Autor zdjęcia: Własne
Kuciak nie dla Legii. Trzy gwiazdy Odry Opole trafią do Ekstraklasy? Raków chce Kozioła i Szelągowskiego
W środowej prasie sporo ciekawych materiałów. Głównym tematem jest naturalnie stracona szansa Roberta Lewandowskiego na zdobycie Złotej Piłki, ale nie brakuje również dłuższych form: warto przeczytać rozmowę z Igorem Lewczukiem i materiał o Sebastianie Małkowskim. Z newsów transferów mamy informację o zainteresowaniu Rakowa Markiem Koziołem i Danielem Szelągowskim, Szymon Matuszek czeka na ofertę z Ekstraklasy, a Dusan Kuciak nie trafi do Legii. Swoich najlepszych zawodników może też stracić Odra Opole.
„PRZEGLĄD SPORTOWY”
„Lewy stracił życiową szansę”
„To nie jest decyzja przeciw Lewandowskiemu, tylko przeciw ryzyku nierównowagi i niesprawiedliwości – zapewnia nas redaktor naczelny „France Football” Pascal Ferre. To pismo od 64 lat przyznaje Złotą Piłkę najlepszemu zawodnikowi roku. Tym razem, po raz pierwszy, zdecydowało się nie organizować tego plebiscytu. Będący w życiowej formie Polak miałby wielkie szanse na triumf. Został królem strzelców Bundesligi z dorobkiem 34 goli, zdobył mistrzostwo i Puchar Niemiec z Bayernem, jego zespół jest już jedną nogą w ćwierćfinale Ligi Mistrzów (wygrał pierwszy mecz 1/8 finału na wyjeździe z Chelsea 3:0)
– Rozumiem, że ktoś taki jak Lewandowski może być rozczarowany. Na pewno byłby wielkim faworytem, chociaż Ronaldo i Messi dalej mają wspaniałe statystyki – mówi Ferre”.
Więcej TUTAJ
***
„Duet snajperów w Pogoni za Lewym”
„Niestety dla Lewandowskiego, coraz bardziej zbliża się do niego duet, który występuje w Serie A. Piłkarze włoskiej ekstraklasy mają do rozegrania jeszcze cztery mecze, a o tytuł capocannoniere rywalizują Cristiano Ronaldo i Ciro Immobile. W poniedziałek Juventus grał z Lazio i Portugalczyk z Włochem spotkali się na boisku. Było 2:1, najpierw dwa gole dla Starej Damy strzelił Ronaldo, a potem jednym odpowiedział Immobile. Teraz obaj mają po 30 bramek w lidze w tym sezonie, coraz mocniej zagrażając Lewandowskiemu.
Dotyczy to zwłaszcza Ronaldo, który po powrocie calcio po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa tylko w jednym z ośmiu meczów Serie A nie trafił do siatki. Portugalczyk jest wiecznie młody i wiecznie głodny kolejnych rekordów. W wieku 35 lat został właśnie pierwszym w historii zawodnikiem, który strzelił 50 goli w każdej z trzech lig: angielskiej, hiszpańskiej i włoskiej. W Italii dobił do tej granicy w swoim 61. występie. Nikt nie dokonał tego szybciej”.
Więcej TUTAJ
„Lewczuk: Planowaliśmy dublet, ale i tak nie jest źle”
„Robert Błoński: Może pan powiedzieć „wróciłem, zobaczyłem, zagrałem i zwyciężyłem”.
Igor Lewczuk: Brzmi nieźle, prawda? Ale żeby to było takie proste... Łatwo, miło i przyjemnie zrobiło się dopiero na koniec rozgrywek, w trakcie mieliśmy trochę pod górkę, trzeba było sobie radzić w trudnych sytuacjach, przezwyciężać problemy. Skończyło się dobrze, szkoda tylko braku awansu do finału Pucharu Polski. Na szczęście odzyskaliśmy mistrzostwo.
Finał PP jest 24 lipca, a już 29 rozpoczynacie przygotowania do nowych rozgrywek. Mielibyście tylko pięć dni urlopu.
Coś byśmy wymyślili. Naprawdę celowaliśmy w dublet.
Rok temu to było dla pana oczywiste, że po trzech sezonach w Bordeaux wraca do Legii?
Nie. Ale na szczęście pojawiła się propozycja z Warszawy i szybko doszliśmy do porozumienia. Mam dzieci w wieku szkolnym, więc musiałem na pewne sprawy spojrzeć również i z tej perspektywy. Liczyłem na propozycję z Legii i chciałem wrócić do tego klubu. Był na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o polskie drużyny. Zadzwonił dyrektor sportowy Radosław Kucharski, porozmawialiśmy i sprawy potoczyły się dalej z dobrym zakończeniem. Wiedziałem, że z Francją się żegnam, przez ostatnie pół roku wystąpiłem tylko w jednym meczu – czułem, że klub nie wiąże ze mną przyszłości”.
Więcej TUTAJ
„Grał z Lewandowskim, dziś jest kurierem w Anglii i pragnie cofnąć czas”
„Na grupowym zdjęciu po jego lewej ręce stoi Łukasz Piszczek, dalej Robert Lewandowski, Kamil Glik... Dla nich to był jeden z wielu meczów w reprezentacji. Dla bramkarza Sebastiana Małkowskiego 0:2 z Litwą z bluzie z orłem na piersi to szczytowy piłkarski moment. Tuż po 24. urodzinach. – Gdybym miał wehikuł czasu, tobym z niego skorzystał i rozegrał to spotkanie raz jeszcze. Teraz się zastanawiam, czy może powołanie nie przyszło zbyt szybko. Ten mecz mnie wyhamował, zgubiłem pewność siebie – mówi dziś Małkowski, którego kariera była pełna szybkich wzlotów i spektakularnych upadków. Od pięciu lat mieszka w Anglii. Jest kurierem.
Ze świadomości przeciętnego kibica jednokrotny reprezentant Polski zniknął w 2015 roku. Wiosną kilka razy siedział jeszcze na ławce w Zawiszy Bydgoszcz w ekstraklasie. Jesienią był już zawodnikiem amatorskiego, siódmoligowego Frickley Athletic. – Wyjechałem, bo wpakowałem się w niemiłe towarzystwo. Zapętliłem się. Musiałem się od tego odciąć i poukładać wszystko na nowo. W Anglii mamy spokojniejsze życie. Jestem na etapie naprawiania swoich błędów. Krok po kroku wychodzę z długów. Prowadzę notes, z którego wykreślam kolejne zobowiązania. Znalazłem się na zakręcie, wybrałem złą drogę – nie ukrywa 33-latek”.
Więcej TUTAJ
***
„Najważniejsza jest głowa”
„Kapitan gdańszczan Flavio Paixao niemal w każdej rozmowie podkreśla, jak ważna w piłce jest głowa. Po jakimś czasie może się to wydawać nudne, ale dla Portugalczyka okazuje się skuteczne. Takim podejściem próbuje zarażać pozostałych zawodników i jak na razie zdaje to egzamin. Oczyszczenie głowy z niepotrzebnych myśli przed finałowym starciem w Pucharze Polski może okazać się kluczowe.
Dla Lechii i Cracovii to najważniejszy mecz w sezonie. Pasy powalczą o to trofeum po raz pierwszy w swojej 114-letniej historii. Rywal z Gdańska wydaje się być idealny, bo Cracovia wygrała z nim pięć ostatnich spotkań. O odpowiednie przygotowanie mentalne lechistów ma zadbać Paweł Habrat, który nie ukrywa, że woli pracować w cieniu, a bohaterami finału mają być zawodnicy. – Skupiamy się mocno na sobie. Nie myślimy o przeciwniku pod kątem mentalnym. Analiza rywala odbywa się jedynie na polu taktycznym”.
Więcej TUTAJ
„Grosicki blisko awansu”
„Jesteśmy pewni siebie. Jesteśmy optymistami. I jesteśmy ekstremalnie pozytywnie nastawieni – powtarzał Slaven Bilić, menedżer West Bromwich Albion, chcąc, by jego przekaz do kibiców wybrzmiał jak najmocniej. Chorwat przed ostatnią kolejką sezonu zasadniczego Championship jest w o wiele lepszym nastroju niż jeszcze w piątek wieczorem. Wówczas wydawało się, że jego drużyna właśnie zaprzepaściła szansę na bezpośredni awans do Premier League i trener sugerował, że poddaje się i powoli przygotowuje drużynę do gry w play-off. Ale sytuacja jest już opanowana i teraz znów wszystko w rękach i nogach zawodników The Baggies”.
Więcej TUTAJ
***
„Bugajski: Trzeba posklejać polską piłkę”
„Jeżeli wpisy prezesa PZPN na Twitterze przed drugą turą wyborów prezydenckich wyraźnie uderzają w jednego kandydata, a równocześnie wiceprezes Ekstraklasy SA tego samego kandydata nie tylko mocno wspiera, ale jest wręcz jednym ze współtwórców jego wyborczego sukcesu, trudno zakładać, że współpraca federacji i ligowej spółki będzie się teraz układać wzorowo. Chciałbym, aby prezes z wiceprezesem spotkali się na kawie i obiecali, że topór wojenny jest zakopany. Do takiej deklaracji jednak nie dojdzie, bo obaj pewnie będą się upierać, że przecież zawsze wznoszą się ponad osobiste poglądy i współpracują dla polskiej piłki. Właśnie tak: dla dobra polskiej piłki. W skrócie DDPP – takim cynicznym szyfrem często posługują się futbolowi działacze, wyjaśniając powody swoich decyzji. Puszczają do rozmówców oko – DDPP i wszystko jasne. Prezes federacji wpisuje się w tę poetykę, wiceprezes Ekstraklasy oczywiście również. Uśmiechają się do siebie, ale najwyraźniej nie są to szczere gesty, bo niedawnymi wypowiedziami budują wokół siebie mury, za które wpuszczają tylko sprawdzonych ludzi. Oczywiście umieją się dogadać w paru sprawach – jak choćby w kwestii restartu ligowych rozgrywek, bo widzą w tym bardzo konkretny biznes dla swoich środowisk. Łączy ich piłka? Nie wiem. Na pewno niekiedy łączy ich interes”.
Więcej TUTAJ
„Kuciak nie wróci do Legii”
„Byłbym zdziwiony, gdyby słowacki bramkarz Lechii dołączył do nas przed kolejnymi rozgrywkami – powiedział podczas poniedziałkowego otwarcia LTC prezes i właściciel Legii Dariusz Mioduski. Klub szuka bramkarza, jednym z poważnych kandydatów jest 35-letni Dušan Kuciak, ale okazuje się, że szanse na transfer są niewielkie. Byłego piłkarza stołecznej drużyny, który grał w niej w latach 2011–2015, obowiązuje jeszcze dwuletnia umowa z Lechią i możliwości jej rozwiązania są nikłe”.
Więcej TUTAJ
„SPORT”
„Rekordowa kasa w Ekstraklasie”
„T o najwyższa suma w historii polskiej ligi. Legia Warszawa jako mistrz kraju dostanie 31,3 mln zł. Wicemistrz Lech Poznań dostanie 26,45 mln zł, a Piast Gliwice za zajęcie trzeciego miejsca 20,9 mln zł. W komunikacie Ekstraklasy S.A. podano, że łączna suma pieniędzy przekazanych klubom w porównaniu z poprzednim, dotychczas rekordowym sezonem wzrosła o 45 procent. Na 3,15 mln zł od spółki prowadzącej rozgrywki może zaś liczyć zdobywca Pucharu Polski, który zostanie wyłoniony w piątek, Suma trafi do Lechii Gdańsk lub Cracovii. - Już na początku sezonu cieszyliśmy się z poziomu umów z nadawcami i sponsorami oraz oczekiwanych wysokich wypłat dla klubów. Nie spodziewaliśmy się jednak, że w trakcie sezonu przyjdzie nam stoczyć prawdziwy bój w obronie tych budżetów. Rekordowe środki, które wypłacamy obecnie klubom, to swego rodzaju nagroda za ogromny wysiłek włożony we wznowienie i dokończenie rozgrywek po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa - zaznaczył prezes Ekstraklasy S.A. Marcin Animucki”.
***
„Złoty czas Piasta”
„P iast ekstraklasowy szczyt osiągnął w maju 2019 roku. Historyczne mistrzostwo Polski, pierwsze dla Górnego Śląska od długich 30 lat. Wielu przewidywało, że to jednorazowe zdarzenie, że teraz zespół czeka spadek z tego szczytu. Tezę potwierdzać miały wydarzenia z poprzedniego lata. Drużynę opuścił najlepszy obrońca ligi (Sedlar), najlepszy młodzieżowiec (Dziczek) i najlepszy piłkarz sezonu (Valencia). W dodatku przygoda z europejskimi pucharami zakończyła się na dwumeczach z BATE Borysów i Ryga FC. Nowi zawodnicy potrzebowali czasu i nie stanowili o sile drużyny od pierwszych meczów. Jakby tego wszystkiego było mało, drużyna słabo rozpoczęła sezon ligowy.
Gdyby wtedy ktoś powiedział, że Piast zakończy sezon z medalem i przez pewien czas będzie głównym konkurentem dla Legii, ten byłby posądzony o korzystanie... z używek. Jednak Waldemar Fornalik i jego piłkarze po raz kolejny udowodnili, że ciężką pracą i odpowiednim planem można dokonać wielkich rzeczy. Brązowy medal, drugi krążek z rzędu, właśnie tak trzeba nazwać. Piast po mistrzostwie nie stał się krezusem. Budżet nie zwiększył się o dziesiątki milionów, a kominów płacowych nie było i nie ma. Prezes Paweł Żelem nie ma najlepszej opinii wśród kibiców, ale jeśli chodzi o dbałość o klubowe finanse, o zapewnienie drużynie wszystkiego, czego potrzeba, jest w tej kategorii mistrzem. Już po zdobyciu tytułu działacze zagranicznych organizacji piłkarskich dziwili się, jak klub z budżetem w okolicach 7-8 mln euro zostawił w tyle inne kluby, w tym Legię, która wyprzedza resztę pod względem możliwości”.
„Matuszek otrzymuje oferty z I ligi, ale chce zostać w Ekstraklasie”
„Co dalej z jego przyszłością? Doświadczony zawodnik ma oferty z I ligi, ale jak zaznacza, chciałby pozostać w ekstraklasie. - Jestem ambitny piłkarsko, ambitny sportowo, chcę jeszcze grać, sprawdzić się, podjąć kolejne wyzwanie, żeby wyrobić sobie ponownie renomę, jak w Górniku - podkreśla i dodaje: - Pozostanie w ekstraklasie byłoby idealnym rozwiązaniem, ale co będzie, to pokaże czas. Na razie czekam. Pierwszoligowe oferty są, ale mam nadzieję, że jeszcze się coś pojawi. To wszystko dopiero ruszy. Liga dopiero co przecież skończyła rozgrywki. Wiadomo, im szybciej, tym lepiej, ale póki co trzeba spokojnie czekać - mówi.
Wydawało się, że Matuszek może trafić do Podbeskidzia, które chciało tego zawodnika i rok temu, i w 2016 roku. Sporo jednak wskazuje na to, że na razie nie ma tematu. - Bywały spokojniejsze wakacje, ale człowiek jest już za stary, żeby się przejmować, czy dobrze zrobi, wybierając dany klub czy jednak nie? To się okazuje po czasie. Trzeba więc spokojnie czekać na rozwój wydarzeń - mówi doświadczony zawodnik”.
***
„Raków chce Kozioła i Szelągowskiego z Korony”
„Najtrudniej z wymienionych zawodników będzie zastąpić Gliwę. To między innymi dzięki jego postawie Raków awansował do ekstraklasy. Gliwa również był pierwszym wyborem w najwyższej lidze - do momentu kontuzji. Wtedy zastąpił go Jakub Szumski, który nie oddał miejsca w składzie praktycznie do końca sezonu. Trener Marek Papszun dał zagrać kilka spotkań doświadczonemu Gliwie, jednak jego postawa, jak i całej linii defensywnej, były dalekie od ideału, stąd postanowiono rozstać się z wychowankiem Orłów Rzeszów. Prawdopodobnie zwiąże się on z Chrobrym Głogów. Pytanie jednak, kto pojawi się w jego miejsce? Jeszcze przed oficjalnym komunikatem klubu mówiło się, że w przypadku odejścia Gliwy jego następcą miałby zostać bramkarz spadkowicza z Gdyni, Pavels Szteinbors. Temat sprowadzenia 34-latka jednak ucichł. Głośniej z kolei robi się w sprawie zatrudnienia Marka Kozioła z Korony Kielce. 32-latek prezentował się solidnie w bramce spadkowicza. Raków w ten sposób może wykorzystać problemy ekipy z Kielc. Innym kandydatem do zastąpienia Gliwy jest Tomasz Loska z Górnika Zabrze, który występuje w klubie w Niecieczy. Byłby to dla niego powrót na stare śmieci. Poprzednio pod Jasną Górą zameldował się w momencie, gdy Raków dopiero wchodził na swoją zwycięską ścieżkę zwieńczoną awansami.
Kozioł może nie być jedynym zawodnikiem Korony, którego w swoich szeregach widziałby klub z Częstochowy. Być może będzie chciał wykupić Daniela Szelągowskiego”.
„Trzech piłkarzy Odry w Ekstraklasie?”
„Zimą Odra za kilkaset tysięcy złotych sprzedała do Jagiellonii Białystok Bartłomieja Wdowika, a teraz w jego ślady na najwyższy poziom rozgrywkowy podążyć mogą Patryk Janasik i Mateusz Czyżycki, którymi interesują się kluby z ekstraklasy. Obaj to „żelazne płuca” Odry i są w gronie trzech jej piłkarzy, którzy rozegrali w ligowym sezonie najwięcej minut (to grono uzupełnia jeszcze Sebastian Bonecki). Obaj trafili na Oleską w 2018 roku, przy czym Czyżycki – w styczniu, a Janasik – latem. Nie mają już statusu młodzieżowca, ale nadal są młodzi.
Czyżycki i Janasik to najgorętsze opolskie „towary”, ale z pewnością nie jedyne. Defensywnego pomocnika Miłosza Trojaka łączy się z innym I-ligowcem, GKS-em Tychy. Umowa kończy się też Arkadiuszowi Piechowi. 35-letni napastnik jest jednym z liderów zespołu, zdobył 7 bramek i udowodnił, że Odra postąpiła słusznie, wyciągając go we wrześniu z bezrobocia. Nie jest wykluczone, że Piech wróci jeszcze do ekstraklasy, bo słyszy się, że są kluby zainteresowane jego usługami”.
„SUPER EXPRESS”
„Mioduski: Nie będziemy na siłę zatrzymywać Karbownika”
„Karbo”, wybrany niedawno najlepszym młodzieżowcem sezonu, zanotował piorunujące wejście do drużyny Legii. Z nieznanego młodzieżowca szybko stał się najgorętszym nazwiskiem na polskim rynku transferowym. Od kilku tygodni aż huczy od plotek o jego odejściu z Legii. – Nie mamy ciśnienia, żeby sprzedać Karbownika, a Michał nie ma ciśnienia, żeby wyjeżdżać – mówi „Super Expressowi” Mioduski. – Z punktu widzenia jego rozwoju pewnie nie byłoby najlepszym rozwiązaniem, żeby jeszcze przez co najmniej rundę został w Legii. Michał z nami jest, przygotowuje się, gra w kwalifikacjach, ale jeśli wpłynie oferta, która dla niego będzie interesująca i rozwojowa, a dla nas satysfakcjonująca, to nie będziemy go na siłę zatrzymywać”.
***
„Chcą zabrać Lewandowskiemu Złotą Piłkę”
„Złota Piłka za 2020 rok nie zostanie przyznana, co zdarzy się po raz pierwszy od momentu stworzenia plebiscytu. Spotkało się to zgłosami krytyki wpolskich mediach, bo nie ma wątpliwości, że Lewandowski miał ogromne szanse na historyczny sukces. „Dla nas itak Robert jest Golden Boy. Oni chyba komuś chcieli dać tę Złotą Piłkę z Uber Ligue 1. To były miesiące »Lewego«” –napisał na Twitterze znany dziennikarz Mateusz Borek. Opinie w podobnym tonie można było przeczytać wangielskich mediach. „To cios dla Lewandowskiego, który był faworytem do zwycięstwa. Byłaby to pierwsza nagroda dla niego” – czytamy w„TheSun”.