
Autor zdjęcia: Łukasz Laskowski / Press Focus
Memić w obronie to za mało nawet na I ligę. Gospodarze odpadli mimo lepszej gry w dziesięciu. Bytovia – Resovia 1:1 (6:7)
Czasem tak się zdarza, że drużyna lepiej prezentuje się w osłabieniu niż w rywalizacji jedenastu na jedenastu. Tak właśnie było z Bytovią, która przez 90 minut nie potrafiła być lepszym od Resovii. Po tym jak z boiska wyleciał Memić, gospodarze dostali wiatru w żagle i doprowadzili do konkursu rzutów karnych. W nim jednak lepsi byli rzeszowianie, przed którymi decydujący mecz o awans na zaplecze Ekstraklasy.
Za faworyta pierwszego barażowego starcia uznawana była Bytovia, która zaledwie rok temu pożegnała się z I ligą. Czwarta drużyna w tabeli mierzyć się miała z szóstą Resovią, która w minionych tygodniach spisywała się dość przeciętnie, żeby nie napisać słabo. Zespół z Rzeszowa wygrał zaledwie jedno z pięciu ostatnich spotkań i tylko dwa punkty dzieliły ich od Garbarni, zajmującej siódme miejsce w stawce.
W ostatnim czasie oba zespoły zazwyczaj znajdowały drogę do bramki rywala, dlatego w meczu o dużą stawkę nie spodziewaliśmy się bezbramkowego wyniku. Niestety, musieliśmy się obejść smakiem przez ponad 90 minut. W pierwszych minutach to przyjezdni wzięli się za prowadzenie gry, częściej utrzymując piłkę i przebywając na połowie przeciwnika. Już w trzeciej minucie Sebastian Zalepa zgrał futbolówkę głową do Dawida Kubowicza, który trafił do siatki. Sędzia w tej sytuacji dopatrzył się jednak pozycji spalonej, dlatego bramka nie została uznana. Było to jednak pierwsze ostrzeżenie dla gospodarzy.
Maciej Gostomski nie raz musiał łapać piłkę zgrywaną przez przeciwnika i być czujnym pomiędzy słupkami, ale po dwudziestu minutach sytuacja nieco się odwróciła. Wówczas to Bytovia przycisnęła rywala i od razu przełożyło się to na okazję na otwarcie rezultatu. Deleu dośrodkował z prawej strony, Karol Czubak wystawił piłkę koledze, ale uderzenie Ameyawa poszybowało tuż obok słupka. Niestety, w pierwszej części spotkania nie oglądaliśmy zbyt wielu podobnych wydarzeń. Przed przerwą jednak bytowianie powinni wyjść na prowadzenie, ale Marcel Zapytowski obronił rzut karny fatalnie wykonany przez Bielawskiego.
Po wznowieniu gry sytuacja za bardzo się nie zmieniła, ale przez większą część drugiej połowy optyczną przewagę mieli gospodarze. I w sumie możemy na tym skończyć, bo nie potrafili oni przełożyć to na zagrożenie pod bramką Zapytowskiego. Ba, więcej wykazać musiał się znowu Gostomski, choć na długo przed ostatnim gwizdkiem czuliśmy, że w dzisiejszej rywalizacji nie obejdzie się bez dogrywki.
Co za gol @mksbytovia❗🔥⚽🤭 #tvpsport #gramydalej pic.twitter.com/l33Em8ZYl3
— TVP SPORT (@sport_tvppl) July 28, 2020
W niej już mimo wszystko musiały pojawić się emocje. Kilka minut od jej rozpoczęcia to Resovia wywalczyła sobie rzut karny. Harisowi Memiciowi upiekło się w pierwszej połowie, gdy sędzia nie dopatrzył się jego przewinienia we własnej jedenastce. Tym razem jednak nie miał takiego szczęścia i Bytovia nie dość, że straciła gola po bramce Radulja, to jeszcze musiała sobie radzić w osłabieniu. Gospodarze jednak nie mieli nic do stracenia i musieli ruszyć do ataku. Tym bardziej, że czas biegł nieubłaganie.
I wówczas wydawało się, że Bytovia nabrała wiatru w żagle i udawało jej się więcej niż w grze jedenastu na jedenaście. Problemem był również fakt, że Resovia nie po raz pierwszy w tym sezonie cofnęła się po strzeleniu gola. Bramka wyrównująca była wisienką na torcie – Peruga idealnie przymierzył z rzutu wolnego i dał nadzieję na to, że jednak uda się awansować do ostatniej rundy barażowej. A o tym przesądzić miał konkurs rzutów karnych, a szczególnie żałować mógł w tamtym momencie Krykun, który krótko po objęciu prowadzenia przez Resovię zmarnował sytuację sam na sam z Gostomskim i szansę na zamknięcie rywalizacji.
Rywalizacja na jedenastki była bardzo zacięta i ostatecznie zwycięsko z niej wyszła Resovia, choć wydawało się, że o porażce przesądzi poślizgnięcie się, a w konsekwencji pudło Radulja. Zapytowski jednak stanął na wysokości zadania i dwukrotnie obronił strzał Ameyawa (za pierwszym razem golkiper zbyt szybko wyszedł z bramki). Bramkarz został bohaterem Resovii, przypomnijmy, że powstrzymał zespół od utraty gola w pierwszej połowie, a w samej końcówce konkursu rzutów karnych powstrzymał również Kwiatkowskiego.
Bytovia Bytów – Resovia Rzeszów 1:1 (6:7 w karnych)
0:1 Radulj 95’ rzut karny
1:1 Peruga 106’
Bytovia: Gostomski – Deleu, Piekarski, Memić, Liberacki (100’ Rutkowski) – Bielawski (78’ Kwiatkowski), Zawistowski, Lech (100’ Feruga), Ameyaw – Giel, Czubak.
Resovia: Zapytowski – Geniec (50’ Kantor), Kubowicz, Zalepa Adamski – Płatek, Domoń, Hebel (96’ Dziubiński), Radulj, Krykun (103’ Feret) – Antkowiak (49’ Twardowski).
Sędzia: Paweł Malec (Łódź).
Żółte kartki: Memić, Liberacki, Feruga, Rutkowski – Twardowski, Kantor, Zapytowski.
Czerwona kartka: Memić (94’, za drugą żółtą).