Autor zdjęcia: Patryk Zajega
Ekstraklasa: Kajrat oferował milion euro za Kante. Kilka tygodni przerwy Turgemana. Petew: Problem jest w naszych głowach
W sobotę wiele się działo na boiskach Ekstraklasy, dlatego mamy również kilka ciekawych trenerskich wypowiedzi. Poza tym Kajrat Ałmaty oferował milion euro za Jose Kante, a Alona Turgemana zabraknie na murawie przez najbliższe tygodnie. To i wiele więcej w naszym najnowszym przeglądzie najlepszej ligi świata.
Kajrat proponował milion euro za Kante
W ostatnim czasie w mediach zaczęło mówić się o możliwym odejściu Jose Kante z Legii Warszawa. Czołowy strzelec aktualnego lidera Ekstraklasy otrzymał propozycję od Kajratu Ałmaty, która opiewała na milion euro. To było jednak za mało, aby wyciągnąć Gwinejczyka ze stolicy Polski.
Dziś bardzo dobry mecz Jose Kante. Już nawet nie gole, ale gra kombinacyjna i praca z przodu były imponujące.
— Tomasz Włodarczyk (@wlodar85) February 22, 2020
Ostatnio pojawiły się informacje, że wzbudził zainteresowanie z zagranicy. To prawda. Milion euro był gotowy zapłacić za niego Kajrat Ałmaty. Ale to za mało.
Źródło: Twitter
***
Turgeman kontuzjowany, czeka go kilka tygodni przerwy
Kilka tygodni przerwy czeka napastnika Wisły Alona Turgemana – informuje „Gazeta Krakowska”. To konsekwencja kontuzji stawu skokowego, której zawodnik z Izraela nabawił się podczas piątkowego treningu drużyny. Co ciekawe, o kontuzji kibice dowiedzieli się po tym, gdy snajper opublikował na swoim Instagramie zdjęcie mocno opuchniętej stopy z informacją, że czeka go trzytygodniowa przerwa. Według gazety, jest to dosyć optymistyczna wersja, bowiem przerwa w grze Turgemana może być dłuższa.
Alon pograł w niedziele? 🙄😔 pic.twitter.com/ac2MsBwgP9
— Rafał Cyganik (@RafalCyganik) February 21, 2020
Źródło: Gazeta Krakowska / Twitter
***
Baidoo wypożyczony do słowackiego drugoligowca
Ishmael Baidoo będzie wiosną reprezentował barwy słowackiego drugoligowca – FK Zeleziarne Podbrezova. Kluby sfinalizowały umowę wypożyczenia zawodnika do końca sezonu 2019/2020. W trwającym sezonie 21-letni pomocnik wystąpił w sześciu spotkaniach Ekstraklasy.
Ishmael Baidoo będzie wiosną reprezentował barwy słowackiego drugoligowca - FK Železiarne Podbrezová ⚽️
— Górnik Zabrze (@GornikZabrzeSSA) February 22, 2020
Kluby sfinalizowały umowę wypożyczenia zawodnika do końca sezonu 2019/20 🤝https://t.co/uCXBJ1HRsJ
Źródło: Górnik Zabrze
***
Kostorz zostanie wypożyczony do Miedzi
Kacper Kostorz nie uczestniczył w piątkowym treningu wicemistrza Polski, a dziennikarze z portalu Legia.net dowiedzieli się, że napastnik zostanie wypożyczony do pierwszoligowej Miedzi Legnica. W obecnym sezonie Kacper Kostorz zagrał w trzech spotkaniach ekstraklasy, w których spędził na boisku 37 minuty. 20-latek nie ma co oczekiwać więcej szans otrzymywanych od Aleksandara Vukovicia, który obecnie w kadrze może liczyć na Jose Kante, Macieja Rosołka oraz Tomasa Pekharta.
Kacper Kostorz będzie wypożyczony do Miedzi Legnica. https://t.co/jTXAIigWY7
— Legia.Net (@LegiaNet) February 22, 2020
Źródło: Legia.net
***
„Novikovas: Moje najlepsze sportowe chwile, to te spędzone w Białymstoku”
„Transfer z Jagiellonii wyszedł panu na dobre?
Arvydas Novikovas: Czuję się jak u siebie. Nie ma dla mnie znaczenia wielkość miasta. Wyszedłem na tym transferze lepiej sportowo. Legia to bardzo dobrze rozbudowany klub.
Na dobre psychicznie?
Po odejściu z Białegostoku zmierzyłem się z wieloma bardzo przykrymi dla mnie komentarzami w Internecie. Media społecznościowe są niebezpiecznym narzędziem w rękach niektórych ludzi.
Dziś też znajdziemy hejterskie komentarze w pana mediach społecznościowych.
Nie czytam już takich rzeczy. Zrezygnowałem z Twittera. Nie potrzebuję tego. Wiem, że zawsze znajdą się tacy ludzie, którzy będą źle życzyć. Po przejściu do Legii doszedłem do wniosku, że lepiej unikać czytania tych wpisów. Ludzie piszą często głupoty.
Chwali pan życie w Warszawie i grę w Legii, a niektórzy kibice z Białegostoku odczuwają żal po takich wypowiedziach.
Jakich wypowiedziach? Przecież powiedziałem prawdę. Nie rozumiem tego, dlaczego miałbym coś ukrywać ze względu na moją sportową przeszłość. Zdaję sobie sprawę z tego, że czasami szczerość jest trudna do przyjęcia przez innych, ale ja z kolei mam w pamięci komentarze w moim kierunku, po przejściu do Warszawy. Pamiętam ile osób źle mi życzyło. W moim kierunku padały różne komentarze… Na przykład te, bym był kontuzjowany. Te wpisy czytałem po oddanych trzech latach Jagiellonii. To było przykre. W Białymstoku zawsze dawałem z siebie sto procent.
Jesienią został pan wybuczany na stadionie w Białymstoku.
Nie obchodzi mnie to, choć trochę tego nie rozumiem. Nie obraziłem klubu, ani kibiców, a dostałem w zamian falę hejtu. Rozumiem, że w Białymstoku wielu kibiców wręcz nienawidzi Legii. Trudno mi jednak pojąć to, jak szybko ci ludzie zapomnieli ile dawałem od siebie, by kilka miesięcy wcześniej Jagiellonia była jak najwyżej w tabeli. Piłkarze też czasami mówią, że nie zagrają w Legii, a gdy klub wysyła ofertę, to i tak tu przychodzą. Śmieszy mnie to.
Ivan Runje niegdyś powiedział, że Jagiellonia po pana sprzedaży bardzo się osłabiła.
Ivan miał rację. Większość o tym wiedziała. Niektórzy tylko nie chcieli tego słyszeć. Może wyjdę na trochę nieskromnego, ale wiem ile temu klubowi oddałem. Przeżywałem w Jagiellonii swój dotychczas najlepszy sportowy czas w karierze. Osiągnęliśmy przecież wiele. Chciałbym zaznaczyć, że to nie tylko dotyczy mojego odejścia. Każdy wartościowy piłkarz, który odchodzi jest trudny do zastąpienia. Nowy zawodnik musi się z zespołem zgrać, a na to potrzeba czasu. Przez to zespół może stracić dużo cennych punktów”.
Więcej TUTAJ
Źródło: sport.tvp.pl
***
„Zech: Przyszedłem tu, żeby coś wygrać”
„Za Tobą pierwsza runda w Polsce. Czy spodziewałeś się aż tak udanego wejścia do Ekstraklasy? Stworzyłeś z Kostasem Triantafyllopoulosem duet stoperów, którego trenerowi Runjaiciowi może zazdrościć każdy inny szkoleniowiec w naszej lidze.
Benedikt Zech: Myślę, że współpracuje nam się znakomicie. Świetnie się uzupełniamy, Kostas jest silny, gra bardzo twardo. Potrafimy się zaasekurować w odpowiednim momencie, ustawić tak żeby zażegnać niebezpieczeństwo pod naszą bramką. Rozumiemy się bardzo dobrze. Myślę, że liczby też przemawiają na naszą korzyść. W meczach, w których graliśmy razem zachowaliśmy bodaj 10 czystych kont. To zawsze jest wyznacznik tego, jak spisuje się cała defensywa. Tworzymy zgrany duet, ale na takie wyniki pracuje cały zespół. Spójrzmy na przykład na dzisiejszy mecz. Uważam, że zaczęliśmy bardzo dobrze, ale tak jak tydzień temu ze Śląskiem zagraliśmy słabiej po przerwie. Szkoda, bo nie udało się wygrać, a mieliśmy ku temu szansę dzięki rzutowi karnemu. Tydzień temu szczęście się z kolei do nas uśmiechnęło. Sprokurowałem rzut karny, którego rywale nie wykorzystali, więc mimo naszej dobrej gry, to równie dobrze Śląsk mógł wygrać. Na koniec też trzeba spojrzeć na to tak, że punkt jest punktem. Trzeba szanować ten wynik.
W poprzedniej rundzie bywały mecze, w których nie graliście dobrego futbolu, ale gdzieś na koniec udawało się zdobyć jedną bramkę i wygrać. Za nami trzy kolejki po przerwie i w każdym meczu czegoś brakowało. Wygrana w Płocku nie była w waszym wykonaniu pewna.
Co do meczu z Wisłą zgodzę się z Panem, że to nie był dobry mecz. Potrafiliśmy jednak odwrócić jego losy i wywieźć cenne trzy punkty. Takie mecze też scalają drużynę. Problem jest oczywisty i wszyscy go widzimy - 180 minut bez zdobytej bramki boli. Przecież wystarczyła jedna bramka ze Śląskiem, jedna bramka dziś i rozmawialibyśmy już w innym kontekście. Musimy nad tym pracować, żeby tworzyć więcej okazji dla naszych ofensywnych zawodników. Zwróćmy uwagę, że mamy naprawdę świetnych zawodników z przodu. Srdan i Paweł są mobilni potrafią zrobić przewagę, wykorzystać przestrzeń. Michalis Manias zastąpił "Buksy'ego" i też dochodzi do sytuacji bramkowych.
Czy nasza liga Cię w pewnym sensie zaskoczyła? Czego spodziewałeś się przychodząc do Polski? Jak zdefiniowałbyś Ekstraklasę z perspektywy półrocznej gry?
Przede wszystkim to jest szalona liga. Przeanalizujmy dzisiejszego rywala. Śledzę inne drużyny, ŁKS naprawdę nie wygląda źle. To solidna, dobra drużyna która chce grać ofensywny futbol. Myślę, że nie zasłużyli na 16 punktów, które teraz mają. Powinni być wyżej w tabeli. Może brakuje im trochę szczęścia, to zawsze też jest potrzebne. Podam prosty przykład. Wygraliśmy dwa mecze z Legią. 2:1 w Warszawie, 3:1 u nas. Skoro pokonaliśmy teoretycznie najsilniejszą drużynę ligi dwukrotnie, to powinniśmy zwyciężać w innych spotkaniach. Co się stało w grudniu? Wisła Kraków nie wygrała 10 meczów z rzędu i przełamała się w meczu z nami. To liga, w której każdy może wygrać z każdym. Myślę, że to sprawia że jest atrakcyjna dla kibiców. W każdym meczu trzeba dawać z siebie wszystko, na dłuższą metę uważam, że mamy udany sezon”.
Więcej TUTAJ
Źródło: prawdafutbolu.pl
***
„Wdowik: Na wszystko przyjdzie czas”
„Kiedy dowiedział się pan, że zagra przeciwko Koronie?
Bartłomiej Wdowik: Ta walka o miejsce w składzie między nami młodymi trwała na treningach przez cały czas. Dopiero na odprawie przedmeczowej dowiedziałem się, że trener postawił na mnie. Cieszyłem się. Tym bardziej, że rywalizacja jest naprawdę spora z uwagi na bardzo wyrównaną kadrę.
Zimą widziało pana u siebie kilka klubów, w tym gronie były Jagiellonia i m.in. Lechia Gdańsk. Dlaczego postawił pan na Białystok?
Ogólnie było kilka ofert, dochodziły też słuchy o zainteresowaniu ze strony jeszcze innych klubów. Lechia rzeczywiście złożyła swoją propozycję, ale Jagiellonia była bardziej konkretna. Od początku widziałem, że mocno chce mnie pozyskać i dlatego zdecydowałem się na taki ruch. To był dobry wybór.
Wyszło więc na to, że w Odrze Opole spędził pan tylko kilka miesięcy. Był to jednak bez wątpienia przełomowy okres dla pana kariery.
Tak, złapałem tam trochę doświadczenia. Grałem prawie wszystkie mecze, co dla zawodnika w moim wieku jest bardzo ważne.
Zmieniono też panu pozycję ze skrzydłowego na obrońcę.
Zostałem cofnięty, ale to nie była moja pierwsza przygoda z lewą obroną. Już wcześniej, w Ruchu Chorzów, kilkukrotnie trenerzy próbowali mnie na tej pozycji.
Piłkarze różnie reagują na takie decyzje. Jak było w pana przypadku?
Wiadomo, że zawodnika najbardziej ciągnie do ofensywy, ale ja osobiście nie miałem z tym problemu. Nawet po czasie jestem bardzo zadowolony, bo czuję się tu lepiej. Chociaż zdaję sobie sprawę, że muszę jeszcze wiele pracować m.in. nad grą w defensywie.
Lewa obrona daje panu lepsze perspektywy?
Ciężko to oceniać. Na pewno ja mogę grać na obu tych pozycjach, nie sprawia mi problemu zmienianie ich zależnie od stylu gry drużyny lub jeśli trener tak zdecyduje. W Ruchu zdarzyło się mi grać nawet jako ofensywny pomocnik”.
Więcej TUTAJ
Źródło: Sportowe Fakty WP
***
„Rogić: W przerwie powiedziałem, że mamy ten mecz”
„Taki scenariusz może napisać tylko piłka nożna. Wielki powrót do gry w naszym wykonaniu i wielkie gratulacje dla chłopaków. Pokazali bardzo duży charakter i chęć zwycięstwa. Zasłużyli na tą wygraną i z tego powodu jestem bardzo szczęśliwy.
Przed meczem byliśmy bardzo nerwowi. Nie widziałem jeszcze drużyny tak zdenerwowanej, jak w tym tygodniu. Robiłem wszystko, by uspokoić zawodników, ale to łatwe tylko w teorii. Presja "zabiła" nas w pierwszej połowie, ale siła mentalna pozwoliła nam to przetrwać.
Raków to prawdopodobnie najlepsza drużyna w lidze, jeśli chodzi o stałe fragmenty gry. Wstawiłem do składu Zawadę i Bergqvista, by lepiej bronić w takich sytuacjach, ale ten pomysł nie zadziałał, bo straciliśmy bramki właśnie po stałych fragmentach. Był to jednak dla nich pierwszy mecz od dłuższego czasu, pokazali dobry mental i możemy być zadowoleni ich występu.
W przerwie powiedziałem zawodnikom, że jestem w piłce od szóstego roku życia, uczestniczyłem w setkach meczów i może teraz to zabrzmi nieprawdopodobnie, ale dodałem też, że "mamy" ten mecz. Takie miałem po prostu przeczucie”.
Źródło: Arka Gdynia
***
„Feio: Przegraliśmy frajersko”
„Podsumowanie spotkania jest proste. Mecz mogliśmy zamknąć w pierwszej połowie, po której mogło być więcej niż 2:0, ale nie zrobiliśmy tego. Wiedzieliśmy, że Arka w drugiej połowie nie będzie miała nic do stracenia i będzie mogła liczyć na wsparcie kibiców. Na początku drugiej części udanie się temu przeciwstawiliśmy, przenieśliśmy ciężar gry na połowę przeciwnika i mieliśmy kolejne sytuacje.
Po pierwszej bramce w 72 min. Arka poszła za ciosem. W 88 min. padł drugi gol po pięknym strzale Vejinovicia. Potem mogliśmy strzelić na 3:2, ale trafiliśmy w słupek, a po chwili padła bramka dla Arki. Dzisiaj przegraliśmy frajersko, ale drużyna dobrze się prezentuje i zawodnikom należy się, by ich docenić. Podążamy w dobrą stronę. Jesteśmy ludźmi z charakterem, przyjmujemy porażkę "na klatę" i idziemy dalej do przodu”.
Źródło: Arka Gdynia
***
„Vuković: W pełni zasłużyliśmy na tak wysoką wygraną”
„Bardzo ważne dla nas zwycięstwo. Przed meczem mówiliśmy, że trzy punkty są priorytetem, a styl jest sprawą drugorzędną. Trzeba jednak przyznać, że mecz mógł się podobać. To kolejne widowiskowe spotkanie na naszym stadionie i myślę, że w pełni zasłużyliśmy na tak wysoką wygraną. Dla nas powinno być to drogą i przykładem na następne spotkania, bo ten mecz to tylko kolejny ważny krok. Teraz musimy zachować koncentrację i pokazywać takie podejście w kolejnych starciach.
Andre Martins jest zawodnikiem zagrożonym zawieszeniem. To jeden z powodów. Drugi jest taki, że Gvilia wygląda tak jak wygląda. Stać go na dobrą grę, co udowodnił dzisiaj. Nie chcieliśmy, żeby Portugalczyk otrzymał czwartą żółtą kartkę przed meczem z Cracovią. Co do Tomasa Pekharta - fajnie, że zdobył bramkę w debiucie. Nie jest to takie proste, żeby dobrze zaprezentować się w końcówce spotkania. Wszyscy na boisku osiągnęli już korzystny wynik i nie pędzą już tak szybko. Cieszy tym bardziej, że potrafił wykorzystać swoją okazję.
Nie dzielimy rywali na łatwiejszych i trudniejszych. Ta liga ma to do siebie, że jest nieprzewidywalna. Niezaleznie od przeciwnika potrzbujemy bardzo dużo, aby osiągnąć dobry wynik. Każdy rywal, jak dziwnie by to nie zabrzmiało, jest tak samo trudny.
Igor Lewczuk ma drobny problem mięśniowy. Zgłosił go, a my nie chcieliśmy ryzykować. Bardzo ważne jest dla nas to, że po raz kolejny zacisnął zęby. Ten ból występował już przed meczem, ale wykazał się poświęceniem dla drużyny. Jestem mu za to wdzięczny”.
Źródło: Legia Warszawa
***
„Petew: Problem jest w naszych głowach”
„Gratuluję Legii zwycięstwa. Pierwszy raz w mojej karierze trenerskiej zdarzyło się, że w tak kuriozalny sposób straciliśmy bramki. Jeżeli tego nie poprawimy, nie będziemy wygrywać meczów na wyjeździe.
Musimy popracować i postarać się popełnione błędy wyeliminować. Pokazaliśmy jak dotąd dwie twarze. Tę gorszą w meczach wyjazdowych i lepszą w spotkaniu u siebie. Jest mi bardzo przykro z powodu negatywnej reakcji naszych kibiców po spotkaniu. Nie zasłużylismy na to, by ten zespół wyglądał tak, jak dziś. Będę rozmawiał z zawodnikami jutro i pojutrze. Nie powiem teraz tego, co mówiłem im na świeżo po meczu. Na pewno zechcę im przekazać, że po raz ostani chcę widzieć taką drużynę na wyjeździe jak dziś.
Legia dominowała, przegrywaliśmy pierwsze, drugie piłki, pojedynki główkowe, a skoro Legia ma dobrych piłkarzy, to po prostu te błędy wykorzystała. W przypadku pierwszej bramki możemy mówić o braku szczęścia, ale przy kolejnych już nie. Z mojej prespektywy problem jest w naszych głowach. Pokazaliśmy zupełnie inną twarz w meczu u siebie, byliśmy pewniejsi siebie, a w meczach wyjazdowych tego brakowało. Jeżeli brakuje pewności siebie, to jakość drużyny spada o 30-40 %. To diagnoza na tę chwilę, muszę teraz poznać odpowiedź zawodników”.
Źródło: Jagiellonia Białystok
***
„Fornalik: Kto pierwszy popełni błąd, ten może to spotkanie przegrać”
„Od początku wyglądało to tak, że kto pierwszy popełni błąd i straci gola, ten może to spotkanie przegrać. Tak się też stało. Byliśmy o tę jedną bramkę lepsi. Takie punkty po trudnym meczu są bardzo cenne.
Spotkaliśmy się z bardzo dobrym przeciwnikiem. Cracovia dobrze gra w piłkę i od dłuższego czasu systematycznie budowany, a to, że przed tą kolejką mieli tyle samo punktów co lider nie było przypadkiem. W tym meczu duży nacisk był położony na realizację założeń taktycznych. Od początku wyglądało to tak, że kto pierwszy popełni błąd i straci gola, ten może to spotkanie przegrać. Tak się też stało. Byliśmy o tę jedną bramkę lepsi. Takie punkty po trudnym meczu są bardzo cenne. Zawodnicy oprócz tego wykazali się ogromnym zaangażowaniem, dobrze funkcjonowali przy agresywnym rywalu.
Zdawaliśmy sobie sprawę, jaką jakość prezentuje Cracovia. Nie jest tak, że można z każdym zespołem wyjść i przez cały czas atakować. W tym spotkaniu rywale pozwolili nam tylko na tyle. Mieliśmy kłopoty ze złapaniem swojego rytmu, w drugiej połowie wyglądało to już zdecydowanie lepiej. Stworzyliśmy sobie jeszcze inne sytuacje, na przykład gdy Michal Pesković wybronił strzał głową Patryka Tuszyńskiego, a także po kontratakach, co nie zmienia faktu, że bardzo cieszymy się z tych punktów.
Trzeba się tylko cieszyć z tego, jak rozwija Sebastian Milewski jako skrzydłowy. Na początku zarówno my trenerzy, jak i on sam, byliśmy sceptyczni, natomiast podjął wyzwanie. Z pewnością nie było to łatwe, kiedy wcześniej nie grało się na tej pozycji. Ma jeszcze rezerwy, a też zdobyta przez niego braka nie może przyćmić niedociągnięć, które również się zdarzyły. Ważny jest rozwój i z tego jesteśmy zadowoleni”.
Źródło: Piast Gliwice
***
„Probierz: Nie tak wyobrażaliśmy sobie ten mecz”
„Zaczęliśmy bardzo dobrze. W meczu widać był wyraźną fazę wymiany ciosów pomiędzy oboma zespołami. Staraliśmy się grać otwarte spotkanie.
Przy utracie bramki popełniliśmy duży błąd taktyczny, a Piastowi udało się to wykorzystać. W drugiej połowie nie stworzyliśmy dogodnej sytuacji. Nie tak wyobrażaliśmy sobie ten mecz, jednak taka jest piłka. Gratuluję zespołowi Piasta.
Trzeba przyznać, że warunki boiska nie pomagały zawodnikom, ale obie drużyny miały takie samo boisko i nie było bezpośrednim dowodem naszej porażki”.
Źródło: Cracovia