Autor zdjęcia: Paweł Andrachiewicz / Press Focus
W Kielcach rozpoczęto oddzielanie mężczyzn od chłopców
Sześć meczów, 18 punktów do zdobycia i tylko (lub) aż pięć oczek straty do bezpiecznej Wisły Kraków. Do tego spora liczba piłkarzy, którym kontrakty kończą się 30 czerwca. W takiej sytuacji aktualnie tkwi Korona Kielce, ale Maciej Bartoszek po ostatniej kuriozalnej porażce w Zabrzu działa i robi przegląd wojsk. Bojan Cecarić, Matej Pucko i Uros Djuranović zostali odsunięci od zajęć z pierwszą drużyną.
Całkiem nie tak dawno, bo raptem w piątek pisaliśmy o fatalnym zarządzaniu Krzysztofa Zająca Koroną Kielce. O tym jak szybko pozbył się Macieja Bartoszka latem 2017 roku, jak oddał stery drużyny i de facto całą politykę transferową w ręce Gino Lettieriego, czego pokłosiem jest totalne rozsypanie tożsamości zespołu z czasów Leszka Ojrzyńskiego, Ryszarda Tarasiewicza, Marcina Brosza czy wspomnianego już Bartoszka. W stolicy województwa świętokrzyskiego szeroko otwarte zostały drzwi dla zagranicznych najemników, którzy bardzo często z piłką nożną na wysokim poziomie mieli tyle wspólnego, co my z gastronomią. Nie będziemy się powtarzać, analizę rządów prezesa znajdziecie tutaj.
We wspomnianym tekście pisaliśmy również o 20 zawodnikach, którym 30 czerwca kończą się kontrakty z Koroną. O tym jak kuriozalna jest to sytuacja, szczególnie w perspektywie gry o utrzymanie w lipcu również wspomnieliśmy. W sobotę, czyli dzień po porażce kielczan w Zabrzu doszło w klubie do ważnego wydarzenia. Od pierwszej drużyny odsunięci zostali Bojan Cecarić, Matej Pucko i Uros Djuranović.
Decyzją sztabu szkoleniowego I zespołu @Korona_Kielce zawodnicy Bojan Čečarić, Matej Pučko oraz Uros Đuranović zostali odsunięci od zajęć I drużyny. Zarząd Klubu podjął decyzję o nieprzedłużaniu z zawodnikami kontraktów, wygasających w dniu 30.06.2020.
— Rafał Kielczyk (@RafalKielczyk) June 20, 2020
Wspomniana trójka naturalnie była w tej 20-stce, którym 30 czerwca kończyły się umowy. I oczywiście nie wyleciała z drużyny za to, że krzywo spojrzała na trenera Bartoszka. Z tego co można się dowiedzieć od dziennikarzy z Kielc, Cecarić od jakiegoś czasu miał totalnie w dupie swojego pracodawcę, symulując kontuzje, o braku zaangażowania na boisku nie wspominając. O Djuranoviciu za dużo pisać nie trzeba, kto oglądał jego popisy na boisku ten wie, co to za gagatek. Największym zaskoczeniem może być Pucko, którzy w poprzednim sezonie dawał kielczanom dużo, jesienią 2019 roku również, wiosną 2020 roku myślami był już gdzieś indziej i stawiamy dolary przeciwko orzechom, że na boisku więcej dałby emeryt Kamil Kuzera.
Ruch władz Korony na pewno jest nietypowy, bo z uwagi na pauzy z powodu nadmiaru kartek czy kontuzje, każdy facet z papierami na grę w piłkę jest potrzebny. Z drugiej jednak strony, czy jest sen pokładać nadzieję w kimś, kto myślami odpłynął gdzie indziej?
Ciekawie na Twitterze napisał Marcin Długosz, dziennikarz „Super Expressu” pochodzący z Kielc, który porównał obecną ekipę i sytuację do zespołu Ryszarda Tarasiewicza. W sezonie 2014/15 Korona również walczyła o utrzymanie, a część składu miała umowy do końca czerwca 2015 roku. Postawa tamtej drużyny była jednak diametralnie inna, w głównej mierze dzięki osobowościom w składzie, które mentalnie i jakościowo ciągnęły klub do góry.
Jeszcze jedno spostrzeżenie w tym żenującym dla całej społeczności @Korona_Kielce dniu. pic.twitter.com/YZBzb1PkLV
— Marcin Długosz (@DlugoszMarcin) June 20, 2020
Korona dzięki sobotniej porażce Wisły Kraków w Bełchatowie ma raptem pięć punktów straty do bezpiecznej „Białej Gwiazdy”, a w perspektywie aż 18 oczek do zdobycia. Sobotni ruch władz trzeba zatem traktować jako słynne oddzielenie mężczyzn od chłopców. Ci pierwsi, którzy chcą umierać na boisku za klub zostają i walczą do końca, drudzy, jeśli mają pozorować grę, mogą zwijać żagle. Może i w składzie kieleckiej drużyny nie ma takich osobowości jak we wspomnianym sezonie 2014/15, ale naszym zdaniem powyższe działania mają wyzwolić u drużyny właśnie taką pamiętną wolę walki.
Każdy może według własnego uznania oceniać ten ruch, zwłaszcza, że w pewnym sensie jest to przyznanie się do błędów z ostatnich lat. Niemniej jednak Korona próbuje coś robić, kibice na Twitterze pod hasztagiem #MuremZaBartoszkiem wpisują słowa poparcia dla działań trenera. Ciekawi nas ilu jeszcze zawodników z wygasającymi kontraktami zostanie odsunięta od pierwszej drużyny i jak będzie wyglądać ekipa Bartoszka w kolejnych meczach.
Mimo wszystko nawet jeśli Korona miałaby grać tylko uzdolnioną młodzieżą wzmocnioną Koziołem, Żubrowskim, Forsellem, Kiełbem i Cebulą, to jeśli będzie na boisku ogień, z sympatią będziemy przyglądać się jej poczynaniom. Oby tylko już po zakończonym sezonie (bez względu na to, czy uda się utrzymać, czy nie) w całym klubie poszli po rozum do głowy i inaczej budowali drużynę.