Autor zdjęcia: Accredito - Lech Poznań
Ishak klepnięty, ale sam nie wystarczy. Jakie pozycje Lech musi wzmocnić przed następnym sezonem?
Lech rozpoczął już ofensywę transferową, podpisując wczoraj Mikaela Ishaka, który ma być godnym następcą Christiana Gytkjaera. To oczywista oczywistość, że na tym się nie skończy, zwłaszcza jeśli Kolejorz chce myśleć o celach ambitniejszych niż kwalifikacja do górnej ósemki.
Zauważają to zresztą sami zawodnicy poznańskiej ekipy. – Musimy poczekać na to, jak będzie wyglądała nasza kadra. Christian prawdopodobnie odejdzie, mówi się, że Jóźwiak również może wyjechać. A zatem będzie trzeba na ich miejsce pozyskać równie dobrych piłkarzy. Jeśli to nastąpi, wtedy możemy sprawić fanom mnóstwo radości i śmiało powalczyć o tytuł – powiedział dziś Dani Ramirez na łamach Super Expressu.
No dobrze, ale skoro tak, to wypadałoby się zastanowić, na jakie pozycje jeszcze Lech potrzebuje wzmocnień.
LEWY OBROŃCA
Gdyby spojrzeć w suche liczby, ktoś się mógłby złapać za głowę – Kostewycz rozegrał przecież 27 spotkań, ma w nich 5 asyst, posłał w tym sezonie 32 kluczowe podania, a przecież nie wykonuje stałych fragmentów. Z drugiej strony jednak w ostatnim czasie przegrał rywalizację z Tymoteuszem Puchaczem, który po paru miesiącach występów w ataku został przesunięty na swoją dawną pozycję. To też wiele mówi o sytuacji Ukraińca, który w skali Ekstraklasy wciąż jest przyzwoitym ligowcem, ale… No właśnie, tylko przyzwoitym, co ma odzwierciedlenie w naszych ocenach (średnia 4,36). Do tego w połowie sezonu, to jest w 31.12 bieżącego roku, kończy mu się kontrakt z Kolejorzem. Tu i tak klub ma szczęście, bo pierwotnie umowa Wołodymyra obowiązywała do 30.06, lecz została na ten krótki okres przedłużona. Wydaje się jednak, iż była to raczej potrzeba chwili niż wiązanie dalszej przyszłości z Ukraińcem, więc zdecydowanie wypadałoby sprowadzić kogoś w jego miejsce.
MECZE LECHA MOŻESZ OBSTAWIAĆ W BETCLIC. ZAREJESTRUJ SIĘ Z KODEM 2X45INFO!
DEFENSYWNY POMOCNIK
Nie zgadzamy się z Tomaszem Rząsą, nie stawiamy Karlo Muhara w czołówce defensywnych pomocników ligi. Co z tego, że notuje mnóstwo odbiorów, skoro biorąc pod uwagę skuteczność tych odbiorów, jest typowym ligowym średniakiem? Ktoś powie, iż po prostu wykonuje czarną robotę. Wygraj główkę, zrób wślizg, przepchnij przeciwnika i podaj do najbliższego kumpla. Takie to… Tępe. Zwłaszcza, że Muhar wcale bezbłędny nie jest, zdarza mu się popełnić klopsa nieprzystającego do gry na tak odpowiedzialnej i wyeksponowanej defensywnie pozycji. Wystarczy założyć na niego ostrzejszy pressing, odciąć ze dwie możliwości podań i problem gotowy. Wydaje się, iż jeżeli Lech faktycznie zechce powalczyć w przyszłym sezonie o najwyższe laury, przydałby mu się ktoś mniej toporny do roli szóstki.
ROZGRYWAJĄCY
I nie chodzi tu nawet o pierwszy skład, lecz przynajmniej gościa do rotacji, dzięki któremu taki Tiba czy Moder będą mogli czasem odpocząć, a za nich wskoczy ktoś, kto nie zaniży poziomu. Zresztą, co w przypadku kontuzji? Okej, w miejsce jednego lub drugiego w razie czego może zagrać Muhar, ale na takiej roszadzie ofensywa drużyny mocno by ucierpiała. O ile za Ramireza da się wstawić Marchwińskiego, o tyle głębiej ustawieni pomocnicy już w zasadzie nie mają (godnych) zmienników. No chyba, że Dariusz Żuraw planuje jeszcze odważniej sięgać po wychowanków, ale czy w to jest sposób na wywalczenie czegoś więcej niż ósemka i puchary? Wątpliwe. Strach zatem pomyśleć co by było, gdyby Tiba lub Moder wypadli na dłużej. Nagle okazałoby się, iż Kolejorz traci lwią część swego ofensywnego potencjału, a i z dominacją nad rywalem byłoby duuuużo trudniej.
SKRZYDŁOWY
Albo ze dwóch. Zależnie od tego, czy odejdzie Kamil Jóźwiak. No ale skoro otwarcie wyrażał chęć w mediach, to chyba należy się spodziewać takiego scenariusza. Gdyby to stało się faktem, w kadrze Lecha byłoby jakieś 1,5 skrzydłowego – Jakub Kamiński oraz Tymoteusz Puchacz, choć jego akurat Dariusz Żuraw ostatnio wolał na boku obrony. Gdzieś tam w odwodzie pozostaje jeszcze Joao Amaral, lecz po tym jaką szopkę odstawił przy okazji transferu zimą i co później wygadywał w tamtejszych mediach… Ach, szkoda gadać. W przypadku Portugalczyka należy spodziewać się zatem rychłego pożegnania. Wątpliwe też, przynajmniej z dzisiejszej perspektywy, by jakąś konkretniejszą szansę miał dostać Tymoteusz Klupś. Jest więc duże prawdopodobieństwo, że z drużyny, która siłą skrzydeł stała, Lech niebawem może stać się zespołem z niemal kompletnie podciętymi skrzydłami. Tu trzeba działać szybko i konkretnie.
NAPASTNIK
Tak tak, pamiętamy, że wczoraj wieczorem do poznańskiej drużyny dołączył Mikael Ishak. Znamy jego CV i oczywiście na tej podstawie też liczymy, iż okaże się godnym zastępcą dla Gytkjaera. Aczkolwiek nie robimy oczu jak pięć złotych chociażby na widok newsa, według którego Lech interesuje się jeszcze Jakubem Świerczokiem. I to nie ze względu na jakość napastnika Ludogorca, tylko z powodu potrzeb tej drużyny. A ta wielokrotnie cierpiała przez brak dobrej alternatywy dla Duńczyka. Żamaledtinow dopiero ostatnio zaczął grywać regularnie, ale ewidentnie odstaje poziomem, natomiast Tomczyk raczej niebawem odejdzie z Bułgarskiej. I co, znów trzeba będzie liczyć, że Ishak jest nieśmiertelny i ma siłę grać w każdym meczu? Zresztą to i tak założenia optymistyczne, iż Mikael nie okaże się wtopą transferową, bo przecież to również może się wydarzyć. Ewidentnie na tej pozycji Lechowi jest potrzebne większe zaplecze personalne.