Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Własne

Boniek: Zakończymy ligę do 28 czerwca. Urodzinowy prezent Brzęczka. Ojrzyński: Chcę wrócić do piłki, jedną miłość już straciłem

Autor: zebrał Marcin Łopienski
2020-03-18 09:45:41

W środowej prasie dominuje temat rozgrywek europejskich, które zostały przerwane przez koronawirus. Nie brakuje wywiadów i komentarzy do zaistniałej sytuacji, ale najbardziej polecamy rozmowę z Leszkiem Ojrzyńskim.

„PRZEGLĄD SPORTOWY”

„EURO 2021 to fakt”

„EURO 2021 to już rzeczywistość. UEFA nie miała wyboru i po wideokonferencji z udziałem osób z 55 federacji krajowych, a także przedstawicielami stowarzyszeń zrzeszających europejskiej ligi (EPFL) i kluby (ECA, wiceprezes tej organizacji Dariusz Mioduski wziął udział w tym wydarzeniu) ogłosiła oczekiwaną decyzję. Pierwszy raz w historii mistrzostwa Europy zostały przełożone. Także po raz pierwszy odbędą się w roku nieparzystym, łamiąc obowiązującą od dziesięcioleci zasadę, że wielkie – z naszego punktu widzenia – turnieje (czyli EURO i mundial) rozgrywa się tylko w latach parzystych. Impreza zacznie się 11 czerwca, a zakończy równo miesiąc później”.

Więcej TUTAJ

***

„Futbol ucierpi jak każdy biznes”

„Gdzieś daleko w kolejności jest uwielbiane przez nas dobro luksusowe, które nazywa się profesjonalna piłka nożna. Kochamy futbol. Uzależnieni jesteśmy od emocji, pełnych stadionów i porządku życia wyznaczanego przez wielkie turnieje, mecze reprezentacji, europejskie puchary czy kolejki ekstraklasy. Ta platforma też straci. Przełożone EURO, niepewny los Ligi Narodów, wydłużone ligi, zniszczony kalendarz Ligi Mistrzów i Ligi Narodów, renegocjowane kontrakty zawodnicze, sponsorskie i telewizyjne, uciekające pieniądze. To będzie trudne. To będzie boleć. To potrwa. Musimy zrozumieć, że piłka nożna ucierpi jak każdy inny biznes. Ale nawet mając taką świadomość chcemy to przejść i przetrwać. Bo chcemy by to się w końcu skończyło. By wrócić do normalnego życia i gry”.

Więcej TUTAJ

***

„Boniek: O naszych ligach zadecyduje PZPN”

„Najpierw półżartem – szkoda, że zapadła decyzja o przełożeniu turnieju, bo myślałem, że jeszcze w roli prezesa federacji doczekam się zwycięstwa Polski w mistrzostwach Europy. W tej sytuacji zostawiam wszystko następcy, na niektóre kwestie nie mamy wpływu. 

Nie ma sensu gdybać, co się wydarzy za kilka tygodni, problem krajowych rozgrywek nie dotyczy tylko nas, będziemy też patrzyli, jak radzą sobie inni. Staramy się być gotowi na każdy scenariusz, ale o tym, jak będzie wyglądało dokończenie sezonu w Polsce, zadecyduje PZPN po rozmowie ze wszystkimi zainteresowanymi”.

Więcej TUTAJ

„Kadra trzyma się dzielnie”

„Sztab drużyny narodowej ma w ostatnich dniach mnóstwo pracy, jednak nie takiej, jakiej się spodziewał. Zamiast rozsyłać powołania na marcowe zgrupowanie (mecze towarzyskie zostały odwołane) zajmuje się monitorowaniem zdrowia kadrowiczów, nasłuchiwaniem, czy rozprzestrzeniający się w zawrotnym tempie koronawirus nie dopadł reprezentantów Polski. Stan na 17 marca, na godzinę 18, to jeden zarażony. Bartosz Bereszyński już w sobotę na Instagramie poinformował, że wyniki testów na obecność koronawirusa wyszły pozytywnie. Zaczęło się od infekcji kolegi z drużyny Manolo Gabbiadiniego, potem już poszło lawinowo”.

Więcej TUTAJ

***

„Szymański: Chciałbym zostać w AEK”

„Nie wiem, co będzie ze mną w czerwcu. W greckich gazetach już kilka tygodni temu napisano, że klub zechce mnie wykupić. Zresztą podobnie jak dwóch innych wypożyczonych zawodników – Ognjena Vranjesa z Anderlechtu i Sergio Araujo z Las Palmas. Według miejscowych dziennikarzy prezesi będą dążyć do tego, by cała trójka została w AEK na przyszły sezon. Ze mną nikt o przyszłości jeszcze nie rozmawiał.

W Atenach mogę rozwinąć się i pomóc klubowi. Czuję się w nim rewelacyjnie, w szatni i wśród osób, które pracują w AEK. Jeżeli często nadużywa się określenia, że klub jest jak rodzina, to w przypadku AEK to żadna przesada. I to też przekłada się na wyniki. Chciałbym tu zostać”.

Więcej TUTAJ

„Piekarski: W tym trudnym czasie musimy chronić starszych”

„IZABELA KOPROWIAK: Futbol się zatrzymał, nikt nie wie, na jak długo. Jakich skutków koronawirusa możemy spodziewać się na rynku transferowym?

MARIUSZ PIEKARSKI (były piłkarz, właściciel agencji menedżerskiej UNIDOS): Miałem już przygotowane pewne ruchy na lato, teraz sam jestem w kropce. Wszystko się skomplikowało, zamroziło, nikt nie wie, jak będą funkcjonować ligi. Wydaje mi się, że przyszły sezon będzie przejściowym. Sądzę, że po roku wszystko wróci do normy.

Czy kiedy zaczęto wstrzymywać rozgrywki w kolejnych krajach, pomyślał pan: szkoda, że zimą nie sprzedałem Michała Karbownika?

Nie, nigdy. Może nawet dobrze się stało, bo gdyby Michał odszedł zimą z Legii, może dziś byłby wśród zakażonych? Los narzuca nam różne rozwiązania, które potem okazują się najlepsze. Nie żałujemy”.

Więcej TUTAJ

***

„Beenhakker chciał go w Realu”

„10 listopada 1988 rok. Górnik Zabrze gra na wyjeździe rewanż 1/8 finału Pucharu Europy z Realem. W pierwszym spotkaniu, rozgrywanym na Stadionie Śląskim, drużyna przegrała 0:1. Przed meczem w Madrycie hiszpańscy kibice pokazują piłkarzom Górnika na palcach siedem, osiem do zera. Real prowadzi po golu Hugo Sancheza, ale pod koniec pierwszej połowy 20-letni Piotr Jegor uderza piekielnie mocno z lewej nogi i strzela pięknego gola. Po tym bombowym uderzeniu z czterdziestu metrów na Santiago Bernabeu jest niesamowicie cicho”.

Więcej TUTAJ

***

„Śląsk w kontraktowym rozkroku”

„Normę minutową wypracował już bramkarz Matuš Putnocky i on wie, że w następnym sezonie na pewno będzie grał w Śląsku. „Minutówki” mają jednak również Kamil Dankowski, Lubambo Musonda, Mark Tamas i Filip Marković. Rozsądek i matematyka podpowiadają, że jeśli nie będzie rundy finałowej, najprościej byłoby im minutowe minima poobniżać o 19 procent (30/37 = w przybliżeniu 0,81). Prawdopodobnie jednak Śląsk będzie musiał czekać na stosowne wykładnie władz piłkarskich lub dogadywać się z każdym zawodnikiem indywidualnie – tak jak to się stało w przypadku Piotra Celebana. Doświadczony obrońca zamienił „minutówkę” na gwarantowany kontrakt do czerwca 2022 roku na tydzień przed zawieszeniem rozgrywek, aczkolwiek nie miało to nic wspólnego z koronawirusem”.

Więcej TUTAJ

***

„Ostafiński: Kiedyś to był strach przed działaczami”

„Leszek Błażyński: Trwa w przerwach w rozgrywkach ligowych. Pamięta pan takie pauzy ze swojej kariery?

Marian Ostafiński (mistrz olimpijski z 1972 roku, były piłkarz Ruchu): Kiedy w latach 60. byłem w wojsku, grałem w Bieszczadach Rzeszów, występowaliśmy w trzeciej lidze i napadało tyle śniegu, że nie mogliśmy grać. Dwukrotnie tak się zdarzyło. W przeszłości my, byli piłkarze nie mieliśmy takich problemów, jak współcześni gracze, nie było strachu przed wirusem, tylko przed działaczami.

Kogo baliście najbardziej?

Marian Ostafiński: Na przełomie lat 60. i 70. prezesem Ruchu Chorzów był Ryszard Trzcionka. Wiceminister hutnictwa był sprawnym działaczem, za jego kadencji między innymi wybudowano maszty oświetleniowe, potrafił zadbać o drużynę, która zdobyła tytuły mistrzowskie, ale ludzie się go bali. Zdarzało się, że brał z biurka od sekretarki nożyczki i... ucinał innym działaczom krawaty. Jeśli ktoś roztrwonił pieniądze, które Trzcionka dla klubu załatwił, spotykała go kara. Trzymał ich za mordę, a oni trzęśli się przed nim, czapkowali mu”.

Więcej TUTAJ

„Satka: Nie myślę o końcu ligi”

„Na ten moment Kolejorz jest piątym zespołem ekstraklasy i w przypadku decyzji o zakończeniu rozgrywek oraz uznania obecnego kształtu tabeli za ostateczny poznaniacy nie awansowaliby do europejskich pucharów. – O takiej opcji nie chcę nawet myśleć. Cały rok ciężko pracowaliśmy i mielibyśmy skończyć ligę tuż za podium? To byłoby strasznie dołujące, zwłaszcza że kilka brakujących punktów zgubiliśmy tam, gdzie nie powinno nam się to zdarzyć – podkreśla Šatka. – Byłbym za tym, żeby dokończyć sezon nawet przy pustych trybunach. Jeżeli nie byłoby możliwe rozegranie wszystkich spotkań, to chciałbym, byśmy dokończyli chociaż rundę zasadniczą i zrezygnowali tylko z finałowej – dodaje”.

Więcej TUTAJ

***

„Ojrzyński: Chcę wrócić do piłki, bo jedną miłość już straciłem”

„Dariusz Faron: Coraz częściej mówi się o pana powrocie do ekstraklasy. Stęsknił się pan za pracą?

Leszek Ojrzyński: Tak, myślę o powrocie, piłka to moja miłość. Chciałbym wrócić tym bardziej, że niedawno straciłem inną wielką miłość. Zostały mi dzieci. W Liverpoolu jestem z synem, ale córka przebywa w Polsce, dobrze byłoby częściej ją odwiedzać. Może za kilka miesięcy przyleci do Anglii, tyle że ja… mogę już wtedy być w kraju. Jeśli pojawi się ciekawa propozycja, mocno się nad nią pochylę. Oprócz tego, że piłka to moja miłość, to także moja praca. Muszę zarabiać na życie, pieniądze mogą się wyczerpać, a jestem odpowiedzialny za rodzinę.

Podniósł się pan już po śmierci żony?

Przychodzą momenty, gdy jestem sam i o niej myślę. Będzie rocznica ślubu, urodziny żony, Wszystkich Świętych i wspomnienia wrócą. Zadaję sobie pytanie, dlaczego musiała odejść, w głowie robi się czasem zamęt. Żonę znałem ponad dwadzieścia lat, wiem, że była bardzo dobrym człowiekiem i jestem przekonany, że teraz patrzy na mnie z góry. Mam nadzieję, że ja też zasłużę na niebo i kiedyś się jeszcze spotkamy. Tymczasem życie toczy się dalej. Rozmawiałem z psychologami, którzy powiedzieli mi, że zwykle potrzeba roku, czasem dwóch, by wszystko się wyciszyło. Cieszę się, że ja i dzieci jesteśmy zdrowi. Powierzam życie Bogu i po prostu robię swoje”.

Więcej TUTAJ

„Szeroki uśmiech zza krat”

„Mimo kolejnych kryzysów Ronaldinho nigdy nie stracił swojej aury gwiazdy. Gdzie się nie pojawił, zawsze wzbudzał pozytywne emocje – zarówno dzięki znakomitym wspomnieniom z oglądania go na boisku, jak i słynnemu uśmiechowi, który zna każdy. Dziś legendarny Brazylijczyk siedzi w paragwajskim więzieniu. Jest oskarżony o posługiwanie się fałszywymi dokumentami i podejrzewa się go o udział w praniu pieniędzy”.

Więcej TUTAJ

***

„Urodzinowy prezent Brzęczka”

„Gdy po rosyjskim mundialu prezes Zbigniew Boniek namaścił Brzęczka na selekcjonera, umowę skonstruowano standardowo. Była ważna do grudnia 2019 roku, z tym jednak zastrzeżeniem, że w przypadku awansu do EURO zostaje automatycznie przedłużona do końca miesiąca, w którym kończy się turniej. W wynegocjowanych paragrafach oczywiście nie ma żadnego dopisku drobnym druczkiem w stylu „ustalenia obowiązują również w przypadku przeniesienia mistrzostw Europy na inny termin”. Takich cudów nikt się nie spodziewał. Sytuacja jest niecodzienna jak wiele innych rzeczy w ostatnich dniach. Równie dobrze można było zamieścić klauzulę, że kontrakt przestaje być wiążący dla stron, kiedy Jerzy Brzęczek zostanie prezydentem Polski”.

Więcej TUTAJ

***

„Nadzwyczajne rozwiązania”

„W ekstraklasie do rozegrania pozostało 11 kolejek. Sporo. Liczba osób zakażonych koronawirusem rośnie jednak bardzo szybko, minister zdrowia przekonuje, że niebawem będzie ich sporo ponad tysiąc, a specjaliści od chorób zakaźnych dodają, że w ciągu najbliższych dwóch miesięcy raczej nie dojdzie do zniesienia ograniczeń nałożonych przez państwo. Piłkarze ekstraklasy siedzą w domach. Dostali w klubach rozpiski i jedni ćwiczą w czterech ścianach, inni wychodzą pobiegać, ale większość z nich nie wierzy, że uda się wznowić ligę do połowy kwietnia. Może w maju? To też nie jest pewne, gdy spojrzy się na to, jak rozprzestrzenia się wirus. Dlatego scenariusz, w którym dzięki przełożeniu EURO udaje się dokończyć ligę (nawet bez widzów), wydaje mi się w tej chwili mało realny. Dużo bardziej prawdopodobne, że zdążymy rozegrać już tylko cztery kolejki. Pytanie, co wtedy ze spadkami i awansami”.

Więcej TUTAJ

 

 „GAZETA WYBORCZA”

„Boniek: Zakończymy ligę do 28 czerwca”

„Dariusz Wołowski: Jak wyglądała historyczna telekonferencja UEFA rozstrzygająca o przyszłości europejskiej piłki w czasach epidemii koronawirusa?

Zbigniew Boniek: Przez Skype'a połączyli się przedstawiciele wszystkich 55 federacji europejskich. Na początku głos zabrał prezes UEFA Aleksander Ceferin, który opowiedział o sytuacji w Europie i wynikach swoich konsultacji z przedstawicielami klubów i związku piłkarzy. Przedstawił pomysły, jak UEFA chce rozwiązać problemy futbolu w czasach zarazy. Dla mnie to nie było nic nowego, bo jestem w komitecie wykonawczym i te ustalenia konsultowano ze mną w ostatnich dniach. Potem kto z prezesów chciał, ten zabierał głos, zgłaszał swoje uwagi, a na koniec członkowie komitetu wykonawczego głosowali nad ustaleniami. Ja się pod nimi podpisałem, bo uważam, że są najlepsze, jakie można podjąć w tej złożonej sytuacji”.

Więcej TUTAJ

***

„Będzie EURO 2021”

„Mistrzostwa kontynentu mają się zacząć 11 czerwca, a zakończyć 11 lipca 2021 r. Co spowoduje całą kaskadę innych przesunięć.

We wtorek szefowie europejskiego futbolu ustalali podczas wideokonferencji z przedstawicielami wszystkich krajów kontynentu, co należy zrobić, by cały system się nie zawalił. Żadne regulaminy nie mówią bowiem, jak reagować na wybuch pandemii.

„By system się nie zawalił” oznacza w przełożeniu na konkret wymyślenie sposobu na ograniczenie biznesowych strat. Futbol to jedna z branż, które całkiem stanęły – nie ma meczów, więc nie ma transmisji i nie emituje się reklam, więc tracą sponsorzy, kluby, organizatorzy. A im dłużej trwa bezruch, tym bardziej nikną wolne terminy, w których można by nadrabiać zaległości. Nawet bez koronawirusa kalendarz był przeładowany do granic wytrzymałości”.

Więcej TUTAJ

 "SPORT"

„EURO dwanaście miesięcy później”

„Po wczorajszej telekonferencji z udziałem 55 europejskich federacji UEFA - ze względu na pandemię koronawirusa - zdecydowała się przesunąć na przyszły rok turniej o mistrzostwo Europy. Przypomnijmy, że Euro 2020 miało się rozpocząć 12 czerwca w Rzymie, meczem Włochy - Turcja. Nowy termin tego spotkania wyznaczono na 11 czerwca 2021 roku. Finał zostanie rozegrany 11 lipca. - W takich chwilach piłkarska społeczność musi wykazać się jednością, odpowiedzialnością, solidarnością i altruizmem. Zdrowie kibiców, zawodników i personelu organizacyjnego jest najważniejsze – powiedział Aleksander Czeferin, szef europejskiej centrali”.

***

„Śląski chce być gotowy”

„Teoretycznie, w Chorzowie mogą mieć cień nadziei, że kadrę uda się ugościć już w czerwcu. - Zgodnie z komunikatem UEFA, jest szansa, że wtedy mecze się odbędą. Oczywiście nie wiemy, czy u nas; czy PZPN podtrzyma chęć gry na Śląskim. Nie chcę się wypowiadać w imieniu związku. Z naszej strony powiem tyle, że robimy wszystko, by arena była gotowa do przyjęcia reprezentacji – deklaruje rzecznik Stadionu Śląskiego. O ewentualną grę reprezentacji w „Kotle czarownic” w czerwcu nie będzie jednak łatwo, bo terminarz jest napięty. - Czeka nas mocna praca nad kalendarzem. Na 24 maja zaplanowany mamy lekkoatletyczny Memoriał Kusocińskiego, na 7 czerwca – koncert Dawida Podsiadły. We wrześniu odbyć ma się memoriał Kamili Skolimowskiej oraz zawody żużlowe. W międzyczasie – szereg mniejszych imprez... Trzeba będzie dokonywać wyborów, nakreślać priorytety, prowadzić rozmowy. Zobaczymy, czy ewentualne mecze piłkarskiej reprezentacji wpasowałyby się w nowy terminarz. Spodziewamy się, że część dat może być konfliktowych – przyznaje Przemysław Plisz”.

„Kudyba: Tarasiewicza pożegnano za szybko”

„Które kluby pierwszoligowe najwięcej zyskały, a które najbardziej straciły na zawieszeniu rozgrywek?

– Na razie zyskała czołowa trójka, która w tej chwili ma zagwarantowany awans do ekstraklasy. Sytuacja z koronawirusem jest dynamiczna, ale wiele wskazuje na to, że możemy nie dokończyć rozgrywek. Tli się wprawdzie jeszcze iskierka nadziei, że piłkarze wrócą na boiska, ale mam coraz większe wątpliwości, że doczekamy się takiego scenariusza. Przegranymi są oczywiście drużyny, które w tej chwili zajmują miejsca 16-18. 

Mówiąc o przegranych, miałem na myśli zespoły, które na początku rundy wiosennej były „w gazie”. Podbeskidzie i Chrobry Głogów zdobyły komplet punktów. Ten drugi zespół zaskoczył pana imponującym startem? Rozgromienie GKS-u Tychy to nie byle co...

- Oglądałem fragmenty meczu Puszcza Niepołomice - Chrobry, a potem miałem przyjemność komentowania pojedynku drużyny z Głogowa z GKSem Tychy. Przed tym drugim spotkaniem rozmawiałem z dyrektorem Chrobrego, Zbigniewem Prajsem. Stwierdził, że pierwsza połowa w Niepołomicach w wykonaniu jego drużyny była bardzo dobra, w drugiej wyglądało to słabiej. W meczu przeciwko Tychom widziałem zespół z prawdziwego zdarzenia; to nie był zlepek indywidualności. Jesienią Chrobry był drużyną „polepioną”, teraz widziałem ekipę dobrze skomponowaną, prezentującą dobrą organizację gry i poukładaną w defensywie. Oprócz pięciu goli, które głogowianie zdobyli, mogli dołożyć jeszcze co najmniej trzy. Ich gra była urozmaicona, to były klasyczne akcje zespołowe. Gdyby rozgrywki ligowe trwały, mogliby seryjnie zdobywać punkty”.

„Prawdziwie górniczy dzień”

„Niezwykle trudno w historii każdego klubu znaleźć jeden tak szczególny dzień. Datę, którą śmiało można świętować podwójnie, bo wiąże się z dwoma niezwykle ważnymi sukcesami. Taki dzień przypada właśnie dziś, 18 marca na stałe wpisał się w historię zabrzańskiego Górnika. Była wczesna wiosna 1956 roku”.

***

„Tak było z Ebolą”

„Epidemia gorączki krwotocznej kosztowała życie ponad 11 tysięcy ludzi. Miała duży wpływ na afrykański futbol w 2014 i 2015 roku. Wszystko zaczęło się w Gwinei, kraju Afryki Zachodniej, gdzie w poprzedniej dekadzie, jako drugi trener reprezentacji „Syli Nationale” pracował były pomocnik Pogoni Szczecin i GKS Jastrzębie, Krzysztof Zięcik”.


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się