Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Własne

Kucharski: Legia przerosła ligę. Wilk: Ludzie nie doceniają sukcesów Piasta. Kądzior: Nie chciałem iść do tureckiego średniaka

Autor: zebrał Mariusz Bielski
2020-06-26 09:25:28

Jak to zwykle w piątek, sporo dobrych lektur dotyczących polskiej piłki. Przede wszystkim mamy mnóstwo rozmów. Na magiel poszli: Bogdan Wilk (i to dwukrotnie!), Cezary Kucharski, Damian Kądzior, Tomasz Cywka, Łukasz Moneta czy Rafał Górak. Do tego mamy ciekawe teksty o przyszłości Bohara, transferowych przymiarkach Górnika, sylwetkę Kenny’ego Saiefa i jeszcze wiele innych. Zapraszamy!

PRZEGLĄD SPORTOWY

„Odbierze nagrodę Messiemu?”

„Lewandowski od lat co roku jest w czołówce rankingu Złotego Buta, ale nigdy nie znalazł się na podium. Dwa i trzy lata temu zajmował czwarte miejsce, przed czterema sezonami był piąty, a rok temu szósty. Jest mu jednak znacznie trudniej walczyć o to trofeum, gdyż w Bundeslidze rozgrywa się 34 kolejki, a nie 38, jak w innych najmocniejszych ligach Europy. Także dlatego od zmienienia reguł jeszcze nigdy nie triumfował piłkarz z Bundesligi. A jedynym zawodnikiem z tej ligi, który zdobył to trofeum, jest wspomniany Müller. Dokonał tego dwukrotnie, nie tylko w 1970 roku, ale i dwa lata później. Teraz Lewandowski ma spore szanse po 48 latach powtórzyć jego wyczyn.”

Więcej TUTAJ

***

„Kucharski: Legia przerosła ligę”

„Klasą i umiejętnościami Legia przerosła ligę, zrobiła wreszcie to, czego się od niej oczekuje każdego roku. Losy tytułu nie rozstrzygną się w ostatniej minucie ostatniej kolejki. W poprzednich latach takiej dysproporcji między nią a rywalami nie było. Trener Aleksandar Vuković poukładał Legię po swojemu, w każdej formacji ma piłkarzy potrafi ących zdobywać bramki i stwarzać sytuacje. Nie opiera się na jednej– dwóch indywidualnościach, tylko kolektywie. W lidze Legia kontroluje większość meczów, żeby nie powiedzieć wszystkie. Nawet kiedy przegrywała w Zabrzu, oddała 30 strzałów, w tym dziesięć celnych. Każdy wie, co i kiedy robić na boisku. Granica między pewnością siebie a zlekceważeniem rywala, jest cienka – w Legii cały czas widzę pełną mobilizację. Europejskie puchary wyzwolą w zawodnikach dodatkową motywację.”

Więcej TUTAJ

***

„Bogdan Wilk: Nie sądziłem, że Felix będzie aż tak dobry”

„Felix może trafić do innego polskiego klubu?
Wiem, że zimą miał propozycje z polskich zespołów. Wtedy nie skorzystał, ale zainteresowanie na pewno jest. Opowiadał mi, co się działo, gdy byliśmy przed rokiem na Gali Ekstraklasy. Chodził po lobby, piliśmy szampana, rozmawiał z wieloma ludźmi. Gdy rano się obudził i spojrzał do kieszeni w marynarce, to zobaczył cztery wizytówki od przedstawicieli różnych klubów.

To błąd strategiczny, że wcześniej nie przedłużyliście umowy z Feliksem?
Rozmawiamy od roku. To jednak nie zawsze jest taka prosta sprawa. Przypomnę, jak było z Aleksandarem Sedlarem. Gdy objąłem stanowisko dyrektora sportowego Piasta, pierwsze, co zrobiłem, to zadzwoniłem do niego, zaproponowałem nową umowę. Powiedział, że nie za bardzo mu to pasuje. Przyszedł do Piasta po sezonie, w którym zdobyliśmy wicemistrzostwo, przez kolejne dwa lata byliśmy w dole tabeli. Był sfrustrowany, nie chciał po raz kolejny bronić się przed spadkiem. Wiedzieliśmy, że on będzie dla nas walczył do końca, nigdy nie pokazał, że ma już w głowie nowy klub, że mu się nie chce. Zdobył z nami mistrzostwo, ale i tak chciał zmienić otoczenie. Czasem tak bywa.

Jak wygląda sytuacja z waszym kapitanem Gerardem Badią?
Jego kontrakt przedłużyłby się automatycznie o rok, gdyby Gerard rozegrał 50 procent spotkań w sezonie. Może tego nie wypełnić, ale tylko dlatego, że doznał kontuzji. Wiemy, jak jest dla nas ważny, dlatego powiedzieliśmy, że i tak chcemy przedłużyć z nim umowę. Tutaj wchodzą jednak w grę sprawy osobiste Gerarda i to do niego teraz należy decyzja.”

Więcej TUTAJ

***

„Polski sen Amerykanina”

„Pewnie wielu ludzi może się zastanawiać, co w karierze Amerykanina poszło nie tak, że mając takie CV, trafi ł do polskiej ekstraklasy. Jak to często bywa, brak regularnej gry, kilka kontuzji hamujących rozwój, zmieniający się trenerzy. Saief niewątpliwie należy do tej grupy zawodników, ale już zdążył pokazać, że akurat on w przeciwieństwie do swoich rodaków chce zaznaczyć swoją obecność w Polsce. I co ważniejsze, ma na to dużą szansę. Zimą do Rakowa Częstochowa trafi ł jego rodak, również Amerykanin z izraelskimi korzeniami Ben Lederman (ma także polski paszport). 20-latek zadebiutował w meczu z Wisłą Kraków. Być może kibice jeszcze słyszeli o Brianie Iloskim, ale nie dlatego, że był gwiazdą Legii Warszawa, tylko dlatego, że był w niej stosunkowo niedawno, bo dwa lata temu.”

Więcej TUTAJ

***

„Wyszczerbiona obrona Jagi”

„Wydaje się, że naturalnym zastępcą Tiru zostanie Zoran Arsenić. Jednak w ostatnich tygodniach Chorwat jest w takiej formie, że pewnie sam wolałby się nie wystawiać do gry. Pewnym powiewem optymizmu była niezła zmiana w meczu z Legią, lecz przesądzać, że Arsenić odzyskał formę, byłoby ryzykowne. Wyszczerbione są też boki obrony Jagi. Na prawej stronie – lub awaryjnie na lewej – zawsze dobrze radził sobie Jakub Wójcicki. Jednak jego występ w środowym spotkaniu z legionistami został zakończony przez uraz. – Już przed meczem pojawił się lekki ból w łydce. W trakcie spotkania poczułem mocniejsze pociągnięcie, więc nie chciałem ryzykować.”

Więcej TUTAJ

***

„Wznoszący lot Żurawia”

„Po badaniu wróciłem do sali obserwacyjnej. Pielęgniarz, który znał się z naszym fi zjoterapeutą i do tego był kibicem, powiedział nam, że na szczęście najgorsze scenariusze dotyczące Kacpra już udało się wykluczyć. To była wielka ulga – opowiada Żurawski. Akurat jego ze szpitala wypuszczono błyskawicznie, może po dwóch godzinach od zakończenia testów. Po pięciu dniach w domu był ostatni z uczestników kraksy. Żaden nie poleciał na obóz do Turcji. Mówi się, że najważniejszy jest dobry początek, ale 19-latek wie, że niekoniecznie. Bo przecież 2020 rok zaczął się dla niego bardzo źle, a do czerwca wszystko zdążyło się ułożyć. Wystąpił w pięciu meczach z rzędu, z czego czterokrotnie w podstawowym składzie. Wykorzystał szansę, w starciu z Lechią (1:1) miał asystę i trafi ł do jedenastki kolejki. Wcześniej zagrał w ekstraklasie tylko raz i to z ławki, w ostatniej kolejce poprzedniego sezonu.”

Więcej TUTAJ

***

„Pożegnanie z pechowcem – rozmowa z Tomaszem Cywką”

„Czyli mimo tych kontuzji i długiego okresu bez gry to jeszcze nie czas, żeby myśleć o końcu kariery?
Nie, broń Boże. W przypadku dłuższych kontuzji popularny jest taki przekaz, że „wrócisz silniejszy” i ja naprawdę tak się teraz czuję. Pod względem zdrowotnym jest super i liczę, że limit pecha już został wyczerpany, więc chciałbym jeszcze kilka lat pograć. Jeżeli widziałbym, że na boisku zaczynam odstawać i nie sprawia mi to już radości, to wtedy się zastanowię, co dalej. Na razie zdecydowanie tak nie jest. 

Ale słyszałem, że pomysł na to, co robić po odwieszeniu piłkarskich butów na kołek już pan ma?
Od lat chodzi mi po głowie, by zająć się szkoleniem piłkarskim dzieci. Pod względem przygotowania merytorycznego do prowadzenia treningów po tylu latach grania nie powinienem mieć problemów. Myślę, że umiałbym dobierać odpowiednio ćwiczenia i przeprowadzić zajęcia, ale uznałem, że o stronie pedagogiczno-wychowawczej mogę się jeszcze wiele dowiedzieć, dlatego rozpocząłem studia z tym związane. Myślę, że dzięki temu rodzice dzieci z większym spokojem powierzą je podczas treningów pod moją opiekę. Pozytywnego kopa do zabrania się za studia dała mi narzeczona, która na poznańskim uniwersytecie jest doktorantką i zachęciła mnie do pójścia w tym kierunku. Na razie robię trzyletni licencjat, jestem na pierwszym roku i ostatnio udało się go zaliczyć z niezłymi ocenami. Z powodu pandemii przeszliśmy na tryb nauki zdalnej, a czasu wolnego było więcej, tak więc można było podgonić z nauką.”

Więcej TUTAJ

***

„Mój jest ten kawałek podłogi”

„W zeszłym sezonie było na odwrót. Górnicy na wyjazdach częściej zabierali punkty gospodarzom (25 zdobytych w 18 spotkaniach), a u siebie przeważnie rozdawali (sami wzbogacili się o 21 punktów w 19 meczach). To wpłynęło na ich położenie w tabeli. Dziś w grupie spadkowej patrzą na wszystkich z góry, ścigając się z Rakowem o zwycięstwo w pozamistrzowskim gronie, za to rok temu niemal do końca musieli martwić się o ekstraklasowy byt. – Wtedy liczył się każdy punkt. Nie mogliśmy wygrać w Zabrzu, a innych laliśmy na wyjeździe. Jeśli wygrywaliśmy, to poza domem. Z powodu sytuacji w tabeli graliśmy na takim prądzie, że nie chciałbym nigdy więcej tego przeżywać. Wtedy po 30 kolejkach mieliśmy o 10 punktów mniej. Sprawdzałem wyniki innych drużyn, czy ci przegrają, tamci zremisują. Teraz jest całkiem inaczej, mamy luz. Łatwiej się gra. Wiesz, że jedna porażka niczego tak naprawdę nie zmienia – wyjaśnia Paweł Bochniewicz, obrońca Górnika.”

Więcej TUTAJ

***

„Baskijski król Zabrza”

Brosz podkreśla znaczenie umiejętności Hiszpana, ale chwali go też za pełnienie roli mentora. Angulo, który wychowywał się w szkółce Athleticu, chętnie dzieli się doświadczeniem. Niektórzy porównują go do Aritza Aduriza, słynnego snajpera klubu z Bilbao, którego kariera rozkręciła się po trzydziestce. – Pod względem poziomu nie da się nas porównywać. Przecież Aritz 20 lat grał w LaLiga... Ale prawdą jest, że dobrze się starzejemy – uśmiecha się piłkarz, który wystąpił w ostatnich 73 meczach PKO BP Ekstraklasy. – Górnik dał mi wszystko – twierdzi Angulo. Hiszpan zdobył w jego barwach mnóstwo bramek, ale najważniejsza nie padła w ekstraklasie. – Momentem zwrotnym, zarówno dla klubu, jak i dla mojej kariery, było spotkanie z Wisłą w Puławach. Strzeliłem zwycięskiego gola, dającego nam awans do ekstraklasy. Potem było wiele znakomitych momentów i kluczowych trafi eń, ale gdybym nie zdobył bramki z Wisłą żadna z późniejszych rzeczy by się nie wydarzyła 

Więcej TUTAJ

***

„Bohar goni Świerczoka”

„Bohar wcale nie ukrywa, że dla niego pobyt w Polsce to tylko przystanek w drodze do mocniejszej ligi. Podoba mu się niemiecka 1. Bundesliga, ale zdaje sobie sprawę, że tam wstęp mają tylko najlepsi. Skrzydłowy, który w polskiej lidze jest w stanie strzelić około 15 goli i dorzucić jeszcze do tego kilka konkretnych asyst – to może być argument w negocjacjach. Tyle że nie chodzi tylko o same suche liczby. Bohar jest piłkarzem specyficznym, który w czasie meczu dość często znika z pola widzenia na długie minuty. Zarazem potrafi zgłosić swoją obecność na boisku dosłownie w każdej chwili. Te przestoje mocno zaczęły irytować byłego już trenera Bena van Daela, który po dwóch słabych meczach na otwarcie tego sezonu – mimo że w jednym z nich Bohar strzelił gola w ostatecznym bilansie na wagę remisu – posadził go na ławce. W pięciu kolejnych spotkaniach Bohar wchodził do gry tylko jako rezerwowy i kto wie, ile by to jeszcze trwało, gdyby holenderski szkoleniowiec nie został zwolniony. Dla Bohara jego odejście było jednak dobrą wiadomością, bo dzięki temu wrócił do wyjściowego składu. I teraz wszyscy mówią o nim jako czołowym skrzydłowym ekstraklasy.”

Więcej TUTAJ

***

„Wyjątkowy sezon Czecha”

„Z trenerem Kędziorkiem oraz kilkoma innymi zawodnikami zostawaliśmy po treningach i pracowaliśmy nad rozegraniami. Wcześniej w Rakowie z rzutów wolnych i rożnych dośrodkowywał Rafał Figiel i robił to naprawdę dobrze. W trakcie poprzedniego sezonu, jeszcze w I lidze, Rafał zachorował i ja dostałem szansę. Od tamtego momentu należy to do moich zadań – wyjaśnia Schwarz, który nie obawia się, że były były członek sztabu Rakowa zna wszystkie schematy przeciwnika. – Od jego odejścia trochę się u nas pozmieniało. Przede wszystkim jest nowy asystent Goncalo Feio, który wprowadził swoje rozwiązania. Są inne, nowe i pewnie będą trudne do rozpracowania nawet dla trenera Kędziorka – dodaje Czech.”

Więcej TUTAJ

***

„Pomidory Furmana”

„Kapitan Wisły Płock po spotkaniu z Białą Gwiazdą został przepytany przez reportera Canal+ Sport Macieja Klimka. Dziennikarz zapytał, czy granie w obecnym zespole sprawia mu jeszcze radość. Odpowiedź była dość zaskakująca: „Pomidor”. – Czyli koniec kontraktu i odchodzisz? – dopytał reporter. – Pomidor – znów odparł zawodnik płocczan. Śmiech przez łzy, rozgoryczenie, frustracja, złość po przegranej, gorzka prawda, brak taktu czy może żart – te słowa można różnie interpretować.”

Więcej TUTAJ

 

SPORT

„Bogdan Wilk: Nie doceniamy gdzie doszedł Piast”

„Spoglądając na historię Piasta, to żyjemy w czasach jego świetności. Nie odnosi pan wrażenia, że nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, albo wręcz tego nie doceniają?
Zgadzam się, bo przez lata Piast był małym klubem w dużym mieście, ale bez potencjału, jak inne kluby w kraju. Nie mamy się co równać z Warszawą, Gdańskiem, Krakowem czy Wrocławiem, a jednak zdobyliśmy mistrzostwo Polski i to było wielkie osiągnięcie. Rywalizujemy z klubami o większych tradycjach i możliwościach finansowych. Mamy średni budżet i w takich warunkach w ostatnich latach zdobyliśmy dwa medale, a w tym sezonie znów jesteśmy w czołówce. Dążymy do tego, by była stabilizacja i stała obecność w górnej ósemce. 

Wspomniał pan o średnim budżecie. Po mistrzostwie wielu kibiców wyobrażało sobie, że będzie was stać na więcej, że kurek z pieniędzmi się odkręcił…
Nie jesteśmy krezusami i twardo stąpamy po ziemi. Po mistrzostwie odeszło trzech niezwykle ważnych piłkarzy i trzeba było te braki uzupełnić. Wyniki pokazują, że nieźle nam to wyszło. Nie było to łatwe, bo proszę zobaczyć, kto odszedł - najlepszy młodzieżowiec sezonu Dziczek, najlepszy obrońca sezonu Sedlar oraz najlepszy piłkarz ligi, czyli Valencia. W krótkim czasie straciliśmy trzy filary i nie było wiele czasu, by te luki wypełnić. Dodatkowo doszła poważna kontuzja Kuby Czerwińskiego. Musieliśmy działać i daliśmy radę. Na rynku transferowym nigdy nie szalejemy, ale nasi zawodnicy mają dobrą jakość.”

***

„Transferowe przymiarki Górnika”

„Kolejnym piłkarzem, który może wylądować przy Roosevelta, jest Mateusz Praszelik. 19-latek pochodzący z Raciborza jest łakomym kąskiem na transferowym rynku. W zeszłym roku Aleksandar Vuković dał szansę debiutu młodemu zawodnikowi w Legii. W meczach rozgrywanych latem z Pogonią czy ŁKS-em nastolatek wychodził na boisko nawet w podstawowym składzie. O większą liczbie minut na ekstraklasowych boiskach nie było mu potem łatwo. Na razie jego bilans to pięć meczów, w sumie 182 minuty w najwyższej klasie rozgrywkowej. Z końcem czerwca jego kontrakt z Legią wygasa. Mógłby być automatycznie przedłużony, ale do tego konieczne są następne występy w lidze, a tych na razie brak. Nie jest o nie łatwo, skoro legioniści grają dobrze, wygrywają, a w kadrze jest wielu doświadczonych zawodników. Praszelikiem interesuje się kilka ekstraklasowych klubów, oprócz Górnika to także Pogoń i Śląsk. Nie będzie łatwo go sprowadzić.”

***

„Słowacki strażnik twierdzy”

„Choć jesienią nie było ku temu większych podstaw, to niektórzy - bardziej wybredni kibice Podbeskidzia - trochę kręcili nosami. Mowa o Martinie Polaczku, który do zespołu dołączył latem. Kiedy okazało się, że Słowak będzie bronił bramki bielskiej drużyny, to wszyscy byli zachwyceni. W trakcie rozgrywek entuzjazm nieco jednak opadł. W zeszłym roku Polaczek może nie popełnił rażącego błędu, ale w 14 występach tylko 2 razy zachował czyste konto, czyli dokładnie tyle, ile Rafał Leszczyński, który zastępował go w sześciu spotkaniach. Wiosnę prawie dwumetrowy golkiper otworzył jednak znakomicie. W obu spotkaniach przed przerwaniem rozgrywek rywale nie zdołali go pokonać. Po restarcie dołożył jeszcze jedno czyste konto - w spotkaniu z Niecieczą - i... nadszedł mecz w Legnicy…”

***

„Spotkanie po latach”

„Był krnąbrny, próbował chodzić swoimi ścieżkami, a my stanowiliśmy wtedy poukładany zespół i dlatego nie dostał zbyt wielu szans. Pozycjonowaliśmy go jako bocznego pomocnika, ale w niektórych treningach był przesuwany na „dziewiątkę” - wspomina Brehmer, który w końcówce tamtego sezonu przesunął Piaseckiego i jeszcze jednego ofensywnego zawodnika, Tadeusza Tyca, do... rezerw Rozwoju. Był to efekt ich słabego występu w przegranym przez rezerwy 1:5 meczu klasy okręgowej ze Śląskiem Świętochłowice. - Szybko to sobie wyjaśniliśmy i wrócili do pierwszej drużyny. To było kilka dni na złapanie oddechu, zobaczenie, jak wygląda rzeczywistość w „okręgówce” i dostrzeżenie, co można stracić. Fabian dobrze zareagował. Gdy po latach się spotykaliśmy, to zawsze wymieniliśmy kilka zdań.”

***

„Wyjść na prostą”

„Jan Woś: Zdaję sobie sprawę, że nie da się wygrać każdego meczu, ale porażki nie są niczym przyjemnym. Nam ostatnio nie idzie, i nie myślę tylko o ostatniej porażce z Zagłębiem. Powiedzmy sobie szczerze, we wcześniejszych spotkaniach też szału nie było. Chłopcy musieli od siebie odpocząć, te dwa dni rozłąki dały nam więcej czasu na spojrzenie z boku i zastanowienie się, jak wyjść z kryzysu. Na pewno nie jest to moment, by się załamywać, chociaż porażki nie są niczym przyjemnym, to na pewno niemiłe uczucie. Jesienią nasz stadion był bastionem trudnym do zdobycia, przegraliśmy u siebie tylko jeden mecz. Wynik uzyskany w I rundzie był niezły, przyzwyczailiśmy swoich kibiców do zwycięstw i rozbudziliśmy apetyty na awans do ekstraklasy. Nie ma sensu tego ukrywać.”

***

„Łukasz Moneta: Mam możliwość rozwinięcia skrzydeł”

„Czy jest pan zadowolony ze swojej postawy po restarcie rozgrywek?
Na pewno przed ich wznowieniem były obawy, bo trudno było przewidzieć jak będziemy wyglądać pod względem fizycznym i jak zareagują nasze organizmy. Mogę jednak powiedzieć, że czuję się dobrze. Cieszę się, że - choć pierwszy mecz zacząłem na ławce, to po wejściu na boisko i strzeleniu wyrównującego gola w ostatnich sekundach spotkania z Zagłębiem - zająłem miejsce w podstawowym składzie. Od tego momentu gram już regularnie i do swojego dorobku dorzucam asysty, więc mogę powiedzieć, że ze swojej formy jestem zadowolony. 

Gra pan regularnie, bo od czterech spotkań wychodzi w jedenastce, ale na różnych pozycjach. W jakiej roli czuje się pan najlepiej?
Trener Ryszard Komornicki ustawiał mnie na lewej obronie, ale nie ukrywałem, że to nie jest moja pozycja i mówiłem, że źle się na niej czuję. Znacznie więcej mogę dać drużynie jako skrzydłowy i cieszę się, że zostałem przesunięty do przodu. W dodatku Sebastian Steblecki po drugiej stronie boiska też prezentuje wysoką formę i możemy powiedzieć, że to ustawienie chyba wypaliło, bo staramy się napędzać ofensywną grę naszej drużyny. W całej rundzie jesiennej miałem w sumie 14 występów, ale tylko 2 razy wyszedłem w podstawie, bo trener Ryszard Tarasiewicz na boku pomocy ustawiał młodzieżowca. Wiosną Janek Biegański i Dominik Połap zajmują jednak miejsce na środku pomocy albo na prawej obronie, co daje naszym trenerom możliwość rozwinięcia skrzydeł.”

***

„Rafał Górak: Nie ma pewnego jutra”

„Łukasz Wroński powiedział w „Sporcie”, że w tym momencie w szatni GieKSy nie ma tematu przedłużania kontraktów, a jest zrozumienie sytuacji i świadomość, że przyszłość zależy od tego, w której lidze grać będzie GieKSa w nowym sezonie. Trenera takie słowa krzepią?
Liczę na to, że szatnia będzie mówiła moim głosem - albo głosem dyrektora sportowego. Bardzo cieszy mnie, że doświadczony zawodnik zajmuje tak dojrzałe stanowisko. To świadczy dobrze o nim, o szatni i jest szczerą prawdą. Wszystkim chłopakom życzę, aby znaleźli zatrudnienie w naszym klubie na przyszły sezon, ale dziś musimy skoncentrować się na najbliższej przyszłości; kolejnym treningu, meczu. Drużyna ma dokładnie wyjaśnioną sytuację, ona jest czysta, uczciwa i wiarygodna. 

Ale po ludzku nie jest to chyba łatwe, prowadzić grupę ludzi, którym nie jest się w stanie powiedzieć, co będzie za miesiąc?
Nie jest, ale nie wiadomo dlaczego się tego nie mówi. Dziś jako społeczeństwo zdajemy sobie sprawę, że czas jest niestandardowy. Przecież nasi zawodnicy też mają swoich znajomych, kolegów i wiedzą, z czym różni ludzie się borykają. Na niektórych spadły ciosy. Nie ma pewnego jutra. My w GieKSie niczego dla zabawy nie wymyślamy. Chcemy być wiarygodni, uczciwi, dbać o dobro zawodników, ale musimy mieć przy tym trochę twardszą d..., bo czasy są, jakie są. Miejmy nadzieję, że będą tylko lepsze.”

 

SUPER EXPRESS

„Damian Kądzior: Stałem się fundamentem Dinama”

„Dziennik 24 Sata wybrał cię najlepszym ligowym zawodnikiem Dinama w tym sezonie. Miła sprawa…
Miła, nie ma co ukrywać. Może za bardzo nie podniecam się takimi wyróżnieniami, ale z drugiej strony to jednak docenienie tego co zrobiłem dla klubu. A o tym wyróżnieniu dowiedziałem się od naszego byłego trenera Nenada Bjelicy, to on mi przekazał te dobre wieści. Cieszę się, bo zdobyłem mistrzostwo Chorwacji, a liczby naprawdę mam dobre. Strzeliłem w lidze 10 goli, mam 10 asyst, ale nie chcę na tym poprzestać. Do końca rozgrywek sześć kolejek, więc coś zamierzam jeszcze dołożyć. Mój najlepszy statystycznie sezon do tej pory to w Wigrach Suwałki, 16 goli i 15 asyst na wszystkich frontach. Teraz, licząc ligę chorwacką, puchar i Ligę Mistrzów mam 13 goli i 11 asyst. Postaram się więc maksymalnie zbliżyć do wyników w Wigrach.

To też pokazuje twój postęp. No bo gdzie poziom Wigier, a gdzie Dinama…
To jest fajne, że cały czas się rozwijam. Gdy przenosiłem się z Wigier do Górnika Zabrze mówiono mi: uważaj, bo to już wyższy poziom. Ale dałem radę. Potem transfer do Zagrzebia i też się odnalazłem. A wiesz co jest dla mnie najfajniejsze? Nawet nie gole i asysty, choć z nich żyję jako skrzydłowy. Frajdę sprawia mi to, że w lidze spędziłem na boisku najwięcej minut z wszystkich graczy Dinama. I jeszcze jedna sprawa: moje gole czy asysty – większość z nich było na 1:0, czyli to były kluczowe gole lub kluczowe podania. Spokojnie mogę powiedzieć teraz, że stałem się fundamentem Dinama, jego bardzo ważną częścią. Napawa mnie to dumą.”

Więcej TUTAJ


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się