Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: własne

Najtrudniejszy ostatni krok

Autor: Andrzej Cała
2020-07-11 12:30:50

Anna Jantar przed laty przepięknie nam śpiewała, że “najtrudniejszy pierwszy krok, potem łatwo mija rok”. Z warszawską Legią sprawa ma się zgoła odmiennie - najtrudniejszy jest ten ostatni krok, a kolejne miesiące na łatwiejsze absolutnie się nie zapowiadają.

Jako że na Łazienkowskiej 3 nigdy nie może przez dłuższy czas być spokojnie, wiadomym było, iż i końcówka sezonu 2019/20 przyniesie ciężary. Po świetnym popandemicznym powrocie, wygranych czterech meczach z rzędu, nagle Legia się zacięła. “Wojskowi” mogli już świętować mistrzostwo i spokojnie szykować formę na finał Pucharu Polski, tymczasem o dublecie od wtorku mogą zapomnieć, a do tytułu wciąż brakuje jednego kroku. Niby małego, nieprzesadnie trudnego, ale…

Kursy na Ekstraklasę znajdziesz w Betclic. Zarejestruj się z kodem www.2x45.info!

No właśnie, nad Łazienkowską 3 sporo ostatnio ale i wątpliwości. Tyle że patrząc chłodnym okiem, bez nadmiernego ładunku emocji, wiele kwestii da się racjonalnie wytłumaczyć.

Ustalmy fakty:

  • Legia ostatnio gra słabo, momentami wręcz bardzo słabo, bez pomysłu na rozgrywanie akcji, elektrycznie w tyłach;
  • w Legii co i rusz wypada ktoś z podstawowego składu;
  • “Wojskowi” zaskakująco często jako pierwsi tracą bramkę, muszą odrabiać straty i często różnie z tym bywa;
  • lecz ta sama Legia przez dużą część sezonu prezentowała się na tyle dobrze, by wypracować bardzo przyzwoity bilans punktowy i bramkowy, a przez to móc stosunkowo bezboleśnie (na razie przynajmniej) przejść przez kryzys przed metą.

Skala ubytków Legii w trakcie sezonu jest bardzo duża, a wprowadzenie nowych piłkarzy przebiega z problemami, spowodowanymi choćby przerwą pandemiczną. Vuković w trakcie sezonu przygotował drużynę, która grała agresywnym pressingiem, miała wypracowane schematy, potrafiła wychodzić z tarapatów, przy okazji często grała naprawdę efektowny, miły dla oka futbol. Nie da się suchą stopą przejść przez moment, gdy ten plan się z różnych powodów sypie.

Nie chcę jednak wybielać Vukovicia, bo on pewnie też błędy popełnia, czy to kadrowe czy taktyczne. Trudno mi zrozumieć, czemu nie dostał choćby meczu-dwóch pauzy Karbownik, ewidentnie w ostatnim czasie roztargniony, nie dominujący fizycznie nad przeciwnikami. Ustawianie Luquinhasa na skrzydle zabiera Legii element nieprzewidywalności, którym jest granie brazylijskiego futbolisty tak jak jesienią, w roli swoistego wolnego elektrona. Zastanawiająca jest też liczba urazów w stołecznym klubie, mogąca wskazywać, że coś poszło nie tak z przygotowaniami do… trzeciej rundy sezonu 2019/20.

Ponad wszystko widać zaś, iż w Legii brakuje indywidualności, piłkarzy wyrastających ponad ligę, mogących pociągnąć grę drużyny w pojedynkę, gdy wszystko się złym trafem zacina.

Vuković chciał Legii, której siłą jest zespół, kolektyw, atmosfera, ciężka praca. I to jest doskonała droga, nie sposób mieć do niej uwag. Przekonał się jednak tym samym o wszystkich minusach takiego rozwiązania. Okazało się też, że w Legii kocyk jest za krótki, ba - on przede wszystkim wciąż za często okazuje się niewystarczający na zmiany klimatu.

Nie wiem, czy już dzisiejszego wieczora w Warszawie będą świętować, choć wszystko mi podpowiada, iż tak, to będzie już ten moment. Tyle że po chwili radości powinna natychmiast przyjść ciężka praca nad wzmocnieniem kadry. Nie uzupełnieniem, a wzmocnieniem. Puchary, w ich dziwnej na początku formie, wracają już niebawem. Żeby Legia Vukovicia mogła w nich zaliczyć ciekawy, jesienny epizod, potrzeba zarówno ciągłego rozwoju zawodowego trenera, jak i dostarczenia mu możliwości do pracy.

Cudów nie ma, pewnych kwestii samym ***dalaniem się nie przeskoczy, a jakości na dużą piłkę wciąż na Łazienkowskiej jest po prostu za mało.
 


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się