jak oceniasz jesień w wykonaniu Niezgody?

Marek Citko, menedżer Jarosława Niezgody: Dobrze, a nawet bardzo dobrze. Chyba nikt się nie spodziewał, że po przerwie nastrzela aż tyle goli. Z drugiej strony mnie jego powtarzalność wcale nie dziwi. Bo wszędzie, gdzie grał, miał dobre statystyki. W Puławach, w Chorzowie, w Legii… On ma to coś, coś czego nie wytrenujesz. Wie gdzie spadnie piłka 2-3 sekundy wcześniej. I pamiętajmy jeszcze o jednym: wcześniej jego najlepszy wynik strzelecki to było 13 bramek w sezonie. Już teraz go poprawił, a przecież za nami dopiero część sezonu. To też odpowiedź na to jaka to była jesień w jego wykonaniu.

Teraz gra na swoje sto procent, czy widzisz jeszcze rezerwy? A jeśli tak, to gdzie?

Widzę rezerwy, zwłaszcza w akcjach indywidualnych, którymi charakteryzował się wcześniej. Jesienią grał spokojniej, ale myślę, że po zimowym okresie przygotowawczym zobaczymy wiosną więcej takich akcji, jak to już pokazywał kiedyś. Przeprowadzić rajd, zagrać szybką klepkę, wejść w pojedynki z obrońcami. Myślę, że forma Jarka będzie rosła i takich akcji w jego wykonaniu będzie więcej.

Są gole, jest zainteresowanie. Ile klubów pytało cię ostatnio o Niezgodę?

Myślę, że 7-8 klubów wykazało zainteresowanie.

Jakie kraje?

Hiszpania, Belgia, Włochy, Rosja, USA, Niemcy … W sumie 5-6 krajów. Z tym, że trzeba zaznaczyć, że nie każdego na Jarka stać.

No właśnie. Niedawno usłyszałem na Legii, że cena za niego to około 5 milionów euro…

Zdaję sobie sprawę, że mniej więcej tyle klub będzie chciał za Jarka.

A według ciebie 5 milionów euro to jest w sam raz, czy za dużo? Teoretycznie, w interesie menedżera, jest, aby zawodnik był tańszy…

Myślę, że 5 milionów euro to cena adekwatna do umiejętności Jarka. Ja nie patrzę tylko na to, żeby go sprzedać. Chciałbym, aby trafił do klubu, który będzie miał na niego pomysł. Tak samo było, gdy grał w Puławach. Wtedy też chciało go z osiem klubów. Zdecydowaliśmy się na Legię, bo byłem przekonany, że w Warszawie też będzie strzelał. Teraz chodzi o to samo: gdy będzie odchodził, żeby to był wybór dobry pod każdym względem. No bo na przykład gdyby chciał go Juventus Turyn, to pójście tam miałoby sens?”

Więcej TUTAJ

Źródło: Super Express

***

„Karbownik: Nie myślę o zmianie klubu. Chcę zdobyć z Legią dublet”

„Twój menedżer, Mariusz Piekarski, w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” powiedział: „Chciałbym, żeby został [Karbownik - red.] przynajmniej pół roku. Legia ma diament i liczę, że do lata go oszlifuje. A potem wystawi na aukcję i pół Europy będzie się o niego zabijało”. Ta wizja początków kariery jest zbieżna z Twoją?

Przede wszystkim obecnie nad tym się nie zastanawiam. Skupiam się na swojej grze w Legii, bo to jest najważniejsze. Na pewno chcę coś tutaj osiągnąć, oczywiście w tym sezonie myślę o mistrzostwie Polski i Pucharze Polski. Nie przesądzam, co będzie później.

A jak jest Twoja ulubiona liga, do której chciałbyś kiedyś trafić?

Zdecydowanie Premier League. Dla mnie to najlepsza liga na świecie. Gra tam najwięcej topowych drużyn i zawodników. Obecnie wydaje mi się, że grać tam, to marzenie każdego zawodnika.

W Chelsea obok N’Golo Kante?

Chelsea to moja ulubiona drużyna, a Kante to ulubiony piłkarz, więc jak najbardziej!

Pozycją na boisku, na której najlepiej się czujesz, to środek pomocy. Jednak z konieczności grasz na lewej obronie, i to z powodzeniem. Nie martwisz się, że tam zostaniesz?

Cieszę się, że gram. Na razie mam taki okres, że wprowadzam się do drużyny. Zobaczymy, co będzie w 2020 r.

Rozmawiacie z trenerem Aleksandarem Vukoviciem o tym, gdzie grasz, czy na razie nie masz takiej pozycji i siły przebicia, by powiedzieć: „Trenerze, chcę grać na środku”?

Obecnie jest lewym obrońcą, gram cały czas, więc trudno, żebym na coś narzekał. Z trenerem rozmawiamy, głównie daje mi wskazówki.

Artur Jędrzejczyk, który swego czasu też z konieczności był przesuwany na lewą obronę, też podpowiada?

Oczywiście, podczas meczów, czy treningów. To nasz kapitan. Całe życie gra w defensywie, więc jego wskazówki są bardzo cenne”.

Więcej TUTAJ

Źródło: Gazeta Krakowska

***

„Guarrotxena: Kocham Szczecin, Pogoń i ten zespół”

„Klub poinformował kilkanaście minut, że umowa jaka wiązała Cię z Pogonią została rozwiązana za porozumieniem stron.

Iker Guarrotxena: Tak, dokładnie. Rozmawialiśmy na temat rozstania i osiągnęliśmy porozumienie. Myślę, że to najlepsza decyzja jaka mogła w tym momencie zapaść dla mnie, dla klubu i dla trenera. Nie było problemów z porozumieniem, rozstaliśmy się w pełnej zgodzie. Czasami tak bywa, że musisz zrobić kolejny krok i tak było w tym przypadku.

Trener o swojej decyzji poinformował Cię już kilka tygodni temu. To był trudny czas dla Ciebie?

Tak, oczywiście. W piłce niestety tak bywa, że dany piłkarz nie odpowiada trenerowi stylem gry czy możliwościami. Od dłuższego czasu myślałem, że może się tak stać. Gdy trenujesz na maksa, starasz się każdego dnia, a nie dostajesz minut na boisku, to musisz zacząć myśleć co jest nie tak. Nie mam jednak do nikogo żalu, bo taka jest piłka. Usiedliśmy, porozmawialiśmy. Najtrudniejsze było to, że nie mogłem pomóc drużynie na boisku, nie byłem brany do kadry meczowej i ciężko było usiedzieć na trybunach. Trener i klub mają prawo do takich decyzji. Miałem czas aby się z tym oswoić i dziś wiem, że to najlepsza opcja dla mnie samego, klubu i trenera.

Czyli z klubem rozstałeś się w pełnej zgodzie?

Nie było żadnych zgrzytów i nieścisłości. Nie mogę mieć o nic pretensji. Od samego początku było to bardzo profesjonalne podejście z każdej ze stron. Rozmowy na temat rozwiązania umowy toczyłem z Dariuszem Adamczukiem i muszę powiedzieć, że to świetny człowiek. Zawsze służył mi pomocą. Sam grał w piłkę i ma ogromne doświadczenie i wiedzę, jak rozmawiać z piłkarzami. To duża wartość dla klubu. Rozstaliśmy się po przyjacielsku. Z kolegami z drużyny jestem oczywiście cały czas w kontakcie, rozmawiamy o tym co się dzieje, jak spędzili święta i jakie mają plany urlopowe. Nawiązałem dużo znajomości ze świetnymi ludźmi.

Jak zapamiętasz Szczecin i Pogoń?

Kocham to miasto i klub! Czułem się tam zawsze wspaniale. Szatnia? Wiadomo, najlepsza w jakiej byłem. To zupełnie coś niesamowitego jak każdego dnia wchodzisz do szatni i przez cały czas masz uśmiech na twarzy. Fantastyczni koledzy, świetni ludzie z klubu, zawsze mogłem liczyć na ich pomoc od pierwszych dni. Jeśli chodzi o kibiców to też zawsze spotykałem się z ich życzliwością. W zamian starałem się zawsze dawać z siebie maksimum i mam nadzieję, że zapamiętają mnie poztywnie, bo ja już zawsze będę śledził wyniki Pogoni i jej kibicował”.

Więcej TUTAJ

Źródło: pogonsportnet.pl

***

„Skrzypczak: Zimą skupimy się na detalach”

„W trakcie okresu przygotowawczego na pewno trener oceniał potencjał tego zespołu. Jest pan zadowolony z tego, jak ta drużyna się rozwinęła?

Dariusz Skrzypczak, trener Lecha Poznań: Zdecydowanie tak i to nie tylko jako drużyna, ale przede wszystkim jako jednostki i formacje. Jednak równocześnie w sztabie trenerskim wiemy, że mamy jeszcze duży potencjał do wykorzystania. Na pewno nie widzieliśmy jeszcze ani razu maksimum tego zespołu. W trakcie okresu przygotowawczego zauważyłem, że mamy bardzo ciekawą grupę piłkarzy jeżeli chodzi o wiek. Mieliśmy do dyspozycji bardzo dużą grupę wychowanków klubowej akademii, ale razem z nimi byli doświadczeni zawodnicy tacy jak Pedro Tiba, Thomas Rogne czy Darko Jevtić. Jest to bardzo dobra mieszanka, z ogromnym potencjałem. Jednak w okresie przygotowawczym co jakiś czas pojawiały się kontuzje i wypadali ci doświadczeni piłkarze, w związku z tym jeżeli mógłbym coś zmienić w czasie przygotowań do rundy jesiennej, to chętnie dokoptowałbym do tej grupy jeszcze dwóch, trzech doświadczonych zawodników. Młodzież musi mieć jeszcze większą możliwość podpatrywania i uczenia się, a tutaj w związku z różnymi zdarzeniami losowymi kilku z nich zostało od razu wrzuconych na głęboką wodę.

W takim razie są w kadrze zespołu młodzi piłkarze, którzy zaskoczyli trenera tym jak się rozwinęli?

Zawsze mówię, że w drużynie piłkarskiej jest tak, że jeżeli gdzieś uda nam się zamknąć drzwi, to za chwilę na pewno gdzieś indziej się otworzą. W związku z tym, jeżeli nie byłoby tych kontuzji, o których wcześniej wspomniałem to najprawdopodobniej, niektórzy z wchodzących do zespołu piłkarzy nie pokazaliby się aż w takim wymiarze czasowym. Najlepszymi przykładami są tutaj Tymek Puchacz i Kuba Moder. Dobrze, że udało się wycisnąć tak dużo z tych problemów kadrowych.

W takim razie przejdźmy do samej ekstraklasy. Czy przez te pół roku, po tylu latach rozłąki, coś trenera zaskoczyło?

Najbardziej zaskoczyła mnie infrastruktura. Jakość boisk w Polsce jest bardzo dobra i praktycznie na wszystkich stadionach ekstraklasowych nie można na nie narzekać. A jak już jesteśmy przy obiektach, to są one na poziomie niewyobrażalnym te kilka lat temu, kiedy ja grałem. Wyróżniłbym jeszcze coś o czym często zapominamy, czyli autostrady i drogi szybkiego ruchu, które zupełnie zmieniły podróże między miastami, w porównaniu do moich czasów. Niektórzy mogą na to nie zwracać uwagi, ale jest to ogromnym ułatwienie przy planowaniu wyjazdów i regeneracji po meczach. Jednak przechodząc już do samej piłki nożnej, to w lidze jest bardzo dużo zespołów poukładanych taktycznie. Z samymi umiejętnościami już można dyskutować, ale pod względem taktycznym jest to naprawdę na wysokim poziomie. W związku z tym wpływa to na to, że tych meczów nie rozgrywa się łatwo.

No to jak sam trener zaczął, to ja będę kontynuował ten temat. Jak pan ocenia poziom ekstraklasy?

Szczerze, pomimo tego co powiedziałem, to jest on wyższy niż się spodziewałem. Wiem, że brzmi to dosyć śmiesznie w momencie, kiedy nasze zespoły nie odgrywają żadnej roli w rozgrywkach europejskich, ale w meczach między polskimi drużynami, granymi na naszym podwórku, dzieje się naprawdę dużo. Jakość tych zespołów jest zbliżona, w związku z tym wiele meczów jest naprawdę zaciętych. Poza tym frekwencja na wybranych spotkaniach pokazuje, że ludzie chcą oglądać starcia między polskimi zespołami. Jeżeli byłoby tak źle, jak niektórzy opisują, to żaden mecz nie zebrałby na trybunach ponad 30 000 ludzi. Te frekwencje nie są przypadkiem”.

Więcej TUTAJ

Źródło: Lech Poznań

***

„Kobierecki: Współpraca z pierwszym zespołem nigdy nie była tak dobra”

„Obserwując z boku i porównując do tego, co było z innymi trenerami pierwszego zespołu, to teraz współpraca z jedynką układa się chyba najlepiej?

Piotr Kobierecki, trener rezerw Legii: Pracując jako trener rezerw, a wcześniej zespół CLJ, byłem blisko pierwszego zespołu, tworzyliśmy jeden blok z trenerem Jackiem Magierą. Były spore migracje zawodników z trenerem Dębkiem, relacje z trenerami pierwszych zespołów były raz lepsze, raz gorsze. Ale faktycznie, nigdy nie były tak dobre, jak teraz. Szacunek dla chłopaków za pracę jaką wykonali jesienią, ale bez pomocy trenera Aleksandara Vukovicia, wyglądałoby to zupełnie inaczej. Zawodnicy z jedynki schodzili na mecze rezerw nie po to, by je odbębnić, ale by naprawdę w nich zagrać na odpowiednim poziomie. Jestem pod wrażeniem tego, jakim człowiekiem jest Inaki Astiz, jaki ma wpływ na drużynę. Zawodnicy będący na co dzień w szatni rezerw czuli, że są obserwowani, że jest zainteresowanie. To jest bardzo istotne w tej długofalowej wizji klubu, trener Vuković idealnie się w to wpisuje. Rozumie potrzeby każdej z drużyn, bo sam pracował w akademii, drugim zespole oraz z wieloma trenerami w pierwszym. Teraz sam udowodnił, że jest dobrym trenerem. Bo to, że jest dobrym człowiekiem, wszyscy w klubie wiedzieli już dawno.

A na czym polega ta rola Inakiego Astiza?

Inaki schodzi na rezerw i jest nauczycielem dla wszystkich młodych zawodników. To nie jest tak, że przyjeżdża tylko po to by zagrać mecz, wziąć prysznic i pojechać do domu. On z zawodnikami dużo rozmawia, przede wszystkim poza boiskiem, choć na boisku oczywiście też. Do każdego podejdzie, porozmawia, omówi rzeczy dobre i złe na treningu, jest wzorem do naśladowania, perfekcjonistą. Gdy dowiedział się, że zagra na środku z Mosórem, to zapytał Ariela gdzie się lepiej czuje po lewej czy prawej stronie, gdzie woli zagrać. Wspierał go i zachęcał do podejmowania odważnych decyzji. To rzecz rzadko spotykana. Astiz był zawsze pierwszy na treningu, na śniadaniu. W Łowiczu zderzył się głową z rywalem, było podejrzenie wstrząśnienia mózgu. Został na murawie do końca i wygrywał wszystkie pojedynki główkowe. To człowiek, którego nie sposób nie darzyć szacunkiem. Chciałbym, aby na dłużej został w strukturach klubu, to byłoby z pożytkiem dla Legii.

Pozostali schodzący z jedynki też mieli wkład w dobre wyniki dwójki.

Lista tych schodzących piłkarzy z jedynki jest naprawdę długa – wystarczy spojrzeć na mecze z Bronią Radom czy Lechią Tomaszów Mazowiecki. Przed tymi spotkaniami wiedziałem, że schodzi duża liczba graczy z pierwszego zespołu. Poprosiłem by odprawę przed tymi meczami w szatni poprowadził trener Vuković. I Vuko to zrobił, poprowadził odprawę dla całej drużyny – zarówno tych schodzących, jak i tych którzy byli zawodnikami kadry rezerw. Nie wiem, czy są inne takie miejsca, gdzie jest takie podejście do rezerw trenera pierwszego zespołu. Vuković podkreślał w rozmowie z graczami kadry jedynki ważność tego spotkania dla rezerw, jego wagę i mówił, że ten mecz będzie dla niego istotny przy ocenie przydatności poszczególnych zawodników w pierwszej drużynie. Wymagał profesjonalnego podejścia do tych spotkań, podkreślił jak istotne są te spotkania także z jego perspektywy. Takich rzeczy nie widzi się z boku, nie docenia ich. Ale ja będąc w środku mogę takie zachowania jedynie chwalić. Oczywiście my znamy swoje miejsce w szyku, wiemy, że jesteśmy dla pierwszego zespołu. Musimy zapewniać minuty graczom, którzy z różnych powodów grali w jedynce mniej i dostarczać piłkarzy gotowych podjąć rywalizację w pierwszy zespole.

Sześć meczów z rezerwach zagrał Ivan Obradović. Serb nie wystąpił w żadnym spotkaniu pierwszego zespołu. Jak by go trener scharakteryzował?

Jeśli chodzi o umiejętności techniczne, to są na tak wysokim poziomie, że mógłby grać w pomocy w polskiej ekstraklasie. Przygotowanie fizyczne nie było na tak wysokim poziomie, potrzebował czasu. Widać to było w pierwszym spotkaniu w III lidze, gdzie prosił o zmianę. Ostatecznie zagrał do końca i potem było już lepiej, ale przyplątała mu się kontuzja. Po niej wrócił do stanu poprzedniego, znów nadrabiał zaległości. Pod względem fizyczności widać było rozbrat z piłką, piłkarsko z kolei było widać, że w przeszłości zakładał koszulki wielkich drużyn. Mentalności i charakteru nie oceniam, za słabo go znam. Ale wobec młodszych graczy zachowywał się z dużym szacunkiem, do meczów podchodził profesjonalnie, z właściwym zaangażowaniem. W Zambrowie po meczu sam posprzątał szatnie, choć takie rzeczy wykonują zwykle najmłodsi zawodnicy”.

Więcej TUTAJ

Źródło: Legia.net

***

„Grodzicki: Szatnia była jak rodzina”

„Występujesz w zespole Śląska Wrocław. Jak wspominasz czas spędzony w klubie z Oporowskiej?

Rafał Grodzicki, były piłkarz Śląska: Mega. Byłem zawodnikiem Śląska 2,5 roku i trafiłem na końcówkę złotych czasów drużyny, gdy co roku walczyła drużyna o wysokie miejsca. Byłem już nie w sezonie mistrzowskim, ale zdobyliśmy Superpuchar Polski, zajęliśmy też 3. miejsce w ekstraklasie. Wspomnienia są jak najbardziej pozytywne. Przewinęło się przez szatnię mnóstwo świetnych osób. Znakomici piłkarze, jak Marian Kelemen, Sebastian Mila, Przemek Kaźmierczak. Dla mnie to był świetny czas. Do dzisiaj mam bardzo dużo znajomych we Wrocławiu, nawet zastanawiałem się nad tym czy nie osiąść na stałe w stolicy Dolnego Śląska. To wspaniałe, piękne miasto, a najbardziej mi zaimponowali ludzie w nim mieszkający. Ludzie, którzy są otwarci, nie zaglądają sąsiadowi przed okno i do kieszeni. Wrocławianie to sympatyczni, mili ludzie i z miłą chęcią przyjeżdżam zawsze w odwiedziny.

Patrząc z perspektywy czasu, co było fundamentem sukcesów klubu w tamtych latach?

Można powiedzieć o kilku kwestiach. Zacznę od jakości piłkarzy. Śląsk miał na wielu pozycjach jak na polskie realia świetnych zawodników – wspominałem o Sebastianie Mili, Przemku Kaźmierczaku, Marianie Kelemenie, ale też byli Tomek Jodłowiec, Waldek Sobota, można by wymieniać kolejnych. Drugą sprawa to atmosfera. Szatnia była jak rodzina. Potrafiliśmy spontanicznie wychodzić sobie na obiad prawie całą drużyną. Widać było, że mogliśmy skoczyć za siebie w ogień. Oczywiście były czasem sytuacje na noże, gdzie trzeba było wyjaśnić sobie pewne kwestie, ale to pozostawało w szatni. Dzięki tej atmosferze trzy lata z rzędu udawało się wywalczyć medale. Nie można też zapomnieć o trenerze Oreście Lenczyku, który potrafił odpowiednio wykorzystać umiejętności zawodników, dodając do tego odpowiednią taktykę i przygotowanie fizyczne.

Pojawiają się jednak głosy, że w pewnym momencie piłkarze bardziej niż dla trenera, grali dla siebie.

Jeśli mowa o końcówce sezonu mistrzowskiego, to nie będę się wypowiadać, bo mnie wtedy w klubie jeszcze nie było. Dużo wiem o tym czasie, natomiast, to nie jest tak, że zawodnicy grają dla trenera, czy dla kogoś. Zawsze gra się dla siebie. Nie znam nikogo, kto wychodzi na boisko i chce przegrać. Ta drużyna miała różne problemy, ale też nigdy się nie dowiemy, czy to nie był pewien plan trenera Lenczyka. Finalnie drużyna była mega zmobilizowana, wygrywała i wywalczyła mistrzostwo.

Na Oporowskiej nadal są Piotrek Celeban i Mariusz Pawelec. Nie zazdrościsz trochę, że są nadal na poziomie ekstraklasy?

Nie zazdroszczę i mogę serdecznie pogratulować, że są na tym poziomie. Po pierwsze to zawodnicy, którzy jednak są nieco młodsi ode mnie. Po drugie wiem ile ich to kosztuje. To są niesamowici pracusie, w każdy treningu dawali maksa z siebie. Z Mariuszem mam cały czas kontakt i życzę mu jak najlepiej. To jest fantastyczny człowiek, który pomógł wielu osobom, choć się tym nie chwali. Życzę mu, żeby grał jeszcze wiele lat w ekstraklasie.

Ja już coraz mniej pojawiam się na boisku i staram się przejść na drugą stronę barykady, próbując swoich sił jako trener. Jestem grającym asystentem trenera w Motorze Lublin, drużynie której kibice są zaprzyjaźnieni z fanami Śląska. Robimy wszystko, żeby Motor podnieść ligę wyżej. Póki zdrowie pozwoli na pewno będę chciał jeszcze trochę przebywać na boisku, pograć i pomóc swoim doświadczeniem drużynie. Niektórzy młodzi zawodnicy mogą się jeszcze czegoś ode mnie nauczyć, a powoli chcę coraz bardziej wchodzić w rolę trenera i pomagać pierwszemu szkoleniowcowi”.

Więcej TUTAJ

Źródło: slasknet.com

***

„Plan przygotowań Śląska”

W dniach 19-29 stycznia zawodnicy Śląska Wrocław będą przebywali na zgrupowaniu w cypryjskim Ayía Nápie. W tym czasie rozegrają trzy sparingi.

Ramowy plan przygotowań do rundy wiosennej:

7 stycznia (Oporowska 62): pierwszy trening

16 stycznia (Wrocław): sparing Śląsk – Miedź Legnica

19 stycznia: wylot na obóz przygotowawczy

22 stycznia (Larnaka, Cypr): sparing Śląsk – FK Teplice (Czechy)

25 stycznia (Larnaka, Cypr): sparing Śląsk - FC Ufa (Rosja)

28 stycznia (Larnaka, Cypr): sparing Śląsk - FK Lipawa (Łotwa)

29 stycznia: powrót do Polski

2 lutego (Wrocław): sparing Śląsk – FC Hradec Kralove (Czechy)

Źródło: Śląsk Wrocław

***

„Plan przygotowań Rakowa”

Piłkarze Rakowa Częstochowa rozpoczną przygotowania do rundy wiosennej PKO Ekstraklasy 7 stycznia. W planach są do rozegrania co najmniej cztery sparingi i dwa obozy przygotowawcze w Uniejowie i na Cyprze.

Plan przygotowań:

7 stycznia - pierwszy trening

9-14 stycznia - obóz w Uniejowie

17-31 stycznia - obóz na Cyprze

19 stycznia - sparing z rosyjskim Urałem Jekaterynburg

25 stycznia - sparing z serbskim FK Čukarički

28 stycznia - sparing z rywalem do uzgodnienia

30 stycznia - sparing z litewskim Žalgirisem Kowno

Źródło: Raków Częstochowa


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się