Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Łukasz Sobala / Press Focus

Czy w GieKS-ie obserwujemy casus Stomilu Olsztyn – „im gorzej, tym lepiej”? GKS Bełchatów 2:1 Stal Mielec

Autor: Filip Gierszewski
2020-06-21 18:20:05

Bełchatowska obrona jeszcze długo będzie się śniła piłkarzom Stali Mielec. Podopieczni Dariusza Marca zmarnowali fantastyczną szansę, aby wdrapać się na fotel lidera. Zamiast tego mogą zaraz wrócić do strefy barażowej. A GieKSa? Wyglądała dzisiaj tak, jakby to ona walczyła o ekstraklasę.

Co prawda byłaby to walka wyrachowana i zapewne nie spotykająca się ze zbyt wielką aprobatą ogólnopolskiej publiczności, ale kogo by tam obchodził styl, najważniejsze przecież, że są wyniki (oczko do trenerów pierwszoligowców). Bądź co bądź Brunatni zaprzeczyli dziś mądrości ludowej głoszącej, że „nie ma sianka, nie ma granka”. Owszem, granko jest. Byle jakie, ale to idealnie wpisuje się w to, jak obecnie funkcjonuje klub z Bełchatowa.

Od pierwszego gwizdka zawodnicy ruszyli z kopyta. W powietrzu, oprócz graczy sięgających po piłkę, latały kępki trawy i korki, a mało brakowało, żeby też szczęki. Szczególnie agresywni byli przyjezdni. Chyba nie mogli pogodzić się z tym, że ktoś może ich tak skutecznie wyłączyć z gry i raz po raz wjeżdżali bezpardonowo w utrzymujących piłkę gospodarzy.

Dwie bramki i dwie żółte kartki – to był intensywny pierwszy kwadrans meczu. Oba gole zdobyte zostały w równie ekwilibrystyczny sposób. Pierwszy dla GKS-u, gdy w polu karnym Stali zwinnie wywalczył górną piłkę Biel, zaskakując Strączka strzałem z półwoleja.

 

 

Drugi był kwintesencją gry Bartosza Nowaka dla Stali. Zawsze, gdy FKS-owi idzie gorzej, ten bierze kolegów na plecy (tak jak w tej sytuacji obrońców GieKSy) i pcha grę zespołu.

 

 

Tym razem dociągnąć ich nie dał rady, chociaż został zdjęty w drugiej połowie przy stanie 1:1. Skąd tak szybki przeskok w chronologii? Ano reszta pierwszej połowy była słaba – jedyne warte uwagi wydarzenia to strzał Putina na pałę (w boczną siatkę), wędka Jakuba Bartosza w 26. minucie i pojedyncze wysoki obu ekip ze stałych fragmentów. Z tym, że większe zagrożenie siali z nich miejscowi.

 

 

Druga część spotkania była niestety jeszcze bardziej trudna do zniesienia. Powolna, ociężała, bezjajeczna Stal wydawała się być przytłoczona grą przy okrojonej bełchatowskiej publice. Mielczanie biegali w żółwim tempie i trzeba powiedzieć wprost, że z takim stylem w Ekstraklasie mogliby powalczyć co najwyżej o wyrównanie dorobku punktowego ŁKS-u.

GKS też na boisku nie brylował, aczkolwiek od niego jednak oczekuje się rzecz jasna nieco mniej. Jego obrona była bardzo szczelna – na resztę meczu praktycznie zakneblowani byli stanowiący o sile Stali Żyro i Nowak. Twarda i cierpliwa postawa popłaciła, bo zawodnicy Marcina Węglewskiego dobili wycieńczonych mielczan w 88. minucie. Doskonałym dośrodkowaniem z głębi lewego skrzydła popisał się Mateusz Szymorek, a dublet celną, niemożliwą wręcz do obrony główką skompletował Bartosz Biel.

 

 

Prawoskrzydłowy w pełni dojrzał do roli lidera ofensywy GKS-u. Ma już osiem bramek i wygląda na to, że Brunatnym udało się wypełnić lukę po Mateuszu Marcu. Postawa całej ekipy zaczyna przypominać nam to, co działo się w zeszłym roku w Stomilu Olsztyn. Wtedy to na szybko sklejona przez Piotra Zajączkowskiego ekipa koncertowo wywalczyła utrzymanie w I lidze.

GieKSa tak przebojowa nie jest, ale pod wodzą Węglewskiego ciuła swoje oczka (siedem w trzech meczach). Stal Mielec zaś została dziś zatrzymana w marszu na szczyt. Dla ekipy Dariusza Marca była to pierwsza czerwcowa porażka, po wcześniejszych trzech zwycięstwach i remisie.

 

 

GKS Bełchatów - Stal Mielec 2:1 (1:1)

1:0 Bartosz Biel (Patryk Winsztal) 9’

1:1 Bartosz Nowak 16’

2:1 Bartosz Biel (Mateusz Szymorek) 88’

Bełchatów: Niźnik - Sierczyński, Kołodziejski, Magiera, Grzelak (77’ Szymorek) - Biel,  Czajkowski, Małachowski, Golański (69’ Bartosiak), Putin (46’ Thiakane) - Winsztal.

Stal: Strączek - Bartosz (26’ Lisowski), Bielák, Żyro, Getinger - Mak (55’ Prokić), Urbańczyk, Tomasiewicz, Nowak (72’ Dadok), Domański - Żyro.

Żółte kartki: Małachowski, Bartosiak - Bartosz, Bielák.

Sędzia: Wojciech Krztoń (Olsztyn).


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się