Autor zdjęcia: Rafal Rusek / PressFocus
Zaskakujący reprezentant Polski: Faworyt mediów, który okazał się zbyt słaby na wyjazd na Euro
Kolejny tydzień i kolejny zawodnik, który ma na koncie mecz w dziwnym zgrupowaniu kadry w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Przypadek Wojciecha Gollii jest jednak wyjątkowy: przed EURO 2016 we Francji Adam Nawałka szukał czwartego stopera i chociaż media stawiały na zawodnika NEC Nijmegen selekcjoner postawił na kogoś innego.
Zacznijmy w ogóle od tego jak to się stało, że Wojciech Golla został środkowym obrońcą. Bo początki jego kariery w Lechu to bardzo ofensywne pozycje, obecny zawodnik Śląska Wrocław zaczynał od typowej ósemki i z czasem przechodził coraz niżej. Był jednak decydujący moment już podczas pobytu w Szczecinie, który uczynił z niego stopera.
- W Lechu byłem ofensywnym pomocnikiem, później tak bardziej ósemka, w reprezentacji za to szóstka, do Pogoni przechodziłem jako szóstka, a później zmiana trenera, trener Wdowczyk dał mnie na stopera i w sumie tak zostało – mówił w materiale Kuby Polkowskiego dla kanału „Łączy nas piłka”.
Po niespełna roku współpracy z obecnym ekspertem “Polsatu Sport”, Golla otrzymał powołanie do reprezentacji Polski. Mowa tutaj o styczniu 2014 i słynnym zgrupowaniu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Znanego z tego względu, że właśnie wtedy w kadrze debiutowało kilku bohaterów tej serii. Defensor Śląska zagrał 68 minut z Mołdawią, a jego kolegami z boiska byli m.in. Michał Miśkiewicz, Paweł Olkowski, Michał Pazdan, Dawid Plizga, Mateusz Zachara i Paweł Brożek. Z wymienionych nazwisk jedynie Olkowski i Pazdan dostąpili zaszczytu gry u boku Roberta Lewandowskiego. Z piłkarzy, którzy weszli z ławki podobny wyczyn spotkał Karola Linettego, Tomasza Jodłowca i Jakuba Wawrzyniaka.
O tym jak zaskakujące było to powołanie dla samego zawodnika świadczą jego słowa. Golla o wyjeździe dowiedział się od swojej mamy, a o swoich pierwszych odczuciach mówił na łamach oficjalnej strony Pogoni Szczecin: - Po pierwsze jestem zaskoczony tym powołaniem. Pierwszy raz w seniorskiej reprezentacji. Nie można powiedzieć, że się tego spodziewałem. Czternastego pojadę na zgrupowanie i chcę dać selekcjonerowi wszelkie argumenty dla kolejnych powołań.
Przypadek stopera jest ciekawy z perspektywy tego, co wydarzyło się kilka lat później. A mianowicie okresu przed wyjazdem reprezentacji Polski na EURO we Francji. W tamtym czasie Adam Nawałka poszukiwał trzeciego i czwartego środkowego obrońcę, który będzie wsparciem dla Kamila Glika i Michała Pazdana. Pozycja Thiago Cionka, dobrze prezentującego się w Palermo była mocna, dlatego dyskutowano o tym czwartym, niepewnym biletu na duży turniej, stoperze.
W tamtym czasie, a rozważamy sezon 2015/16, w wysokiej formie był również Wojciech Golla – wówczas środkowy pomocnik NEC Nijmegen. Wydawać by się mogło, że rosły obrońca spełniał najważniejsze warunki Nawałki: regularna gra w mocniejszej od Ekstraklasy lidze plus uniwersalność (wspomniana już wcześniej historia z grą w pomocy). Nic dziwnego zatem, że media domagały się powołania dla tego stopera.
To nie dziennikarze jednak, a selekcjoner wysyła powołania. To konkretne, kiedy Golla był w swojej najlepszej dyspozycji, nie przyszło. Co więcej, sztab Nawałki chyba nie przyglądał się za bardzo obrońcy NEC, bo sam piłkarz nie otrzymał w lutym 2016 roku żadnego kontaktu z obozu biało-czerwonych: - Nikt do mnie nie dzwonił i nikt się ze mną nie kontaktował. Ciężko mi więc cokolwiek powiedzieć na ten temat – mówił w wywiadzie dla Interii. - Daję z siebie maksimum na treningach czy meczach. Z drużyną klubową zajmujemy wysoką, piątą pozycję. A ja staram się pokazywać z jak najlepszej strony – mówił zawodnik w tej samej rozmowie.
Mówimy więc o sytuacji stopera z czołowej wówczas drużyny holenderskiej Eredivisie. Nawałka jednak wyżej cenił wspomnianego już Cionka i Bartosza Salomona. W szerokiej kadrze na EURO znalazł się jeszcze Paweł Dawidowicz. Historia ostatniej wymienionej dwójki pokazuje, że ani tamtej reprezentacji ani późniejszej nie zbawili. Golla natomiast po wypełnieniu umowy w Holandii wrócił do Polski i obecnie jest zawodnikiem Śląska.
W przytaczanym już wywiadzie dla Interii obrońca mówił, że apetyt rośnie w miarę jedzenia i specjalnie w wieku 24 lat wybrał klub i ligę, w której będzie miał szansę się rozwijać. Ostatecznie wyszło z tym średnio, w końcu Golla ani w kadrze nie zaistniał, zachodu również nie podbił. Pytanie, czy tak samo byłoby, gdyby jednak znalazł się on w kadrze na EURO 2016?