Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: ol.fr / Damien LG

Niepokonany w tym roku Lyon zrewanżuje się Nantes? Podopieczni Rudiego Garcii stoją przed trudnym wyzwaniem

Autor: Paweł Łopienski
2020-01-18 17:51:56

Hitem 1/16 finału Pucharu Francji jest rywalizacja FC Nantes z Olympique’em Lyon, która czeka nas dzisiejszego sobotniego wieczoru. Piłkarze oraz kibice gości pamiętają ostatnią rywalizację z „Kanarkami”, gdy jeszcze z Sylvinho przy ławce trenerskiej polegli na własnym stadionie 0:1. Chęć rewanżu jest wielka, choć o to z pewnością nie będzie łatwo. Obie drużyny weszły w nowy rok w najlepszym możliwym stylu, dlatego trudno wskazać faworyta rywalizacji na Stade de la Beaujoire.

Jeden z gwoździ do trumny Sylvinho

Cofnijmy się jeszcze do początku sezonu. Wtedy to Olympique Lyon przymierzany był jako zespół z największymi szansami na wicemistrzostwo kraju, a kto wie czy nie zdołałby nawiązać walkę z Paris Saint-Germain o pierwsze miejsce. Inauguracyjne dwa mecze były imponujące w wykonaniu ekipy prowadzonej przez Sylvinho. Debiut przy ławce trenerskiej? Zwycięstwo 3:0 z AS Monaco, w którym jego zespół nawet nie dopuścił do głosu byłego mistrza Francji. Tydzień później doszło do pogromu, gdy na własnym stadionie pokonali Angers 6:0. Sześć zdobytych punktów, dziewięć strzelonych goli, takiego początku sezonu nie było od rozgrywek 2002/2003. Jeśli dołożyć do tego  bilans bramek +9, to ostatni taki rezultat zanotował RC Paris w… 1959 roku.

Kurs STS na mecz FC Nantes v Olympique Lyon: 1 – 2.86, X – 3.15, 2 – 2.45.

W obliczu tak dobrych wyników nie było jednak pompowania balonika, bowiem francuskie media dostrzegały sporo elementów, które wymagały poprawy w grze „Les Gones”. Okazałe zwycięstwa przytrafiły się również w takich momentach, gdy Monaco nie było gotowe na start sezonu, o czym po swoim zwolnieniu z klubu mówił Leonardo Jardim. Z kolei mecz z Angers był najlepszym w wykonaniu Lyonu w obecnym sezonie i sporo mówi o dyspozycji zespołu fakt, że minęło tyle miesięcy, a nie znaleźliśmy meczu, który by do tego miana konkurował z potyczką z 16 sierpnia.

 

 

Ale po tych dwóch występach jakby potwierdziły się głosy, że w Lyonie nie jest tak dobrze, jak mogłoby się wydawać. No bo przecież za nami dopiero 180 minut rywalizacji, więc trudno oczekiwać, że Sylvinho już na start sezonu przygotował „machinę”, mogącą zdetronizować PSG z tronu. Tydzień później przyszła porażka z Montpellier Herault, a także remisy z Girondins Bordeaux oraz Amiens SC. Jednym z największych niepowodzeń brazylijskiego szkoleniowca był wrześniowy mecz z paryżanami. Opublikowaliśmy przed tym wydarzeniem oddzielny tekst, w którym przytaczaliśmy francuskie serwisy mówiące, że trener OL chce zaskoczyć przeciwnika. Drużynę ustawił więc w ustawieniu z trzema obrońcami, ale w praniu kibice na Groupama Stadium widzieli zespół przez 90 minut broniący się na własnej połowie i niemal od pierwszego gwizdka pragnący dowieźć remisowy rezultat. Ostatecznie do pełni szczęścia zabrakło kilku minut, bo Neymar wpisał się na listę strzelców dopiero na kilka chwil przed ostatnim gwizdkiem.

Za tamten mecz szkoleniowiec zebrał sporo krytyki, bo przecież nie może w ten sposób grać zespół, który ambitnie zapowiadał walkę o najwyższe cele z PSG. Na domiar złego, tydzień później z ekipą Thomasa Tuchela zmierzyło się Angers, które nie cofnęło się i imponująco atakowało na bramkę Keylora Navasa. Lyon nie potrafił wygrać spotkania również ze Stade Brest (1:1), a także na własnym obiekcie z FC Nantes. Jeśli drużyna Sylvinho przegrywała, to zawsze 0:1. I tak było tym razem, gdy bramką samobójczą popisał się Marcal. Wtedy już było wiadomo, że wielki plan z zatrudnieniem nowicjusza może okazać się niewypałem. Rywalizacja z „Kanarkami” okazała się momentem przełomowym, a kolejna porażka (tym razem z AS Saint-Etienne) przyniosła wieści w postaci zwolnienia Sylvinho.

Nie ma nic lepszego niż rewanż

Rywalizacja z „Kanarkami” była o tyle symboliczna, że to właśnie wtedy było widać chyba największą niemoc w ofensywie, połączoną z prostymi błędami w obronie. Do tego objawiało się zniechęcenie oraz zdenerwowanie zaistniałą sytuacją, gdy z każdym kolejnym meczem Lyon znajdował się coraz niżej w ligowej tabeli. Z kryzysu trzeba było jak najszybciej wyjść, ale klub zdecydował, że Sylvinho nie będzie w stanie już tego zrobić. Postawiono na nowego człowieka, a został nim Rudi Garcia, który jeszcze w poprzednim sezonie prowadził Olympique Marsylia. 

Obie drużyny strzelą gola? TAK - 1.95, NIE - 1.80.

Kibice może nie byli tym wyborem optymistycznie nastawieni, ale nowej twarzy należało dać szansę. Trudno mówić jednak o tym, że Garcia miał dobre wejście w Lyonie. Zaczął od remisu z Dijon, który przypieczętował najgorszą serię w historii klubu od 1977 roku. Potem doszła również porażka z Benfiką w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Od tamtego momentu jednak Memphis Depay, wybrany przez Rudiego na nowego kapitana, i jego koledzy z zespołu potrafili wygrywać, chociażby 2:0 z Metz, 3:2 z Tuluzą czy 3:1 ze wspomnianymi Portugalczykami.

 

 

Problem w tym, że w poczynaniach OL brakowało regularności. Drużyna potrafiła pewnie wygrać jedno spotkanie i awansować w tabeli o kilka miejsc, aby za tydzień powrócić na dawne miejsce. A co gorsza, na początku grudnia straciła swoich dwóch najlepszych piłkarzy. Memphis Depay oraz Jeff Reine-Adelaide w ciągu jednego spotkania odnieśli bardzo podobne kontuzje, a mianowicie zerwali więzadła krzyżowe. To sprawiło, że prawdopodobnie obaj mają sezon za sobą. Dla Holendra może to oznaczać również koniec marzeń o występach na Euro 2020. Z tego powodu Garcia musiał od nowa zorganizować swoją ofensywę, w której główną rolę odgrywa również obserwowany przez angielskie kluby, Moussa Dembele.

Z tego powodu wiele mówi się w ostatnich dniach o przybyciu do Lyonu Karla Toko Ekambiego z Villarrealu oraz Tina Kadewere, który w 20 spotkaniach zdobył 18 bramek na zapleczu Ligue 1. Bardzo możliwe, że obaj już zimą wzmocnią trzecią drużynę poprzedniego sezonu. Szkoleniowiec musi sobie radzić również z innymi urazami, dlatego na lewej obronie moglismy oglądać ostatnio Maxwela Corneta, a także częściej korzystać z młodzieży, a wśród nich jest Maxence Caqueret czy  Rayan Cherki. Z brakami w postaci Depaya i Reine-Adelaide’a oraz osłabionymi bokami obrony, trudniej będzie o zwycięstwo na wyjeździe i rewanż za wrześniową porażkę.

Nikt przed sezonem nie przewidziałby tak dobrej dyspozycji Nantes

A Nantes po cichutku, krok po kroku, wygrywało kolejne spotkania i po 20. kolejkach zajmuje sensacyjne czwarte miejsce w Ligue 1. Jak to się stało? Dlaczego w poprzednim sezonie temu zespołowi nie udawało się choćby otrzeć o pierwszą dziesiątkę, a teraz bark w bark walczą z wicemistrzem kraju i nie pozwalają na ucieczkę trzeciemu Stade Rennes? Nikt nie pomyślałby na początku sierpnia, że tak ułożą się losy drużyny, która patrząc na skład na papierze powinna znajdować się gdzieś w okolicy środka stawki.

Nantes otworzy wynik tego spotkania? TAK - 2.15.

Spora zasługa w tym Christiana Gourcuffa, który związał się z klubem na kilka dni przed rozpoczęciem ligowych rozgrywek. Wcześniej zespół prowadził Vahid Halilhodzić, ale 67-letni szkoleniowiec otwarcie krytykował strategię klubu oraz jego politykę transferową. Ostatecznie nie wytrzymał współpracy z Waldemarem Kitą oraz jego synem Franckiem, który pełni funkcję dyrektora generalnego FC Nantes. W rolę trenera wcielił się więc były pracownik Stade Rennes, FC Lorient czy katarskiego Al Gharafa i szybko odmienił nastawienie oraz oblicze „Kanarków” na boisku. 

 

 

Jak zwracaliśmy uwagę kilka miesięcy temu, Gourcuff od pierwszego treningu dał więcej swobody swoim nowym zawodnikom, a także zdecydowanie więcej czasu poświęca na rozmowy z nimi, wyraźnie dając do zrozumienia, że ceni swoich podopiecznych, co niekoniecznie udawało się Halilhodziciowi. Gourcuff z wielką pewnością siebie przekonywał graczy, że z każdym tygodniem będą coraz lepsi. I jak spojrzymy na tabelę po 20 kolejkach, taka metoda okazała się niebywale skuteczna i działa do teraz.

Bretończycy nie grają efektownie, ale do bólu skutecznie. Ich domeną jest szczelna defensywa, o czym przekonał się w tym sezonie właśnie Olympique Lyon, ale również Montpellier Herault, Stade Reims, Stade Rennes, OGC Nice, AS Saint-Etienne, Nimes Olympique oraz Dijon FCO. Z dziesięciu zwycięstw w lidze aż osiem było uzyskanych razem z zachowanym czystym kontem. Wszelkie braki w umiejętnościach drużyna nadrabia zaangażowaniem oraz walecznością. Tu nie znajdziemy gwiazd, ale zespół złożony z jedenastu piłkarzy, którzy zasuwają po murawie i cierpliwie czekają na okazję do zdobycia bramki. Podobnie będzie dziś. Pytanie tylko, czy uda się ponownie stworzyć szczelny blok defensywny i zaskoczyć rywala? Wiele zależeć będzie od tego, czy w Lyonie odrobili lekcję z wrześniowej porażki.


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się