Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Lukasz Sobala / Press Focus

Czy ktoś spodziewał się, że będzie tak dobrze? 1000 dni Michała Probierza w Cracovii

Autor: Karol Bochenek
2020-03-18 22:50:55

17 marca minęło 1000 dni, odkąd Michał Probierz został trenerem Cracovii. Ta nominacja dała początek nowej epoce w historii krakowskiego klubu. „Pasy” w nieco ponad dwa doszlusowały do ligowej czołówki i dziś nie budzą już uśmiechu politowania, co przez wiele sezonów było normą. Obecna Cracovia to zespół, z którym po prostu trzeba się liczyć. W olbrzymiej mierze jest to zasługą trenera, który zmienił oblicze Cracovii, choć po drodze musiał się borykać z kilkoma poważnymi problemami.

Zachowując uczciwość - niektóre z pożarów Probierz wywołał osobiście. Taki już ma styl. Lubi iść pod prąd i najwyraźniej hołduje zasadzie, że wojna to czasem jedyny sposób na pokój. Ten model działania często spotyka się to z krytyką, ale póki się sprawdza, to trener Cracovii raczej nie ma się czym przejmować. Tym bardziej że efekty - biorąc pod uwagę z jakiego poziomu zaczynał – niewątpliwie są  lepsze od tych, których można było oczekiwać na starcie. 

Co w ciągu 1000 dni udało się Probierzowi zrobić? 

Po pierwsze: postęp sportowy 

Pod wodzą obecnego szkoleniowca Cracovia chyba na dobre porzuciła status klubu byle jakiego, skazanego na nijakość. W końcu „Pasy” w ostatniej dekadzie notorycznie błąkały się w ogonie ligowej tabeli, a nawet zaliczyły spadek z Ekstraklasy. Wyniki przy Probierzu? 9. miejsce w sezonie 17/18, 4. miejsce w sezonie 18/19 i 3. w momencie zawieszenia obecnych rozgrywek. Postęp widać gołym okiem. 

Po drugie: idealna współpraca z Januszem Filipiakiem

Co tu dużo mówić, właściciel Cracovii to osoba niekoniecznie sympatyczna, z którą z różnych względów trudno się dogadać. Nie wierzycie? To zapytajcie się trenerów pracujących przy Kałuży, na pewno będą mieli dużo do powiedzenia. Z Probierzem jest jednak zupełnie inaczej. Szkoleniowiec „Pasów” niemal na każdym kroku podkreśla, że z właścicielem klubu współpracuje mu się doskonale i życzy takiego przełożonego wszystkim ekstraklasowym trenerom. Czy w praktyce relacje wyglądają równie sympatycznie? No cóż, sądząc po tym, że Filipiak ponad rok temu zrobił Probierza wiceprezesem klubu do spraw sportowych, chyba tak właśnie jest. 

Po trzecie: skuteczne rewolucje

Postęp sportowy był możliwy dzięki świetnej współpracy trenera z właścicielem, ale także dzięki powstałym na tej bazie dwóm rewolucjom kadrowym. Ich przebieg bywał gwałtowny, przez szatnię Cracovii przewinęło się kilku kompletnie nieprzydatnych zawodników, jednak efekt końcowy jest całkiem niezły. „Pasy” może i nie mają w swoich szeregach kogoś, kto pobije transferowy rekord z Ekstraklasy, ale kilku piłkarzy, którzy gwarantują jakość i na których w niedalekiej przyszłości uda się zarobić, już tak. Właściwie wszyscy pojawili się przy Kałuży dzięki zaangażowaniu Probierza, powielającego model, który świetnie sprawdzał się w Jagiellonii. Pracując na Podlasiu, trener Cracovii potrafił ściągać zawodników, którzy najpierw zrobili wynik, a następnie dali klubowi nieźle zarobić. Na razie udało się to w przypadku Krzysztofa Piątka (choć trzeba pamiętać, że ściągał go jeszcze Jacek Zieliński). Wystarczająco mocny przykład, prawda?

Po czwarte: coraz więcej młodzieży

Michał Probierz lubi chwalić się nazwiskami młodych zawodników, którym dał szansę w poważnej piłce. Tak działał i w Wiśle, i w Lechii, i w Jagielloni, i teraz w Cracovii. Oczywiście pasiasta młodzież do seniorskiego futbolu wchodzi z różnym skutkiem, ale trenerowi „Pasów” nie można zarzucić, że ma jej rozwój w poważaniu, choć trudnych momentów nie brakuje.

Oczywiście najwięcej przebojów towarzyszyło relacjom Probierza z Kamilem Pestką. Była otwarta krytyka ze strony szkoleniowca, był przymusowy urlop w środku sezonu, ale ostatecznie wszystko skończyło się dobrze. Lewy obrońca pod okiem Probierza gra coraz lepiej, podobnie jak Sylwester Lusiusz czy Michał Rakoczy, a w kolejce stoją kolejni wychowankowie i młodzież ściągana do Krakowa z innych klubów. Jeśli nie wydarzy się nic nieoczekiwanego, w niedalekiej przyszłości ta filozofia powinna przynieść Cracovii dużo korzyści. 

Po piąte: zbudowanie twierdzy przy Kałuży

Zapewne najmniej imponujące ze wszystkich osiągnięć Probierza, choć kibice „Pasów” mogą być innego zdania. W końcu regularne ogrywanie rywali u siebie zawsze ma szczególne znaczenie. Cracovia z Probierzem u steru w tym aspekcie zalicza się do ligowej czołówki. Od początku sezonu 17/18 „Pasy” punktują przy Kałuży na poziomie 1.88 punktu na mecz. Jeśli dodamy do tego, że w tym okresie piłkarze Probierza przegrali u siebie tylko 11 razy, to otrzymamy wynik, którym śmiało można się chwalić na cały kraj. Trochę lepiej na własnym boisku radzą sobie tylko Legia, Lech i Piast. 

To tyle jeśli chodzi o najważniejsze efekty pracy Probierza. Do tej listy moglibyśmy pewnie dorzucić kilka drobniejszych rzeczy - ot, chociażby wpływ na wyraźną poprawę wizerunku Cracovii poprzez organizowanie darmowych praktyk dla trenerów z niższych lig, ale nie będziemy się aż tak rozdrabniać. Zresztą nawet bez tego 1000 dni Probierza w Cracovii wygląda imponująco. 

Żeby jednak nie było tak słodko - kwestie, do których można i trzeba się przyczepić, nie umknęły naszej uwadze. Największą wpadką Probierza był oczywiście epizod w eliminacjach do Ligi Europy zakończony już na pierwszej przeszkodzie. Dwumecz z DAC Dunajską Stredą może nie był dla Cracovii kompromitujący, ale mimo wszystko wskazał jej miejsce w szeregu. Innymi słowy, nawet jeśli do tej pory udało się sporo zrobić, to jeszcze więcej wciąż jest do zrobienia. 

Co poza tym? Na pewno kilka niezrozumiałych transferów z rodzaju „850 tys euro za Jaroslava Mihalika”, pasmo niepowodzeń w derbach Krakowa czy skłonność do wpadania w kryzysy, które Cracovii zdarzyły się na starcie sezonów 17/18 i 18/19 oraz wiosną sezonu 19/20. Gdyby Probierz wystrzegł się tych potknięć, bilans 1000 dni spędzonych przy Kałuży byłby jeszcze lepszy. 

Ale nawet z kilkoma wpadkami na koncie trener „Pasów” ma powody, by świętować. Cracovia pod jego wodzą zmienia się w porządny i mocny klub z dużym potencjałem, który naprawdę chce coś znaczyć w polskiej piłce. Dokładnie czegoś takiego oczekiwano od Probierza przy Kałuży w momencie podpisana kontraktu, ale chyba nikt nie przypuszczał, że uda się to osiągnąć tak szybko. Trener „Pasów”, mimo kilku potknięć, z czystym sumieniem może sięgnąć po ulubioną whisky. 


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się