Autor zdjęcia: RAFAL OLEKSIEWICZ / PRESSFOCUS
Losowanie Ligi Mistrzów: Szczęście PSG, możliwa powtórka z finału 2018 i polski pojedynek w ćwierćfinale?
Jutro mijają cztery miesiące od ostatniego meczu Ligi Mistrzów. Musimy przyznać, że zdążyliśmy zatęsknić, a patrząc na rozlosowane pary tym bardziej wyczekujemy sierpnia, rewanżów w 1/8 finału i końcowego turnieju w Lizbonie. Może z którymś z Polaków? Zarówno Napoli jak i Bayern zostali wylosowani do tej samej części drabinki, więc spotkanie Lewandowskiego z Zielińskim już w ćwierćfinale jest całkiem realne. A co poza tym? Ciekawych wariantów jest mnóstwo.
Gdyby wszystko potoczyło się zgodnie z planem, bylibyśmy teraz na jeden dwa dni przed finałem Mistrzostw Europy, ligi niedługo zaczynałyby przygotowania do powrotu nowego sezonu, a eliminacje do pucharów trwałyby w najlepsze. Kto wie, może i polski zespół zdążyłby już odpaść? Brak odpowiedzi na te ostatnie pytanie jest chyba jedynym pozytywem, tymczasem w szalonej rzeczywistości ciągle czekamy na komplet ćwierćfinalistów tegorocznej czy ubiegłorocznej – już nawet określenie tego sprawia trudności – edycji Ligi Mistrzów.
MECZE LIGI MISTRZÓW MOŻESZ OBSTAWIAĆ W BETCLIC. ZAREJESTRUJ SIĘ Z KODEM 2X45INFO!
Ostatni mecz rozgrywek miał miejsce 11 marca, czyli w okresie największego rozkwitu koronawirusa w Europie. Według „The Times” aż 41 osób zmarło w skutek zakażenia po meczu Liverpool – Atletico, na którym – jakby nigdy nic – kibice zapełnili cały stadion. Co do samego spotkania – gracze z Madrytu w dramatycznych okolicznościach awansowali do ćwierćfinału, ten sam sukces osiągnęli PSG, RB Lipsk i Atalanta. Ciągle nierozstrzygnięta jest jednak kwestia czterech kolejnych spotkań, które rozegrane zostaną na początku sierpnia, w tym dwumeczu Bayernu z Chelsea. Choć akurat ta rywalizacja wydaje się być najbardziej jednostronna, bo Lewandowski i spółka w pierwszym meczu wygrali 3:0 i ich awans wydaje się być już tylko formalnością. W innych przypadkach tego bynajmniej powiedzieć nie można.
Mimo to trzeba było losować. Nie ma na co czekać, bo kalendarz jest napięty jak nigdy wcześniej. Zmieniło się wszystko, począwszy od ceremonii, podczas której łączono się z przedstawicielami klubów przez internet, kończąc na formie dokończenia rozgrywek. Od ćwierćfinałów wszystkie spotkania zostaną rozegrane w Lizbonie. Wylosowana od razu pełna drabinka do finału, dwanaście dni między pierwszym ćwierćfinałem a finałem, dwa stadiony, żadnych rewanżów i żadnej publiczności, także w 1/8 finału jeszcze na pierwotnie planowanych stadionach. Jest to nowatorskie rozwiązanie, ale rzecz jasna zrozumiałe.
Co do wylosowanych par – wydaje się dość sprawiedliwe, że akurat zespoły, które mają do rozegrania rewanże 1/8 finałów trafią na siebie zarówno w ćwierćfinale, jak i półfinale. Tym sposobem nikt nie będzie uprzywilejowany, wiedząc znacznie wcześniej, z kim zagra w następnej rundzie. Choć akurat Bayern ma taką przewagę nad Chelsea, że może czuć się w miarę pewnie i wyczekiwać swojego rywala, którym będzie albo Barcelona, albo Napoli. Możemy zatem trafić na pojedynek polsko-polski, o ile zespół Piotra Zielińskiego i (jeszcze) Arkadiusza Milika 1:1 z pierwszego meczu przekuje w końcowy sukces.
Nudy nie ma także w innych parach. Wiemy chociażby, że sensacja tej edycji Ligi Mistrzów, czyli Atalanta, zagra z wiecznymi przegrywami tych rozgrywek, czyli PSG. Zapowiada się ciekawie, co by się nie wydarzyło. Ci pierwsi nie mają bowiem nic do stracenia, czego o paryżanach powiedzieć raczej nie można. Bo jak nie teraz, to kiedy? Zwłaszcza, że perspektywa półfinału w tym wariancie wydaje się łatwiejsza – nie będzie ani Realu, ani Barcelony, ani Bayernu, tylko Atletico bądź Lipsk, czyli w teorii paryżanie trafili szczęśliwy los na loterii. Jednak praktyka już wiele razy uderzała ich znienacka w twarz, więc na razie studzilibyśmy pozytywne emocje.
Trudno wyrokować, kto jakie ma szanse, bo wciąż jest zbyt wiele niewiadomych. Na dobrą sprawę znamy tylko dwie pary, w których wskazanie faworyta wydaje się nie być zbyt trudne. Dopiero rozstrzygnięcia w 1/8 finału dadzą nam pełen obraz, który może nas przybliżyć chociażby do El Clasico w półfinale, czy włoskiego klasyka Juventus – Napoli. Jedno wiemy na pewno – po tych kilku miesiącach posuchy już nie możemy się doczekać.
Pary ćwierćfinałów Ligi Mistrzów (12-15 sierpnia):
Real Madryt/Manchester City – Lyon/Juventus
RB Lipsk – Atletico Madryt
Napoli/Barcelona – Chelsea/Bayern Monachium
Atalanta – PSG
Pary półfinałów Ligi Mistrzów (18-19 sierpnia):
Real Madryt/Manchester City/Lyon/Juventus – Napoli/Barcelona/Chelsea/Bayern Monachium
RB Lipsk /Atletico Madryt – Atalanta/PSG